W rodzinie nic nie ginie, genów nie oszukasz, ani nie wydłubiesz, jaki ojciec taki syn. Wystrzeliłem serią porzekadeł, żeby odwrócić uwagę od ludzkiej i niestety mojej własnej naiwności. Przyznaję, że momentami młody Tusk wyglądał na sympatycznego, pogubionego syna polityka, który od ojca rożni się prawie wszystkim. Poprawnie wymawiał „r”, nie recytował na pamięć wykutych kłamstw i manipulacji, zachowywał się naturalnie, grzecznie odpowiadał na pytania. Wszystko razem, plus kompromitacja Giertycha, sprawiło, że przeciętny widz mógł czuć się zaskoczony pokrewieństwem Michała z Donaldem Tuskiem i to tak bliskim.
Oj, naiwni, naiwni i ty Kurka też nie lepszy! Forma nie ma znaczenia, treść szybko okazała się Donaldem Tuskiem w pełnej postaci. Krótko mówiąc Michał Tusk łgał przed komisją nie gorzej, a właściwie lepiej niż jego ojciec. Na kłamstwa starego Tuska mało kto się już nabiera, większość Polaków rozpoznaje łgarstwa zanim Donald otworzy usta. Michał Tusk to jednak była nowość na publicznym rynku kłamstwa, ale od czego są fachowcy, którzy na takie nowości nabierać się nie mogą. Panie i Panowie prokuratorzy! Michał Tusk występujący w roli świadka przed sejmową komisją śledczą w sposób oczywisty i nie budzący żadnych wątpliwości skłamał, tym samym wypełnił znamiona przestępstwa z:
Art. 233 k.k. Fałszywe zeznania
§ 1. Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 1a. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Warunkiem odpowiedzialności jest, aby przyjmujący zeznanie, działając w zakresie swoich uprawnień, uprzedził zeznającego o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie lub odebrał od niego przyrzeczenie.
Nie jest to moim zadaniem, ale podpowiadam prokuraturze, że Michał Tusk na pewno skłamał zeznając, że nie autoryzował ustawionego wywiadu z dziennikarzami „Wprost”, który miał mu ratować tyłek i wyciągnąć z afery Amber Gold obu Tusków. Materiał dowodowy w postaci nagrania i stenogramu prokuratura bez trudu może odnaleźć w kilku prasowanych tytułach, nagraniach radiowych oraz telewizyjnych i przede wszystkim w Internecie. Prokuratorom nie trzeba też tłumaczyć, że Przewodnicząca Wassermann to profesjonalistka, która nie tylko uprzedziła świadka o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań, ale odebrała od niego przysięgę. W tej sprawie prokuratura z urzędu powinna wszcząć śledztwo i dogłębnie zbadać, czy kłamstwo dotyczące autoryzacji jest jedynym w wykonaniu Michała Tuska, w co należy szczerze i głęboko wątpić.
W polskim prawie wiele paragrafów ma status „martwego prawa”. Swego czasu głośno było o zdradzie dyplomatycznej, która jest przestępstwem firmowym III RP, ale nikt nigdy z tego artykułu kodeksu karnego nie odpowiedział. Bardzo podobna sytuacja ma miejsce w przypadku znieważenia narodu polskiego, czego dopuścił się choćby Adam Bodnar. Niestety art. 233 k.k. niemal się ociera o „martwe prawo”, bo jego stosowanie i co gorsze egzekucja to prawdziwa rzadkość. Czas najwyższy ożywić „martwe prawo” i kłamstwo Michała Tuska wypowiedziane publicznie, po odebraniu przysięgi, doskonale się do tego nadaje. Oczekuję podjęcia działań przez prokuraturę, sam zawiadomienia nie składam, ponieważ śledztwo powinno być wszczęte z urzędu!
przypominam – młody miał
przypominam – młody miał pradziadka w wehrmachcie!!! – a to wszystko wyjaśnia – podobnie jak u starego (popychła)…
przypominam – młody miał
przypominam – młody miał pradziadka w wehrmachcie!!! – a to wszystko wyjaśnia – podobnie jak u starego (popychła)…
Ze strony wymiaru
Ze strony wymiaru niesprawiedliwości żadnego fajerwerku nie będzie. Prokuratura moze temat ruszy, ale ze strony kasty sędziowskiej można się co najwyżej spodziewać takich fajerwerków, jakie pokazał Łączewski albo sąd szczeciński, który wypuścił na wolność 10 aresztowanych.
Ten rok to jeszcze jednak będzie formatowanie sądów (do czysta, jak twardych dysków) i wgrywanie nowych systemów operacyjnych.
Ze strony wymiaru
Ze strony wymiaru niesprawiedliwości żadnego fajerwerku nie będzie. Prokuratura moze temat ruszy, ale ze strony kasty sędziowskiej można się co najwyżej spodziewać takich fajerwerków, jakie pokazał Łączewski albo sąd szczeciński, który wypuścił na wolność 10 aresztowanych.
Ten rok to jeszcze jednak będzie formatowanie sądów (do czysta, jak twardych dysków) i wgrywanie nowych systemów operacyjnych.