Reklama

Czy ktoś naprawdę potrafi przewidzieć dalszy ciąg wydarzeń w Egipcie?  Polityczni synoptycy ostatnio gubią się w adekwatnym określeniu pór roku w tej części świata.  Czy to dalszy ciąg Arabskiej Wiosny, Jesień, czy też tylko kolejna plaga egipska, przypominająca pucz Jaruzelskiego i stan wojenny z grudnia 1981 r.?
 
Egipcjanie przeżyli kilka trudnych momentów w ostatnim 30-leciu, zabójstwo prezydenta przez jihadzistę w 1981 r., islamskie powstanie w latach 90-tych, którego ofiarą padło ponad 700 osób, obecnie na naszych oczach rozgrywa się następna odsłona dramatu…
 
Dziś jeszcze nie wiemy czy dążący do poszerzenia swojej władzy i wpływów w Egipcie, zaprawieni w konspiracji Bracia Muzułmańscy, pozwolą się ponownie zepchnąć do politycznego przedsionka, czy też będziemy świadkami odgrzewanego scenariusza wojny domowej z lat 90-tych w Algerii, gdzie również wojsko usunęło wybranego przez naród prezydenta.  Nie ma wątpliwości, że wojsko w Egipcie to swoista uprzywilejowana „kasta” o ogromnych wpływach, która dzielnie strzeże swojej ekonomicznej pozycji w egipskim społeczeństwie.
 
Po 30 latach autokratycznych rządów Hosni Mubaraka, zbuntowani Egipcjanie mieli nadzieję na zbudowanie bardziej pluralistycznego i tolerancyjnego państwa.  Zaufali Mursiemu z B.M. jednak już po roku mieli dosyć frustracji z powodu ekonomicznych kłopotów (niedostatek paliw, przerwy w dopływie prądu), upadku turystyki, wzrastającej przestępczości, bezrobocia i islamistów upychanych przez Mursiego w sądach i administracji, forsującego Konstytucję faworyzującą islamistów i ignorującą mniejszości, w tym 8 milionową rzeszę chrześcijańskich Koptów.
 
PIENIĄDZE…
Wojskowy zamach w Kairze, który odsunął demokratycznie wybranego prezydenta, lidera islamskich Braci Muzułmańskich, dr Mohammeda Mursi, poparła Arabia Saudyjska błyskawicznie pożyczając Egiptowi $500 mln i ociekające nafto dolarami Zjednoczone Emiraty Arabskie, które obiecały jeszcze w 2011 r. rządowi Mursiego $3 mld, ale nie dotrzymały wtedy słowa.
 
Głównym bankierem odsuniętego prezydenta Mursiego (i jego B.M.) był Katar, który wyłożył dla jego administracji $8 mld. Pewnej finansowej pomocy udzieliły mu również Turcja i Libia.
 
Prezes egipskiego Banku Centralnego Hisham Ramez w niedzielę udał się do Abu Dhabi (ZEA), szukając tam finansowej pomocy dla podupadającej egipskiej ekonomii.  Równocześnie Bank Centralny zwrócił się z niezwykłym apelem do Egipcjan, prosząc o wpłacanie donacji na specjalnie założone konto „Popieraj Egipt”.  Nie trzeba dodawać, że trwające od ponad tygodnia demonstracje i zamieszki nie pomagają ekonomii.
 
W niedzielę Bank Centralny poinformował, że zasoby złota i obcych walut skurczyły się do $14,9 mld (miesiąc temu $16 bln) w porównaniu z $36 mld, z czasu obalenia prezydenta Hosni Mubaraka.  Egipska waluta od ubiegłego roku utraciła 11% swojej wartości.
 
 Nowy rząd otrzymał przedwczoraj nowe zielone światło z zagranicy: Arabia Saudyjska, ZEA i Kuwejt popierające odsunięcie Mursiego i B.M. obiecały rządowi przejściowemu $12 mld w dotacjach, pożyczkach i paliwie.
 
