Wczoraj sobie żartowałem, że sfrustrowany Irańczyk wzorujący się na Breiviku kupił Glocka i 300 naboi przez Internet. Dziś policja niemiecka w oficjalnym komunikacie oświadczyła, że nie ma w tym nic śmiesznego. Jeden z niemieckich szefów służb, proszę mnie nie pytać jak się nazywał i jakie służby reprezentował, bo za dwa dni nikogo to nie będzie interesować, powiedział, że Glocka ze spiłowanymi numerami można kupić przez stronę internetową. Zdarzyło się też w trakcie konferencji niemieckich służb coś normalnego. Oficjalnie wykluczono, że „amok” (tak teraz Niemcy nazywają terrorystów) inspirował się Breivikiem. Polskie media pominęły tę drugą i niepotrzebną część oświadczenia i u nas nadal obowiązuje model Sorosa – neonazista strzelał do lesbijek. Poukładałem sobie te ulotki w jedną interpretację i od razu zaatakowały mnie dwa skojarzenia. Pierwsza uderzyła po zmysłach szeroko nagłośniona inspiracja. Jakim cudem „Kolorowy” mógł się fascynować „Białasem”, który z takimi „Brudasami” w Europie chciał zrobić porządek? Niech mi będzie wybaczona niestosowność porównania, ale równie dobrze szef MKOL mógł się postawić GAZPROM-owi i wykluczyć rosyjskich sportowców z olimpiady w Rio. Drugie skojarzenie dotyczy dzieciństwa. Urodziłem się i wychowałem 17 kilometrów od Legnicy i 15 kilometrów od lotniska radzieckiego przy węźle Krzywa. Będąc smarkaczem widziałem w pociągach i na ulicach setki sołdatów w tych wielkich czapach i z gwiazdkami na pagonach. W pierwszych klasach szkoły podstawowej słyszałem też setki legend o tym, co się dzieje w ruskich koszarach. Ruscy się nie bawili w detale, nawet jeśli jakiś szeregowiec zbłądził i trafił na wieś, gdzie go chłopi upoili bimbrem, następnego dnia „starszyna” znajdowała delikwenta i rozstrzeliwała na miejscu.
Początki obecności żołnierza radzieckiego na ziemiach polskich były naprawdę ciężkie, ale gdzieś tak w siódmej, ósmej klasie, czyli w latach 1986/1987 nastały zupełnie inne zwyczaje w Armii Radzieckiej zajmującej Legnicę i okolice. Kompletne rozluźnienie obyczajów. Na tak zwanym rynku, czyli bazarze w okolicach obecnej „Galerii Piastów”, masowo pojawiali się radzieccy szeregowcy i dokonywali specyficznych transakcji. Za plakat z gołą babą z „Bravo” (rarytas w ubiegłym wieku), czy karty porno, można było dostać… broń. Proceder nasilił się pod koniec roku 1989, wtedy łatwiej było kupić w Legnicy kałasznikowa niż tonę cementu, a cena była bardzo zbliżona. Moi koledzy z podstawówki jeździli na rynek w Legnicy i przywozili stamtąd prawdziwy arsenał. Jeden z odważniejszych (głupszych) przyniósł do szkoły dwa granaty. Autentyczne, ręczne granaty, miały zawleczki, śmierdziały prochem. Na lekcji języka polskiego, o ile dobrze pamiętam, kolega Mietek zwolnił zawleczkę i rzucił granat pod ławki. Pani wcześniej wyszła po gazetę, czy na papierosa i pamiętam jak dziś, że wszyscy dojrzale krzyczeli – ty idioto wysadzisz nas. Nie wysadził! Popłynął frajer na plakacie z gołą babą i dostał od Ruskiego rozbrojony granat.
