Reklama

W dynamice polskich zdarzeń ciężko kojarzyć nawet najbardziej element

W dynamice polskich zdarzeń ciężko kojarzyć nawet najbardziej elementarne fakty. Na początek przypomnę pewne fakty, których dziś nikt już nie pamięta albo nie chce pamiętać. W 2011 przez Polskę przetoczyły się jeden z nośnym tematów, mianowicie udało się dowieść, że autostrady, szczególnie A1, gruntowano błotem, lodem, gliną, piachem, starymi pampersami i wszystkim, tylko nie kruszywem, które stało w projektach. Google trzeszczy od tych informacji, każdy może sobie sprawdzić, choćby wpisując śmieszną frazę: autostrada z pasku. Dziś mamy nową wiadomość: „nie ma takiej ceny, której nie zapłacilibyśmy za jakość”, tak nam się narodził nowy Józef Beck (Sławek Nowak), a swoje wiekopomne słowa wypowiedział na okoliczność pękających autostrad. Coś co było oczywiste z perspektywy podwórkowej inżynierii, ba, z perspektywy biblijnej i popkulturowej, wszak wiadomo jak kończą budowle postawione na piasku, zostało zdiagnozowane jako efekt cieplarniany. Wiadomo jak walnęło, to odpadło, a co miał latać nad Nowym Yorkiem aż paliwo mu się skończy? Teraz też wiadomo, jak przemroziło, to pękło. Ledwie się naród oswoił z domem letniskowym zwanym stadion narodowy, z gustowną parasolką przeciwsłoneczną, która oczywiście będzie przerabiana, pewnie na wiatę, a już się musi oswajać z letnimi duktami. Kto pamięta starą poniemiecką autostradę A4, tę na płytach betonowych zbudowaną, ten wie, że ta przedwojenna budowla nie pękała w czasie zim stulecia, natomiast słynne drgawki na łączeniach płyt powstały stąd, że ani Hitler, ani Speer nie przewidzieli, że po 60 latach od budowy, będą tą drogą jeździć 30-sto tonowe ciężarówki. Poniemiecka autostrada nie popękała od mrozu, ale została rozjechana przez niemieckie TIR-y, z tym, że stało się to po 50 latach. Polska autostrada, po której jeszcze nikt nie jeździł, ani pewnie nie chodził, pękła w ciągu 20 dni takiej sobie zimy. Ale, nie takie rzeczy ze szwagrem we wojsku się robiło, grono ekspertów orzekło, że „mamy do czynienia z normalnym i KOSMETYCZNYM zjawiskiem”. Jak przemroziło, to pękło.

Reklama

Przeciętnemu zjadaczowi burgerów z Mc Donalda, które oczywiście są z wołowiny, taka inżynieryjna interpretacja w zupełności wystarczy. Zawistnikom, antysemitom, obciachowcom, pośmiewisku Europy, czyli normalnemu zdrowemu polskiemu chłopu, czy nawet babie, podobne dictum rozsadza zajady. W ciemno można założyć, że beton, który pęka na mrozie, czy nie na mrozie, został spieprzony i tylko pytanie w ilu miejscach. Podłoże jest pewną i stuprocentową przyczyną i jak się komuś chce pastwić nad NASZĄ KASĄ WYLANĄ W BŁOTO, oczywiście może poszukiwać dodatkowych powodów, tylko niech się zimą nie ośmiesza. U mnie we wsi każdy gospodarz coś tam sobie na własną rękę wymurował i wie, że jak wylewa podjazd do garażu, musi nawieźć kamieni, tłuczonej cegły i czego tam jeszcze. Gdy zima to się betonu nie leje, gdy się wyleje w ukropie, beton trzeba wodą traktować. Gospodarz też wie, że beton betonowi nie równy, na tynk, na fundament, do podjazdu inny skład i inna „siła” cementu. Piszę o tym wszystkim tylko dlatego, żeby po raz kolejny przekazać prostą rzecz. Nie potrzeba żadnej wyższej inżynierii, żadnego gruntownego przygotowania, wystarczy zwykła polska bieda, która zmusza do majsterkowania, wystarczy obserwacja ludu w robocie i wysłuchanie kilku rozmów pod sklepem, żeby wiedzieć dlaczego pęka beton. Z drugiej strony wystarczy „robota publiczna”, samolot LOT-u, kancelaria premiera, żeby sztaby ekspertów odwróciły odwieczne zjawiska występujące w przyrodzie. Dać przyrodę w zarządzanie Tuskowi i natychmiast skrzydła samolotów będą budowane z brzozowych sklejek, a brzozy z duraluminium. Samoloty będą latać dopóki im się paliwo nad oceanem nie skończy. Beton będzie kruszeć od kroków Dziadka Mroza. Wszystkie te nowe zjawiska zatwierdzi specjalna komisja i pogratuluje nam Unia Europejska.

