Reklama

Taka sensacyjna wiadomość otworzyła mi się w pewnej skrzynce. Marta Kaczyński, córka Lecha i Marii Kaczyńskich zastanawia się nad wsparciem nowej formacji politycznej.

Taka sensacyjna wiadomość otworzyła mi się w pewnej skrzynce. Marta Kaczyński, córka Lecha i Marii Kaczyńskich zastanawia się nad wsparciem nowej formacji politycznej. Rozmowy trwają i zmierzają w jednym kierunku, aby wiadomość podać w takiej formie, która nie wywoła moralnej rewolucji. Nowa stara wersja Jarosława Papeterii-Kaczyńskiego zrywa nie tylko partyjne więzy. Pomysł ze wszech miar w dziesiątkę, tym bardziej celny, że z ludzi współpracujących i przebywających na co dzień z Lechem Kaczyńskim, przy Jarosławie Kaczyńskim nie został już NIKT. Jedynie sam Jarosław, który utrzymywał stały kontakt telefoniczny z bratem, pozostał w partii PiS. Chyba zaczyna się rysować wymodlona alternatywa, ostatnie występy prezesa Papeterii-Kaczyńskiego, jak również popisy jego najserdeczniejszego mecenasa Donalda Tuska z nowocześnie rozkopaną Polską na zdjęciach przelewają wiadro goryczy. Kto ojczyzny przyjacielem pomodli się jeszcze o wynik PiS na poziomie 19%, ale i o to, żeby PO nie wzięło więcej jak 34%. Wiem, że cudów oczekuję, ale to jest możliwe, w samorządowych wyborach jest mnóstwo komitetów i kandydatur spoza partyjnego klucza, warto się temu przyjrzeć, oczywiście nie na siłę, ale tam gdzie jest tak zwane wszystko jedno, postawić znak na bezpartyjnym.

Reklama
Reklama

34 KOMENTARZE

  1. W momencie
    formowania się nowego ugrupowania przydałby się jasny sygnał dla tych, którzy lubią się przylepiać. Teraz jeszcze tego nie widać, ale gdyby PJN przeszło z fazy wprowadzenia do fazy wzrostu, że użyję marketingowego porównania, charakteryzującej się szybkim wzrostem słupków poparcia, to zaraz zaczną się kręcić wokół nich ci, którzy skądś wylecieli i za którymi ciągnie się przykry zapaszek, a od których nowa formacja powinna trzymać się z daleka. Mam tu na myśli takich facetów jak Piskorski i jemu podobni, pętający się dziasiaj po marginesie polskiej sceny politycznej. Sygnał powinien być jasny – Panu dziękujemy. To podziała odstraszająco na innych podobnych. To samo powinno dotyczyć gwałtownych nawróceń posłów PO i PiS.

    • Dokładnie to samo chciałem
      Dokładnie to samo chciałem nabazgrać. Polskajestnajważniejszowcy powinni powiedzieć zdecydowane STOP skompromitowanym koniunkturalistom. Przynajmniej tym z pierwszych stron gazet, bo w skali lokalnej nie da się ich uniknąć i chyba nie warto.

      • To nie jest takie proste. Co
        To nie jest takie proste. Co zrobić na przykład z poparciem takiego Wałęsy? Jak przypieprzysz Bolkiem zostaniesz oszołomem. Jak grzecznie podziękujesz ruskim agentem. W Polsce poparcie może zabić. Albo taki Rokita i Dorn, błazny w obyciu i osobowości odpychające, ale gdybym zakładał partię takiego posła jak Dorna wziąłbym od razu, a Rokita to pajacujący, jednak uczciwy, ambitny i w paru dziedzinach kompetentny nawet minister. Jak mówimy o jakimś Piskorskim to wiadomo, że nie ma o czym mówić, podobnie z Chlebowskimi i innymi Urbańskimi. Ale Jurek? W drugą stronę, niby zajob i fundamentalista religijny, ale sympatyczna gęba, elokwentny i ludzie raczej nie plują na ekran jak go widzę. Jakiś środek. Podarowałbym sobie Jurka, bardzo ostrożnie dziękował Wałęsie puszczając oko, że w Polsce każdy magister ma prawo bronić swojej pracy. A Dornowi i Rokicie, obiecałbym jakieś miejsca na listach, ale w zamian za poparcie, ale wpisałbym ich na listę dopiero wtedy, gdy będzie już jakiś kapitał i stabilna pozycja. Chociaż Dorn przydałby się do klubu.