Wróciłem pamięcią do tej wydawałby się śmiesznej historii, żeby zwrócić uwagę na było nie było standardy. Ruski sprzedał mojemu durnemu koledze atrapę, chociaż nie miało to dla niego żadnego znaczenia. Dziesięć lat wcześniej, gdyby się nie rozliczył z granatu, dostałby strzał w tył głowy. Pod koniec lat osiemdziesiątych nikt Ruskim broni nie liczył, a mimo wszystko te wyciągnięte z ukraińskich i kazaskich wiosek chłopaki, które na widok gołej dupy odchodziły od zmysłów, pamiętały, żeby gówniarzom z chojnowskiej podstawówki nie sprzedawać śmierci. Oczywiście o tym, co się działo w Legnicy i okolicach wiedzieli wszyscy, od MO, przez rodziców, aż do pań nauczycielek, ale nikt afery nie robił, bo żadna klasa w powietrze nie wyleciała. W 1990 roku „kałacha” na bazarze w Legnicy dało się kupić za połowę zasiłku. Ciężki to był rok, Polakom świat się zawalił na głowę, nagle praca stała się luksusem, nie przykrym obowiązkiem – pełna frustracja. No właśnie i to jest doskonały moment, aby wyjaśnić złożony tytuł felietonu.
Za gówniarza w PRL mięliśmy swobodny dostęp do broni według reguły „skolko ugodna” i nie mieliśmy 17 lat, tylko po 14 góra. Wprawdzie smarkatym Ryscy sprzedawali atrapy, ale każdy dorosły mógł sobie kupić najlepszy karabin na świecie plus wiadro amunicji, za śmieszne pieniądze. Po co? A choćby po to, żeby „zrobić porządek, bo za komuny żyło się lepiej”. Ile z tamtego czasu kroniki policyjne zanotowały „zamachów frustratów”? Nie przypominam sobie ani jednego i dlatego bajkę, że dziś w Niemczech można kupić Glocka jak w Legnicy na targu w latach 80/90 miedzy bajki wkładam. Mietek z podstawówki był jednym z ośmiorga w rodzinie, kanapek do szkoły chyba nigdy nie przyniósł, ale granatami szpanował dla jaj. Bieda i broń miedzy straganami z pietruszką to za mało, aby zabijać prawdziwą bronią, prawdziwych ludzi. Do „amoku” potrzeba czegoś więcej – paranoi, której nie chce dostrzec: rodzic, nauczyciel, sprzedawca broni i „demokratyczna Europa’.
a’propos
przypomniałami sie scena z Psów jak to jeden pan pytał, starszynę o "różę"..
wczoraj notabene hiszpanscy kominarze aresztowali francuza?polskiego?pochodzenia?czy moze polaka?pochodzenia? francuskiego który chciał sprzedac 200.000 szt ak-47 do 1go z krajów afrykanskich…znow jakbym oglądam retrospekcje z psów zmieszaną z komentarzem tygodnia gadowskiego…w niemczarni znów jakis "szaleniec"?? wyszedla na spacer z maczetą..nie wiem jak sie niemiecka policja znowu bedzie tłumaczyc..w sumie moze nie powinno mnie to obchodzic..
wiem wszkze to ze u nas panowie ministrowie kategorycznie zarzekają sieze dostepu do broni palnej nie bedzie..moze maja racje.bo i po co?lepiej dać sie wyrznąc synom koziego proroka…
Ibiza i pan D. – ciekawe czy
Ibiza i pan D. – ciekawe czy wyplynie parę nazwisk kto i co komu kwitował.
a’propos
przypomniałami sie scena z Psów jak to jeden pan pytał, starszynę o "różę"..
wczoraj notabene hiszpanscy kominarze aresztowali francuza?polskiego?pochodzenia?czy moze polaka?pochodzenia? francuskiego który chciał sprzedac 200.000 szt ak-47 do 1go z krajów afrykanskich…znow jakbym oglądam retrospekcje z psów zmieszaną z komentarzem tygodnia gadowskiego…w niemczarni znów jakis "szaleniec"?? wyszedla na spacer z maczetą..nie wiem jak sie niemiecka policja znowu bedzie tłumaczyc..w sumie moze nie powinno mnie to obchodzic..
