Reklama

Nic, prócz jednego, nie jest dla mnie pewne i tą jedną pewnością podzielę się od razu, żeby szerzej zająć się wątpliwościami. Pewne jest, że artykuł Cezarego Gmyza był początkiem nowego otwarcia, w takich wypadkach mówi się, że nic już nie będzie takie jak kiedyś i nie będzie na pewno. Dziś Gmyz płaci cenę, ale przyjdzie czas, moim zdaniem bardzo szybko, kiedy dołączy do tych dziennikarzy, których artykuły zapoczątkowały wielkie sprawy. Tyle pewności i nieważne, ile prawdy było w publikacji „Rzeczpospolitej”, ważne ile kolejnych kłamstw władzy po tej publikacji wypłynie. I właśnie z serią kłamstw władzy wiążą się moje wątpliwości, ale co gorsze śmiem przypuszczać, że najprawdopodobniej po żadnej stronie barykady wątpliwości się nie spodobają. Wbrew wszelkim pozorom więcej słyszy się odpowiedzi niż pytań, dlatego postaram się wyrównać proporcje. Pytanie pierwsze dotyczy następującej materii. Dlaczego prokuratura zdecydowała się na badania pod tak „skandalicznym” i nomen omen wybuchowym kątem? Dlaczego? Nie rozumiem tej decyzji zupełnie, przecież jest podkładka w postaci jakichś tam 200 próbek, które rzekomo pobrano w 2010 roku. Prokuratura nie musiała się w to pakować i najwyraźniej nie chciała, bo gdy się sprawa wydała, Szeląg stawał na uszach, żeby zamienić materiały wybuchowe w płyn do płukania zębów, a nawet ruski namiot. Pytanie drugie, uzupełniające. A może prokuratura nie miała wyjścia i z tego powodu przeprowadziła powtórne badania. Pojawiły się takie okoliczności, które stały poza zasięgiem i wpływem prokuratury. Pojęcia nie mam jakie, może chodzi o ekshumacje i ciągle zawieszone wyniki badań biochemicznych, może chodzi o kwity z Rosji i wcale nie czarne teczki, ale takie kwity jak poinformowanie o zamianie ciał.

Powiedzmy, że Ruscy dostarczyli papiery, które stwierdzają obecność tego czy owego, tłumacząc obecność w taki sposób, jak usiłuje tłumaczyć najgłupszy ekspert Gazety Wyborczej, wojną, Afganistanem, pestycydem. W takich okolicznościach prokuratura nie ma wyjścia i sam premier z samym prezydentem nic nie poradzą, trzeba szukać alibi dla siebie i mieć własne podkładki. Pytanie trzecie, również powiązane z dwoma poprzednimi. Czy nie zadziałało jedno, drugie i jeszcze kilkanaście innych rzeczy? Kłamstwo zaczyna się pruć w we wszystkich kierunkach, ekshumacje swoją drogą, kwity od Ruskich swoją, załamanie notowań rządu i tym samym panika w szeregach usłużnych urzędasów swoją drogą. Zeznania śp. chorążego Musia, zawieszona skrzynka z Jaka, coraz więcej głosów naukowców trafiających do coraz większej grupy ludzi i tak dalej. O ile przyjąć te wątpliwości za częściowo prawdopodobne natychmiast należy sobie zdać następne pytanie. Ekshumacje podrzucili nam Ruscy, na badania po 2,5 roku zgodzili się Ruscy, chociaż w tym czasie mogli wyczyścić co tylko chcieli. Zgodzili się na badania, a potem zatrzymali próbki. O co w tym wszystkim chodzi? Kto, zwłaszcza z tych podejrzliwych, uwierzy w poruszone radzieckie sumienie? Tak trudno sobie wyobrazić, że Ruscy nie robią zupełnie nic w kwestii zamienionych zwłok i cisza nastaje nad trumnami? Czy to takie ciężkie do wyobrażenia, że Ruscy po roku oddają nam pocięty na dowolne kawałki i wyczyszczony na glanc samolot? Na mój łeb wcale nietrudne do wyobrażania, a mimo wszystko ludzie radzieccy odpalają śmierdzące ładunki.

