Reklama

Nie rozumie

Nie rozumiem, naprawdę nie rozumiem tego… a właściwie rozumiem i dlatego zacznę od tego co jest dla mnie zrozumiałe i nie niezrozumiałe dla wielu. Doskonale rozumiem i nawet doceniam polityczną odwagę (?), znak przestankowy pojawił się w związku z tym, że nabieram wątpliwości i dalej napisze o koniunkturze. W każdym razie jest jedna licząca się partia w Polsce, która ma odwagę powiedzieć rzeczy jakich nie powie żadna inna. Ma odwagę i ma rację w wielu istotnych dla Polskich sprawach, takich jak twardo nastawione na narodowy interes relacje z UE, Rosją i Niemcami i w paru pomniejszych sprawach ma PiS, niech już padnie ten skompromitowany skrót, ma rację. O ile pomniejszą można nazwać sprawę smoleńską, a mnie jest ciężko tej nomenklatury się trzymać, to jednak w tej sprawie i obszarze skandalicznym, za jakim uznaję oddanie śledztwa państwu, które zabija własnych obywateli i to za słowa nie czyny, PiS miał i ma absolutną rację. Słusznie już na tym etapie tekstu wyrobiony Czytelnik wyczuwa napięcie, które zmierza w kierunku „ale” i nie ma w tym spostrzeżeniu mojego talentu do budowania sensacji, ale samo narzucający się kontrast. Po przyznaniu racji „na odcinku”, w wyżej wskazanym odcinku, natychmiast chce się wyć. Chce się wyć kiedy się słyszy rzeczy niewyobrażalnie durne. Mógłbym poszukać jakiegoś oryginalniejszego słowa, ale rzecz właśnie w tym, że żadnej oryginalności nie widzę. To co wygaduje prezes jest po prostu niesamowicie durne. Co za nowość? Nowość jest w tym… no zgoda, może nie nowość, ale pomijane we wszelkiego rodzaju analizach oddanie racji, chodzi o to, że wszystko ważne wypowiedziane przez PiS i Kaczyńskiego staje się tyle warte ile durne gadania następujące po ważnych tezach.

Rzecz w tym, że kiedy głosicielem niezwykle istotnych tez są durnie, tezy natychmiast stają się tragifarsą. I tak ze wszech miar słuszna teza głosząca twardą politykę wobec partnerów i sąsiadów Polski, którzy w naiwnym przekonaniu niedokształtów istnieją tylko po to, aby Polsce krzywdy nie czynić, ginie w kondominiach i niemieckich mundurach Tuska. Ginie choćby w ostatnim popisie Kaczyńskiego, który się odgraża, że Ruscy muszą przeprosić, zapłacić miliardy, wtedy pogadamy. Słuszna teza odwołująca się do karygodnego prowadzenia śledztwa, dla mnie tak karygodnego, że powinna się sprawa skończyć w TS, przynajmniej dla Klicha, przepada w wielkiej mgle i strzałach na YouTube. Opinia, z którą nie sposób się nie zgodzić, a która zawiera oczywiste stwierdzenia faktów za jakie trzeba uznać powszechną esbecką wpływowość o związków sportowych, przez telewizje, aż po sądy, kończy jako śmieszność sprowadzona do sfałszowania wyborów. No i ta ostania kompromitacja PiS i ludzi prezesa skłoniła mnie do popełnienia tekstu, ta i jeszcze to żałosne gadanie Kaczyńskiego do Rosji. Wyjaśnię po kolei o co mi chodzi, bo na pierwszy rzut oka potępianie Kaczyńskiego za gadanie do Ruskich może wydawać się dziwnym, albo i zdradą racji stanu. Jednak sedno tkwi nie w tym, że Kaczyński nie ma racji, tylko jak zwykle w tym, że spieprzył całą rację. Tak się po prostu nie prowadzi poważnej polityki. Żaden kraj na świecie, no może poza Polską, nie klęknie na kolanach, po tym jak dostanie prosto w twarz upokorzeniem. Jaka jest szansa na to, że nie byle jaki kraj, ale imperium, które ma w pogardzie nie takie kraje jak Polska, zlęknie się słów opozycyjnego populisty (wytłumaczę się z tego razem z tym dlaczego tak Kaczyński się zachowuje). Politycznym efektem takiego gadania jest położenie istotnej sprawy, nie ma w polityce międzynarodowej tego typu języka, rodem z imprezki pod majonezowe sałatki cioci. Co zrobili Ruscy ze swoją uchwałą w dumie? Majstersztyk! Zbrodnia stalinowska, nie nasza, niech się wstydzą i rozliczają nieboszczycy, nieboszczycy dyktatorzy i nieboszczyk system. Tak się robi wielką politykę i wielką dyplomację. Dokopane bardziej niż uczynił to Kaczyński i zrobione tak, że krew wypita, a dziurki nie widać. Słuszna taktyka postępowania, natychmiast zostaje skompromitowana jak się tylko odezwie Kaczyński, ale odezwie się nie jak Ławrow, tylko jak Żirynowski.