W poniedziałek tymczasowy prezydent Adly Mansour ogłosił plany powołania ekspertów, którzy w ciągu 15 dni przygotowaliby poprawki do zawieszonej Konstytucji. Poprawki te byłyby przedłożone narodowi w ciągu 4 miesięcy do referendum, po tym na początku następnego roku rozpisane byłyby wybory do parlamentu.  Aktywny w obaleniu Mursiego ruch Tamarod zaprotestował, że prezentowany projekt daje zbyt dużo władzy Adly Mansourowi.
 
Partia uwięzionego Mursiego Freedom and Justice Party (FJP) odrzuciła zaproponowany plan prowadzący do nowych wyborów i odmówiła uczestnictwa w nowym gabinecie. Tylko weekendowe przepychanki między zwolennikami i przeciwnikami obalonego prezydenta Mursiego przyniosły ok. 45 zabitych i 1,400 rannych. Poniedziałek przyniósł aż 51 ofiar śmiertelnych wśród zwolenników Mursiego.
Po obaleniu Mubaraka i teraz Mursiego bezpieczeństwo obywateli egipskich szalenie się obniżyło, ale w porównaniu z Syrią, Libią, Irakiem czy Jemenem nasycenie broną jest bardzo niskie.  Co prawda Egipt leży między Libią i Synajem, obszarami o wysokim nasyceniu nielegalnej broni.
 
EGIPCJANIE I AMERYKA
 
Washington był również rozczarowany polityką Mursiego, który obiecał efektywny i otwarty styl rządzenia, ale w rzeczywistości zastąpił starą skorumpowaną oligarchię Mubaraka nową islamską oligarchią.  Obama nie zaprosił Mursiego do Białego Domu, a nawet skasowano jego planowaną wizytę w ub. roku.  Powodem był skandal z ujawnieniem nagrania wideo z 2010 r., w którym Mursi zdefiniował Żydów, jako: „potomków małp i świń…”
 
Jakie kroki podejmie teraz Obama? Jeżeli zgodnie z prawem wstrzyma pomoc dla Egiptu, może tylko sprowokować egipskich generałów do wymówienia 34-letniego traktatu pokojowego z Izraelem, a tego zapewnie nie chce ani Izrael, ani jego potężne lobby w Washingtonie… 
 
Obie strony: pro Mursi, jak i przeciwko, oskarżają USA o wspieranie przeciwnika i spiskowanie przeciwko Egiptowi.
 
Obama nie potępił zamachu stanu, nie nazwał go puczem, budząc podejrzenie B.M., że popiera przewrót.  Według prawa Obama w przypadku usunięcia demokratycznie wybranego prezydenta powinien wstrzymać amerykańską pomoc finansową, która rocznie wynosi $1,5 mld, z czego prawie wszystko idzie na pomoc militarną, a tylko 250 mln na cele cywilne.  Egipcjanie ogólnie nie przepadają za Amerykanami, przeprowadzony sondaż Gallupa w 2011 r pokazał, że aż 71% Egipcjan chciałoby zrezygnować z amerykańskiej pomocy.
 
Z ostatnich doniesień wynika, że US wkrótce dostarczy Egiptowi cztery samoloty bojowe F-16 (w styczniu dostarczyła 8 samolotów), razem do końca roku dostarczy 20 samolotów F-16.
 
Z drugiej strony administracja Obamy źle odczytała nastroje Egipcjan. Ambasador do Egiptu Anne Patterson skomentowała masowe demonstracje przeciwko Mursiemu: „to nie jest droga do zmian”.  Protestujący uznali to za poparcie Obamy dla Mursiego, pojawiły się plakaty, aby ją przegonić z Egiptu.
Ambasador Anne Patterson blisko zaprzyjaźniona z Mursim i B.M. posiada bardzo negatywną opinię wśród opozycji.  To ona w ub. roku namówiła ówczesną Sekretarz Stanu Hillary Clinton do nieszczęsnej wizyty w Kairze, w czasie, której protestujący Egipcjanie obrzucili motorkadę Hillary pomidorami wykrzykując „Monica Lewinsky”, rozsiewając wersje o konspiracji Clinton i jej współpracownicy Humy Abedin (jej matka jest znajomą Mursiego z B.M.) w kontrolowaniu Egiptu. Według opinii byłego członka administracji Obamy:
 
„Naciskała na zdecydowane poparcie Mursiego. W międzyczasie alienowała opozycję.  To nie było ani konieczne, ani mądre. Mówiła wielu ludziom, że opozycja nie ma znaczenia i nie ma, co w nią inwestować, liczą się tylko Bracia Muzułmańscy.”
 
