Prezydent.
Prezydent.
Otóż proszę Państwa oczywistym jest, że z mocy art. 126 ustawy zasadniczej, którą dodam nie ja pisałem, albowiem działo się to wszystko w 1997. A muszą Państwo pamiętać, że w tym czasie ja i mój brat, w sensie brat, w rozumieniu także politycznym…..Otóż my byliśmy wtedy w bardzo, ale to bardzo głębokiej defensywie, i ogromnym nadużyciem byłoby mówić, że tej obecnej ustawy zasadniczej jakoś bardzo pragnęliśmy…. Otóż wedle tego artykułu to ja, ja czyli Głowa Państwa i zwierzchnik sił zbrojnych, choć ten drugi człon, przez który rozumie się moje zwierzchnictwo(przez ministra obrony żeby była jasność)nad wojskiem nie ma tu nic do rzeczy…ja jestem najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej wewnątrz i na zewnątrz. I tylko z mocy tego, klarownego przecież dla każdego, kto ma choć elementarną wiedzę w zakresie prawa, jasnym jest, że z mocy tego artykułu jasno wynika, że każda delegacja z moim udziałem, jest delegacją której jestem przewodniczącym. I tak też zostanie dopóki pozostanę na tym urzędzie.
Dziękuję.
Premier.
Jak sami Państwo teraz, z tej przecież już nie tak znowu krótkiej perspektywy mojego premierowania i prezydenta Lecha Kaczyńskiego pełnienia funkcji prezydenta widzą, hmmm…. nie da się dłużej utrzymywać tego ułomnego, nie na gruncie prawa, ale efektywności działań, stanu rzeczy utrzymać.
Dlatego naprawdę po takim głębokim namyśle, ale także wiedząc niejako z autopsji do czego prowadzi ta nieszczęsna dla milionów Polaków kohabitacja….Dlatego zwróciłem się z taką jasną i klarowną prośbą do Trybunału Konstytucyjnego, by w oparciu o artykuł 146 konstytucji zajął w tej sprawie, na pewno nie łatwe, na pewno uwikłane w bieżącą politykę, ale jasne i takie namacalnie klarowne stanowisko.
Równocześnie chciałbym Państwa poinformować, że każde orzeczenie przyjmę z oczywistą dobrą wolą, i taką dozą zrozumienia i zaufania, które jak wiemy jest nam, szczególnie w tym niełatwym przecież okresie zawieruchy na globalnych rynkach finansowych i gospodarczych potrzebne. Ale proszę też na koniec, aby mnie Państwo dobrze zrozumieli. Ja, jako ja w sensie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Otóż my nie składaliśmy tego wniosku z pobudek rewanżystycznych czy innych. nam zależało na wreszcie przecięciu, tego odwiecznego dylematu kompetencyjnego, który powodował tyle niejasności i być może całkiem niepotrzebnych napięć.
Dziękuję.
Trybunał Konstytucyjny.
Z powodu niemożności rozstrzygnięcia na bazie zgodności z artykułem takim i takim ustęp taki i taki, oraz w obliczu nie znoszących się wzajemnie kompetencji wyżej wymienionych organów władzy wykonawczej trybunał postanawia co następuje:
(i tu długa długa litania prawna, której opisać nie potrafię)….
…..Po dziesiąte wreszcie. Wskazanym byłoby, aby najwyższe organa państwa latały jednak osobnymi samolotami. Bowiem lot jedną maszyną, niesie za sobą bliżej nieokreślone ryzyko katastrofy powietrznej, która może skutkować wyłączeniem dwóch ważnych organów władzy wykonawczej z możliwości funkcjonowania jako takiego. A takiej sytuacji wszyscy woleliby uniknąć.
I na koniec mówiąc językiem jak najbardziej młodzieżowym.(tu sędzia zdejmuje te swoje szatki i śmieszną czapeczkę).
Spadajcie na drzewo z tymi swoimi smarkaczymi wnioskami panowie!
Ono
będzie nawet istotne z punktu widzenia tego co po 2010.
Nawet Kwaśniewski nie lubił tylko ciepłych kapci i Eurosportu, i czasami trzeba było wyrwać flagę Millerowi.
To ewentualnie Tusk miałby polubić?
Ono
będzie nawet istotne z punktu widzenia tego co po 2010.
Nawet Kwaśniewski nie lubił tylko ciepłych kapci i Eurosportu, i czasami trzeba było wyrwać flagę Millerowi.
To ewentualnie Tusk miałby polubić?
Ono
będzie nawet istotne z punktu widzenia tego co po 2010.
Nawet Kwaśniewski nie lubił tylko ciepłych kapci i Eurosportu, i czasami trzeba było wyrwać flagę Millerowi.
To ewentualnie Tusk miałby polubić?