Reklama

Stary dobry Matka Kurka, co to walczył z ciemnogrodem

Stary dobry Matka Kurka, co to walczył z ciemnogrodem i kołtuństwem to było coś. A konkretnie co? Takie coś, żeby być ateistą, żeby do Europy, żeby co polskie było gorsze i żeby przede wszystkim wyrżnąć w pień wszystkich nie spełniających standardów. Nowy Matka Kurka broni krzyży w szkole i będzie głosował na Lecha Kaczyńskiego. W imię czego? W imię tego samego, w imię walki z ciemnogrodem i kołtuństwem. Kryteria walki są niezmienne, jedyne co się zmienia, to kryteria wyboru przejawów. Przejawów kołtuństwa i ciemnogrodu. Szafowanie słowem wolność bez zdawania sobie z tego czym się szafuje i nie znając ceny tego słowa, jest tylko kupowaniem sobie przepustki do spaceru po zonie. Zoną jest zawsze to samo, zoną jest pastwisko stada zwanego środowiskiem. Gdzie okiem nie sięgniesz zobaczysz szyldy „Jestem wolny”, ale jak tylko przyjrzysz się temu co za szyldem, to się okaże, że treść brzmi inaczej: „Jestem taki sam, jestem jednym z Was, jestem ze środowiska”. Wolno sobie walczę z kołtuństwem i ciemnogrodem, płacę cenę, ale to jest cena, która mi odpowiada. Ceną jest samotność w tłumie i indywidualne towarzystwo. Jedni ludzie nadają się do jednych zadań inni nie nadają się w ogóle. Mnie w ogóle nie wychodzi poruszanie się w środowisku, w jakimkolwiek środowisku, mnie odpowiada tylko jedno towarzystwo, towarzystwo indywidualności. Przekładając rzecz na mniej szpanerski i trącający domorosłą filozofią język, powiem po ludzku tak. Z człowiekiem dogadam się zawsze, ze środowiskiem nigdy. Środowisko, to nie człowiek, środowisko to nawet nie ludzie, środowisko to zona, pastwisko.

Reklama

Porozumienie ze środowiskiem nie jest możliwe, ponieważ gdy się mówi do środowiska jedno, to środowisko beczy drugie. Kołtuństwa i ciemnogrodu nie lubię i każda indywidualność jest w stanie zrozumieć czego nie lubię. Indywidualność zdefiniuje moje antypatie, jako zbiór zjawisk i postaw, środowisko jako zbiór wytycznych i nazwisk. Środowisku koniecznie trzeba podać łatwiejsze synonimy skomplikowanych procesów. Nie można ze środowiskiem postępować inaczej, ponieważ środowisku się pogubi i jeszcze wybiegnie poza zonę i zacznie się paść na zakazanej łące wolności. Środowisko walczy z Kaczyńskim, kościołem katolickim, albo z Tuskiem i niemieckością. Indywidualność nie godzi się z ciemnogrodem i kołtuństwem i nie ma w tym braku zgody prostych synonimów, ale postrzeganie spraw. Dyskusja ze środowiskiem jest tak atrakcyjna, jak rozmowa z akwizytorem o postmodernizmie. W debacie ze środowiskiem wszystko jest jasne, znane są pytania, znane odpowiedzi i zawsze i wszędzie najważniejsze deklaracje. Mnie dziś naszło na indywidualności i środowiska, kiedy sobie podsumowałem ostatnie wydarzenia. Postawiłem sobie kluczowe pytanie. Po jaką cholerę zmagam się z rzeczywistością i to jeszcze w indywidualny ekshibicjonistyczny sposób? Czy to aby nie dziecinada? No jest to dziecinada, bezwzględnie jest, niemniej ciężko się z tego wyrwać. Pytam w takim razie inaczej. Dlaczego ciężko się z tego wyrwać? Odpowiedź sama się rzuciła na mnie. Ciężko, ponieważ w tym miejscu spotkałem indywidualności. Gdyby mnie ktoś spytał co to jest ten twój Portal, odpowiedziałbym najkrócej i najcelniej – to jest Portal Indywidualności.

Kiedy już mam serdecznie dość, tego co mnie ze strony wszelkich środowisk dotyka, czy raczej usiłuje dotknąć, przychodzę sobie tutaj i gadam z żywym indywidualnym człowiekiem, ciągle dowiadując się czegoś nowego. Widzę nowe pytanie, czytam nowe odpowiedzi, nie słyszę tego ryku z zony, tego mlaskania tej samej trawy i tego delektowania się żuciem tych samych deklaracji. Cena samotności, czy jak kto woli indywidualności, to nie jest żadna cena, to jest nagroda. Zbiór indywidualności, to nie jest tłum i mnie na tym Portalu fascynuje liczba indywidualności, która nie przechodzi w masę. Środowisk mam serdecznie dość, samo ocieranie się o środowiska powoduje u mnie egzemę i to otarcie każdego środowiska, nie wyłączając, a może nawet wyróżniając blogosferę, ta ryczy jak zarzynane pokorne ciele, co ssie każdy cycek jaki jej do buzi wpadnie. Tracę wiarę w to, że tu na tym Portalu kiedykolwiek powstanie ruch powyżej 3 tysięcy odwiedzających, bierze się to stąd, że trudno mi sobie wyobrazić bardziej optymistyczną ocenę tego co można w tej przestrzeni odnaleźć. 3 tysiące indywidualności, to chyba i tak szaleństwo w huraoptymizmie. Jakoś nic mnie nie cieszy, ani ostatnie splendory, ani nawet poniewieranie środowiskami, jestem zmęczony masami, szczerze i serdecznie. Dziękuję indywidualnościom za tlen, bądźcie pozdrowieni, z Wami się mogę pomodlić, każdy do swojego Boga.