Reklama

Nie inaczej rzecz się ma ze sfałszowanymi wyborami. Faktem jest, że w Polsce wymiar sprawiedliwości powinien się nazywać jeden wielki kant z indolencją, że procedury administracyjne, mogą się nazywać jeden wielki burdel, ale ten słuszny pakiet wniosków od ręki staje się śmieszny, gdy mu dołożyć sfałszowanych wyborów. Dlaczego? Nie dlatego, że to w Polsce niemożliwe, możliwe jak cholera i nawet się w incydentach zdarza, ale gdy się chce w ten żałosny sposób wytłumaczyć swoją skopaną bezlitośnie dupę, to za brzuch się trzymam, bo za głowę już mi się nie chce. Powiem uczciwie, że mnie również zastanowił poziom 12% nieważnych głosów, robi wrażenie, ale pierwsze skojarzenia jakie miałem, były dwoma skojarzeniami. Po pierwsze, jako człowiek w miarę wykształcony popełniłem tekst, że gówno rozumiem z tej ordynacji. Na jednej karcie głosów można było skreślić dwóch kandydatów lub komitety, na pozostałych po jednym, machnąć się nietrudno. Do dziś nie pamiętam, na której karcie można było dwóch. Zatem pierwsze skojarzenie jest fatalną ordynacją i tu zdecydowanie zgadzam się z tezą, że ordynacja jest celowo tak skonstruowana, aby wpływać na wynik wyborów. Jest oczywiste, że im bardziej skomplikowana ordynacja, tym gorzej radzi sobie z nią babcia i dziadek, człowiek po podstawówce, a więc pomijając wszelkie stereotypy, elektorat w większości „obciachowych”, nie światłych partii. Uważam, że głosowanie powinno być tak proste, aby każdy mógł zrozumieć o co chodzi, na marginesie uważam też, że demokracja jest promocją debili, ale to temat na oddzielny tekst. Drugie skojarzenie było równie naturalne. Zadałem sobie pytanie, na czym polegała ta nieważność? Pięknie i profesjonalnie rozłożył „sfałszowanie” wyników doktor Flis. Jedna dana mi wystarczy, aby wyśmiać PiS i najgłupszych ludzi Kaczyńskiego. 78% głosów nieważnych, to po prostu puste kartki wrzucone do urn, czyli protest wyborcy. W pozostałych procentach są inne tradycyjne protesty jak dopisywanie nazwisk i tym podobne, a nieważnych głosów, które polegają na błędnie skreślonych kandydatach (więcej niż wolno itp.), jest nieistotny ułamek.

