Reklama

W pie

W pierwszym humanitarnym odruchu obruszyłem się i zdegustowałem, kiedy panowie z Teraz MY urządzili telewizyjną ekshumację zwłok funkcjonariusza BOR, który zginął w czasie zamachu na polską ambasadę w Bagdadzie. Całe to polowanie na Schetynę i Kaczyńskiego, uznałem za ściganie taniej sensacji. Jeden z tych programów co to epatuje urwaną głową, jedna z tych akcji, w których podkłada się mikrofon rannemu dziecku, aby opowiedziało jak to było i czy pan kierowca autobusu był trzeźwy. Odruchowo z obrzydzeniem reaguję na takie reporterskie kołowanie kondorów i innych zwierząt lądowych żerujących na zwłokach. Jednak po pierwszym odruchu mi przeszło i pomyślałem, że to całkiem pożyteczny i nawet pożądany wyczyn telewizyjny, który wbrew intencjom autorów może posłużyć wielkiej sprawie, ni etaniej sensacji. Co tą wielką sprawą? Stosunek władzy do obywatela, ale zanim o tym jak władza stosunkuje obywatela, krótki opis zdarzeń.

Reklama

Rodzina zabitego funkcjonariusza BOR dowiaduje się o tragedii i tuż po tym przeżywa kolejną. Okazuje się, że państwo polskie zapakowało Polaka, który zginął na straży państwa, w zielony foliowy worek i blaszaną trumnę, a ciało bohatera państwo pozostawiło nagim i brudnym. Nie chcę wchodzić w aspekty kulturowe, chociaż powszechnie wiadomo, że w Polsce raczej normą jest to co często widzieliśmy na włoskich i amerykańskich filmach pokazujących włoskie rodziny. Normą jest umycie i ubranie zwłok oraz wystawianie w kaplicy na ostatnie pożegnanie. Pomijając nawet ten obyczaj, który się może podobać lub nie, mnie się średnio podoba, pozostaje kwestia przyzwoitości i szacunku. Jeśli państwo traktuje swojego zabitego obywatela jak półtuszę, czy inną rąbankę, no to we mnie się coś odzywa i kojarzy z zupełnie innym niż włoskim, obszarem kulturowym, mianowicie ZSRR. W tymże, obecnie zwanym Rosją panuje dokładnie taki stosunek do obywatela, że państwo ma go za nic we wszystkich fazach życia i umierania.

Niestanie uważam, że nawyków z bloku socjalistycznego winniśmy się wyzbywać poprzez brutalne tępienie wszelkich przejawów. Robić tragedię z takiego przykrego incydentu? Jak najbardziej, ponieważ to jest symptomatyczne i symboliczne, że państwo ma procedury dotyczące ścigania obywateli, natomiast brak procedur do okazywania obywatelowi szacunku za życia i po śmierci. Nie sprawdzałem, bo nie bardzo wiem gdzie, czy przy tak przykrych okolicznościach obowiązuje procedura wydawania zwłok rodzinie. Pewnie jakaś obowiązuje, tylko czy to się objawia ogólnym sformułowaniem: „wydać z należytym oddaniem czci”, czy może podaje się kolejne czynności jakie należy wykonać? Obawiam się, że raczej to pierwsze i zgodzę się od razu, że przyzwoitemu i rozumnemu człowiekowi powinno wystarczyć, aby nie pakować ciała do foliowego wora i trumny z blachy. Niestety takie założenie, że urzędnicy są rozumni i wrażliwi jest jednym z nieszczęść biednego kraju zwanego Polską. W związku z tym należy urzędnikom przedstawić takie okólniki, jakimi ścigają obywateli.

Punkt po punkcie należy przedstawić procedurę okazywania szacunku obywatelowi ginącemu za państwo. Urzędnik jest zobowiązany skontaktować się z rodziną i ustalić w jakim obrządku rodzina będzie chciała się pożegnać ze zamarłym: katolickim, świeckim, prawosławnym, judaistycznym, muzułmańskim. Zwłoki bohatera przed wydaniem rodzinie należy umyć, ubrać w mundur galowy i włożyć do dębowej trumny, okrytej narodową flagą, tak żeby to wszystko razem przypominało wdzięczność i szacunek państwa dla obywatela. W przypadku gdy stan zwłok jest więcej niż dramatyczny szczątki należy złożyć w dębowej trumnie przykrywając galowym mundurem i wydać stosownym paragrafem zakaz otwieranie wieka. Wszystko to ma zapewnić i sfonasować państwo. Oczywiście ciężko się poruszać w tak makabrycznej aurze i przykładowe wskazanie urzędniczych zachowań jest tylko wskazaniem kierunku, nie gotową procedurą, ale wbrew pozorom nie jest to ani prowokacja, ani gorzka ironia. Uważam, że państwo, które nie ma procedur okazywania szacunku obywatelowi jest państwem dzikim.

