prawda
Nie będzie Oscara za scenariusz, efekty specjalne i główną rolę. Czerska i hollywoodzka diaspora upokorzyła Bolka.
Poczucie satysfakcji pozbawione małostkowości, winno towarzyszyć każdemu wątpiącemu, czy to wypada się radować z cudzego nieszczęścia. Bolek odpadł w eliminacjach i nie ma cienia powodu, żeby szczerze nie krzyknąć: „Hura!”, a potem równie radośnie puścić mimo uszu wszystkie riposty w stylu „typowo polskie piekło”. Tylko hipokryci lub zaprzyjaźnieni z blagą nie poczują satysfakcji, gdy spektakularnie upada historyczna mistyfikacja, ale też chciałbym nieco uporządkować euforię. Mam wrażenie, że wielu radujących się odebrało porażkę Bolka w Hollywood jako decyzję potwierdzającą upadek mitu Wałęsy. Prawdy jest w tym tylko kawałek, amerykańska diaspora ma w głębokim poważaniu fałszerstwa historyczne, co więcej gustuje w podobnych scenariuszach. Bolek wypadł w baru z zupełnie innego powodu, mianowicie zadarł z pedalskimi fanatykami, którzy nie wybaczają.
Więcej optymizmu! Po trzech latach prawda z propagandą wygrywa co najmniej 10 do jaja!
Pierwsza i chyba najważniejsza zdobycz optymizmu w dochodzeniu do prawdy o Smoleńsku to bezsprzeczny fakt, że Smoleńska nie dało się zabić, ani nudą, ani śmiechem, ani pogardą, ani obrzydzeniem, ani setką innych „ani”. Smoleńsk żyje w Polakach, Polacy się Smoleńskiem interesują, w większości nie widzą powodów do śmiechu i w większości uważają, że wiedzą za mało. Druga zdobycz optymizmu – zdechła najpodlejszego gatunku propaganda, która dawała propagandzistom miażdżącą przewagę. Już tylko największe kreatury krzyczą: „ląduj dziadu”, już tylko najwięksi zwyrodnialcy odczytują sms: „Katastrofę spowodowali piloci, którzy zeszli we mgle poniżej 100 metrów. Do ustalenia pozostaje, kto ich do tego skłonił". Trzeci i kluczowy manewr optymizmu odnosi się do sloganowego podziału pamięci. Propaganda grzecznie składała wieniec pod karykaturalnym wyrzutem sumienia na Powązkach, zwanym monumentem, „oszołomy” biegały z krzyżami po Krakowskim Przedmieściu.
Przed premierą „Śmierci prezydenta” obstawiam, że to będzie masakra Tuska, Komorowskiego, Wałęsy, Palikota, Hypkiego, Artymowicza…
Zdecydowałem, jednak będę oglądał film, który powstał na motywach baśni dla ubogich i co więcej obejrzę ten obraz z prawdziwą, dziką satysfakcją. Wiem doskonale co w nim zobaczę i cieszę się, że przynajmniej tyle i raz na zawsze będzie jasno powiedziane. Seria kłamstw rozprowadzana przez błaznów wymienionych w tytule i całą czeredę podobnych pajaców, zostanie przez „światowej klasy media” zniesiona raz na zawsze. Czy mi odbija? Dobre pytanie i udzielam jeszcze lepszej odpowiedzi. Miłe Panie i Panowie bardzo mili, uczmy się używać dostępnych narzędzi, miast biadolić i modlić się o Wunderwaffe. Co wiemy na pewno, przed premierą historyjki dla naiwnych? Bardzo dużo i w tej skali zawiera się jeszcze więcej dobrego. Nie będę dłużej trzymał w napięciu, lecimy – nomen omen. W filmie NG nie będzie słowa o tym, że prezydent nie powinien lecieć do Smoleńska, ponieważ Tusk poleciał do Putina.
Strony
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- …
- następna ›
- ostatnia »