Wydaje się, że Obama zamierza Patterson odwołać i jednak nagrodzić awansem na pozycję z-cy Sekretarza Stanu d/s bliskowschodnich…
 
Wielu młodych Egipcjan uważa, że Obama jest hipokrytą.  20 letni Ahmed Salam, student prawa i członek Rebeli:
 
„Ameryka używa B.M. aby zaprowadzić nowe porządki na Bliskim Wschodzie, które gwarantowałyby bezpieczeństwo Izraelowi i zabezpieczenie interesów USA”.
 
DROGA DO ZAMACHU…
 
Wojskowe elity kontrolują Egipt od 1952 r., kiedy to obalając króla Farouqa zagarnęły władzę dla siebie. Egipt posiada największą armię w świecie arabskim (ok. 450 tys. żołnierzy).  Armia i jej oficerowie to niejako państwo w państwie, stanowią niejako odrębną kastę, ze swoimi hotelami, rozległymi biznesami, klubami, szpitalami, parkami i innymi obiektami. Kiedy Armia poparła rewolucję w 2011 r. i prezydenta Mursiego w czerwcu 2012 r. uzyskała zapewnienie, że nie poniesie odpowiedzialności za represje z okresu Mubaraka i okresu przejściowego.  Uzyskała również zapis w Konstytucji wyłączający budżet wojskowy z kompetencji parlamentu.
 
Generałowie, którzy obalili byłego generała lotnictwa Hosni Mubaraka i przez 16 miesięcy trzymali władzę, nie mieli wśród Egipcjan dobrej opinii, więc tym razem pewnie postarają się kierować wydarzeniami z cienia.
 
W czerwcu tego roku prezydent Mursi razem z ministrem obrony Sisim uczestniczyli w wiecu poparcia dla Syryjskiej opozycji walczącej z Asadem, na którym to Mursi udzielił poparcia młodym ochotnikom udającym się na jihad do Syrii, dodając ku zaskoczeniu swojego ministra, że ochotnicy mają poparcie armii.  Dla Sisi oznaczało to, że uczestnicy jihadu wrócą kiedyś do Egiptu i będą stanowić problem.
 
Rozgrywający egipski kryzys gen. Sisi (58 lat), który w latach 2005 – 06 studiował w U.S. Army War College in Pensylwanii ma opinię inteligentnego przedstawiciela egipskich elit wojskowych. Uchodzi za niezależnego oficera, niemającego nic wspólnego z korupcją ery Mubaraka, podobno też chciałby przerwać finansową zależność armii od USA. Takie stanowisko popiera szereg państw arabskich z Arabią Saudyjską na czele.
 
W poniedziałek Sisi dał Mursiemu 48 godzinne ultimatum, aby odniósł się do postulatów.  Jednak 62 letni wykształcony w Kalifornii inżynier (prezydent Mursi) odrzucił ultimatum powołując się na mandat z wygranych (51,7%) w czerwcu 2012 r. wyborów.
 
W samym rządzie Braci nie działo się najlepiej.  W ostatnich tygodniach dymisję złożyło aż 6 ministrów, podobnie jak rzecznik prasowy Mursiego. Mursi był świadom nadchodzącego kryzysu, ale reagował powoli. W środę zaproponował utworzenie rządu koalicyjnego, było już jednak za późno.
 
