Reklama

Głowy nie dam, ale wydaje mi się, że z kimś się założyłem o dużą wódkę bez popitki, jakie będą losy budżetu i wzrostu gospodarczego po „socjalistycznych” pomysłach PiS. Jeśli się nie mylę to proszę się przypomnieć, zakład jak najbardziej podtrzymuję i nadal twierdzę, że nie tylko nie będzie żadnej zapaści, ale czeka nas bum gospodarczy. Zanim pojawiły się pierwsze informacje z rynku, pisałem, że najmniej 90% z programu 500+ pójdzie na konsumpcję i to tę podstawową. Tak się dzieje, bo tak się musiało stać, wiedział o tym każdy, kto zna polską prowincję i wie jak tu się żyje. Wbrew wszystkim durnym zapowiedziom i prognozom nie zwiększyło się spożycie alkoholu i frekwencja na przysklepowych ławeczkach. Po wsiach krąży wóz Castoramy z materiałami budowlanymi, podjeżdża do starych domów i wyładowuje akcesoria do łazienek. Ludzie remontuję, kupują sprzęt AGD wymieniają stare graty na nowsze graty. Poznikały w wiejskich sklepikach „zeszyty”, czyli zakupy na kredyt. Jeszcze nie wszędzie i nie całkiem, ale mamy do czynienia z całkowicie odwrotną tendencją do czasów Balcerowicza, kiedy zaszyty się pojawiły. No i właśnie, to dobry punkt wyjścia do zniesienia neoliberalnych bredni. W latach 90-tych ubiegłego wieku mieliśmy do czynienia z gigantycznym kopem w polskiej gospodarce. Konsumpcja szalała, Polacy pomimo bezrobocia jakoś sobie radzili, wiązali koniec z końcem i jeszcze potrafili kupić telewizor na raty. Wtedy marksistowski doktryner Balcerowicz jednocześnie zaczął „schładzać” gospodarkę i przyspieszać „prywatyzację”. Na efekty długo czekać nie trzeba było, gospodarka schłodziła się natychmiast, a ostatnie cielęta z obory poszły do „zachodnich inwestorów”. Staliśmy się nędzarzami z rekordowym bezrobociem i stawką za godzinę poniżej minimum egzystencji.

Pewien odskok nastąpił w latach 2005-2007 i nie mówię wcale o rządach PiS, dotoczyło to wielkiej bańki spekulacyjnej, która w połączeniu z kredytem unijnym napędzała wskaźniki makroekonomiczne. Efekt? Ponownie łatwy do przewidzenia. Jeden i drugi okres łączy ta sama liberalna klamra. Wszelkie pomysły Balcerowicza i jego uczniów sprowadzały się do regulacji na identycznej zasadzie, której hołdowali komuniści. Balcerowicz centralnie sterował gospodarką, a kapitał i polski przemysł pompował w ruble transferowe i wymianę towarową z ZSRR. Proszę sobie porównać termin „schładzanie gospodarki” z cenami umownie regulowanymi i wyjdzie to samo. Nie ma tu żadnej niewidzialnej ręki rynku, jest centralnie sterowane doktrynerskie założenie, że od poniedziałku gospodarka ma się rozwijać nie w tempie 7 PKB, ale 3 PKB. Oczywiście te wskaźniki to kolejne paciorki dla białych Murzynów, ale wiadomo w czym rzecz. Identycznie z rublem transferowym i wymianą towarową z ZSRR koresponduje „prywatyzacja”. Przypominam do znudzenia, że Telekomunikację Polską S.A „sprywatyzowano” poprzez sprzedaż państwowemu operatorowi francuskiemu. Sprzedaliśmy polską firmę należącą do państwa, państwu francuskiemu. Wypisz wymaluj transakcja na linii ZSRR – PRL, my im 200 ton okrętów albo traktorów, oni nam 200 ton stali. Po drodze na „prywatyzacji” zarobiło mnóstwo polskich i zagranicznych złodziei, na końcu przez całe lata mieliśmy najdroższe usługi telekomunikacyjne i Internet w Europie.

