Reklama

W PiS nadal leży i kwiczy na odcinku PR, ten stan rzeczy przypomina spacer po polu minowym, jeszcze nikomu giczoła nie urwało, ale to kwestia czasu jeśli się ta beztroska nie zamieni w profesjonalizm. Ubolewam i biadolę nad tym faktem, a robię to z tym większym żalem, że to nie pierwszy apel i co więcej nie jestem odosobniony, setki ludzi widzą zaniechanie PiS. Całkiem inaczej mają się sprawy stricte polityczne, tutaj PiS sięga po produkty z najwyższej półki. W ostatnim czasie w odpowiedzi na szczeniackie wybryki „opozycji” Jarosław Kaczyński przygotował takie posunięcia, które smarkaczy sprowadzają tam gdzie ich miejsce, czyli do kąta, na rozsypany groch.

Poszły konkretne ciosy rozłożone w czasie i na liczenie długo nie trzeba było czekać. Nie da się traktować poważnie komentarzy „opozycji” po skierowaniu przez Prezydenta Andrzeja Dudę ustawy o zgromadzeniach do Trybunału Konstytucyjnego. Politycy z gilami u nosa zaczęli coś przebąkiwać o rozłamie, o usamodzielnieniu się Prezydenta i strachu przed Trybunałem Stanu. Nic innego robić nie mogą, bo jest to taki manewr polityczny, który ich ośmiesza totalnie. Daję pół królestwa i księżniczkę za żonę, każdemu kto udowodni, że to posunięcie Andrzeja Dudy nie było konsultowane z Jarosławem Kaczyńskim. Naturalnie, że było i to jest polityczny majstersztyk. Prezydent pokazuje, że ma swoje do powiedzenia, Trybunał Konstytucyjny niemal na 100% wskazane zapisy ustawy uzna za niekonstytucyjne. Skutek?

Reklama

Do Polaków idzie potrójny komunikat. Mamy Prezydenta, który dba o swobody obywatelskie, mamy Trybunał, który szanuje konstytucję, mamy partię rządzącą, która szanuje urząd Prezydenta i wyroki Trybunału. Miejsca dla gówniarzy z „opozycji” w tej rozgrywce nie ma, służą za tło albo przeciwwagę, która pokazuje jak się polityki nie uprawia. Z drugiej strony „opozycja” aż tak głupia nie jest, oni doskonale wiedzą w jaki sposób zostali ograni, tylko nie mają na to żadnej odpowiedzi i to jeszcze nie wszystko. Po całej akcji, gdy TK uzna częściową niekonstytucyjność ustawy o zgromadzeniach, kopie wyroku Pan Jarek wyśle do Wenecji i do Brukseli na adres Timmermans und Schulz und Juncker. Przed ruchem Prezydenta Andrzeja Dudy mieliśmy jasny komunikat ze strony Jarosława Kaczyńskiego, że cała błazenada w sejmie to para zamach stanu, za który błazny powinny zapłacić w ramach obowiązującego prawa.

Między tymi dwoma ciosami, padł jeszcze jeden prawy sierpowy. Premier Beata Szydło na konferencji po posiedzeniu rządu przedstawiła realizację budżetu. Zgodnie z tym, co zapowiadałem na początku roku, realizacja budżetu przebiegła koncertowo. Przy zwiększonych wydatkach, głównie na 500+, zmniejszono deficyt i zwiększono wpływy. Nie ma w tym żadnego cudu, prócz tego, że się nie kradnie, to jeszcze doszła odpowiednia „dystrybucja dóbr”. Kasa idzie do Polaków, nie do „elit”, które teraz biegają po „ciamajdanie”, bo im na paliwo do Mercedesów nie starcza. Po przedstawieniu faktów, premier Szydło zadała proste pytanie. Co się przez 8 lat z tymi pieniędzmi działo, do kogo trafiały i czyich interesów broni obecna „opozycja”.

Tak się robi prawdziwą politykę, ale w żadnym razie nie należy tego mylić z PR. Właśnie dlatego kompletnie niezrozumiałe jest to marnotrawstwo, że mistrzowskie ruchy polityczne nie mają żadnego nagłośnienia i wyjaśnienia. Dla ludzi na stałe zajmujących się polityką, powyższa krótka analiza z pewnością nie będzie zaskoczeniem, jeśli nie wszystkie, to większość spraw są w stanie sami zauważyć. Problem polega jednak na tym, że takich ludzi jest mniej niż przewiduje próg wyborczy.

