Reklama

Przyznać się, ale szczerze, jak na spowiedzi, kto przewidział scenariusz kończącego się tygodnia. Dla przypomnienia przywołałam dwie najgłośniejsze sprawy, którymi żyliśmy na początku tygodnia. Numerem jeden była kara, jaką TSUE miało nałożyć na Polskę. Gigantyczna, gargantuiczna, himalajska i tylko gdzie niegdzie było słychać, że wysoka, a chodziło o dwa miliony euro dziennie. Polska byłaby obciążona takimi kosztami, o ile nie zastosuje się do zabezpieczania nakazującego „zawieszenie” Izby Dyscyplinarnej. Druga sprawa to tani melodramat pod tytułem „listy KRS”, o tym spektaklu „wszyscy wszystko wiedzą”, zatem w szczegóły się nie wdaję.

Dobrze małe podsumowanie i zbiór podstawowych fatów za nami, teraz spróbujmy sobie poukładać wszystko w jakiś racjonalny układ zdarzeń. Gdyby ktoś postawił u bukmacherów na palec Lichockiej, który przykryje te dwa fronty polityczne, dziś byłby miliarderem. Praktycznie nikt nie zajmuje się liczeniem podpisów na listach KRS, pomijam bunkry „kasty” jak Iustitia i pozostałych „ekspertów” zaangażowanych w klepanie bredni przez dzień i noc. Generalnie listy nie są na topie medialnym i politycznym, teraz króluje „język debaty politycznej” i przerzucanie się pomiędzy palcem Lichockiej, a „ty ch..u” w wykonaniu KOD-ziarskiej dziczy. W pierwszej kolejności trzeba powiedzieć, że przy katastrofie wizerunkowej, jaką posłanka PiS zafundowała nie tylko sobie, ale całej partii, jej głupota okazała się w powyższych aspektach pożyteczna. Rozbrojenie miny z listami KRS to bardzo duży plus, bo w normalnych warunkach mielibyśmy kocioł i być może nowe „uchwały” SN.

Reklama

„Afera” z listami jest już pozamiatana, na tym koniku opozycja i kasta nigdzie nie dojedzie, konik się ochwacił. Inaczej mają się sprawy z TSUE i tutaj zacznę od samochwalstwa. Znów byłem chyba jedynym komentatorem, który stanowczo głosił, że rzekome nałożenie kary na Polskę w ramach zabezpieczenia, to kompletna brednia dająca się zweryfikować dwoma artykułami prawa europejskiego. Nawet i tych artykułów nie trzeba było czytać, wystarczyło sobie przypomnieć zadymę z Puszczą Białowieską, gdzie została pokazana cała procedura. Najpierw TSUE wydaje zabezpieczanie, później Polska ma to gdzieś i dalej wycina chore drzewa, na końcu Komisja Europejska składa do TSUE kolejny wniosek o nałożenie kar na Polskę. Dopiero po wniosku KE zbiera się TSUE i wydaje postanowienie o nałożeniu kary dziennej w wysokości 100 000 euro. Dokładnie tak wygląda procedura, do której dziennikarzom i „ekspertom” nie chciało się zajrzeć.

Zostawmy to jednak, bo teraz mamy zupełnie inną sytuację, zamiast błyskawicznego postanowienia, o czym trąbiły media i opozycja, a także wnioskowała KE, mamy wręcz ślimacze tempo i asekuracyjne zachowanie TSUE. Polska dostała dłuższy termin na odpowiedź, po złożeniu odpowiedzi w dniu 13 lutego, TSUE postanowił, że dopiero 9 marca odbędzie się dodatkowe wysłuchanie stron. Arcyciekawe zachowanie biurokracji europejskiej, pamiętamy przecież, że wcześniej mieliśmy serię debat w PE i łajanie Polski połączone z wygrażaniem, że KE nie zawaha się użyć swoich kompetencji. Póki co skończyło się na paplaninie i takiej trochę śmiesznej grze w dobrego i złego policjanta. Naiwni będą opowiadać głupoty, że TSUE to niezależny i niezawisły sąd, mądrzy ludzie wiedzą jak wygląda cały skład tego sądu, to są po prostu ulubieńcy poszczególnych rządów europejskich. Każdy sędzia dostaje się do TSUE z nominacji rządu kraju członkowskiego. W prostej linii oznacza to tyle, że zwłaszcza tak poważne orzeczenie będzie w 100% decyzją polityczną.