wiem wszkze to ze u nas panowie ministrowie kategorycznie zarzekają sieze dostepu do broni palnej nie bedzie..moze maja racje.bo i po co?lepiej dać sie wyrznąc synom koziego proroka…
Ibiza i pan D. – ciekawe czy
Ibiza i pan D. – ciekawe czy wyplynie parę nazwisk kto i co komu kwitował.
ss
Niema zamachow bez udzialu sluzb specjalnych
ss
Niema zamachow bez udzialu sluzb specjalnych
“Trzeba się nauczyć z tym żyć”
Taką mantrę już usłyszeliśmy od wielu polityków.
Jak powiedziała jedna pani "zamachy to nic nowego".
Jaki z tego wniosek?
Skoro "mamy nauczyć się z tym żyć", widocznie nadszedł ten moment, kiedy tego rodzaju zdarzenia mają nam spowszednieć.
A żeby spowszedniały, muszą się zdarzać często. Najlepiej codziennie, tak żeby już na nikim nie robiły wrażenia.
Tylko do czego ma służyć ta przygrywka?
“Trzeba się nauczyć z tym żyć”
Taką mantrę już usłyszeliśmy od wielu polityków.
Jak powiedziała jedna pani "zamachy to nic nowego".
Jaki z tego wniosek?
Skoro "mamy nauczyć się z tym żyć", widocznie nadszedł ten moment, kiedy tego rodzaju zdarzenia mają nam spowszednieć.
A żeby spowszedniały, muszą się zdarzać często. Najlepiej codziennie, tak żeby już na nikim nie robiły wrażenia.
Tylko do czego ma służyć ta przygrywka?
Arabskie, parszywe bydle zaszlachtowało maczetą ciężarna Polkę
Dobrze by było, jakby za tę zbrodnie spadło kilka beżowych łbów, by miłośnicy kozich zadów wiedzieli, że nie wolno podnosić ręki na naszych Rodaków!
Arabskie, parszywe bydle zaszlachtowało maczetą ciężarna Polkę
Dobrze by było, jakby za tę zbrodnie spadło kilka beżowych łbów, by miłośnicy kozich zadów wiedzieli, że nie wolno podnosić ręki na naszych Rodaków!
Te legendy jakie dorabiają
Te legendy jakie dorabiają niemieckie media przy wspóldziale polityków i służb do ostatnich ataków tzw. "szaleńców w amoku" zaczynają wyglądać koszmarnie żałosnie.
Zauważ…
…że on się do tego amoku bardzo starannie przygotował.
Zaś tempo oswajania nas z zamachami zaczyna przyspieszać. Jeden dziennie już nie wystarcza. Przed chwilą widziałam doniesienie o jakimś "podejrzanym wybuchu gazu" w restauracji w Ansbach. Jedna ofiara śmiertelna i wielu rannych.
Byleby z tego przyśpieszenia wirówka nam się nie zrobila
No właśnie o Ansbach przed chwilą mi powiedziano ( mamy podział w rodzinie na tt i kontrowersje ).
Nie chciałam wcześniej za bardzo snuć spiskowo, ale to zaczyna mi wyglądać na coś zorganizowanego pod czyjąś inspiracją, zresztą te sylwestrowe "macanki" też spontaniczne nie były.
Cóż…
Trochę mnie zdziwiło, że do tej butli z gazem jechał szef tamtejszego MSW…
Ale już się przyznali, że do wybuchu doszło przed restauracją, a nie w środku, i że to żaden gaz, tylko jakiś materiał wybuchowy. Jakby tu powiedzieć… zamach bombowy.
PS. Jednak nie gaz, pani
PS. Jednak nie gaz, pani burmistrz Ansbach okreśłiła to jako explosion device.
Te legendy jakie dorabiają
Te legendy jakie dorabiają niemieckie media przy wspóldziale polityków i służb do ostatnich ataków tzw. "szaleńców w amoku" zaczynają wyglądać koszmarnie żałosnie.
