Reklama

Polski inteligent na sztandarze wypisane ma „Precz z popkulturą”. Czy taki sprzeciw ma sens?


Polski inteligent na sztandarze wypisane ma „Precz z popkulturą”. Czy taki sprzeciw ma sens?

Reklama

Popkultura nie jest już najmłodsza. Jest właściwie staruszką, ale świetnie się trzyma. Wydawałoby się, że miała dość czasu, żeby zjednać sobie wszystkich wkoło, ale – nie udało się; i chyba już się nie uda. Ma zajadłych wrogów, którzy nie odpuszczają i nie zapominają.
Inteligent nienawidzi popkultury. Buntuje się, miota, walczy. Odrobinę bezskutecznie, ale wcale mu to nie przeszkadza. Spełnia się w tej roli i podkreśla swoją inteligenckość. Im bardziej nie ma nic wspólnego z szeroko pojętym show-biznesem – tym lepiej. Nie pozostaje jednak zwyczajnie obojętny na popkulturowy świat – to mu zupełnie nie wystarcza! Ogląda, owszem, „Taniec z gwiazdami”, ale tylko po to, żeby skrytykować. Nie ignoruje powstających restauracji McDonald’s, ale uważnie śledzi plany ich rozbudowy i protestuje wysyłając pisma do urzędów, żeby zabronić tego paskudnego procederu! Inteligent angażuje się całym sercem w swój bunt i walkę.
Tylko – czy aby nie szkoda czasu i sił na tak wyczerpującą i bezskuteczną działalność? Wystarczyłoby przyjąć zasadę: „Żyj i pozwól żyć innym”. Inteligent szanujący demokrację nie może jakoś uszanować woli większości. Bo według niego większość się myli. Może. Ale możliwe też, że myli się tu ktoś zupełnie inny.
Jest popkultura grzeszną, to fakt. Ale któż nie jest? A gdyby tak w przypływie łaskawości pochylić się nad jej przewinami i odpuścić? I dać drugą szansę?

Jakie są więc zarzuty wobec popkultury, Państwo Inteligenci?

1. “Wszytko, Panie, jest na sprzedaż!”, czyli o mariażu kultury i pieniędzy

Utyskiwanie, że wszystko jest na sprzedaż, a światem kultury rządzi target lepiej chyba odłożyć. Nic w tym nowatorskiego i odkrywczego. I przedrostek pop- przed kulturą nic w istocie rzeczy nie zmienił. Wielkie dzieła powstawały na zamówienie i nikomu nie przyszło do głowy się sprzeciwiać. Michał Anioł, Matejko – pewnie niewiele mieli prawdziwej swobody twórczej. Target jest więc odwieczny, chroni twórcę przed zapychaniem własnej szuflady stosem nikomu niepotrzebnych “dzieł”.
Nie wszystko jest na sprzedaż. Wszystko, po prostu ma swojego kupca.
Można też oczywiście ponarzekać na kwestię opłacalności tzw. kultury wyższej. Aktor w teatrze może się znaleźć jedynie hobbystycznie, na życie zarabia reklamą. I cóż w tym złego, jeśli teatry nadal działają, jak działały zawsze? Reklama ostatecznie, nawet kredytu z małą ratą, nie jest najgorszą z tortur i największym z poniżeń. Jest równie dobra jak rozdawanie ulotek dla absolwenta filozofii. Pozwala przeżyć i zająć się czymś wartościowym “po godzinach”.

2. “Bo wartościowy film, to o pierwszej w nocy leci!”, czyli kultura wyższa w opałach

Z kręgów Inteligenckich co i rusz dobiegają przestraszone uwagi o spychaniu kultury wyższej na margines. Podobno coraz mniej jest zainteresowanych prawdziwą sztuką, za to coraz więcej obywateli dzierży w rękach pilota od telewizora zmieniając kanały w pogoni za kolejnymi serialami. Ciężko jest się oprzeć wrażeniu, że ten margines dla kultury zarezerwowany był od zawsze. Tylko kiedyś miał złocone rogi i linia oddzielająca go od reszty świata była nieprzekraczalnym murem. Odbiorcy wysokiej sztuki zawsze byli grupką niewielką – kiedyś cenzusem przynależności był majątek, dziś – pasja. Wydaje się, że dzisiejsza forma przyjmowania do tej, w oczywisty sposób elitarnej, grupy jest rozsądniejsza i przynosi członków najcenniejszych – gotowych do poświęceń, prawdziwie zafascynowanych kulturą.