Kwestionowane przez KE artykuły ustawy o SN dotyczą najprostszego na świecie zapisu, który mówi, że polski Sąd Najwyższy składa się z 5 izb, w tym Izby Dyscyplinarnej. O ile TSUE zawiesiłby organ jakiegoś państwa, to by oznaczało, że może zawiesić wszystko na przykład Bundestag. Takiego precedensu muszą się obawiać same Niemcy i dlatego wyrok zapadnie nie w TSUE tylko w Berlinie i Paryżu. Rzeczywiście KE poszła najostrzej jak się da, problem polega na tym, że oczekiwane przez KE orzeczenie biłoby we wszystkie kraje, szczególnie w Niemcy i Francję, gdzie ustrój sądowniczy jest daleko bardziej upolityczniony niż w Polsce. Biorąc to wszystko pod uwagę stawiam ostrożną tezę, że TSUE chce się prześliznąć po temacie i czeka na kolejne ruchy po stronie Polski. Do 9 marca zapadną w TK najważniejsze wyroki, w sprawie sporu kompetencyjnego i statusu sędziów, co pozwoli przeprowadzić wybór prezesa SN według nowych zasad. Słabą stroną mojej tezy jest data posiedzenia TSUE wyznaczonego na 9 marca, bo wybory na prezesa SN odbędą się 17 marca.

Istnieje zagrożenie, że TSUE wyda postanowienie na kilka dni przed zgromadzeniem SN i to co najmniej wywoła chaos. Zgoda, to jest słaby punkt, ale powstaje pytanie po co TSUE miałby to robić, w dodatku po wyrokach TK? Zabezpieczenie „zawieszające” Izbę Dyscyplinarną działa od dnia wydania postanowienia do dnia wydania ostatecznego wyroku, co potrwa pewnie rok. W tej sytuacji data nie ma znaczenia, byłe postanowienie zapadło przez 17 marca, reszta zależy wyłącznie od tego, czy Polska uzna, czy nie uzna orzeczenia TSUE. Jedynie wyjątkową złośliwością dałoby się wyjaśnić wydanie postanowienia 15, czy 16 marca, prawnie i proceduralnie nie ma to najmniejszego znaczenia. Intuicja podpowiada, że TSUE chce uciec poza 17 marca i jeśli w ogóle zapadnie jakieś postanowienie to raczej będzie dotyczyć jednego artykułu związanego z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej, a nie z podważania samej Izby. Tak to widzę tu i teraz, ale jak to mówią: „sytuacja jest dynamiczna”.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Nie spodziewałam niczego

    Nie spodziewałam niczego dobrego od TSUE. Jest to instytucja grająca dla Niemiec. Uderzy boleśnie w odpowiednim momencie, tak by szkody były jak najwieksze. Pewnie nie spowoduje to zmiany władzy w Polsce, ale obciąży ją tak, by nie miała czasu zajmować się czym innym.

  2. Nie spodziewałam niczego

    Nie spodziewałam niczego dobrego od TSUE. Jest to instytucja grająca dla Niemiec. Uderzy boleśnie w odpowiednim momencie, tak by szkody były jak najwieksze. Pewnie nie spowoduje to zmiany władzy w Polsce, ale obciąży ją tak, by nie miała czasu zajmować się czym innym.

  3. Czyli TSUE to organ czysto

    Czyli TSUE to organ czysto polityczny, w rozumieniu naszej opozycji, nawet jeśli pracują w nim zawodowi sędziowie?

    'do której dziennikarzom i „ekspertom” nie chciało się zajrzeć' .

    To może dodam, że nikt z RZĄDU nie pofatygował się, żeby to wyjaśnić, a myszki sobie swobodnie harcowały w tym czasie..