Reklama

Proszę zwrócić uwagę, że prokuratura rodzinom ofiar odmawiała ekshumacji, natomiast te ekshumacje, które „przyszły z Moskwy”, dziwnym trafem nie dotyczą stewardesy, ani bliżej nieznanych członków Rodzim Smoleńskich, oczywiście z całym szacunkiem dla tych ludzi i wcale nie chcę odbębnić szacunku sztampową formułką. Ekshumacje, które podrzucili nam radzieccy ludzie dotyczą Polaków-Symboli. Anna Walentynowicz i Ryszard Kaczorowski są postaciami wybitnymi i kojarzonymi z przetrwaniem państwa polskiego. Ruscy się połapali po roku, że coś im się z trumnami pomyliło? Ruscy przez 2,5 roku cięli i myli na oczach świata dowód rzeczowy i nagle na tym dowodzie mają być odkryte ślady materiałów wybuchowych? Jeszcze raz spytam. O co tu chodzi? Odpowiedzieć nie potrafię, ale jak się dobrze przyjrzeć zadanym pytaniom, to prawie wszystkie wskazują na to, że ludzie radzieccy chcą, aby zamach został przyjęty przez polską stronę co najmniej jako poważna hipoteza, może nawet najpoważniejsza. Gdzie w tym szaleństwie jest metoda? Na pierwszy rzut oka Ryscy powinni robić wszystko, aby zacierać ewentualne ślady zamachu i stawać na głowi, by nie dopuścić do żadnej ekshumacji. Czy na pewno do takich samych wniosków da się dojść, po trzecim i drugim rzucie nie tylko oka, ale politycznego rozumu? Niekoniecznie, patrząc na sprawy okiem wyrachowanego polityka, nic nie jest takie oczywiste, jak na perwszy rzut oka laika. Granie na zamach, przy odpowiednio poprowadzonej grze byłby majstersztykiem, który postaram się rozebrać na kilka zysków. Podrzucając Polsce kolejne śmierdzące sensacje Ruscy mogą wywołać w kraju nad Wisłą taki skutek jaki wywołali na Ukrainie i ten fakt zauważył taki zwykły, prosty Migalski.

Fasada demokratycznego państwa sterowana przez usłużnych Moskwie złodziei i politykierów, ulubiona zagrywka ludzi radzieckich. Putin ma w Kijowie do wyboru albo złodziejkę albo politruka, dzięki temu jest kuty na cztery łapy. Wybory fałszowane w biały dzień i nic się w zasadzie nie dzieje. U nas podobnie, jak nie towarzycho z KLD, to w odwodzie jest myśliwy w okularach, obaj dyscyplinowani Smoleńskiem, bo obu Smoleńsk może zabić. Póki co tylko największe oszołomy krzyczą o serwerach PKW w Moskwie, ale skoro 20-te „samobójstwo” stało się stałym elementem politycznego życia, to ile potrzeba prezenterów TV, żeby ośmieszyć fałszowanie wyborów? Dla świata, tego uboższego, poza USA, Izraelem i pewnie Anglią, które z całą pewnością mają większą wiedzę niż my, idzie komunikat, że ZSRR nadal istnieje i może co mu się podoba. Tym sposobem za pysk da się trzymać wszystkie byłe republiki i cały Układ Warszawski. Średniacy światowi powiedzmy Finlandia, Szwecja, Austria i tak dalej widzą, że lepiej się od tego trzymać z daleka. USA, Chiny, Niemcy jeśli mają tajną wiedzę jak zawsze chętnie sprzedadzą Polskę, kupując u Ruskich dużo ważniejsze dla nich dobra, za niską cenę milczenia. Seria pytań bez odpowiedzi sprowokowała mnie do wyrażenia jeszcze jednej pewności, chociaż to chyba za dużo powiedziane, niech będzie prawdopodobieństwo. O ile ciągle nie przesądzam w swojej głowie dyżurnego dylematu zamach, nie zamach, o tyle jestem prawie pewien, że politycznie dla ludzi radzieckich ta hipoteza jest niezmiernie korzystna. Mają do dyspozycji wszystkie dowody i mogą zrobić co chcą. Na przykład mogą podrzucać jeden, drugi, dziesiąty kwit lub kawałek samolotu, który naprowadzi na zamach, a potem wykazać, że to polska histeria i rusofobia. Jeśli Putin nie wysadził samolotu, co nieustannie trzeba traktować jako bardzo poważną hipotezę, to na pewno w każdej chwili może samolot wysadzić i wraz z samolotem kilka państw, z Polską na czele.