Gen. Sisi prowadził już rozmowy z przedstawicielami partii opozycyjnych. W rozmowach wzięli udział: Mohamed El Baradei (National Salvation Front), znany islamista Sheik Ahmed el-Tayeb oraz liderzy ultra konserwatywnej Partii Salafi Nour i papież kościoła Koptyjskiego Tawadros II. Jednym z uczestników był Mahmoud Badr, lider Tamarod (Rebelii) młodzieżowego ruchu, który zorganizował miliony protestujących.  To oni mieli firmować zamach stanu na ulicy…
 
Gdyby Mursi był bardziej inteligentny w kwestii wyeliminowania patronatu Armii, naśladowałby tureckiego islamskiego Erdogana, któremu aż 10 lat zajęło unieszkodliwienie świeckiej elity wojskowej. Polityka nie sprzyja niecierpliwym, Mursi chciał to samo osiągnąć w znacznie krótszym czasie, dlatego przegrał.
 
To ja zrobiłem cię ministrem i mogę cię zwolnić jak zechcę.
 
To słowa prezydenta Mursiego skierowane w ub. tygodniu do ministra obrony gen. Abdulfattah al-Sisi.
 
Nie jesteś w stanie tego uczynić, bo utraciłeś legitymację do rządzenia”
 
odpowiedział generał, kończąc wymianę słów:
 
„Jesteś aresztowany”
 
To wojskowy zamach i Amerykanie ci na to nie pozwolą” odpowiedział Mursi.
 
Wiemy już, że Mursi tym razem w swoich rachubach się pomylił.
 
Według obserwatorów Mursi przeciążył linę, na której był umocowany, nie potrafiąc poradzić sobie z kryzysem gospodarczym zajmując się głównie konsolidowaniem władzy w rękach Braci. Do jego niepopularnych decyzji trzeba zaliczyć mianowanie Adel el-Khayat, na gubernatora Luxoru (turystyka to 1/6 egipskiej ekonomii).  Problem w tym, że nowy gubernator jest członkiem Gamaa al-Islamiya, organizacji islamskich terrorystów odpowiedzialnych w 1997 r. za masakrę w Luxorze 62 turystów.  Mursi również nie radził sobie z wzrastającą falą terroryzmu na Synaju jak również wplątał się w kłopotliwe dysputy z Etiopią odnośnie praw do wody z Nilu.
 
Politycznej ofensywie sił opozycji i wojska zdecydowanie przeciwstawili się odepchnięci od rządów B.M. potępiając niekonstytucyjne wysiłki „uzurpatorów” ogłaszając ustami swojego lidera Mohammeda Badie kontrdemonstracje:
 
„Miliony nas pozostanie na placach, aż do czasu, kiedy wniesiemy naszego wybranego prezydenta na naszych ramionach…”
 
Zwolennicy Mursiego starli się z jego przeciwnikami w walce o kontrolę nad Tahrir Square używając kamieni, sztucznych ogni oraz broni ostrej.
 
Jeden z demonstrujących w Kairze, z Koalicji Młodzieży Rewolucyjnej (Revolutionary Youth Coalition), 24 letni  Shadi Al Ghazali Harb powiedział w wywiadzie:
 
„Jesteśmy bardzo krytyczni wobec administracji Obamy, która od początku popierała Braci Muzułmańskich jak nikt inny.  Jeżeli Mursi nie miałby amerykańskiego poparcia jego reżim upadłby kilka miesięcy temu”.
 
Lider światowej Al-Kaidy, Egipcjanin, członek B.M., Ayman al-Zawahiri, wezwał do zbrojnego oporu przeciwko nowemu rządowi nawołując do wprowadzenia prawa szaratu.  Jednocześnie zalecił atakowanie egipskich Koptów, którzy są jak stwierdził zaangażowani w wojnę z islamem.  Nowy papież Koptów Tawadros II otwarcie krytykował politykę Mursiego, poparł też przewrót gen. Sisi.  Tawardos II zachęcał chrześcijan do aktywnego udziału w życiu politycznym Egiptu.
 
