Reklama

Spuszczam zasłonę milczenia na domorosłe dywagacje, które nie mają nic wspólnego z realną polityką. Ustalmy na początek kilka pewników, łatwiej będzie zrozumieć o co w starciu Macierewicza z Prezydentem chodzi. Prezydent Andrzej Duda nie ma w PiS żadnego zaplecza politycznego, poza jedną jedyną Beatą Szydło, która… nie ma żadnego zaplecza politycznego w PiS. O drugą kadencję obecny Prezydent będzie musiał ostro powalczyć, najprawdopodobniej z Tuskiem albo kimś do Tuska podobnym i z całą pewnością nie będzie to drugi Komorowski. Szanse Andrzeja Dudy w tej chwili są 50 na 50, bez poparcia PiS spadają do 0. Zapomnijmy zatem, że Prezydent może budować jakąkolwiek alternatywę dla Kaczyńskiego, bo to jest po prostu śmieszne.

Z drugiej strony PiS nie znajdzie lepszego kandydata na II kadencję niż Andrzej Duda, ale w tym małżeństwie z rozsądku zdecydowanie silniejszą pozycję ma PiS, czytaj Jarosław Kaczyński. Zupełnie inaczej wygląda pozycja Antoniego Macierewicza, który ma w partii swoje skrzydło i co więcej ma dwa inne skrzydła na zewnątrz. Dyrektor toruńskiej rozgłośni nie przepada za środowiskiem Gazety Polskiej i odwrotnie. Między tymi dwoma obozami panuje co najwyżej szorstka obojętność, ale w jakiś cudowny sposób Antoni Macierewicz potrafił zdobyć poparcie, a nawet coś w rodzaju kultu, jednych i drugich. O ile grupa toruńska ma swój świat, swoje pomysły i przede wszystkim swojego lidera, co pozwala im z PiS robić biznesy na dość twardych warunkach, o tyle Kluby Gazety Polskiej zbudował i trzyma wyłącznie Smoleńsk. Być może jest to uproszczenie, ale widać doskonale, że w nowej rzeczywistości, ani PiS, ani KGP nie potrafią sobie ze Smoleńskiem poradzić.

Reklama

Utrzymanie miesięcznic plus całkowicie bezsensowne „apele smoleńskie” są dobitną ilustrację tej diagnozy. Ze Smoleńskiem jest oczywiście kojarzony Macierewicz, w KGP chyba nawet bardziej niż Kaczyński, no i właśnie to sprawia, że Macierewicz jest w stanie narobić znacznie więcej szkód idąc pod prąd PiS, niż Andrzej Duda, który nie ma swoich ludzi i żadnego potencjału politycznego w tym zakresie. Nad wszystkim musi zaoponować Jarosław Kaczyński od partyjnych spięć po ułożenie i rozłożenie tak zwanych akcentów, co nie jest łatwe. Wszystko idzie dobrze dopóki partyjne strefy wpływów nie zaczynają budować swoich pozycji kosztem całego PiS. W latach 2005-2007 PiS dał sobie narzucić toksyczne partnerstwo z Toruniem, gdzie karty rozdawał nie Jarosław Kaczyński, ale Tadeusz Rydzyk. Dwa razy tych samych błędów Kaczyński nigdy nie popełnia i doskonale wie, czym się może powtórka z rozrywki skończyć. Środowisko Gazety Polskiej i Radia Maryja dzieli wiele, ale dwie stałe są wspólne.

Pierwszą jest Macierewicz, drugą radykalizm postaw. Obie grupy oczekują rozwiązań, które są polityczne nierealne albo politycznie samobójcze. Słuchacze Radia Maryi nie chcieliby aborcji po gwałcie i chcieliby Chrystusa na Króla Polski. Członkowie Gazety Polskiej chcą wsadzić do wiezienia nie tylko Tuska i Komorowskiego, ale i Putina. Jeśli chodzi o te ostanie marzenia, to całym sercem się pod nimi podpisuję, sęk w tym, że nigdy poza sferę marzeń nie wyjdziemy, a kolejne nieudolne próby polowania, kończą się wzmocnieniem Tuska i całej PO. Jaki to ma związek z „polityką epistolarną” i ścieraniem się Antoniego Macierewicza z Andrzejem Dudą? Zasadniczy. Andrzej Duda doskonale rozumie swoją rolę i realnie ocenia swoją pozycję w PiS. Jest mu o tyle łatwiej, że w zasadzie na swoim stanowisku nie ma szans popełnić błędów. Plan polityczny Prezydenta zawiera dwa słowa: „druga kadencja” i aby to osiągnąć wystarczy robić swoje, trzymać się Kaczyńskiego i od czasu do czasu pokazać swoją niezależność.