Reklama

Polska przy takim „zarządzaniu” nie miała prawa się rozwijać i powinna popaść w nędzę. Dzięki Bogu tak się nie stało z jednej jedynej przyczyny. Polacy ponownie pokazali, że potrafią przetrwać i walczyć o swoje w każdych warunkach, czy to komuna, czy rozbiory, czy „liberałowie”. Przez ostatnie pół roku mamy powrót do normalności gospodarczej i państwowej, którą wyznają najbogatsze państwa. PiS nie prowadzi polityki i ekonomi socjalistycznej, PiS systematycznie wprowadza w życie rozwiązania, które od blisko wieku funkcjonują w zamożnych krajach i to jest gwarancja rozwoju. Postawię nie jedną dużą wódkę, ale skrzynkę wódki, że po zdjęciu garbu złodziejskiego liberalizmu, po zlikwidowaniu gospodarki centralnie sterowanej schłodzeniem i prywatyzacją, zadziała niewidzialna ręka rynku, czyli mądrość i zaradność Polaków. Wieloletnie wmawianie Polakom i de facto gnojenie Polaków polityką głodowych świadczeń i wypłat, nie miało nic wspólnego z wiecznie perspektywicznym rozwojem. Te wszystkie bajdy, że po zdławieniu inflacji będziemy drugą Japonią, a od OFE stanieniem się królami życia, to jest marksistowskie sprzedawanie garnków, które nie przypalają porcji rosołowej. Niewidzialną ręką rynku są Polacy, którzy nie są idiotami, pijakami i pięknoduchami, ale narodem, który doskonale potrafi sobie radzić w skrajnych warunkach. Te marne 20 miliardów oddane Polakom, jest może 1/5 z tego, co każdego roku kradli i wywozili poza granice Polski „liberałowie”.

Polska z założenia przez tych złodziei miała być okradana, a Polacy mieli być nędzarzami, którzy za 250 euro podejmą każdą robotę. Takie było kredo liberalnych marksistów centralnie planujących. Cztery lata normalności, czyli przywracania godności, własności i nadziei, przyniesie efekt, jakiego dotąd w Polsce nie widzieliśmy i wynika to z prostej matematyki oraz wiedzy. Miliardy wywiezione na Cypr bez grama podatku, do tego ze złodziejskim zwrotem VAT, to był dren wysysający wszystkie soki z Polski. Pieniądze, które pozostają w Polsce i napędzają obroty na runku, to najprostsze i najskuteczniejsze narzędzie rozwoju, które Niemcy stosują od lat i żyją jak książęta. Rzecz jasna socjalne 500+ to jest tylko i wyłącznie stymulator, nie pomysł na ekonomię, ale cała reszta, jak repolonizacja banków, uprzemysłowienie Polski, budowa rynku pracownika, nie pracy, daje pełną gwarancję, że wódki starczy mi do końca życia. Przyjmuję zakłady, że budżet się nie załamie, wskaźniki makroekonomiczne wzrosną, stopa życiowa się podniesie. Jedyne zagrożenie to międzynarodowa lichwa, która za czasów PO założyła w Polsce wnyki, ale i z tym damy sobie radę – jak zawsze.

PS A propos przedsiębiorczości. W Wydawnictwie Prohibita książką miesiąca jest „Berek” niejakiego Piotra Wielguckiego, to ten, który przegrał 250 procesów z Jerzym O. Książkę można nabyć za marne 29 zł.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Jeżeli słucha się uważnie M. Morawieckiego,
    to wyraźnie widać, że do steru doszli ludzie odpowiedzialni. Wizjonerzy, może trochę marzyciele, ale na pewno fachowcy. Wczoraj na włąsne uszy słyszałem z ust Szetyny, że 500+ to zasługa PO, która zostawila w spadku wspaniały budżet. Oczywiście o deficycie budżetowym w tym wspaniałym budżecie nawet się nie zajaknął. Życzliwy dziennikarz też nie zadał pytania: skoro taki piękny budżet, to dlaczego nie pomyśleli o 500+? Pamiętam jak krakali, że to się zawali zaraz, za chwilę.

  2. Jeżeli słucha się uważnie M. Morawieckiego,
    to wyraźnie widać, że do steru doszli ludzie odpowiedzialni. Wizjonerzy, może trochę marzyciele, ale na pewno fachowcy. Wczoraj na włąsne uszy słyszałem z ust Szetyny, że 500+ to zasługa PO, która zostawila w spadku wspaniały budżet. Oczywiście o deficycie budżetowym w tym wspaniałym budżecie nawet się nie zajaknął. Życzliwy dziennikarz też nie zadał pytania: skoro taki piękny budżet, to dlaczego nie pomyśleli o 500+? Pamiętam jak krakali, że to się zawali zaraz, za chwilę.