        • Z poparcia można wybrnąć dyplomatycznie
          Można wysłać cicho i bez rozgłosu list z podziękowaniem, pełen banałów, że “chodzi o Polskę”. Nawet gdyby ów mąż wspierający sprawę nagłośnił, to ogólnikowa treść listu, będzie traktowana w kategoriach grzecznościowych a nie politycznych.

          Gorzej, gdy wokół organizacji zaczynają chodzić etatowe Mirki, Grześki czy Ryśki, które – jak gówno w starym dowcipie – przylepia się i krzyczy – płyniemy. To oni są zaczynem kurwienia polskiej polityki. Partia, która znajdzie sposób na trzymanie ich na dystans, z daleka od wszystkich swoich struktur, pożyje na scenie politycznej.

        • Poparcie Bolęsy to mógłby być
          Poparcie Bolęsy to mógłby być pocałunek śmierci, ale nie przejmowałbym się zbytnio – to tylko poparcie, on do partii nie wstąpi, a ostry anty-Bolkowy elektorat radiomaryjny i tak jest poza zasięgiem PJN. Lud zresztą wie, że on poprze wszystko, byleby Kaczyńskiemu krwi napsuć. Nie zapominajmy też, że odkąd stało się oczywiste, że Bolek to Bolek, cieszy się on zwiększonym poparciem zarówno mediów jak i społeczeństwa. Odrzucenie zalotów Wałęsy przyniosłoby więcej szkody niż pożytku.

          Rokita. Z tym mam problem, bo niestety Lufthansa stała się jego Isabel i mówiąc delikatnie gość do końca życia będzie tym, co go ratunku Niemcy biją. Nie wolno go jednak nie doceniać – przypominam, że to on jest prawdziwym twórcą poparcia PO – jego popisy w komisji Rywinowej przyniosły lawinowy skok poparcia tej formacji.

          Dorn – inteligentny i wygadany, może nawet za bardzo, wręcz pyskaty. Kamasze i bure suki. Poza tym trzeci bliźniak. Nie mam w sumie zdania.

          Jurek to nie dylemat, bo w życiu do nich nie przystąpi, to jest ideowiec – dla pryncypiów weźmie GLOCK-a i se publicznie palnie w polityczny łeb. Nie zadziała na złość Kaczyńskiemu, zbyt daleko mu do Kluzikowej.

          Przypomniałem sobie jeszcze Marcinkiewicza – ulubieńca mediów. Szkoda, że po kozaczkach Isabel z jego wizerunku zostały wióry, nie do poskładania. No i Goldman Sachs. Nie, nie, zapomnijmy o nim.

  2. W momencie
    formowania się nowego ugrupowania przydałby się jasny sygnał dla tych, którzy lubią się przylepiać. Teraz jeszcze tego nie widać, ale gdyby PJN przeszło z fazy wprowadzenia do fazy wzrostu, że użyję marketingowego porównania, charakteryzującej się szybkim wzrostem słupków poparcia, to zaraz zaczną się kręcić wokół nich ci, którzy skądś wylecieli i za którymi ciągnie się przykry zapaszek, a od których nowa formacja powinna trzymać się z daleka. Mam tu na myśli takich facetów jak Piskorski i jemu podobni, pętający się dziasiaj po marginesie polskiej sceny politycznej. Sygnał powinien być jasny – Panu dziękujemy. To podziała odstraszająco na innych podobnych. To samo powinno dotyczyć gwałtownych nawróceń posłów PO i PiS.