Antoni Macierewicz znajduje się w zupełnie innym położeniu i prawdę mówiąc sam się w nie wpakował. Nikt inny tylko Macierewicz podkręcał atmosferę wokół Smoleńska i czystek w armii. Jego zwolennicy długi czas żyli w naiwnym przekonaniu, że jak tylko Macierewicz weźmie się za Smoleńsk będziemy wszystko wiedzieli, odzyskamy wrak, mordercy pójdą siedzieć, a w armii nie zostanie jeden ruski agent i peerelowski trep. Nic podobnego się nie stało, bo stać się nie mogło, ale gdy się samemu stawia tak nierealne cele, to trudno oczekiwać, że zwolennicy będą ambitne plany tonować, przeciwnie, zwykle podkręcają i tak się dzieje. Po półtora roku w podkomisji smoleńskiej nie stało się nic, w każdym razie nic z katalogu marzeń. W armii Macierewicz wymienia trepów z PRL, którzy nie chcieli trzymać parasola Misiewiczowi na tych, którzy trzymali.

Cóż z tego, że z Różańskiego zwolennicy Macierewicza, zgodnie z prawdą, zrobili generała zaczynającego karierę w stanie wojennym, skoro na jego następcę Macierewicz wybrał Jarosława Mikkę, żołnierza LW, który szkołę oficerską zaczął w… 1981 roku, w stanie wojennym. Macierewicz nie ma cienia szans na zrealizowanie swoich projektów zarówno w odniesieniu do Smoleńska, jak i armii, co wynika z tak zwanych czynników obiektywnych. Już widomo, że NIKT nam nie da żadnych nagrań z satelity, że nikt nie kiwnie palcem, aby powiedzieć prawdę o Smoleńsku, bo to oznacza konflikt NATO Rosja, nie Kaczyński Tusk. Wyjścia z tej sytuacji są dwa albo zacząć mówić prawdę i racjonalizować działania albo poszukać winnych i tematów zastępczych.

Obawiam się, że Macierewicz wybrał to drugie i co więcej kompletnie się pogubił. Zamiast konkretów w sprawie Smoleńska mamy „apele smoleńskie” i utrzymywanie Kaczyńskiego w przekonaniu, że miesięcznice są niezbędne. Po takich działaniach straty wizerunkowe PiS i co gorsze wystawianie się na ostrzał opozycji zaczynają przybierać niebezpieczny obrót. Do tego dochodzą spektakularne akcje z góry skazane na spektakularne porażki, jak zawiadomienie do prokuratury w sprawie dyplomatycznej zdrady Tuska, czy postawienie zarzutów ruskim „kontrolerom”, co kompletnie przysłania sukcesy PiS, jak 500+. Jeśli chodzi o czystki w armii, to sobie Macierewicz razem z radykalnymi zwolennikami znalazł kozła ofiarnego – Prezydenta Andrzeja Dudę. Nie da się przeprowadzić zmian w armii, ponieważ „śpioch” Duda broni WSI. Brednie! Szkodliwe idiotyzmy!

Nie da się, bo po prostu nie ma kim tych zmian przeprowadzić i potrzeba minimum 10 lat na realne oczyszczenie armii z trepów LWP albo nominowania 30-letnich generałów. Wymiana pyskującego na uśmiechającego się generała LWP i nazywanie tego sanacją armii, jest groteskowe. Jednak wszystko nie miałby większego znaczenia, gdyby nie polityczna cena. Desperackie działania i ambicje Macierewicza, który chce dorównać Kaczyńskiemu, najzwyczajniej w świecie szkodzą całemu PiS. Kaczyński doskonale to rozumie, jak również i to, że sam nie może wejść w otwarty konflikt z Macierewiczem. Jeśli więc Macierewicz się nie uspokoi i nie zrozumie, że celem jest druga kadencja Prezydenta Dudy i rządu PiS, a nie zaspokajanie potrzeb rozmarzonych zwolenników z RM i KGP, to będzie konsekwentnie, metodą salami, przez Kaczyńskiego szatkowany. W starciu Andrzeja Dudy z Antonim Macierewiczem stoję po stronie Jarosława Kaczyńskiego.

Reklama

20 KOMENTARZE

  1. Dzień dobry
    Dzień dobry
    W związku z tym, że pojawiły się nowe przygody naszego bohatera mam takie pytanie do Matki Kurka. Czy dalej podtrzymuje Pan swoją opinię wyrażoną w tym wpisie ?? O co w tym wszystkim chodzi, po co to wszystko ? To jest ta zmiana Polski na lepsze ?? Nie nie jestem lemingiem jestem sfrustrowanym zwolennikiem PiS. Pozdrawiam

  2. Dzień dobry
    Dzień dobry
    W związku z tym, że pojawiły się nowe przygody naszego bohatera mam takie pytanie do Matki Kurka. Czy dalej podtrzymuje Pan swoją opinię wyrażoną w tym wpisie ?? O co w tym wszystkim chodzi, po co to wszystko ? To jest ta zmiana Polski na lepsze ?? Nie nie jestem lemingiem jestem sfrustrowanym zwolennikiem PiS. Pozdrawiam