Cieszy niezmiernie, że Kaczyński podzielił zadania polityczne idealnie i gdzie sam nie może tam Szydło albo Dudę pośle. Martwi z taką samą siłą, że PiS nadal uprawia politykę bez żadnej osłony, która we współczesnym świecie jest niezbędna. Wybory wygrywa się głosami tak zwanych zwykłych obywateli, którzy politykę śledzą o tyle, o ile. Konieczne jest uprawianie polityki na najwyższym poziomie i prowadzenie dialogu z wyborcami przynajmniej na średnim poziomie. Jedno bez drugiego pachnie katastrofą.

Reklama

32 KOMENTARZE

    • Z tą odnową duchową…

      Z tą odnową duchową… byłabym ostrożna: już przy akcesji do UE mówiono, że to dla Polski jak małżeństwo porządnej dziewczyny z draniem, którego ona zmieni i nawróci. A raczej – w ogólnym rozrachunku – to myśmy spoganieli w tym stadle. Dziadek zawsze mówił, że ma być "Bóg, Honor, Ojczyzna" – w takiej kolejności. Bo bez Boga ani Honoru nie będzie, ani Ojczyzny.

      Trzeba robić swoje.

      Brak PR nie przynosi wielkich szkód – przy breweriach, jakie wyczyniają ciamajdaniści. Ale jakże wiele korzyści mógłby ów PR przynieść…

      Na przykład dzisiaj – zakup kolekcji Czartoryskich.

      Na tym tle, wystarczyłoby żeby ktoś mimochodem przypomniał o publicznych pieniądzach wydawanych na "kulturę", w postaci aktorów porno z Czech, zatrudnionych przez teatr, któremu dyrektorował poseł Mieszkowski.

      Myślę, że to się z czasem  poprawi.

      Większa kwota wolna by się przydała. Owszem. Jeśli tego zabraknie, to najlepszy PR nie pomoże.

      • Otóż właśnie, po co tracić

        Otóż właśnie, po co tracić czas na chwalenie się, kiedy  totalna głupota nieustannie pracuje nad co i raz to większymi notowaniami PiS-u i Kaczora.
         W jednej z wypowiedzi (bodaj u Karnowskich) Jarosław Kaczyński oznajmił, że autentyczne poparcie dla niego i jego zaufanych oscyluje wokół 50%. Schetyniali też o tym wiedzą, ale  brną dalej. Po cóż więc pijarować?

    • Z tą odnową duchową…

      Z tą odnową duchową… byłabym ostrożna: już przy akcesji do UE mówiono, że to dla Polski jak małżeństwo porządnej dziewczyny z draniem, którego ona zmieni i nawróci. A raczej – w ogólnym rozrachunku – to myśmy spoganieli w tym stadle. Dziadek zawsze mówił, że ma być "Bóg, Honor, Ojczyzna" – w takiej kolejności. Bo bez Boga ani Honoru nie będzie, ani Ojczyzny.

      Trzeba robić swoje.

      Brak PR nie przynosi wielkich szkód – przy breweriach, jakie wyczyniają ciamajdaniści. Ale jakże wiele korzyści mógłby ów PR przynieść…

      Na przykład dzisiaj – zakup kolekcji Czartoryskich.

      Na tym tle, wystarczyłoby żeby ktoś mimochodem przypomniał o publicznych pieniądzach wydawanych na "kulturę", w postaci aktorów porno z Czech, zatrudnionych przez teatr, któremu dyrektorował poseł Mieszkowski.

      Myślę, że to się z czasem  poprawi.

      Większa kwota wolna by się przydała. Owszem. Jeśli tego zabraknie, to najlepszy PR nie pomoże.

      • Otóż właśnie, po co tracić

        Otóż właśnie, po co tracić czas na chwalenie się, kiedy  totalna głupota nieustannie pracuje nad co i raz to większymi notowaniami PiS-u i Kaczora.
         W jednej z wypowiedzi (bodaj u Karnowskich) Jarosław Kaczyński oznajmił, że autentyczne poparcie dla niego i jego zaufanych oscyluje wokół 50%. Schetyniali też o tym wiedzą, ale  brną dalej. Po cóż więc pijarować?