Za brak szacunku uważam odczytywanie dramatycznych apeli poległych i honorowe salwy z armaty do blaszanej trumny wypełnionej zbezczeszczonymi zwłokami obywatela. Być może głupio brzmi słowo procedura w takich okolicznościach, jednak upieram się, aby tym słowem był zabezpieczony szacunek państwa do obywatela, ponieważ każda inna forma może się kończyć tak jak się skończyła w przypadku funkcjonariusza BOR. Co więcej i co gorsze kończy się fatalnie za życia i po śmierci, im więcej procedur okazujących wdzięczność i szacunek obywatelowi, tym spokojniej się żyje i godniej odchodzi. Niby już nic nie znacząca ostatnia procedura, niemniej są zmarli i ci co ich opłakują, jednym i drugim od państwa należy się urzędowy szacunek i wdzięczność, na spontaniczność państwa i urzędów nie liczyłbym, ani w tym, ani w żadnym innym obszarze. Dziwnie się nieco czuję pisząc o tym wszystkim, ale to kolejny argument za tym aby sprawy unormować. Nie wszystko jest miłe, przyjemne i łatwe, dlatego niech chociaż będzie przyzwoite i normalne.

Reklama

21 KOMENTARZE

  1. Oglądałam i miałam takie same odczucia
    Skojarzenia wędrują u mnie dziwnymi drogami i trochę od czapy przypomnieli mi się moi znajomi, którzy musieli sprowadzić z zagranicy ciało bliskiej osoby, ofiary wypadku samochodowego. Zajmowało się tym wówczas (czasy komuny) jedno jedyne w Polsce biuro, państwowe, jak wszystko. Niby fajnie, że było, gdyby nie nazwa: Biuro Opieki Nad Grobami Obcokrajowców, w skrócie BONGO (biuro zresztą istnieje do dziś, ale już jak firma prywatna). Pamiętam miny znajomych, kiedy ich do owego biuro skierowano. Mnie się kojarzyło rozrywkowo – bayo bongo, bayo bongo, o bongo, bayo. Im, jak się okazało też. Majestat śmierci? Bayo bongo…

  2. Oglądałam i miałam takie same odczucia
    Skojarzenia wędrują u mnie dziwnymi drogami i trochę od czapy przypomnieli mi się moi znajomi, którzy musieli sprowadzić z zagranicy ciało bliskiej osoby, ofiary wypadku samochodowego. Zajmowało się tym wówczas (czasy komuny) jedno jedyne w Polsce biuro, państwowe, jak wszystko. Niby fajnie, że było, gdyby nie nazwa: Biuro Opieki Nad Grobami Obcokrajowców, w skrócie BONGO (biuro zresztą istnieje do dziś, ale już jak firma prywatna). Pamiętam miny znajomych, kiedy ich do owego biuro skierowano. Mnie się kojarzyło rozrywkowo – bayo bongo, bayo bongo, o bongo, bayo. Im, jak się okazało też. Majestat śmierci? Bayo bongo…

  3. Oglądałam i miałam takie same odczucia
    Skojarzenia wędrują u mnie dziwnymi drogami i trochę od czapy przypomnieli mi się moi znajomi, którzy musieli sprowadzić z zagranicy ciało bliskiej osoby, ofiary wypadku samochodowego. Zajmowało się tym wówczas (czasy komuny) jedno jedyne w Polsce biuro, państwowe, jak wszystko. Niby fajnie, że było, gdyby nie nazwa: Biuro Opieki Nad Grobami Obcokrajowców, w skrócie BONGO (biuro zresztą istnieje do dziś, ale już jak firma prywatna). Pamiętam miny znajomych, kiedy ich do owego biuro skierowano. Mnie się kojarzyło rozrywkowo – bayo bongo, bayo bongo, o bongo, bayo. Im, jak się okazało też. Majestat śmierci? Bayo bongo…

  4. Newsweek 🙁
    Newsweek zamieścił wywiad z Alicją Tysiąc – http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ja_kobieta/prawda-o-alicji-tysiac,47871,1 obiecując wzamian, że zamieści numer konta, na które można Jej przekazać pomoc finansową, z czego następnie się wycofał.

    Gdy ze względu na powyższe chciała i Ona wycofać się ze zgody na zamieszczenie wywiadu powiedziano Jej, że jest już… w drukarni. Ot, “elegancja”.

  5. Newsweek 🙁
    Newsweek zamieścił wywiad z Alicją Tysiąc – http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ja_kobieta/prawda-o-alicji-tysiac,47871,1 obiecując wzamian, że zamieści numer konta, na które można Jej przekazać pomoc finansową, z czego następnie się wycofał.

    Gdy ze względu na powyższe chciała i Ona wycofać się ze zgody na zamieszczenie wywiadu powiedziano Jej, że jest już… w drukarni. Ot, “elegancja”.

  6. Newsweek 🙁
    Newsweek zamieścił wywiad z Alicją Tysiąc – http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ja_kobieta/prawda-o-alicji-tysiac,47871,1 obiecując wzamian, że zamieści numer konta, na które można Jej przekazać pomoc finansową, z czego następnie się wycofał.

    Gdy ze względu na powyższe chciała i Ona wycofać się ze zgody na zamieszczenie wywiadu powiedziano Jej, że jest już… w drukarni. Ot, “elegancja”.