Autostrady o ile w ogóle zostaną ukończone, będą pękać, będą się walić, będą się rozjeżdżać i „koleinować”. Samolotu LOT-u jeszcze nie raz szczęśliwie ukończy misje samobójcze na złomach remontowanych chińskimi zamiennikami. Jeszcze niejedna wycieczka skończy się tragedią i przyczyna zawsze będzie ta sama. Ta zbieranina, która się dorwała do władzy u mnie na wsi zdechłaby z głodu, brudu, chłodu i pragnienia. Ludzie bez szkoły, bez głowy i bez chłopskiego rozumu. Peerelowskie kadry inżynieryjne: „Heniu choć pod 13-stkę, ściany będziem prostować”. Miałem takiego wykładowcę, on był tylko doktorem, ale jego prostej diagnozy rzeczywistości nigdy nie zapomnę. Diagnoza jest opisowa i nomen omen dotyczy autostrady. Jechał doktor z Berlina do Niemiec i mijając słynny „węzeł” Krzywa, z powodu remontu, droga mu się zwęziła do jednego pasa. Pomyślał doktor – trudno, remont, to remont, ale w tej samej chwili zauważył barakowóz z wymalowanym na rufie hasłem: „Brak świateł”. Stanął doktorowi przed oczami cały PRL i już wiedział jak się ten remont skończy. Nie pomylił się, a przecież nie wiedział ile od Krzywej po Żerniki z autostradowego betonu wylano fundamentów na prywatnych posesjach. Na koniec diagnozy trzeba dodać, że towar nierzadko był dowożony „gruszką” Kamazem i nawet „rynną” Ziłem.

Reklama

45 KOMENTARZE

  1. Co do nawierzchni wspomnianej
    Co do nawierzchni wspomnianej autostrady nabrałem pewnych podejrzeń po przyznaniu się ministra Sławomira N. (pisownia nazwiska za pomocą pierwszej tylko litery już niebawem obowiązkowa) kiedy przyznał się że w przeszłości był także piekarzem. W zimie nawierzchnia pęka za to latem gdy słonko przygrzeje możemy mieć pyszny chlebuś. Swoją drogą minister Sławomir N. przyznał że pracując jako piekarz uczciwie zarabiał pieniądze. Zapomniał dodać że były to ostatnie uczciwie zarobione przez niego pieniądze.

  2. Co do nawierzchni wspomnianej
    Co do nawierzchni wspomnianej autostrady nabrałem pewnych podejrzeń po przyznaniu się ministra Sławomira N. (pisownia nazwiska za pomocą pierwszej tylko litery już niebawem obowiązkowa) kiedy przyznał się że w przeszłości był także piekarzem. W zimie nawierzchnia pęka za to latem gdy słonko przygrzeje możemy mieć pyszny chlebuś. Swoją drogą minister Sławomir N. przyznał że pracując jako piekarz uczciwie zarabiał pieniądze. Zapomniał dodać że były to ostatnie uczciwie zarobione przez niego pieniądze.

  3. Co do nawierzchni wspomnianej
    Co do nawierzchni wspomnianej autostrady nabrałem pewnych podejrzeń po przyznaniu się ministra Sławomira N. (pisownia nazwiska za pomocą pierwszej tylko litery już niebawem obowiązkowa) kiedy przyznał się że w przeszłości był także piekarzem. W zimie nawierzchnia pęka za to latem gdy słonko przygrzeje możemy mieć pyszny chlebuś. Swoją drogą minister Sławomir N. przyznał że pracując jako piekarz uczciwie zarabiał pieniądze. Zapomniał dodać że były to ostatnie uczciwie zarobione przez niego pieniądze.

  4. Dwa grosze:
    Starą poczciwą A4, co ją Niemcy ręcznie wylewali i na kolanach zacierali, a to wszystko na igrzyska olimpijskie w 1936 roku(część konkurencji odbyła się w Breslau) – rozjeździły sowieckie czołgi. Ponieważ kursowały pomiędzy Wrocławiem a Legnicą – na czołgowiska zlokalizowane na zachód od Krzywej.
    Nasz przesławny i bohaterski Boeing 767 co to wylądował bez kół, goleni – jak na drzwi do stodoły przystało – idzie na sprzedaż, w cenie złomu. A miał wrócić do służby raz-dwa, po ,,drobnej” naprawie…

  5. Dwa grosze:
    Starą poczciwą A4, co ją Niemcy ręcznie wylewali i na kolanach zacierali, a to wszystko na igrzyska olimpijskie w 1936 roku(część konkurencji odbyła się w Breslau) – rozjeździły sowieckie czołgi. Ponieważ kursowały pomiędzy Wrocławiem a Legnicą – na czołgowiska zlokalizowane na zachód od Krzywej.
    Nasz przesławny i bohaterski Boeing 767 co to wylądował bez kół, goleni – jak na drzwi do stodoły przystało – idzie na sprzedaż, w cenie złomu. A miał wrócić do służby raz-dwa, po ,,drobnej” naprawie…

  6. Dwa grosze:
    Starą poczciwą A4, co ją Niemcy ręcznie wylewali i na kolanach zacierali, a to wszystko na igrzyska olimpijskie w 1936 roku(część konkurencji odbyła się w Breslau) – rozjeździły sowieckie czołgi. Ponieważ kursowały pomiędzy Wrocławiem a Legnicą – na czołgowiska zlokalizowane na zachód od Krzywej.
    Nasz przesławny i bohaterski Boeing 767 co to wylądował bez kół, goleni – jak na drzwi do stodoły przystało – idzie na sprzedaż, w cenie złomu. A miał wrócić do służby raz-dwa, po ,,drobnej” naprawie…