  4. Czyli TSUE to organ czysto

    Czyli TSUE to organ czysto polityczny, w rozumieniu naszej opozycji, nawet jeśli pracują w nim zawodowi sędziowie?

    'do której dziennikarzom i „ekspertom” nie chciało się zajrzeć' .

    To może dodam, że nikt z RZĄDU nie pofatygował się, żeby to wyjaśnić, a myszki sobie swobodnie harcowały w tym czasie..

  5. Też mnie to zastanawia, ale

    Też mnie to zastanawia, ale jedno jest całkowicie zaskakujące. Nawet ew. zawieszenie ID nie daje przeszkód, aby 1 maja do SN nie wszedł "pisowski" I Prezes! Wszak jedna z dwóch nowych izb nie jest podważana plus jest bodaj siedmiu "pisowskich" ludzi w Izbie Cywilnej i to daje już wymagane ponad 32 osoby. Chyba, że KE/TSUE mają kolejne asy w rękawie, których teraz nie pokazują.

    Wyrok TK 25 lutego jest oczywisty i zepchnie to kastę do defensywy. To naprawdę zaskakujące, że do 9 marca TSUE nie poda pomocnej dłoni kaście oraz ich jedynej nadzieji czyli MKB.

    Przy okazji ujawniają się śpiochy. Jednym z nich jest Marcin Palade – polecam twitter tego gościa. Posypał się, ba! – on właściwie śpiewa razem z kastą. Dziś popisał się po raz kolejny sugerując przyspieszone wybory parlamentarne jeśli PAD przegra wybory. O 2 mln euro kary dziennie parę dni temu Palade pisał na poważnie, a teraz trąbi o przyspieszonych parlamentarnych. Swoją drogą to nowy ciekawy "sport" pod tytułem "PAD przegrywa oznacza szybkie wybory do sejmu i senatu". W tą grę bawią sie i Palade, i Semka, i TVN i o zgrozo np. prof. Ryba. Czyli: tracisz prezydenta i idziesz na przyspieszone wybory parlamentarne walczyć z wrogiem, który właśnie dostał wiatru w żagle… No prawdziwi stratedzy polityczni.

    • Palade jest bezstronnym

      Palade jest bezstronnym analitykiem, jednym z lepszych w kraju. Nie oznacza to, że czasem nie popełnia błędów. Chyba za bardzo wierzy w potęgę umiarkowanych wyborców, czyli tak zwane centrum. W tak spolaryzowanym kraju jak Polska, jest to już wymierający gatunek.

      Po przegranych wyborach prezydenckich, PiS będzie musiał po prostu rządzić bez tworzenia nowych ustaw. Taką sytuację można też bardzo dobrze wykorzystać na swoją korzyść. Przedterminowe wybory, gdy szala przechyla się na stronę przeciwnika, będą błędem.

  6. Też mnie to zastanawia, ale

    Też mnie to zastanawia, ale jedno jest całkowicie zaskakujące. Nawet ew. zawieszenie ID nie daje przeszkód, aby 1 maja do SN nie wszedł "pisowski" I Prezes! Wszak jedna z dwóch nowych izb nie jest podważana plus jest bodaj siedmiu "pisowskich" ludzi w Izbie Cywilnej i to daje już wymagane ponad 32 osoby. Chyba, że KE/TSUE mają kolejne asy w rękawie, których teraz nie pokazują.

    Wyrok TK 25 lutego jest oczywisty i zepchnie to kastę do defensywy. To naprawdę zaskakujące, że do 9 marca TSUE nie poda pomocnej dłoni kaście oraz ich jedynej nadzieji czyli MKB.

    Przy okazji ujawniają się śpiochy. Jednym z nich jest Marcin Palade – polecam twitter tego gościa. Posypał się, ba! – on właściwie śpiewa razem z kastą. Dziś popisał się po raz kolejny sugerując przyspieszone wybory parlamentarne jeśli PAD przegra wybory. O 2 mln euro kary dziennie parę dni temu Palade pisał na poważnie, a teraz trąbi o przyspieszonych parlamentarnych. Swoją drogą to nowy ciekawy "sport" pod tytułem "PAD przegrywa oznacza szybkie wybory do sejmu i senatu". W tą grę bawią sie i Palade, i Semka, i TVN i o zgrozo np. prof. Ryba. Czyli: tracisz prezydenta i idziesz na przyspieszone wybory parlamentarne walczyć z wrogiem, który właśnie dostał wiatru w żagle… No prawdziwi stratedzy polityczni.