  3. białe ludzie muszą nam więcej płacić za banany
    To rzeczywiście jest wykonalne dzięki wynegocjowaniu trochę korzystniejszej umowy kolonialnej niż tej dotychczasowej. Do tej pory renta kolonialna, czyli wywożone z Polski nieopodatkowane zyski powstałe dzięki eksploatacji taniej siły roboczej wynosiła 90 mld. Teraz spadnie o te 20 mld, jeśli plan opodatkowania zagranicznych montowni, hipermarketów, i banków się powiedzie. Powiedzie się tylko wtedy gdy złodzieje na to się zgodzą. Mogą nie mieć innego wyjścia, bo jeszcze długo będzie tu dla nich eldorado. Długo, lecz nie wiecznie. Zaczną zwijać swoje geszefty gdy realna płaca na rękę prostego wyrobnika osiągnie 800 euro, czyli zasiłek bezrobotnego irlandczyka. Przeniosą się na Ukrainę, lecz będą już całkowicie tutaj zbędni, bo rodzimy kapitał i zasoby konsumentów na tyle wzrosną, że zacznie powstawać lokalna gospodarka i handel.

  4. białe ludzie muszą nam więcej płacić za banany
    To rzeczywiście jest wykonalne dzięki wynegocjowaniu trochę korzystniejszej umowy kolonialnej niż tej dotychczasowej. Do tej pory renta kolonialna, czyli wywożone z Polski nieopodatkowane zyski powstałe dzięki eksploatacji taniej siły roboczej wynosiła 90 mld. Teraz spadnie o te 20 mld, jeśli plan opodatkowania zagranicznych montowni, hipermarketów, i banków się powiedzie. Powiedzie się tylko wtedy gdy złodzieje na to się zgodzą. Mogą nie mieć innego wyjścia, bo jeszcze długo będzie tu dla nich eldorado. Długo, lecz nie wiecznie. Zaczną zwijać swoje geszefty gdy realna płaca na rękę prostego wyrobnika osiągnie 800 euro, czyli zasiłek bezrobotnego irlandczyka. Przeniosą się na Ukrainę, lecz będą już całkowicie tutaj zbędni, bo rodzimy kapitał i zasoby konsumentów na tyle wzrosną, że zacznie powstawać lokalna gospodarka i handel.

  5. POLACY
    Będą brinić programu 500+ tak jak Włosi " panienek" w komedii "JAK ROZPENTAŁEM II WOJNĘ ŚWIATOWĄ" Będzie po ryju i BASTA.  Widać ,słychać i czuć te pieniądze w powietrzu a to dopiero początek ,bo wszystkie pieniądze nie zostały wypłacone.W przyszłym roku to BĘDZIE JAZDA , a bul dupy opozycji nie uleczalny…

  6. POLACY
    Będą brinić programu 500+ tak jak Włosi " panienek" w komedii "JAK ROZPENTAŁEM II WOJNĘ ŚWIATOWĄ" Będzie po ryju i BASTA.  Widać ,słychać i czuć te pieniądze w powietrzu a to dopiero początek ,bo wszystkie pieniądze nie zostały wypłacone.W przyszłym roku to BĘDZIE JAZDA , a bul dupy opozycji nie uleczalny…

  7. “Polska przy takim
    "Polska przy takim „zarządzaniu” nie miała prawa się rozwijać i powinna popaść w nędzę."

    No jesli to nie jest nedza, ze zeszyty znikaja (a tak naprawde sa tylko chowane glebiej do szufkady i rzadziej wyciagane) z wiejskich sklepow po wejsciu 500+ to ja nie wiem co jest nedza? Bieda i glod jak w Rogu Afryki? Ale my zyjemy w sercu Europy! Nieprzyzwoicie wrecz bogatej, sytej do wyrzygania i plawiacej sie w zbednych luksusach!

    Byc moze ktos kiedys przeprowadzi jakies badania i policzy ofiary transformacji ustrojowej…

  8. “Polska przy takim
    "Polska przy takim „zarządzaniu” nie miała prawa się rozwijać i powinna popaść w nędzę."

    No jesli to nie jest nedza, ze zeszyty znikaja (a tak naprawde sa tylko chowane glebiej do szufkady i rzadziej wyciagane) z wiejskich sklepow po wejsciu 500+ to ja nie wiem co jest nedza? Bieda i glod jak w Rogu Afryki? Ale my zyjemy w sercu Europy! Nieprzyzwoicie wrecz bogatej, sytej do wyrzygania i plawiacej sie w zbednych luksusach!

    Byc moze ktos kiedys przeprowadzi jakies badania i policzy ofiary transformacji ustrojowej…