Reklama

Ja rozumiem, że interes cannedheata w świetle przekrętów na vacie, bandyckiej reprywartyzacji, prywatyzacji, wyroków tzw. wymiaru tzw. sprawiedliwości, to ziarno piachu na pustyni, którą trzeba nawodnić. Ale kurwa jego mać, jak słucham o zmianach w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, to się zastanawiam, co to za spece i co zrobią poza tym, że będą na ordnung zwierzchników, wypływać na układ bandyta-polityk-prawnik. Pytam bladź, bo jestem klientem tych kurwa pożal się spółek (tym razem małą literą) skarbu państwa i widzę, że nie dzieje się nic.
Rzecz tyczy firmy Energa. Proza życia – podłączenie do energii nomen omen. Wszystkie formalności trwały 8 miesięcy, pomimo, że tłuki dysponowały moim telefonem i zamiast do mnie dzwonić w przypadku uchybień w procedurach (o procedurach napiszę osobną razą) traktowali mnie radosną korepondencją. To co mogłem zrobić w jednen dzień, trwało 6 dni, bo kolejna państwowa firrma Poczta Polska list polecony priorytet dostarcza w 6 dni (roboczych). W rezultacie czas na podjęcie decyzji przez biurokratę złożył się w 8 miesięcy. W końcu podpisałem wszystkie umowy i miła Pani w biurze obsługi klienta dostawcy energii zapewniła mnie, że za 2-3 dni uzyskam tymczasowe podłączenie na plac budowy. I co i ch…ów sto. Minął tydzień, a ja lawiruję pomiędzy potencjalnymi wykonawcami, bo jak nie ma prądu to nie ma roboty (agregat nie pociągnie wszystkich urządzeń). Po monicie na nr 555 555 555 Panna poinformowała mnie, że rzeczywiście nastąpiło uchybienie, więc panna wysyła monit z dopiskiem PILNE i radośnie mnie informuje, że to może potrawać do…14 dni. Rozumiecie tę logikę?

Standard 2-3 dni, awaryjne, spieprzone przez Energę działanie do 14 dni. NIech żyją rady nazdorcze, o bezpośrednio odpowiedzialnych za ten burdel nie wspomnę. O burdelu w rozliczeniach elektronicznych też można napisać osobny artykuł, gdy ludzie dostawali podwójne faktury, na ale to było za PO.

Reklama

Ale teraz cóż będę miał satysfakcję, że teraz w radach i zarządach jest dobra zmiana: hm dobra, dobra… To jeszcze dołożę. W 2015 r. weszła ustawa prawo budowlane, która miała uprościć procedury. I co? I chuj! I wyszło jak zwykle. Jakiś urzędnik czegoś nie dopatrzył (zblatował?) nie wiem. Koleś wybudował fundamenty, a okazało się, że niedopieszczono procedur. Inspektor nadzoru budowlanego kazał rozebrać fundamenty, więc inwestor zarządał od starostwa powiatowego wydziału budownictwa ponad 40 tysiaków.. I co stało się z uproszczeniem procedur? Do urzedów poszły od wojewodów, jak by nie było PIS, okólniki – sprawdzać każdy szczegół. Czyli ob. masz przejebane. Dobra zmiana…oj jak dobra

Co to oznacza w praktyce? Najmniejsza zmiana w projekcie, która dawniej była traktowana jako niewymagająca uzgodnienia jest prześwietlana 6 razy! To opisał Parkinson w swoim dziele o biurokracji. Jak pojawia się zagrożenie, to debile wymyślają nowe cudowne dupochrony. W 2009 r. przepowiedziałem PO koniec, choć rozmiaru skurnalstwa i przekrętów nie znałem. Dzisiaj kraczę dalej. PIS! Skończy was amatorka i ignoranci na stanowiskach. Amen.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. sprawa ponadustrojowa
    Nawet jakieś 30 la temu sprawy z prądem załatwiało się identycznie jak teraz. To znaczy ściągało się poleconego przez znajomych Pana z Elektrowni, a on pytał: “może pan złożyć podanie i czekać rok, albo ja wszystko zrobię przez swoją firmę i załatwię papiery w tydzień, co pan wolisz?”.

  2. sprawa ponadustrojowa
    Nawet jakieś 30 la temu sprawy z prądem załatwiało się identycznie jak teraz. To znaczy ściągało się poleconego przez znajomych Pana z Elektrowni, a on pytał: “może pan złożyć podanie i czekać rok, albo ja wszystko zrobię przez swoją firmę i załatwię papiery w tydzień, co pan wolisz?”.