W ostatnim akapicie wyjaśniam co rozumiem i jak rozumiem postępowanie Kaczyńskiego razem z PiS. Niestety prawda jest naga, brutalna i przynajmniej mnie pozbawia złudzeń. Kaczyński karmi elektorat, on nie ma wyjścia, on musi robić z siebie błazna, a jego ludzie jeszcze większych. Inaczej nie jest w stanie utrzymać tego co mu zostało, a został mu tyle ile powiedział Dorn i sam mówiłem wielokrotnie. Trzon wyborcy stanowi elektorat LPR i SO, do tego jakieś 5% najbardziej racjonalnego elektoratu PC i może z 2% desperatów, którzy prawidłowo reagują, rzygając na widok Tuska. Kaczyński przyjął w tej chwili jedyną możliwą taktykę radykalizowania przekazu i wszystko byłoby ok., jego sprawa i jego amatorstwo polityczne, gdyby nie jedno wielkie miki. Otóż mnie Kaczyński z PiS już zupełnie powiewa, żadnej nadziei nie wiążę z tak kompromitującym ugrupowaniem, ale jednego Kaczyńskiemu wybaczyć nie mogę. Nie mogę Kaczyńskiemu wybaczyć, że wszystkie najważniejsze dla Polski sprawy zanurzył w breji swojego tandetnego populizmu. Dziś twarda i jedynie słuszna polityka wobec Niemiec i Rosji kojarzy się z kompromitacją Kurskiego i filmikami na YouTube. Dziś twarda linia wobec UE kojarzy się z dinozaurami starszego Giertycha. Dziś esbeckie wpływy we wszystkich znaczących wymiarach władzy i administracji kojarzy się ze „sfałszowanymi” wyborami do samorządów. Tego Kaczyńskiemu nie wybaczę, tym bardziej, że on zmonopolizował przekaz na sprawy istotne, w wymiarze symbolicznym zmonopolizował. Skutek? Ile razy się tu tłumaczyłem z kondominium, kiedy jechałem po beznadziejnej, serwilistycznej polityce Tuska? Ile razy się tłumaczyłem, że nie słucham RM i nie pójdę z benzyną na SS20, kiedy pisałem, że Polak nie jest wycieraczką Europy? Taki jest najgorszy efekt uboczny działania Kaczyńskiego, tym efektem jest obsranie, skompromitowanie czegoś, co jest tą mityczną racją stanu. Kaczyński nie mniej od Tuska, a może jeszcze bardziej obsrał polską rację stanu, bo Tusk gdy tylko chciał i był odrobinę przyzwoity, bez trudu mógłby realizować słuszne złożenia polityki zagranicznej, w swojej nieśmiertelnej PR-owskiej formie, akceptowanej przez lud. Kaczyński wiarygodności i powagi nie odzyska już nigdy, ale mnie jego problemy nie interesują. Ważniejsze rzeczy są w zapaści. Nie wiem jak potężną trzeba teraz wykonać pracę, aby tym wszystkim słusznym tezom przywrócić racjonalność i skuteczność w działaniu, nadać właściwą formę. Mam nadzieję, że zamiana osoby i formy z Fotygi na Kowala, z Kaczyńskiego na Kluzik i Kurskiego na Migalskiego będzie pierwszym krokiem. Tak uparcie lansuję tę brzytwę tonącego, ponieważ w tej chwili nie widzę partii, która traktowałby sprawy poważne, profesjonalną dyplomacją, zamiast ludowym populizmem Kaczyńskiego, tudzież „europejskim” żebractwem Tuska. Tyle i tak za dużo chyba wyszło.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Ty jesteś sekciarz, piszę
    Ty jesteś sekciarz, piszę wprost, bo szkoda mi czasu dla ciebie. Gdyby Kaczyński, któregoś dnia powiedział, że Polska jest kurwą Rosji wkleiłbyś adekwatny film, a pod nim wierszyk Rymkiewicza potwierdzając pełną rację. Jesteś smutnym produktem, tego dupka, którego na siłę usiłowałem holować, bo chociaż mi nie staje na widok orła i flagi, tudzież Częstochowa powiewa, wiem, że żyję tu i teraz i lubię to miejsce, odnajduję się wśród tych ludzi na tyle, że innego miejsca i innych ludzi sobie nie życzę. To jest proste sekciarzu, pod warunkiem, że się myśli, a dopiero potem ślepo wierzy dupkowi, który z jednej strony pod niebiosa wznosi hasła, a z drugiej i własnej małości obsrywa tak, że nawet mnie żal orła w koronie.

  2. Ty jesteś sekciarz, piszę
    Ty jesteś sekciarz, piszę wprost, bo szkoda mi czasu dla ciebie. Gdyby Kaczyński, któregoś dnia powiedział, że Polska jest kurwą Rosji wkleiłbyś adekwatny film, a pod nim wierszyk Rymkiewicza potwierdzając pełną rację. Jesteś smutnym produktem, tego dupka, którego na siłę usiłowałem holować, bo chociaż mi nie staje na widok orła i flagi, tudzież Częstochowa powiewa, wiem, że żyję tu i teraz i lubię to miejsce, odnajduję się wśród tych ludzi na tyle, że innego miejsca i innych ludzi sobie nie życzę. To jest proste sekciarzu, pod warunkiem, że się myśli, a dopiero potem ślepo wierzy dupkowi, który z jednej strony pod niebiosa wznosi hasła, a z drugiej i własnej małości obsrywa tak, że nawet mnie żal orła w koronie.

      • Mnie tu wielu ma za złe, że
        Mnie tu wielu ma za złe, że “tacy jak Ty”, się tu panoszą i dlatego z szacunku powiem jak człowiek człowiekowi. Trzymam palce i co więcej zgadzam się z tym co Ci się marzy, ale ja też znam tak zwane realia. Kończy się kadencja, trzeba się zaczepić, Dorn idzie w pewne, a w PiS będzie NIKIM, przecież przychodzi z takiej pozycji, że musi być nikim. Niemniej gdyby się stało jak mówisz i oby, to mielibyśmy fajną koalicję. Niestety przeczytałem tekst “Migala” i przy całym szacunku dla jego zdolności marketingowych, podobne rzeczy dostaje się na tacy, albo jest się genialnym, co w polskiej polityce nie ma miejsca.

      • Mnie tu wielu ma za złe, że
        Mnie tu wielu ma za złe, że “tacy jak Ty”, się tu panoszą i dlatego z szacunku powiem jak człowiek człowiekowi. Trzymam palce i co więcej zgadzam się z tym co Ci się marzy, ale ja też znam tak zwane realia. Kończy się kadencja, trzeba się zaczepić, Dorn idzie w pewne, a w PiS będzie NIKIM, przecież przychodzi z takiej pozycji, że musi być nikim. Niemniej gdyby się stało jak mówisz i oby, to mielibyśmy fajną koalicję. Niestety przeczytałem tekst “Migala” i przy całym szacunku dla jego zdolności marketingowych, podobne rzeczy dostaje się na tacy, albo jest się genialnym, co w polskiej polityce nie ma miejsca.