prokurator
Jeśli był trotyl to nie było wybuchu, bo rusztowanie nie miało drabiny
Przeciętnie zaangażowanym obserwatorom i czytelnikom wszelkich rewelacji płynących z siedzib „niezależnej prokuratury”, powyższy surrealistyczny tytuł nie wywoła najmniejszego grymasu zdziwienia, a nawet wzruszenia ramion. Ten rodzaj uodpornienia jest celem numer jeden, jaki sobie przyjęła „niezależna prokuratura” prowadząca te najważniejsze śledztwa. Skoro, powiedzmy, 20 milionów Polaków wyłączając dzieci i tych, którzy wyrzucili przez okna telewizory, nie podniosło żadnego alarmu po śmierci, było nie było wicepremiera Polski i kupiło bajkę o zawieszonym dekoderze, to szlak jest przetarty. Oczywiście nie sławetny dekoder wraz z argumentacją, że człowiek, który z powodzeniem grzebał w bebechach kombajnu marki „Bizon”, nie potrafił wyłączyć i włączyć telewizora, przetarło szlak.
Prokuratura pisemnie uzasadnia zarzuty, Matka Kurka składa wnioski o powołanie Lisa i Palikota na świadków. Mecenas Giertych pełnomocnikiem?
Kontynuuję i realizuję kolejny etap uroczyście złożonej obietnicy. Zobowiązałem się ukazać nie rąbek, ale całą „tajemnicę” postępowania karnego prowadzonego przez RPIII przeciw obywatelowi RPIII. Póki co piszę o postępowaniu, ale w tej chwili mam już postawione zarzuty i proces w zasadzie jest kwestią czasu. Prawdopodobnie nie wszyscy Czytelnicy śledzili relację od początku dlatego przypomnę kilka podstawowych założeń procesowego eksperymentu. Za wszelką cenę chcę uniknąć efektu męczennika, uważam, że ludzie, którzy z powodu podobnych komedii porównują się z ofiarami prześladowań, choćby z okresu stanu wojennego, są żałośni i co więcej profanują rzeczywistą odwagę i rzeczywiste poświęcenie. Relacja momentami może się kojarzyć z pseudo męczeństwem, ale ten efekt wynika ze szczegółów procesowych, na które rzadko kiedy mam wpływ, natomiast pominięcie szczegółów nie oddaje całego klimatu absurdu i komedii.
Sprofanowano publicznie zwłoki i nic, cisza
W lutym ubiegłego roku dwaj nadzwyczajnie dbający o praworządność czcigodni posłowie z rekomendacji PiS, panowie Artur Górski i Mariusz Błaszczak, przepełnieni świętym oburzeniem, powiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów ekspozycji spreparowanych zwłok - "Bodies" w warszawskim Blue City.