Reklama

W ramach świeckiej tradycji, k

W ramach świeckiej tradycji, która jest jednocześnie najbardziej ortodoksyjną religią, a imię jej: „Państwo zdało egzamin”, do Niemiec pojechały skrzynki z Boeinga 767. U nas zabrakło sprzętu i ludzi do operacji tak banalnej, że co drugie „komunijne” dziecko wie „o co kaman’. W Polsce nie jest możliwe, aby podpiąć jakieś „USB”, czy inny „Ethernet”, by tym banalnym zabiegiem przekopiować zawartość skrzynki na nośnik typu popularny, choćby CD. Podobna operacja przerosła państwo polskie i jak to zwykle bywa trzeba się po świecie tułać, łaski prosić, bo nawet na „używkę” państwa zdającego egzamin nie stać. Nauczony doświadczeniem, że przy tego rodzaju operacjach dzieją się natychmiast jakieś fonetyczne i fonograficzne cuda, chciałbym przypomnieć, a może i poinformować, że w Polsce udało się ustalić ponad wszelką wątpliwość zarejestrowaną usterkę przewodu układu hydraulicznego, która miała miejsce tuż po starcie. Zanim się okaże, że wszystko było w porządku, że tak trzeba, że tak podaje instrukcja i za nią wszyscy pułkownicy, z towarzyszem Gruszczykiem na czele, proponuję pobudzić wyobraźnię. Gdy już wyobraźnia jest rozhuśtana, proszę wyobrażać sobie dalej. Coś gruchnęło przy starcie, tak, że wywaliło hydraulikę w powietrze, nie wiadomo co konkretnie, natomiast bohater Wrona, w koncyliacyjnym porozumieniu z prezesem LOT, który w ogóle nie naciskał, postanowili puścić Boeinga w 9 godzinny nocny lot przez Atlantyk.

Reklama

Jeszcze proszę nie chować wyobraźni, proszę sobie wyobrazić, że z tym podwoziem, to pierwszy taki przypadek, co oczywiście może się zdarzyć, tak jak trzykrotnie ustrzelona szóstka w Lotto. Niemniej i przy odrobinie wyobraźni można się pokusić o pełne jadu przypuszczenie, że to nie był przypadek, tylko brak kompetencji. Podwozie zaraz po podniesieniu samolotu zostało zwolnione, przez mechaników z Okęcia, którzy wcześniej zwolnili bezpiecznik blokujący wypuszczanie kółek. Jeśli wyobraźnia nadal jest uruchomiona to całą tę akcję można podsumować następująco. Oto facet odpala grilla na balkonie przy pomocy butelki denaturatu, M3 staje w płomieniach, a facet najpierw bohatersko wyprowadza całą rodzinę i sąsiadów, by na końcu widowiskowo ugasić pożar. Ręce się same składają do oklasków i pierś wypina do orderu. Niezwykle mnie ciekawi jak się sprawy potoczą, konflikt interesów między Boeingiem i LOT jest wyraźny, ale też obie strony są związane kontraktem na nowe samoloty. Jakoś to tak musi być zrobione, żeby wilk napasiony i owca nie wiele podgryziona. No i jeszcze jedno, od tamtego bohaterskiego czasu, dwa kolejne Boeingi zaliczyły usterki, jeden zawrócił do Warszawy, drugi nie wystartowała z Okęcia. Dla normalnych, będzie to normą, ale dla mnie oszołoma coś tu zaczyna więcej niż pachnieć. Nie wiem czym, może głównym inwestorem, Lufthansą lub zmianą taboru jednak na Embraiery, niezawodne i łatwiejsze w „dogadaniu”?

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Tylko Krzyże Komandorskie Orderu Odrodzenia Polski
    ale coś innego było równie, albo bardziej, godnym uwagi. Mianowicie powitanie ministra Grabarczyka. Od niego się ceremonia zaczęła.
    Ciekawy to symbol w tych pałacowych grach. Gierkach właściwie.
    I pan Schetyna gdzieś się schował. To zalatuje ,,opozycją pozaustrojową” i ,,uwłacza godności”.
    Pamiętasz?

  2. Tylko Krzyże Komandorskie Orderu Odrodzenia Polski
    ale coś innego było równie, albo bardziej, godnym uwagi. Mianowicie powitanie ministra Grabarczyka. Od niego się ceremonia zaczęła.
    Ciekawy to symbol w tych pałacowych grach. Gierkach właściwie.
    I pan Schetyna gdzieś się schował. To zalatuje ,,opozycją pozaustrojową” i ,,uwłacza godności”.
    Pamiętasz?

  3. Tylko Krzyże Komandorskie Orderu Odrodzenia Polski
    ale coś innego było równie, albo bardziej, godnym uwagi. Mianowicie powitanie ministra Grabarczyka. Od niego się ceremonia zaczęła.
    Ciekawy to symbol w tych pałacowych grach. Gierkach właściwie.
    I pan Schetyna gdzieś się schował. To zalatuje ,,opozycją pozaustrojową” i ,,uwłacza godności”.
    Pamiętasz?