    • Dokładnie to samo chciałem
      Dokładnie to samo chciałem nabazgrać. Polskajestnajważniejszowcy powinni powiedzieć zdecydowane STOP skompromitowanym koniunkturalistom. Przynajmniej tym z pierwszych stron gazet, bo w skali lokalnej nie da się ich uniknąć i chyba nie warto.

      • To nie jest takie proste. Co
        To nie jest takie proste. Co zrobić na przykład z poparciem takiego Wałęsy? Jak przypieprzysz Bolkiem zostaniesz oszołomem. Jak grzecznie podziękujesz ruskim agentem. W Polsce poparcie może zabić. Albo taki Rokita i Dorn, błazny w obyciu i osobowości odpychające, ale gdybym zakładał partię takiego posła jak Dorna wziąłbym od razu, a Rokita to pajacujący, jednak uczciwy, ambitny i w paru dziedzinach kompetentny nawet minister. Jak mówimy o jakimś Piskorskim to wiadomo, że nie ma o czym mówić, podobnie z Chlebowskimi i innymi Urbańskimi. Ale Jurek? W drugą stronę, niby zajob i fundamentalista religijny, ale sympatyczna gęba, elokwentny i ludzie raczej nie plują na ekran jak go widzę. Jakiś środek. Podarowałbym sobie Jurka, bardzo ostrożnie dziękował Wałęsie puszczając oko, że w Polsce każdy magister ma prawo bronić swojej pracy. A Dornowi i Rokicie, obiecałbym jakieś miejsca na listach, ale w zamian za poparcie, ale wpisałbym ich na listę dopiero wtedy, gdy będzie już jakiś kapitał i stabilna pozycja. Chociaż Dorn przydałby się do klubu.

        • Z poparcia można wybrnąć dyplomatycznie
          Można wysłać cicho i bez rozgłosu list z podziękowaniem, pełen banałów, że “chodzi o Polskę”. Nawet gdyby ów mąż wspierający sprawę nagłośnił, to ogólnikowa treść listu, będzie traktowana w kategoriach grzecznościowych a nie politycznych.

          Gorzej, gdy wokół organizacji zaczynają chodzić etatowe Mirki, Grześki czy Ryśki, które – jak gówno w starym dowcipie – przylepia się i krzyczy – płyniemy. To oni są zaczynem kurwienia polskiej polityki. Partia, która znajdzie sposób na trzymanie ich na dystans, z daleka od wszystkich swoich struktur, pożyje na scenie politycznej.

        • Poparcie Bolęsy to mógłby być
          Poparcie Bolęsy to mógłby być pocałunek śmierci, ale nie przejmowałbym się zbytnio – to tylko poparcie, on do partii nie wstąpi, a ostry anty-Bolkowy elektorat radiomaryjny i tak jest poza zasięgiem PJN. Lud zresztą wie, że on poprze wszystko, byleby Kaczyńskiemu krwi napsuć. Nie zapominajmy też, że odkąd stało się oczywiste, że Bolek to Bolek, cieszy się on zwiększonym poparciem zarówno mediów jak i społeczeństwa. Odrzucenie zalotów Wałęsy przyniosłoby więcej szkody niż pożytku.

          Rokita. Z tym mam problem, bo niestety Lufthansa stała się jego Isabel i mówiąc delikatnie gość do końca życia będzie tym, co go ratunku Niemcy biją. Nie wolno go jednak nie doceniać – przypominam, że to on jest prawdziwym twórcą poparcia PO – jego popisy w komisji Rywinowej przyniosły lawinowy skok poparcia tej formacji.

          Dorn – inteligentny i wygadany, może nawet za bardzo, wręcz pyskaty. Kamasze i bure suki. Poza tym trzeci bliźniak. Nie mam w sumie zdania.

