Reklama

Lubię sobie w Święta zapukać do drzwi na Czerskiej i spytać, czy znajdzie się wolne miejsce dla wędrownego Polaka. Nikt mi nigdy nie otworzył, ale na drzwiach zawsze wisi jakaś karteczka, takie wyjaśnienie. Tym razem przeczytałem, że GW wyszła na pocztę wysłać pocieszenie do Danuty Wałęsowej, która boi się wyjść do sklepu, żeby jej Polacy nie zrobili szklanej nocy w biały dzień. Od razu poleciałem do Internetu, żeby sobie odświeżyć o kogo chodzi i skąd te obawy.

Jako pierwszy wyskoczył Lech Wałęsa i jego historia. Okazuje się, że legendarny elektryk został prezydentem i to niestety jest fakt historyczny. Czasy były podłe, tak podłe, że do dziś można mówić o wielkim szczęściu. Wszystko rozegrało się w trójkącie, a do wyboru był Wałęsa, Mazowiecki i Peruwiańczyk z KGB, niejaki Stan Tymiński. Przypominam o tym, żeby najwięksi malkontenci spróbowali docenić nową jakość. Co by nie mówić o współczesności, to takiej beznadziejnie to nie wygląda. Tak czy inaczej 22 grudnia 1990 roku Wałęsa wygrywa wybory i dokonał tego prostym programem politycznym, miał zbudować drugą Japonię i wypłacić każdemu Polakowi po 100 milionów, starych złotych. Nawiasem mówiąc, ten pomysł akurat uważam za sensowny, to było takie pierwsze 500+, które potem zamieniono w patologię NFI, czyli śmieszne i złodziejskie świadectwa udziałowe po 100 nowych zł.

Reklama

Koniec końców, nie doczekaliśmy się drugiej Japonii i tym bardziej 100 milionów, no chyba, że coś przeoczyłem. Coś tam się jednak udało, tym najbardziej przedsiębiorczym, którzy nie bali się wyzwań i tak w 1991 roku powstały podłe plotki, że świeży prezydent Wałęsa kupił żonie słynną fabrykę makaronu „Malma”. Ile w tym jest prawdy, jak zwykle „wymiar sprawiedliwości” III RP nigdy nie był w stanie ustalić. Pewne za to jest, że w 1994 roku Wałęsa podpisał ułaskawienie bossa mafii Andrzeja Bansiaka pseudonim Słowik, takie to były czasy i historie. Potem się okazało, że nie wiedział co podpisał i ta karma prześladowała go przez całe życie. W 1970 roku Wałęsa pierwszy raz nie pamiętał co podpisał esbekom, ale od tego czasu małżeństwo Bolka i Danuśki żyło sobie jak pączki w maśle i nie zmagało się z takimi problemami, jak przeciętni Polacy.

Wałęsa wygrywał systematycznie w totolotka, jego żona siedziała w domu i wychowywała ósemkę dzieci. Taki tradycyjny, seksitowski model rodziny, co musiało się skończyć patologią i licznymi jazdami po pijaku oraz innymi przygodami z wymiarem sprawiedliwości. Przez złe ludzkie języki i zawiść było ciężko rodzinie Wałęsów, ale kłopoty udawało się upchać i pozamiatać, dzięki czemu głowa rodziny nieustannie uchodziła za autorytet. Wiadomo, nagroda Nobla, niebywałe szczęście w obstawianiu wyników meczów i wreszcie mądrość, która uczyniła Wałęsę unijnym mędrcem. Czego chcieć więcej? Przez PRL i potem przez III RP Wałęsowie przeszli przez wszystkie nieszczęścia, drwiąc sobie z małych ludzi. Potem i łzami dorobili się pralki, lodówki i największego poważania na całym świecie, obok Papieża Jana Pawła II. Niestety nic nie trwa wiecznie i po czasach jako takiej demokracji ludowej i potem liberalnej, nastał mroczny czas reżimu.

Wałęsa i Danuśka przeżyli Gomułkę, Gierka, Jaruzelskiego, Kiszczaka, Kwaśniewskiego i Tuska, ale na Kaczyńskim się wywrócili i leżąc zostali nieludzko skopani. Nic się w państwie kaczystowskim Wałęsom nie udaje. Prokuratura IPN zaczyna sprawdzać, czy Wałęsa był Bolkiem, chociaż na całym świecie wiadomo, że nie był. Wnuczek Bolesława dołączył do synów Bolesława i też ma problemy z policją. I gdy się wydawało, że sfrustrowani nieudacznicy, czekający na 100 milionów, przekroczyli wszelkie granice w pluciu jadem, to wtedy pojawił się problem Danuśki. Szanowna małżonka Lecha Bolesława Wałęsy, czuje się zaszczuta, zagoniona i prześladowana do tego stopnia, że boi się wyjść do „Biedronki” po serek wiejski, gdyż od kawioru z bieługi ma refluksy. Cierpienia Danuśki do tego stopnia poruszyły opinię publiczną, że redaktorzy gazety Wyborczej zrobili duży format świąteczny i ze szczegółami opisali polską nienawiść.

Dajcie ludzie i Polacy spokój! Opanujcie się fanatycy maszerujący w marszach nazistowskich! Kobieta, Matka Polka, ośmioro dzieci wykarmiła, mąż przez płot skakał, żeby jakoś związać koniec z końcem i teraz takie podziękowanie?! Strach wyjść z domu, kromki chleba nie kupisz, śmieci nie wyniesiesz, bo wszędzie czai się kaczystowska paranoja. Przepuście Danuśkę bez kolejki, dzieci na ręku dość się nanosiła! Opamiętania życzę! Do takiego stopnia fatalnie się porobiło, że sam boję się wyjść do „Biedronki”, żeby nie spotkać cierpiącej Danuśki – serce by mi pękło i krew zalała.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Znam osobiście pana Michela

    Znam osobiście pana Michela Marbot, który kupił Malmę. To co mu zaserwował Bielecki to się w glowie nie miesci. Marbot to porządny człowiek, pasjonat i straszna gaduła, ale nie krętacz i naciągacz w przeciwieństwie do tych, którzy go wmanewrowali

  2. Znam osobiście pana Michela

    Znam osobiście pana Michela Marbot, który kupił Malmę. To co mu zaserwował Bielecki to się w glowie nie miesci. Marbot to porządny człowiek, pasjonat i straszna gaduła, ale nie krętacz i naciągacz w przeciwieństwie do tych, którzy go wmanewrowali

  3. Witam wszystkich i jestem
    Witam wszystkich i jestem tutaj nowy.
    Z tymi 100 milionami bolka dla każdego, to nie do końca kłamstwo. Trochę ludzi dostało. I jak sam mówił, zabrakło kolejnych kadencji, aby jeszcze trochę dostało.
    Nie dodał tylko, jacy i którzy to. Ale chyba i nie musiał dodawać. Większość sama się domyśli.

  4. Witam wszystkich i jestem
    Witam wszystkich i jestem tutaj nowy.
    Z tymi 100 milionami bolka dla każdego, to nie do końca kłamstwo. Trochę ludzi dostało. I jak sam mówił, zabrakło kolejnych kadencji, aby jeszcze trochę dostało.
    Nie dodał tylko, jacy i którzy to. Ale chyba i nie musiał dodawać. Większość sama się domyśli.