3. “Teraz to się tylko smsy czyta”, czyli jak to nas wszystkich ogłupia

Jesteśmy podobno rozleniwieni i brak w nas chęci do poznawania i odkrywania rzeczy wartościowych, a wszystko dlatego, że taką oto łatwo przyswajalną popkulturową papką karmieni jesteśmy na codzień. Wśród Inteligentów narzekających na współczesną kulturę masową dominują tacy, którzy nie potrafią znaleźć w ofercie swojej kablówki niczego poza kanałami MTV, Zona Romantica, czy Club; czasem uda im się trafić na TVN i Polsat ale to nie zmniejsza ich zgorszenia. Drodzy Panowie, Drogie Panie zapewniamy, że wasz dostawca usług telewizji kablowej oferuje także program TVP Kultura czy Discovery i kilka innych.
Poza smsami czyta się także Lema, którego dzieła proponuje 400 tysiącom swoich czytelników Gazeta Wyborcza. Znacznym zaciekawieniem cieszyła się też kolekcja tej samej gazety – Opery Świata – pierwszej płyty (sprzedawanej za 9,90zł, co może mieć jednak znaczenie) nie można było dostać już po godzinie 12 w żadnym kiosku.
Nie jest tak źle, z naszym ogłupieniem!

4. “Przecież świat tak nie wygląda!”, czyli o tym jak telewizja obraz świata zafałszowuje

Zarzut brzmi: serwuje się nam nierzeczywisty obraz świata, nieprawdziwe wzorce zachowań. Nie od dziś wiadomo, że telewizja kłamie i jest to najłatwiejsza rzecz jaką można o niej powiedzieć. Faktem jest, że doktor Lubicz zawsze siedzi na kanapie w butach wyjściowych. Nie tylko on zresztą, w serialu należy być we własnym domu ubranym elegancko. Nie jest to jednak wzorzec najgorszy. Znacznie większym problemem byłoby, gdyby telewizyjny przykład przeciętnego życia rodzinnego opierał się na biciu żony i tym podobnych ekscesach. Tymczasem pokazuje się nam wnętrza, stroje i zwyczaje, na które wielu z nas nie stać, ale jednak lepiej, że do nich dążymy. Pokazuje się geja, którego się lubi, zakażonego wirusem HIV, który ma przyjaciół i wreszcie chłopca z zespołem downa, który ma kochającą rodzinę.
Byłoby naprawdę nieźle, gdybyśmy takim wzorcom ulegli. Może wkrótce nie będą aż tak nierzeczywiste.

5. “A w tej telewizji – tylko golizna i zabijanie!”, czyli seks, przemoc i niskie instynkty

Inteligenci przestrzegają przed upadkiem moralności i wartości, genezę pojawiających się co czas jakiś masakr w amerykańskich szkołach upatrując w filmach akcji dostępnych młodemu widzowi. Młody widz rzeczywiście ochoczo filmy takie ogląda, czerwona kropka w rogu ekranu stanowi dla niego pokusę nie do odparcia. A jeśli jeszcze pojawia się w nich nagie kobiece (tudzież męskie) ciało – to jest już najlepsza z możliwych dla nastolatka propozycji. Takie są bowiem uroki dorastania. Jednak w kwestii pobudzania agresji przez sceny walki na ekranie nic nie zostało jednoznacznie udowodnione. Popularna teoria w psychologii – tzw. teoria wyciszenia – mówi nawet, że oglądanie scen przemocy może działać uspokajająco, stanowić swego rodzaju substytut dla realnej agresji.
Co do seksu – to, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku – może lepiej, że znikają tematy tabu, że wiadomo, do czego bocian się na pewno nie nadaje i że ludzkie ciało jest czymś naturalnym, nie budzącym ani nienaturalnych emocji, ani zdziwienia i obrzydzenia. Jest zdrowiej, chyba.
Krytyką jednak najsurowszą obrzucane są programy typu “reality show”, przybyłe zza oceanu, jak wszystko co najgorsze. Niskie instynkty – mówi się i wiadomo, że to coś niedopuszczalnego rzecz taką oglądać, coś niebywałego, czego do tej pory nie było. Otóż było. Widocznie Polski Inteligent czuje sie lepiej gdy podgląda tylko sąsiada, ale tak właściwie – trudno znaleźć różnicę.

6. “Doda w Opolu, tego jeszcze brakuje!”, czyli promujemy miernotę

Doda, jako pewien symbol, używana jest w krytyce bardzo często. Miernota i obniżanie standardów – oto ma być zarzut nie do odparcia. O Dodzie mówi się najczęściej. Prawda – mówi się, ale jak? Otóż, gdyby Drodzy Krytycy zechcieli się uważnie wsłuchać dostrzegliby od razu, że mówi się nienajlepiej. Wyśmiewa się. Doda jako temat do żartów sprawdza się znakomicie. Nie jest to więc gwiazda, ani nawet gwiazdka, którą się ceni. To chichot popkultury, jej autoironia, zadziwiająco zdrowa – sama dostrzega swoją śmieszność i wyprzedza nas w jej wytykaniu. Sprytne!
Nieprawdą jest też, że gwiazdą można zostać tylko ubierając się skąpo i śpiewając proste rytmicznie piosenki bez głębszego sensu. Można po prostu wygrać konkurs chopinowski. Blechacz przykładem najlepszym.