    • Palade jest bezstronnym

      Palade jest bezstronnym analitykiem, jednym z lepszych w kraju. Nie oznacza to, że czasem nie popełnia błędów. Chyba za bardzo wierzy w potęgę umiarkowanych wyborców, czyli tak zwane centrum. W tak spolaryzowanym kraju jak Polska, jest to już wymierający gatunek.

      Po przegranych wyborach prezydenckich, PiS będzie musiał po prostu rządzić bez tworzenia nowych ustaw. Taką sytuację można też bardzo dobrze wykorzystać na swoją korzyść. Przedterminowe wybory, gdy szala przechyla się na stronę przeciwnika, będą błędem.

  7. TSUE chce orzekać o tym, czy

    TSUE chce orzekać o tym, czy sądy są upolitycznione poprzez zależność od organu politycznego, a delegowanie sędziów TSUE następuje poprzez rządy państw UE, czyli "przyganiał kocioł garnkowi".

    Art. 253. Wybór i mianowanie sędziów i rzeczników generalnych Trybunału Sprawiedliwości

    Dz.U.2004.90.864/2 – Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej – tekst skonsolidowany uwzględniający zmiany wprowadzone Traktatem z Lizbony.

     

    (…)

    Sędziowie i rzecznicy generalni Trybunału Sprawiedliwości są wybierani spośród osób o niekwestionowanej niezależności i mających kwalifikacje wymagane w ich państwach do zajmowania najwyższych stanowisk sądowych lub są prawnikami o uznanej kompetencji. Są oni mianowani za wspólnym porozumieniem przez rządy Państw Członkowskich na okres sześciu lat, po konsultacji z komitetem przewidzianym w artykule 255.
    (…)

  8. TSUE chce orzekać o tym, czy

    TSUE chce orzekać o tym, czy sądy są upolitycznione poprzez zależność od organu politycznego, a delegowanie sędziów TSUE następuje poprzez rządy państw UE, czyli "przyganiał kocioł garnkowi".

    Art. 253. Wybór i mianowanie sędziów i rzeczników generalnych Trybunału Sprawiedliwości

    Dz.U.2004.90.864/2 – Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej – tekst skonsolidowany uwzględniający zmiany wprowadzone Traktatem z Lizbony.

     

    (…)

    Sędziowie i rzecznicy generalni Trybunału Sprawiedliwości są wybierani spośród osób o niekwestionowanej niezależności i mających kwalifikacje wymagane w ich państwach do zajmowania najwyższych stanowisk sądowych lub są prawnikami o uznanej kompetencji. Są oni mianowani za wspólnym porozumieniem przez rządy Państw Członkowskich na okres sześciu lat, po konsultacji z komitetem przewidzianym w artykule 255.
    (…)

  9. Od tego trzeba zacząć, że

    Od tego trzeba zacząć, że Polska NIE MOŻE wciągać się w jakąkolwiek dyskusję z KE i TSUE w kwestii własnego stanowienia prawa dot. organizowania sądownictwa przez RP. To jest wyłączna kompetencja RP, zapisana w traktatach akcesyjnych i w załączniku brytyjskim, które to traktaty zostały ratyfikowane przez wszystke państwa członkowskie UE. Rozpoczynając jakiekolwiek próby "negocjacji", sami niejako kwestionujemy zapisy traktatowe. To jest jawna, całkowicie bezprawna napaść, próba ingerencji, a wręcz aneksji Sejmu RP ze strony UE i jej instytucji.

    To jest PEWNE jak słońce na niebie, jak to, że "po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój", że TSUE przed 17.03 wyda postanowienie zabezpieczeniu, które ma zawiesić ID. Jakieś złudzenia ??? To co, że niby może to uderzyć w Niemcy i Francję ? W żaden sposób nie uderzy, bo NIGDY ŻADEN wniosek z KE wobec tych państw nie wpłynie do TSUE. Nie ma płaszcza, nie ma tematu… Czy macie jakiekolwiek złudzenia, co do tego bezprawia i zamordyzmu, który się odbywa w UE ?