  1. Widzę w wielu miejscach dużo

    Widzę w wielu miejscach dużo zmartwienia o dług publiczny… Dług publiczny jest "po to, żeby rósł", to jest część ekonomii, ale niekoniecznie jest to dług do spłacenia. Na przykład długu publicznego USA nie spłacą nigdy, bo się nie da. To są niejasne zapisy  w niejasnych księgach, które zostaną zapisami… kiedyś przychodził Jubileusz, czas kasacji długów i zaczynamy od początku, co się da wycisnąć, to się wyciśnie do następnego Jubileuszu. Dług publiczny nie jest żadnym zmartwieniem dla silnych państw. Grecja była słaba to ją okroili (a mogli zbombardować, ale i za blisko i lepiej okroić).  Polski dług publiczny nie będzie miał żadnego znaczenia, jeśli Polska będzie silnym państwem. Silnego nie sa się okroić, zbombardować się nie opłaca.

    Balcerowicz wywiesił licznik długu publicznego, bo on chce okrojenia Polski i wyprzedawania wszystkiego, co się do sprzedania nadaje.

    Deficyt budżetowy to co innego i tu mamy świetne wyniki, a nadal w rękach złodziei jest masa pieniędzy. Redystrybucja jest nieuchronna.

    PR by się faktycznie bardzo przydał.

  2. Widzę w wielu miejscach dużo

    Widzę w wielu miejscach dużo zmartwienia o dług publiczny… Dług publiczny jest "po to, żeby rósł", to jest część ekonomii, ale niekoniecznie jest to dług do spłacenia. Na przykład długu publicznego USA nie spłacą nigdy, bo się nie da. To są niejasne zapisy  w niejasnych księgach, które zostaną zapisami… kiedyś przychodził Jubileusz, czas kasacji długów i zaczynamy od początku, co się da wycisnąć, to się wyciśnie do następnego Jubileuszu. Dług publiczny nie jest żadnym zmartwieniem dla silnych państw. Grecja była słaba to ją okroili (a mogli zbombardować, ale i za blisko i lepiej okroić).  Polski dług publiczny nie będzie miał żadnego znaczenia, jeśli Polska będzie silnym państwem. Silnego nie sa się okroić, zbombardować się nie opłaca.

    Balcerowicz wywiesił licznik długu publicznego, bo on chce okrojenia Polski i wyprzedawania wszystkiego, co się do sprzedania nadaje.

    Deficyt budżetowy to co innego i tu mamy świetne wyniki, a nadal w rękach złodziei jest masa pieniędzy. Redystrybucja jest nieuchronna.

    PR by się faktycznie bardzo przydał.

  3. “Wybory wygrywa się głosami

    "Wybory wygrywa się głosami tak zwanych zwykłych obywateli, którzy politykę śledzą o tyle, o ile." – i wygrywa je ten, kto potrafi dobrze zmanipulować tych właśnie "tak zwanych zwykłych obywateli". Stąd też wziął się ten zawód i zaskoczenie MWzWM, którzy byli przekonani, iż kolejny raz naobiecują gruszek na wierzbie (zgodnie ze złotą myśłą swego Wielkiego Mistrza GS, że dwa razy obiecać to jak raz dać) i mają spokój na kolejne 4 lata. A tu figa z makiem. Faktem jest fakt, że PR PiS jest tragiczny. Jak nie mają innych pomysłów, to niech przynajmniej powtarzają listę swoich osiągnięc za ostatni rok i listę 'osiągnięć' PO w ciągu ostatnich 8 lat. Niech pokazują migawki z wizyty Bula w Japonii, czy jego talenty epistolarne. Natchnienie bez problemu znajdą pod http://markd.pl/afery-po-0-748-i-kadencja-rzadow/ i dalej.

  4. “Wybory wygrywa się głosami

    "Wybory wygrywa się głosami tak zwanych zwykłych obywateli, którzy politykę śledzą o tyle, o ile." – i wygrywa je ten, kto potrafi dobrze zmanipulować tych właśnie "tak zwanych zwykłych obywateli". Stąd też wziął się ten zawód i zaskoczenie MWzWM, którzy byli przekonani, iż kolejny raz naobiecują gruszek na wierzbie (zgodnie ze złotą myśłą swego Wielkiego Mistrza GS, że dwa razy obiecać to jak raz dać) i mają spokój na kolejne 4 lata. A tu figa z makiem. Faktem jest fakt, że PR PiS jest tragiczny. Jak nie mają innych pomysłów, to niech przynajmniej powtarzają listę swoich osiągnięc za ostatni rok i listę 'osiągnięć' PO w ciągu ostatnich 8 lat. Niech pokazują migawki z wizyty Bula w Japonii, czy jego talenty epistolarne. Natchnienie bez problemu znajdą pod http://markd.pl/afery-po-0-748-i-kadencja-rzadow/ i dalej.