          Jurek to nie dylemat, bo w życiu do nich nie przystąpi, to jest ideowiec – dla pryncypiów weźmie GLOCK-a i se publicznie palnie w polityczny łeb. Nie zadziała na złość Kaczyńskiemu, zbyt daleko mu do Kluzikowej.

          Przypomniałem sobie jeszcze Marcinkiewicza – ulubieńca mediów. Szkoda, że po kozaczkach Isabel z jego wizerunku zostały wióry, nie do poskładania. No i Goldman Sachs. Nie, nie, zapomnijmy o nim.

  3. Mam nadzieję, że w narodzie
    Mam nadzieję, że w narodzie jest jeszcze trochę rozsądku, a przynajmniej instynktu samozachowawczego. W ‘mojej’ gminie na wójta startuje obecna wójcina (kompetentna babka z jajami; bezpartyjna; to by była chyba jej 4 kadencja), jeden oszołom (a właściwie OSZOŁOM) z ramienia PO (którego program wyborczy zamyka się w zdaniu ‘Będą zmiany’; z tego co gada po pijaku – TKM), i jakaś lebiega z PiS (którego świętojebliwi lokalni działacze załatwili przeniesienie jednemu proboszczowi i na następnego piszą donosy do biskupa, bo ‘nie współpracuje z lokalną społecznością’, gdy ten umywa ręce od ich zadym). Z rozmów widzę, że tam ludzie jednak mają swój rozum. A to co dzieje się na górze, chyba zwiększa szanse bezpartyjnych.

    • u mnie dwóch kandydatów na radnych z PO
      prowadzi kampanię:

      1. oświadczył że idzie do rady po to, żeby pilnować innych radnych przed podejmowaniem decyzji zbyt kosztownych dla gminy. I cały program, nie żartuję.

      2. oświadczyła że idzie do rady po to, żeby spełniać moje potrzeby. Jak mi dała ulotkę chciałem się od razu wyzewnętrznić, ale kobieta uciekła bo chyba wyczuła że wyborca ma jakąś potrzebę. I to jest przeciętna kandydatów…

  4. Mam nadzieję, że w narodzie
    Mam nadzieję, że w narodzie jest jeszcze trochę rozsądku, a przynajmniej instynktu samozachowawczego. W ‘mojej’ gminie na wójta startuje obecna wójcina (kompetentna babka z jajami; bezpartyjna; to by była chyba jej 4 kadencja), jeden oszołom (a właściwie OSZOŁOM) z ramienia PO (którego program wyborczy zamyka się w zdaniu ‘Będą zmiany’; z tego co gada po pijaku – TKM), i jakaś lebiega z PiS (którego świętojebliwi lokalni działacze załatwili przeniesienie jednemu proboszczowi i na następnego piszą donosy do biskupa, bo ‘nie współpracuje z lokalną społecznością’, gdy ten umywa ręce od ich zadym). Z rozmów widzę, że tam ludzie jednak mają swój rozum. A to co dzieje się na górze, chyba zwiększa szanse bezpartyjnych.

    • u mnie dwóch kandydatów na radnych z PO
      prowadzi kampanię:

      1. oświadczył że idzie do rady po to, żeby pilnować innych radnych przed podejmowaniem decyzji zbyt kosztownych dla gminy. I cały program, nie żartuję.

      2. oświadczyła że idzie do rady po to, żeby spełniać moje potrzeby. Jak mi dała ulotkę chciałem się od razu wyzewnętrznić, ale kobieta uciekła bo chyba wyczuła że wyborca ma jakąś potrzebę. I to jest przeciętna kandydatów…

  5. Marta K., to nie polityk, ale w PjN byłaby dobrym sygnałem
    Marta K., to nie polityk, ale dając wyraz sympatii nowemu
    ugrupowaniu dałaby sygnał, że jej wuj już się nie nadaje
    na przyszłościowego polityka.
    To jakby sygnał dla wyborców PiS, “dajcie sobie spokój
    z PiS, tam już nie ma nadziei, chodźcie do nas”.
    O ile pamiętam pani Marta dała pewien propagandowy
    wkład w kampanię prezydencką swego wuja, a że tą
    kampanią kierowała K.-R., obie panie musiały się
    bliżej poznać.

