Reklama

Walka przedwyborcza w toku. Właściwie jeszcze przedwyborcza rozgrzewka. Jawią się więc problemy, oskarżenia i konkluzje.


Walka przedwyborcza w toku. Właściwie jeszcze przedwyborcza rozgrzewka. Jawią się więc problemy, oskarżenia i konkluzje.

Reklama

Kto kłamał w sprawie poparcia Rasmussena – ten, kto mówił że premier go nie poparł, czy ten, kto twierdził, iż przeciwnie. Według Onetu na pytanie Rasmussena, czy poprze, Tusk odpowiedział, że ?Polska jest przewidywalnym członkiem NATO, zachowuje się w sposób konstruktywny i ceni premiera Danii?. Jedni mają więc dowód, że poparł inni, że nie.

A sam minister Szczygło wczoraj wręczył ministrowi Nowakowi u redaktora Lisa regulamin posiedzeń Rady Ministrów, gdzie napisano jak się udziela instrukcji, której rzekomo wyjeżdżający na ostatni szczyt NATO prezydent nie otrzymał. Ale ten fragment dotyczy tylko dyrektyw dla osób podpisujących w imieniu państwa za granicą umowy międzynarodowe. I znowu remis.

Ale nie tylko to. Z jednej strony sprawa finansowania kampanii wyborczej Janusza Palikota nabiera innych rumieńców. Jego sponsorzy uzyskiwali pono pracę w urzędach. Ale pan Janusz nie startuje w wyborach do PE. Natomiast kandydujacego Jacka Kurskiego oskarża Jaromir Netzel, zapomniany już szef PZU z nadania PiSu, o korupcyjną propozycję. To już w niektórych kręgach pachnie glebą o świcie. Czyli tutaj jakby PO górą.

Rzecz jednak niezawodnie zrównoważy prezydencki periodyk, który będzie zamieszczał teksty głowy państwa, wybitnych naukowców i polityków. Pierwszy numer się ukaże w maju. Czyli jakby po stronie PiSu przewaga.

Natomiast giełda ruszyła jakby w górę. Rosną ceny i powiększa się zdecydowanie liczba transakcji. Ale nie tylko to. Liczba sprzedanych mieszkań i samochodów wzrasta niepomiernie. Za tym idzie podatek VAT, zasilający wygłodzony w kryzysie budżet. Polska się pnie w światowych rankingach ekonomicznych. I to mieścimy się, zależnie od kryteriów, od dwudziestego drugiego do nawet osiemnastego miejsca w świecie. Niezawodnie więc zwolni dynamika przyrostu bezrobocia. Chociażby z wiosną. Czyli oczekiwana z utęsknieniem przez opozycję recesja nie nadchodzi. To kolejne punkty dla rządu i kandydatów desygnujących go partii.

W związku z tym takie kwiatki, jak zatrudnianie przez Gudzowatego świadka z procesu lustracyjnego Aleksandra Kwaśniewskiego, czy awans dla stanowojennego prokuratora ostatnio udzielony przez Czumę mają znaczenie tła.

Bo dalej żyjemy na kredyt i depozyty są o czterdzieści miliardów złotych niższe od ilości pożyczonych pieniędzy. Czyli optymizm nas nie opuszcza. Także więc absurdalne zmagania polityków nie bardzo nas będą chyba zajmować.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. I znowu wszystko zależy od interpretacji.
    Z tą wypowiedzią Tuska jest tak, że każdy ją odbiera po swojemu. Z tym że dokładnie odwrotnie niż instrukcję (?) dla Prezydenta – ci, co uznawali "instrukcję" za jednoznaczną, mówią teraz, że odtajniony fragment wcale jednoznaczny nie jest i vice versa – tak sądząc po forach netowych.

    Przypomina mi się stary dowcip, jak to wpływowy arystokrata w carskiej Rosji po pijanemu powiedział, że ma cara w dupie. Innego by wywieźli kibitką na Sybir w najlepszym razie, a ten dostał raptem grzywnę za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o miejscu pobytu Najjaśniejszego Pana. Wszystko można odczytać, jak się chce. Błogosławieństwo i przekleństwo pluralizmu.

    • Quackie
      Jest także wielce znamienna prawidłowość. Otóż jednoznaczną notatkę MSZetu prezydent uznał za wieloznaczną i nic nie mówiącą. Więcej nawet, sprecyzował wymagania dla instrukcji, której udzielanie mu uznał za niestosowne.

      Wieloznaczną natomiast wypowiedź Tuska wobec Rasmussena uznał za jednoznaczną, więcej, uznał ja za stanowisko naszego rządu mimo, że pochodziło od premiera zupełnie innego państwa.

      I jak tu wierzyć w dobrą wolę “najwyższego przedstawiciela państwa”?

      • No
        Jak już coś ma być niestosowne, to niech będzie przynajmniej dobrze, jasno i zgodnie z wymaganiami napisane. To jak Franz Fiszer w restauracji: "Jak już podajecie takie świństwo, to przynajmniej mogłoby go być więcej!".

        Zresztą o czym my tu piszemy. To oczywista oczywistość, tym razem w wykonaniu Brata Mniejszego. Za jednoznaczne uznajemy to, co my uważamy za jednoznaczne, ditto z wypowiedziami uznawanymi za wieloznaczne i generalnie jak nam wygodnie, tak uznajemy. U nas przynajmniej część kontrowersyjnych widzi różnicę między faktem, a jego własną interpretacją.

  2. I znowu wszystko zależy od interpretacji.
    Z tą wypowiedzią Tuska jest tak, że każdy ją odbiera po swojemu. Z tym że dokładnie odwrotnie niż instrukcję (?) dla Prezydenta – ci, co uznawali "instrukcję" za jednoznaczną, mówią teraz, że odtajniony fragment wcale jednoznaczny nie jest i vice versa – tak sądząc po forach netowych.

    Przypomina mi się stary dowcip, jak to wpływowy arystokrata w carskiej Rosji po pijanemu powiedział, że ma cara w dupie. Innego by wywieźli kibitką na Sybir w najlepszym razie, a ten dostał raptem grzywnę za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o miejscu pobytu Najjaśniejszego Pana. Wszystko można odczytać, jak się chce. Błogosławieństwo i przekleństwo pluralizmu.

    • Quackie
      Jest także wielce znamienna prawidłowość. Otóż jednoznaczną notatkę MSZetu prezydent uznał za wieloznaczną i nic nie mówiącą. Więcej nawet, sprecyzował wymagania dla instrukcji, której udzielanie mu uznał za niestosowne.

      Wieloznaczną natomiast wypowiedź Tuska wobec Rasmussena uznał za jednoznaczną, więcej, uznał ja za stanowisko naszego rządu mimo, że pochodziło od premiera zupełnie innego państwa.

      I jak tu wierzyć w dobrą wolę “najwyższego przedstawiciela państwa”?

      • No
        Jak już coś ma być niestosowne, to niech będzie przynajmniej dobrze, jasno i zgodnie z wymaganiami napisane. To jak Franz Fiszer w restauracji: "Jak już podajecie takie świństwo, to przynajmniej mogłoby go być więcej!".

        Zresztą o czym my tu piszemy. To oczywista oczywistość, tym razem w wykonaniu Brata Mniejszego. Za jednoznaczne uznajemy to, co my uważamy za jednoznaczne, ditto z wypowiedziami uznawanymi za wieloznaczne i generalnie jak nam wygodnie, tak uznajemy. U nas przynajmniej część kontrowersyjnych widzi różnicę między faktem, a jego własną interpretacją.