Reklama

14 KOMENTARZE

    • Właśnie takie “punkty widzenia”
      Właśnie takie "punkty widzenia" generują wątpliwości co do praprzyczyny zamachu. Co jeśli okazało by się że katastrofa nie była "ruskim zamachem", a szeroko zakrojoną operacją wielu państw i wywiadów? Rosja i Niemcy już nie raz "dogadywały się" w sprawie wspólnych działań względem Polski, niejednokrotnie z resztą przy aktywnym udziale "szczęsnych potockich" z różnych epok.

    • Właśnie takie “punkty widzenia”
      Właśnie takie "punkty widzenia" generują wątpliwości co do praprzyczyny zamachu. Co jeśli okazało by się że katastrofa nie była "ruskim zamachem", a szeroko zakrojoną operacją wielu państw i wywiadów? Rosja i Niemcy już nie raz "dogadywały się" w sprawie wspólnych działań względem Polski, niejednokrotnie z resztą przy aktywnym udziale "szczęsnych potockich" z różnych epok.

  1. Nie rozumiem jednego…
    Dlaczego analiza zamachu (ew. "zamachu") ma tylko jeden kierunek?

    Jak zamach, to na 100% na Kaczyńskiego, a jak na Kaczyńskiego, to na 100% ruscy.

    Nie chodzi mi oczywiście że wersja taka powinna być z jakiejkolwiek przyczyny odrzucona, ale odrzucenie innych opcji już na starcie jest równie mądre jak stwierdzenie błędu pilota 10 minut po katastrofie. Rosja na arenie światowych rozgrywek wywiadowczych nie jest ani jedynym graczem, ani nawet graczem najsilniejszym. Nie można też jednoznacznie stwierdzić, że Rosja jest jedynym beneficjentem katastrofy.

    Jasne jest że w ew. zamachu bez wątpienia brały udział siły specjalne – pytanie tylko – jakie siły? Jeśli na pokładzie samolotu istotnie znajdowała się bomba (i nie ważne, czy bazująca na mocno "awangardowym" w tym przypadku trotylu), to znaczy to że zamach dokonany został już de facto w Polsce. Owszem, można powiedzieć że samolot był pół roku wcześniej remontowany w Rosji… tyle że procedury nakazują sprawdzenie maszyny na wypadek bomby przed każdym lotem. Inna sprawa, czy zamontowanie bomby z takim wyprzedzeniem nie było by manewrem dość ryzykownym (awaria sprzętu, przypadkowa detonacja, przypadkowe wykrycie…)? O wiele bardziej logicznym posunięciem wydaje się być umieszczenie bomby tuż przed lotem. Co to oznacza? Właściwie wyklucza to możliwość działania bez porozumienia ze stroną "polską", natomiast w żadnym stopniu nie oznacza to, że w działania zaangażowana musiała być na tym etapie akurat Rosja.

    Owszem, można stwierdzić że odpowiednie miejsce katastrofy dało Rosjanom możliwość przekierowania śledztwa na dowolne tory, nie można natomiast w żadnym stopniu jednoznacznie stwierdzić, że ich działania były by inne, gdyby za katastrofę odpowiadał przypadek lub też służby specjalne "trzeciego gracza". Wystarczy bowiem że FSB/GRU, dzięki przejęciu śledztwa, są lepiej poinformowane niż strona polska, na temat przyczyn katastrofy (a to możemy założyć spokojnie, są w posiadaniu wraku i wszystkich możliwych dowodów) i mają wiedzę o świadomym/nieświadomym udziale strony "polskiej", co daje im szerokie pole do używania tzw. haków. Nie można też wykluczyć, że ew. strona trzecia działała w porozumieniu z Rosją, przy czym "zakres działań" Rosji miał być ograniczony do działań po katastrofie.