    O ile sympatyzowanie Marty K. z PjN nie jest kaczką
    dziennikarską (blogerską), szanse PjN tym samym
    rosną.
    Może na prawdę coś z tego będzie ?

  6. Marta K., to nie polityk, ale w PjN byłaby dobrym sygnałem
    Marta K., to nie polityk, ale dając wyraz sympatii nowemu
    ugrupowaniu dałaby sygnał, że jej wuj już się nie nadaje
    na przyszłościowego polityka.
    To jakby sygnał dla wyborców PiS, “dajcie sobie spokój
    z PiS, tam już nie ma nadziei, chodźcie do nas”.
    O ile pamiętam pani Marta dała pewien propagandowy
    wkład w kampanię prezydencką swego wuja, a że tą
    kampanią kierowała K.-R., obie panie musiały się
    bliżej poznać.

    O ile sympatyzowanie Marty K. z PjN nie jest kaczką
    dziennikarską (blogerską), szanse PjN tym samym
    rosną.
    Może na prawdę coś z tego będzie ?

    • Obejrzałem, kawałek
      Obejrzałem, kawałek zmarnowanego życia. NIC dosłownie NIC było w tej “debacie”. Od rana wiedziałem, że debatę poprowadzi Wojewódzki dla ubogich, taki mniej lotny i bardziej ulizany chłopczyna z prowincji po licencjacie. Czekałem tylko jak bardzo będzie to nędzne. No i się doczekałem. Chłopczyna po licencjacie zaczął od “antyfaszystowskiej” demonstracji, w środku był krzyż, a na końcu pomnik dla Kaczyńskiego. Ja pierdolę, tego już się nie da oglądać. Znałem młodego ambitnego człowieka, był gnojony w PRW (Polskie Radio Wrocław), ale był ambitny. Pojechał na salony, starczyło dwa lata i jest pedałem. Czego wymagać od polityków? A co do Bieleckiego dał się wciągnąć w ten poziom, wessało go po uszy. I trudno nawet mieć żal, tak to działa i inaczej nie będzie, żeby powiedzieć cokolwiek trzeba było drzeć się jak na bazarze, takie show zrobił pedał Kuźniar z tym drugim, co go nawet nie chcę zapamiętać.

      • Chodziło mi tylko o ten fenomen : sojusz SLD-PO
        Poziom prowadzących POwalający.
        Gdybyś jeszcze obejrzał blond zootechnik w czułej rozmowie z powierzchownym ekspertem od wszystkiego,akurat trzeźwym – Olkiem , to zobaczyłbyś nędzę i kurestwo w pełnej krasie. Olek mówi – Monika słucha.Nawet jak skończył. No i tematy : pomniki , orędzie Jarosława,doskonałe , profesjonalne radzieckie śledztwo. I , uwaga, jedna minuta o Szymanach i lotach CIA – Olek NIC nie wiedział NIC nie słyszał.
        Koniec.
        Wyłączam na kolejny rok.

        • Oglądałem. Oglądam wszystko,
          Oglądałem. Oglądam wszystko, nie mogę sobie pozwolić na nie oglądanie. Tego się oglądać i słuchać nie chce, obrzydliwe w treści, ale jestem przekonany, że ta piękna forma uwodzi tłumy. Tak, to znamienne, że zootechniczka nie podniecała się swoim klasycznym: “panie miniszcze, panie miniszcze, proszę powiedzieć, ale proszę powiedzieć, panie MINISZCZE”.