Zauważ…
…że on się do tego amoku bardzo starannie przygotował.
Zaś tempo oswajania nas z zamachami zaczyna przyspieszać. Jeden dziennie już nie wystarcza. Przed chwilą widziałam doniesienie o jakimś "podejrzanym wybuchu gazu" w restauracji w Ansbach. Jedna ofiara śmiertelna i wielu rannych.
Byleby z tego przyśpieszenia wirówka nam się nie zrobila
No właśnie o Ansbach przed chwilą mi powiedziano ( mamy podział w rodzinie na tt i kontrowersje ).
Nie chciałam wcześniej za bardzo snuć spiskowo, ale to zaczyna mi wyglądać na coś zorganizowanego pod czyjąś inspiracją, zresztą te sylwestrowe "macanki" też spontaniczne nie były.
Cóż…
Trochę mnie zdziwiło, że do tej butli z gazem jechał szef tamtejszego MSW…
Ale już się przyznali, że do wybuchu doszło przed restauracją, a nie w środku, i że to żaden gaz, tylko jakiś materiał wybuchowy. Jakby tu powiedzieć… zamach bombowy.
PS. Jednak nie gaz, pani
PS. Jednak nie gaz, pani burmistrz Ansbach okreśłiła to jako explosion device.
Istnieje cos takiego jak DARKMARKETY
czyli czarny rynek w "podziemnym internecie" a tam mozna kupic wszystko z dostawa pod wskazany adres, za pieniedze oraz za bitcoiny. Wiec z nabyciem klamki i pestek ktos w miare ogarniety w internety nie powinien miec wiekszych problemow. Zdaje sie ze wlasnie tak zakupy zrobile ten Niemiec co to dostal amoku.
Istnieje cos takiego jak DARKMARKETY
czyli czarny rynek w "podziemnym internecie" a tam mozna kupic wszystko z dostawa pod wskazany adres, za pieniedze oraz za bitcoiny. Wiec z nabyciem klamki i pestek ktos w miare ogarniety w internety nie powinien miec wiekszych problemow. Zdaje sie ze wlasnie tak zakupy zrobile ten Niemiec co to dostal amoku.
Richard Coudenhove-Kalergi
Karol Marks wydał "Kapitał" w 1867 roku i wszyscy wiemy że książka ta była inspiracją dla zbrodniczej ideologi która ziściła się kilkadziesiąt lat później, obawiam się że Richard Coudenhove-Kalergi jest nastepnym Karolem Marksem. Czyżby bezpaństwowe elity tak nienawidziły ludzi posiadających tożsamość narodową że fundują nam to czego jesteśmy teraz świadkami? Poziom absurdu i groteski informacji zawartych w mediach przypomina radziecką propagande gdzie za wszystkim co dobre stał towarzysz Stalin lub Lenin. Teraz mamy propagande rozgrzeszającą obrzydliwe zbrodnie, obwiniającą rdzennych mieszkanców własnych państ za to że nie byli wystarczajaco empatyczni w stosunku do kogoś kto ma ich w pogardzie.
Richard Coudenhove-Kalergi
Karol Marks wydał "Kapitał" w 1867 roku i wszyscy wiemy że książka ta była inspiracją dla zbrodniczej ideologi która ziściła się kilkadziesiąt lat później, obawiam się że Richard Coudenhove-Kalergi jest nastepnym Karolem Marksem. Czyżby bezpaństwowe elity tak nienawidziły ludzi posiadających tożsamość narodową że fundują nam to czego jesteśmy teraz świadkami? Poziom absurdu i groteski informacji zawartych w mediach przypomina radziecką propagande gdzie za wszystkim co dobre stał towarzysz Stalin lub Lenin. Teraz mamy propagande rozgrzeszającą obrzydliwe zbrodnie, obwiniającą rdzennych mieszkanców własnych państ za to że nie byli wystarczajaco empatyczni w stosunku do kogoś kto ma ich w pogardzie.
(Brak tytułu)
(Brak tytułu)