    Nie wydaje mi się również, by głównym celem zamachu był LK. Rzecz w tym, że Jego usunięcie miało by wymiar czysto symboliczny, wskazywało by wręcz na wątek osobisty w starciu z Putinem – a takie coś jest już z punktu widzenia KGB/GRU mało profesjonalne. Co innego, jeśli jako cel nr 1 określimy polską Generalicję. Mowa o ludziach niezwiązanych z dawnymi służbami, ludźmi znaczącymi w strukturach NATO i przede wszystkim – ludźmi których nie można z dnia na dzień odwołać. Warto ponadto zwrócić uwagę, że lwią część przed/po-smoleńskich "samobójców" stanowią ludzie związani ze służbami i wojskiem (i dotyczy to również głośnych nazwisk), natomiast nie przypominam sobie samobójczej śmierci nikogo blisko związanego z LK/JK.

    Jeśli więc mówimy o zamachu, to przyczyn należy szukać w Polsce i przede wszystkim w Polsce, szczególny nacisk kładąc na działania osób związanych z wojskiem i służbami specjalnymi, a dopiero w drugiej kolejności szukać przyczyn na Wschodzie. Poza tym, kluczem do szukania winnego zbrodni jest zawsze kryterium korzyści, a nie można jednoznacznie określić że głównym beneficjentem odsunięcia Polski od NATO i monopolizacji instytucji państwa przez PO jest akurat Rosja. Putin oczywiście chce dla siebie w całym tym zamieszaniu ugrać dla siebie jak najwięcej – już samo śledztwo dało Rosjanom dziesiątki haków na partię rządzącą – ale nie wolno zapominać:

    Jeśli była bomba, to podłożono ją w POLSCE!

    • Karkołomna hipoteza
      gdy proste rozwiązania były pod ręką. Stare ruskie samoloty psuły się notorycznie, kilka razy było ,,o włos" od nieszczęścia . Na lotnisku w Norymberdze zapalił się Jak-40 a marszałek sejmu Grześkowiak cudem doleciała.Tu-154M 101 pierwszą poważną awarię zaliczył już 2 tygodnie po ,,wielkim remoncie" w Samarze.
      Po cóż więc kombinacje operacyjne i gra wywiadów? Zwyczajny wypadek, z niewielką pomocą radzieckich przyjaciół, albo i bez. W takim miejscu, że szczątków do dzisiaj nikt by nie zebrał.
      Więc to był splot, nieszczęśliwych dla jednych a ,,szczęśliwych" dla innych, okoliczności. Wyczekiwanych, spodziewanych lub częściowo zaaranżowanych.

    • dla mnie to też sensowna
      dla mnie to też sensowna teoria. Swiadczy o tym wiele poszlak.
      1. Przezydent to tylko wygodna przykrywka, zasłaniająca główny cel zamachu
      2. zwrot w biznesie wojskowym o 180 st.
      3. dezorientacja rudego (oni nie wiedzą co się stało)
      Jeśli byl to zamach, to celem byłi Generałowie!!!

  2. Nie rozumiem jednego…
    Dlaczego analiza zamachu (ew. "zamachu") ma tylko jeden kierunek?

    Jak zamach, to na 100% na Kaczyńskiego, a jak na Kaczyńskiego, to na 100% ruscy.

    Nie chodzi mi oczywiście że wersja taka powinna być z jakiejkolwiek przyczyny odrzucona, ale odrzucenie innych opcji już na starcie jest równie mądre jak stwierdzenie błędu pilota 10 minut po katastrofie. Rosja na arenie światowych rozgrywek wywiadowczych nie jest ani jedynym graczem, ani nawet graczem najsilniejszym. Nie można też jednoznacznie stwierdzić, że Rosja jest jedynym beneficjentem katastrofy.