    To wydane postanowienie TSUE o zabezpieczeniu, zawieszające ID, MUSI być stanowczo i bezwzględnie odrzucone przez RP, jako bezprawna uzurpacja i wroga napaść na suwerenne państwo, pozbawiona wszelkich podstaw prawa UE i zapisów traktatowych. Innej drogi nie ma. 

  10. Od tego trzeba zacząć, że

    Od tego trzeba zacząć, że Polska NIE MOŻE wciągać się w jakąkolwiek dyskusję z KE i TSUE w kwestii własnego stanowienia prawa dot. organizowania sądownictwa przez RP. To jest wyłączna kompetencja RP, zapisana w traktatach akcesyjnych i w załączniku brytyjskim, które to traktaty zostały ratyfikowane przez wszystke państwa członkowskie UE. Rozpoczynając jakiekolwiek próby "negocjacji", sami niejako kwestionujemy zapisy traktatowe. To jest jawna, całkowicie bezprawna napaść, próba ingerencji, a wręcz aneksji Sejmu RP ze strony UE i jej instytucji.

    To jest PEWNE jak słońce na niebie, jak to, że "po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój", że TSUE przed 17.03 wyda postanowienie zabezpieczeniu, które ma zawiesić ID. Jakieś złudzenia ??? To co, że niby może to uderzyć w Niemcy i Francję ? W żaden sposób nie uderzy, bo NIGDY ŻADEN wniosek z KE wobec tych państw nie wpłynie do TSUE. Nie ma płaszcza, nie ma tematu… Czy macie jakiekolwiek złudzenia, co do tego bezprawia i zamordyzmu, który się odbywa w UE ?

    To wydane postanowienie TSUE o zabezpieczeniu, zawieszające ID, MUSI być stanowczo i bezwzględnie odrzucone przez RP, jako bezprawna uzurpacja i wroga napaść na suwerenne państwo, pozbawiona wszelkich podstaw prawa UE i zapisów traktatowych. Innej drogi nie ma. 

  11. Jeżeli chodzi o wyroki to

    Jeżeli chodzi o wyroki to sędziowie w TSUE mogą udowodnić i uzasadnić absolutnie wszystko " co potrzeba".Zadaniem TSUE jest realizowanie celów politycznych przy pomocy tzw. narzędzi prawnych. To dokładnie zalecił  obecny patron Brukselii komunista Spinelli. Jedyną kwestią nad, którą zastanawiają się w TSUE jest jak najbardziej zaszkodzić rządzącej w Polsce prawicy, która inaczej definiuje suwerenność narodową niż przewiduje to plan stworzenia superpanstwa i " nowego człowieka "…"Europejczyka" .

    To musi być bolesna lekcja dla całej europejskiej prawicy.

    The Economist pisał o tym wprost:

    "Jeżeli PiS postawi na swoim…to może być koniec wielkiego planu i nie można  pod żadnym pozorem do tego dopuścić "

  12. Jeżeli chodzi o wyroki to

    Jeżeli chodzi o wyroki to sędziowie w TSUE mogą udowodnić i uzasadnić absolutnie wszystko " co potrzeba".Zadaniem TSUE jest realizowanie celów politycznych przy pomocy tzw. narzędzi prawnych. To dokładnie zalecił  obecny patron Brukselii komunista Spinelli. Jedyną kwestią nad, którą zastanawiają się w TSUE jest jak najbardziej zaszkodzić rządzącej w Polsce prawicy, która inaczej definiuje suwerenność narodową niż przewiduje to plan stworzenia superpanstwa i " nowego człowieka "…"Europejczyka" .

    To musi być bolesna lekcja dla całej europejskiej prawicy.

    The Economist pisał o tym wprost:

    "Jeżeli PiS postawi na swoim…to może być koniec wielkiego planu i nie można  pod żadnym pozorem do tego dopuścić "