Reklama

13 KOMENTARZE

  1. stado indywiduów
    Czasem jednak zbiór indywidualności musi się zamienić w stado głosujące tak jak trzeba.
    Tej sprzeczności za cholerę nie można było uniknąć, bo tu szło o życie, czyli o istnienie portalu.
    Nawet indywidualiści muszą gdzieś się paść.

    • Zgoda. Ale co najmniej połowa
      Zgoda. Ale co najmniej połowa z tej zbiorowości miała ochotę wytargać mnie za uszy i odwrotnie. Zatem nie był to odruch stadny, ale indywidualnie konsekwentny. Widzieć wspólny cel i zachować indywidualność, to jest… budujące… przepraszam za słowo.

  2. Długo szukałam swojego
    Długo szukałam swojego miejsca w sieci. Przyszłam tu i zostałam. Niewiele wnoszę od siebie, ale śmiem twierdzić, że to miejsce, zbiór indywidualności daje mi to, czego potrzebuję. Inny punkt widzenia, spojrzenie na wszystko z innej strony. Udało Ci się stworzyć miejsce kontrowersyjne, dla indywidualności. Że mnie czasem denerwują, że się nie zgadzam? Tym lepiej, bo zmuszają mnie do myślenia, do wyjścia poza własne ograniczenia. Za to Ci szczególnie dziękuję. To co ma do powiedzenia tak zwane środowisko włazidupowskie jakoś mnie do tej pory nie obchodziło. Wystarczy wysłuchać jednego i ma się pojęcie co myślą wszyscy.
    Powinieneś być dumny, bo osiągnąłeś dużo. I nie mam na myśli tylko portalu i wygranych. Pozostać sobą zawsze i wszędzie, to jest najcenniejsze co może człowiek w życiu osiągnąć.

    PS: Coraz bardziej jestem przekonana, że zagłosuję na Sikorskiego, jeśli wystartuje.

  3. Eeeee są jeszcze duuuuuże

    Eeeee są jeszcze duuuuuże indywidualności na innych portalach. Na Wiadomości24.pl widzę taką jedną. Co prawda w tym roku wkleiła dopiero dwa teksty ale za to nie swoje. To szczera kopistka i uczciwie podaje kto je właściwie napisał a kto się na nich oparł. Artystka jest omnibusem. Potrafi robić jeszcze zdjęcia. Co prawda krzywo ale jak człowiek przechyli głowę, to się wszystko prostuje.

    http://www.wiadomosci24.pl/artykul/szczesliwi_kochankowie_128831.html

    http://www.wiadomosci24.pl/artykul/zatesknilam_za_latem_122818.html

     

      • Wiesci morza
        W dzień biały

        Wiesci morza

        W dzień biały morze śpiewa, szepce i szeleści,
        Samemu sobie jeno gwarząc opowieści.
        Kto się w nie wsłucha, słyszy w jego dziwnym szumie
        Dalekie, tajne głosy, których nie rozumie.

        Ale po nocy ciemnej, wśród pomrocznej głuszy
        Morze prawi wybranym o swej wielkiej duszy.
        I kto w swej piersi prawdom nieznanym nie przeczy,
        Umiejąc słuchać głosów niewidzialnych rzeczy,
        I samotnością łaskę swej jawie wysłuży,
        Temu morze się zwierza, wieści, z duszy wróży,
        Iż, utopiony sercem w oszołomnej pieśni,
        W zachwycie najpiękniejszą bezsenną noc prześni.
        A gdy upojonemu wiedzą w morskim wietrze
        Z oczarowań zawrotnych powieki świt przetrze,
        Co złotą obietnicą słońca się uśmiecha: Ujrzy, jak łowiąc nocy pierzchającej echa
        Wypływają z dniejących wód tajnej głębiny
        W sen o pieśni Ariona wsłuchane delfiny.

        Leopold Staff

        Jasmine. Drugi tekst też nie jest jej ale za to zdjęcie betonu i kulistości ziemi – jak najbardziej.
         

  4. Lubiczu, ale ja nie o tym. Ja
    Lubiczu, ale ja nie o tym. Ja o tym, że pożarliśmy się o Żydów, ale ani Ty nie masz wątpliwości, że moją intencją jest odpalenie Auschwitz, ani ja nie podejrzewam Cię o rating dla Goldman Sachs. Ja o tym, że piszesz i ja Cię czytam, nie po to, żeby kiwnąć według klucza, albo zaprzeczyć według klucza, tylko, żeby się DOWIEDZIEĆ.

  5. No cóż,
    wypada się zgodzić.
    Na początku myślałem, że głównym spoiwem dla piszących na tym portalu, będą siedzące gdzieś z tyłu głowy i wylewane czasem na internetowy papier – poglądy polityczne.
    Ale okazało się, że można także w ramach tej wielobarwności i indywidualności różnić się.

    I to na jakimś poziomie.

    Pozdrawiam