    Jasne jest że w ew. zamachu bez wątpienia brały udział siły specjalne – pytanie tylko – jakie siły? Jeśli na pokładzie samolotu istotnie znajdowała się bomba (i nie ważne, czy bazująca na mocno "awangardowym" w tym przypadku trotylu), to znaczy to że zamach dokonany został już de facto w Polsce. Owszem, można powiedzieć że samolot był pół roku wcześniej remontowany w Rosji… tyle że procedury nakazują sprawdzenie maszyny na wypadek bomby przed każdym lotem. Inna sprawa, czy zamontowanie bomby z takim wyprzedzeniem nie było by manewrem dość ryzykownym (awaria sprzętu, przypadkowa detonacja, przypadkowe wykrycie…)? O wiele bardziej logicznym posunięciem wydaje się być umieszczenie bomby tuż przed lotem. Co to oznacza? Właściwie wyklucza to możliwość działania bez porozumienia ze stroną "polską", natomiast w żadnym stopniu nie oznacza to, że w działania zaangażowana musiała być na tym etapie akurat Rosja.

    Owszem, można stwierdzić że odpowiednie miejsce katastrofy dało Rosjanom możliwość przekierowania śledztwa na dowolne tory, nie można natomiast w żadnym stopniu jednoznacznie stwierdzić, że ich działania były by inne, gdyby za katastrofę odpowiadał przypadek lub też służby specjalne "trzeciego gracza". Wystarczy bowiem że FSB/GRU, dzięki przejęciu śledztwa, są lepiej poinformowane niż strona polska, na temat przyczyn katastrofy (a to możemy założyć spokojnie, są w posiadaniu wraku i wszystkich możliwych dowodów) i mają wiedzę o świadomym/nieświadomym udziale strony "polskiej", co daje im szerokie pole do używania tzw. haków. Nie można też wykluczyć, że ew. strona trzecia działała w porozumieniu z Rosją, przy czym "zakres działań" Rosji miał być ograniczony do działań po katastrofie.

    Nie wydaje mi się również, by głównym celem zamachu był LK. Rzecz w tym, że Jego usunięcie miało by wymiar czysto symboliczny, wskazywało by wręcz na wątek osobisty w starciu z Putinem – a takie coś jest już z punktu widzenia KGB/GRU mało profesjonalne. Co innego, jeśli jako cel nr 1 określimy polską Generalicję. Mowa o ludziach niezwiązanych z dawnymi służbami, ludźmi znaczącymi w strukturach NATO i przede wszystkim – ludźmi których nie można z dnia na dzień odwołać. Warto ponadto zwrócić uwagę, że lwią część przed/po-smoleńskich "samobójców" stanowią ludzie związani ze służbami i wojskiem (i dotyczy to również głośnych nazwisk), natomiast nie przypominam sobie samobójczej śmierci nikogo blisko związanego z LK/JK.

    Jeśli więc mówimy o zamachu, to przyczyn należy szukać w Polsce i przede wszystkim w Polsce, szczególny nacisk kładąc na działania osób związanych z wojskiem i służbami specjalnymi, a dopiero w drugiej kolejności szukać przyczyn na Wschodzie. Poza tym, kluczem do szukania winnego zbrodni jest zawsze kryterium korzyści, a nie można jednoznacznie określić że głównym beneficjentem odsunięcia Polski od NATO i monopolizacji instytucji państwa przez PO jest akurat Rosja. Putin oczywiście chce dla siebie w całym tym zamieszaniu ugrać dla siebie jak najwięcej – już samo śledztwo dało Rosjanom dziesiątki haków na partię rządzącą – ale nie wolno zapominać:

    Jeśli była bomba, to podłożono ją w POLSCE!