7. “Nawet w autobusie jest telewizor”, czyli z nikąd pomocy i do nikąd ucieczki

Najgorsze, twierdzą Inteligenci, że nie można popkultury zwyczajnie – nie wybrać. Możesz wyrzucić telewizor, ale przed oknem zamontują ci reklamę nowego serialu i budząc się będziesz mówił dzień dobry uśmiechniętym bohaterom. Zgoda – nasz świat jest popkulturą, ale przecież i tu są miejsca do których warto dotrzeć. Wszystko jest pop-, ale dzięki temu wszystko jest łatwodostepne. Wystarczy odnaleźć “Tanią Książkę”, dowiedzieć się, kiedy jest Teatr Telewizji i kupić Tygodnik Powszechny. Kiedy przetrzemy sobie ścieżki i dobrze się ich nauczymy – przestaniemy trafiać w ślepe uliczki nudnych seriali czy nieciekawych piosenkarek a zaczniemy bezbłędnie i bez straty cennego przecież czasu znajdować to, czego chcemy.

Decyzja zapadła: grzechy zostały odpuszczone. Nie są one bowiem, ani tak ciężkie, ani takie bezsporne jak twierdzono. Znaleziono nawet, o zgrozo!, zalety popkultury! Niech więc żyje w dobrym zdrowiu. A dla nieprzekonanych – rada: prosimy zakupić cheeseburgera w pobliskim McDonaldzie, usiąść na ławeczce i zajadając czytać Dantego – będzie naprawdę przyjemnie.

Reklama

9 KOMENTARZE

  1. “Jasne, że tęsknię za Guccim
    “Jasne, że tęsknię za Guccim gospodarki i Armanim sprawiedliwości. Ale się ich nie doczekam i wy też nie. Nie należy obrażać się na rzeczywistość i oczekiwać, że pojawi się Yves Saint Laurent i będzie nami rządzić profesjonalnie i w eleganckim stylu. Tak się nie stanie. Nie ma u nas ani Ungaro, ani Trussardiego, ani Lagerfelda. Do wyboru są tylko co najwyżej przeciętne rodzime marki; reszta to jakościowy chłam i nędzne podróbki. A w coś ubrać się trzeba”

    Tak podsumowuje swój tekst Kolombina. Preferuje smak, szyk i klasę ale nie ma pretensji do ludzi ubierających się w chłam, podróby czy też swojsko. Pełna tolerancja.

    Małpiatko. Twój tekst jest w szerszym znaczeniu właśnie o tolerancji. Więc jakby wam było po drodze. Uwalenie go jedynką wskazuje na zaburzenia równowagi u uwalającej.

    P.S. Zastanowiłbym się nad likwidacją gwiazdek w tekstach konkursowych, by już nikogo więcej nie ciągnęło do robienia innym paskudztwa. A swoją drogą ciekawy jestem, czy Kolombina odważy się na napisanie tekstu konkursowego?

  2. “Jasne, że tęsknię za Guccim
    “Jasne, że tęsknię za Guccim gospodarki i Armanim sprawiedliwości. Ale się ich nie doczekam i wy też nie. Nie należy obrażać się na rzeczywistość i oczekiwać, że pojawi się Yves Saint Laurent i będzie nami rządzić profesjonalnie i w eleganckim stylu. Tak się nie stanie. Nie ma u nas ani Ungaro, ani Trussardiego, ani Lagerfelda. Do wyboru są tylko co najwyżej przeciętne rodzime marki; reszta to jakościowy chłam i nędzne podróbki. A w coś ubrać się trzeba”

    Tak podsumowuje swój tekst Kolombina. Preferuje smak, szyk i klasę ale nie ma pretensji do ludzi ubierających się w chłam, podróby czy też swojsko. Pełna tolerancja.

    Małpiatko. Twój tekst jest w szerszym znaczeniu właśnie o tolerancji. Więc jakby wam było po drodze. Uwalenie go jedynką wskazuje na zaburzenia równowagi u uwalającej.

    P.S. Zastanowiłbym się nad likwidacją gwiazdek w tekstach konkursowych, by już nikogo więcej nie ciągnęło do robienia innym paskudztwa. A swoją drogą ciekawy jestem, czy Kolombina odważy się na napisanie tekstu konkursowego?