          PS Pierwsza dama, ta sama co towarzysz Olin ją reklamował jako eksperta od bezy, zastanawia się czy zatańczyć z gwiazdami. Kurwa jak zatańczy, to sam przełączę. O Jezu, nie dam rady w tym porąbanym kraju.

          • W.O. zacytuję
            Teoretycy i praktycy rewolucji, od Subcomandante Marcosa po Naomi Klein, od Sierakowskiego po Żiżka, zgodni są co do tego jednego punktu – że bez popkultury się nie da. Bo jeśli rewolucja ma być udana, musi się dokonać także w telewizji. Jeśli ludzie nie poczują się dzięki rewolucji o trzy kilo szczuplej, wybiorą kontrrewolucję, która zatroszczy się o ludzi o nieświeżych oddechach.

    • Obejrzałem, kawałek
      Obejrzałem, kawałek zmarnowanego życia. NIC dosłownie NIC było w tej “debacie”. Od rana wiedziałem, że debatę poprowadzi Wojewódzki dla ubogich, taki mniej lotny i bardziej ulizany chłopczyna z prowincji po licencjacie. Czekałem tylko jak bardzo będzie to nędzne. No i się doczekałem. Chłopczyna po licencjacie zaczął od “antyfaszystowskiej” demonstracji, w środku był krzyż, a na końcu pomnik dla Kaczyńskiego. Ja pierdolę, tego już się nie da oglądać. Znałem młodego ambitnego człowieka, był gnojony w PRW (Polskie Radio Wrocław), ale był ambitny. Pojechał na salony, starczyło dwa lata i jest pedałem. Czego wymagać od polityków? A co do Bieleckiego dał się wciągnąć w ten poziom, wessało go po uszy. I trudno nawet mieć żal, tak to działa i inaczej nie będzie, żeby powiedzieć cokolwiek trzeba było drzeć się jak na bazarze, takie show zrobił pedał Kuźniar z tym drugim, co go nawet nie chcę zapamiętać.

      • Chodziło mi tylko o ten fenomen : sojusz SLD-PO
        Poziom prowadzących POwalający.
        Gdybyś jeszcze obejrzał blond zootechnik w czułej rozmowie z powierzchownym ekspertem od wszystkiego,akurat trzeźwym – Olkiem , to zobaczyłbyś nędzę i kurestwo w pełnej krasie. Olek mówi – Monika słucha.Nawet jak skończył. No i tematy : pomniki , orędzie Jarosława,doskonałe , profesjonalne radzieckie śledztwo. I , uwaga, jedna minuta o Szymanach i lotach CIA – Olek NIC nie wiedział NIC nie słyszał.
        Koniec.
        Wyłączam na kolejny rok.

        • Oglądałem. Oglądam wszystko,
          Oglądałem. Oglądam wszystko, nie mogę sobie pozwolić na nie oglądanie. Tego się oglądać i słuchać nie chce, obrzydliwe w treści, ale jestem przekonany, że ta piękna forma uwodzi tłumy. Tak, to znamienne, że zootechniczka nie podniecała się swoim klasycznym: “panie miniszcze, panie miniszcze, proszę powiedzieć, ale proszę powiedzieć, panie MINISZCZE”.

          PS Pierwsza dama, ta sama co towarzysz Olin ją reklamował jako eksperta od bezy, zastanawia się czy zatańczyć z gwiazdami. Kurwa jak zatańczy, to sam przełączę. O Jezu, nie dam rady w tym porąbanym kraju.

          • W.O. zacytuję
            Teoretycy i praktycy rewolucji, od Subcomandante Marcosa po Naomi Klein, od Sierakowskiego po Żiżka, zgodni są co do tego jednego punktu – że bez popkultury się nie da. Bo jeśli rewolucja ma być udana, musi się dokonać także w telewizji. Jeśli ludzie nie poczują się dzięki rewolucji o trzy kilo szczuplej, wybiorą kontrrewolucję, która zatroszczy się o ludzi o nieświeżych oddechach.