GEN. SISI POWOŁUJE NOWY RZĄD
 
Kiedy gen. Sisi wydał rozkaz aresztowania setek czołowych liderów Freedom and Justice Party Mursiego, odpowiedzią były brutalniejsze demonstracje B.M. i odmowa udziału w pracach nad nowym rządem. Lider Freedom and Justice Party Badie zaapelował do żołnierzy, aby ci nie wykonywali rozkazów starszych oficerów tylko uwolnili Mursiego…
 
Tymczasowym prezydentem desygnowanym przez Armię został 67 letni prawnik Adly Mansour , którego Mursi tydzień wcześniej awansował na przewodniczącego Sądu Najwyższego, spokojny, uśmiechnięty i prywatny, uchodzi on za współtwórcę ostatniej Konstytucji.
 
Wstępnie desygnowany przez prezydenta Adly Mansoura kandydat na premiera nowego rządu liberał El Baradei (szef  opozycyjnego National Salvation Front), laureat Pokojowej Nagrody Nobla, b. szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, został odrzucony przez ultrakonserwatywną islamską Nour Party, jako zbyt zaangażowany przeciwnik Mursiego.  W nagrodę pocieszenia El Baredei został mianowany v-ce prezydentem odpowiadającym za sprawy zagraniczne.  El Baradei 10 lat temu był głośnym krytykiem amerykańskiej inwazji na Irak, określając ją, jako „globalny akt oszustwa”.  Syn egipskiego prawnika, absolwent uniwersytetu kairskiego, uczelni w Szwajcarii i New York University School of Law (doktorat z prawa międzynarodowego). Ojciec dwojga dzieci, aktywny w demonstracjach w 2009 r., które doprowadziły do upadku Mubaraka.
 
On jest agentem Zachodu, który przedkłada interesy obcych ponad interesy Egipcjan” powiedział o El Baradei, Mohammed al-Nashar, przywódca B.M. z prowincji Damietta.
 
Po odrzuceniu kandydatury dr Baradeia na premiera rządu przejściowego, salafiści z ultra konserwatywnej Nour Party i przywódcy opozycyjnych ugrupowań świeckich zgodzili się na kandydaturę 76-letniego ekonomisty Hazem al-Beblawi.  W 2011 wspierał obalenie Mubaraka, został ministrem finansów w rządzie tymczasowym utworzonym przez wojsko. Lider Egipskiej Socjal-Demokratycznej Partii, zwolennik zasad wolnego rynku. Absolwent Uniwersytetu w Kairze (ekonomia), doktorat otrzymał w Paryżu (1964). Wykładał na uniwersytecie w Kairze i tamże na Uniwersytecie Amerykańskim.  W latach 1983-1995 kierował Export Development Bank w Kairze, 1995-2000, z-ca sekretarza generalnego ONZ. W Egipcie znany z licznych publikacji prasowych i książek poświęconych ekonomii.  W 2011 złożył rezygnację (minister finansów) w proteście przeciwko prześladowaniom koptyjskich Chrześcijan.
 
REAKCJE PAŃSTW ARABSKICH
 
W regionie Arabia Saudyjska, ZEA i Kuwejt pośpieszyły z gratulacjami dla nowego tymczasowego prezydenta Mansoura.  Większość krajów arabskich doznająca również u siebie niebezpieczeństwa islamizmu odetchnęła z ulgą, kiedy wojsko w Egipcie włączyło się do gry pomagając protestującym. W ZEA natychmiast aresztowano i osądzono ponad 60 islamistów oskarżonych o przygotowywanie zbrojnego przewrotu.  Jedynie w Tunezji, Rached Ghannouchi, lider rządzącej Partii Ennahda, zaprzyjaźniony z B.M. Mursiego próbuje odganiać złe duchy:
 
„Niektórzy młodzi marzyciele myślą, że mogliby w Tunezji powtórzyć to, co stało się w Egipcie, ale ich wysiłki zawiodą”.
 
Nie jest tajemnicą, że od lat większość aktów terror islamskiego tak w Darfurze, Nigerii czy Azji i w Europie jest dokonywana przez islamistów hojnie dotowanych przez Arabię Saudyjską i Katar wspomagające sunnickich terrorystów.  Do tych ostatnich trzeba zaliczyć też M.B. i Free Syrian Army.
 