    • Karkołomna hipoteza
      gdy proste rozwiązania były pod ręką. Stare ruskie samoloty psuły się notorycznie, kilka razy było ,,o włos" od nieszczęścia . Na lotnisku w Norymberdze zapalił się Jak-40 a marszałek sejmu Grześkowiak cudem doleciała.Tu-154M 101 pierwszą poważną awarię zaliczył już 2 tygodnie po ,,wielkim remoncie" w Samarze.
      Po cóż więc kombinacje operacyjne i gra wywiadów? Zwyczajny wypadek, z niewielką pomocą radzieckich przyjaciół, albo i bez. W takim miejscu, że szczątków do dzisiaj nikt by nie zebrał.
      Więc to był splot, nieszczęśliwych dla jednych a ,,szczęśliwych" dla innych, okoliczności. Wyczekiwanych, spodziewanych lub częściowo zaaranżowanych.

    • dla mnie to też sensowna
      dla mnie to też sensowna teoria. Swiadczy o tym wiele poszlak.
      1. Przezydent to tylko wygodna przykrywka, zasłaniająca główny cel zamachu
      2. zwrot w biznesie wojskowym o 180 st.
      3. dezorientacja rudego (oni nie wiedzą co się stało)
      Jeśli byl to zamach, to celem byłi Generałowie!!!

  3. Ślady trotylu na elementach samolotu
    być może zamach – ile fantastycznych argumentów, żeby ten wrak nie wrócił do Polski. Przynajmniej nie teraz (właśnie piąta lub dziesiąta ekipa ,,logistyków" robi rekonesans).
    Bo – a nuż – jakiś polski , albo zamorski, oszołom coś w nim niezwykłego wynajdzie? 
    A po co nam zadrażnienia ze wschodnim sąsiadem? Nie róbmy polityki, kupujmy gaz i ropę.
    Od Smołokowskiego i Jankilewicza.

    P.S. Z uśmiechów Miedwiediewa i Tuska wynikają dla Jana Kowalskiego wymierne korzyści.Pan Miedwiediew obniżył cenę gazu o 10%,a to z kolei spowoduje obniżkę cen nawozów, co z kolei zaowocuje obniżką cen chleba. Również pani Zosia może gotować bez obaw – na radzieckim, tanim gazie.

    • podobno mieliśmy najdroższy gaz w UE. i najlepsze stosunki.
      Z tego co napisał Kurka wynika, że Komorowski tusk Michnik i Kwaśniewski mogą sobie zrobić cokolwiek, nawet międzynarodową komisję z międzynarodowym przewodniczącym Smolarem i siedzibą komisji na Czerskiej, a i tak dostaną w twarz… od Putina. Tak czy inaczej stoją na przegranych pozycjach.

      a to koło emerytów przy Partii Demokratycznej, to kiedy będzie?

  4. Ślady trotylu na elementach samolotu
    być może zamach – ile fantastycznych argumentów, żeby ten wrak nie wrócił do Polski. Przynajmniej nie teraz (właśnie piąta lub dziesiąta ekipa ,,logistyków" robi rekonesans).
    Bo – a nuż – jakiś polski , albo zamorski, oszołom coś w nim niezwykłego wynajdzie? 
    A po co nam zadrażnienia ze wschodnim sąsiadem? Nie róbmy polityki, kupujmy gaz i ropę.
    Od Smołokowskiego i Jankilewicza.

    P.S. Z uśmiechów Miedwiediewa i Tuska wynikają dla Jana Kowalskiego wymierne korzyści.Pan Miedwiediew obniżył cenę gazu o 10%,a to z kolei spowoduje obniżkę cen nawozów, co z kolei zaowocuje obniżką cen chleba. Również pani Zosia może gotować bez obaw – na radzieckim, tanim gazie.

    • podobno mieliśmy najdroższy gaz w UE. i najlepsze stosunki.
      Z tego co napisał Kurka wynika, że Komorowski tusk Michnik i Kwaśniewski mogą sobie zrobić cokolwiek, nawet międzynarodową komisję z międzynarodowym przewodniczącym Smolarem i siedzibą komisji na Czerskiej, a i tak dostaną w twarz… od Putina. Tak czy inaczej stoją na przegranych pozycjach.

      a to koło emerytów przy Partii Demokratycznej, to kiedy będzie?