Reklama

Z racji nawału obowiązków nie miałem ostatnio zbyt wiele czasu na zaczytywanie się w zebrane materiały publicystyczne w sieci.

Z racji nawału obowiązków nie miałem ostatnio zbyt wiele czasu na zaczytywanie się w zebrane materiały publicystyczne w sieci. Jednak wczorajszy wieczór i dzisiejszy poranek poświęciłem na lekturę jakże interesujących, a co najważniejsze rewolucyjnych spostrzeżeń. Nie będę ukrywał, że najbardziej zainteresowały mnie te, dotyczące ?oczywistego? powrotu PiS do władzy, ?oczywistej? genialności Stratega XXI wieku i ?oczywistej? porażki (miała być na jesień, ale teraz na pewno na wiosnę) PO i jej zdegenerowanych, zepsutych do szpiku kości wyborców. Usłyszałem na jednym z blogów kilka ciepłych i dystyngowanych słów o wyborcach PO: pustkowie intelektualne, warcholstwo, pospolita głupota. Oczywiście, słowa jak na intelektualistę przystało, szczycącego się erudycją, wyszukanym językiem i poszanowaniem interlokutorów spod znaku prawych i sprawiedliwych. Na dowód, jeszcze jedno znamienite zdanie z bloga, gdzie dowiedziałem się kilku rzeczy wręcz o sobie: ?Kiedy znów prześledzimy fora internetowe w poszukiwaniu zwolenników PiS, z reguły znajdziemy jedynie nieśmiałe, czasem rozpaczliwe próby odpowiedzi na warcholstwo zwolenników PO?. Miód.

Jako wyborca PO, klasyczny przykład warchoła i miernoty intelektualnej, nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek użył podobnych sformułowań w stosunku do wyborców PiS, biorąc pod uwagę prawie dwuletni okres zapisywania w sieci mego politycznego pamiętnika. Nie trzeba daleko szukać, a wystarczy, nawet nie wnikliwie, przejrzeć spore ilości komentarzy pod moimi wpisami, które umieściłem w sieci, aby dostrzec bijące po drugiej stronie barykady ciepło, kulturę, zwykły ludzki szacunek i wyjątkowy poziom używanego języka w stosunku do mojej osoby i podobnie jak ja myślących. Pozwolicie Drodzy Czytelnicy, że pomimo bycia zdefiniowanym warchołem, podaruję sobie przytaczanie ich treści.

Reklama

Wobec zbliżając się Konwencji PiS, szumnie okrzykniętemu nowemu otwarciu, modelowaniu fryzur, zmianie szat, uśmiechom pełnym garniturem zębów (no tu może nieco poniosła mnie fantazja) nie mam wątpliwości, nawet najmniejszych wątpliwości co do potencjalnych skutków jakie odniesie kolejna moralno-politycznie-wizerunkowa rewolucja. PiS ma swój żelazny, pewny i oddany elektorat, którego nie wyrzuci z politycznej łodzi żadna burza, żadne tornado, ani tez żadna ziemska katastrofa. A nieliczni wątpiący, którzy wypowiedzą to głośno, szybko i precyzyjnie pogrzebani zostają w morskich otchłaniach przez swoich politycznych współbraci.

Kogo zatem ma przekonać do siebie partia? Obecnych zwolenników nie musi, gdyż to zbyteczny trud udawania bycia kimś innym, zważywszy jeszcze na to, że takiej partii nie chce widzieć właśnie ten złoty elektorat. Prowadzona dotychczasowa polityka PiS dość jasno spolaryzowała wyborców, a to między innymi wyborcy nadają rytm życia partii. Niestety, moim zdaniem, Ci obecni nie dopuszczają do siebie nikogo więcej spoza swojej kasty i dość skutecznie powodują odrzucenie, uderzając siekierą nawet w wyciągniętą do pojednania dłoń.

Krąg w sposób naturalny się zamyka. Być może potrzeba zmiany świadomości, być może i zmiany pokolenia, aby ten krąg poszerzyć o nowych zwolenników, którzy po pierwsze zaufają, po drugie staną się w oczach tych pierwszych przede wszystkim ludźmi. A to bardzo długa droga.

Pozdrawiam

Reklama