Celem wysiłków niestrudzonych terrorystów jest utworzenie totalitarnego opartego na Sharii sunnickiego Kalifatu po połknięciu szyickiego Iranu i Syrii.  Jak możemy ostatnio zaobserwować niejasno oświecona Europa i USA zdecydowanie (NATO) pomagają tej koncepcji.
 
Cena ropy na rynkach światowych zwyżkuje w związku z wydarzeniami w Egipcie przekraczając $100.00 za baryłkę.  W tym wypadku jak wiemy Egipt kontroluje Kanał Sueski, przez który w/g U.S. Energy Information Administration przepływa dziennie ok. 2,2 milionów baryłek ropy.
 
CO DALEJ?
Z drugiej strony stare przysłowie mówi: „poczekajmy, zobaczymy”.  Egipcjanie są tylko ludźmi o określonych potrzebach: muszą mieć, co jeść, potrzebują miejsc pracy (nie mogą żyć z ropy), potrzebują społecznego spokoju i porządku, dlatego w czasie kryzysu zaufają Armii. 
 
Należący do klasy średniej Egipcjanie doprowadzili w 2011 r. do upadku Mubaraka podobnie dzisiaj są napędową siłą niezadowolenia i demonstracji. Problemem tej jednak zróżnicowanej grupy jest nieumiejętność stworzenia jednego zwartego politycznego ruchu.
 
Padają też ostrzeżenia: „Liberałowie i rewolucjonaliści zbyt szybko skaczą do łóżka z wojskowymi – to nie są ich przyjaciele” (Cook z Council on Foreign Relations). 
 
Czy prawdziwe są opinie sugerujące, że muzułmanie po prostu nie są zdolni żyć w ustroju demokratycznym?  Demokracja to przecież nie tylko wybory, czy prowadzący do nich stan przejściowy.  Przykład Malezji, Indonezji, czy Turcji mówiłby nam coś innego, porównać je możemy z Kalifornią gdzie również rządzi i dominuje jedna partia (tu demokratyczna) przy poklasku oswojonych mediów…
Prawdą jest, że fundamentaliści islamscy nie uznają rozdziału państwa od islamu i dlatego nie są w stanie tolerować świeckiego rządu.
 
Krytycy zarzucają, że tak nowa oligarchia (islamska B.M.), jaki i stara oligarchia (wojskowa) nie chciały się podzielić się swoimi „skorumpowanymi” pieniędzmi ze zwykłymi obywatelami Egiptu.  Problemem nowej islamskiej oligarchii było jednak to, że stara oligarchia ciągle posiada broń i gotowych do użycia żołnierzy i policję.
 
Jeżeli armia nie zainstaluje swojego człowieka, zagwarantuje i pozwoli wkrótce przeprowadzić wolne wybory z międzynarodowymi obserwatorami wtedy zrozumiemy, że to nie był wojskowy pucz.
Egipt to kraj młodych ludzi, ok. 70% jego populacji to ludzie poniżej 30 roku życia.  To nowe pokolenie nie jest tak religijne jak ich rodzice, jest otwarte na nowości nowego świata i nie tęskni do VII wiecznej wizji porządku społecznego, w którą wierzą islamiści.
 
Jedno jest pewne, że Egipt będąc najważniejszym krajem na Bliskim Wschodzie w razie wpadnięcia w wir wojny domowej jest zdolny zdestabilizować cały region.
 
Można podejrzewać, że wojsko obaliło skorumpowanego tyrana Mubaraka i oddając władzę rosnącemu w siłę politycznemu islamowi, w swojej naturze niedemokratycznemu wierzącemu w przemoc, zaprogramowało tym samym swój powrót do władzy… 
 
To właśnie młodzi entuzjaści pragnący zbudować nowoczesne państwo przy pomocy wojska obalili ponad 2 lata temu Mubaraka, a teraz Mursiego i jutro w obliczu wojny domowej poproszą armię o obronę przed zemstą zwolenników Braci Muzułmańskich…
 
Jacek K. Matysiak


 

Reklama
Reklama