Reklama

W codziennym poruszaniu się po różnych prozaicz

W codziennym poruszaniu się po różnych prozaicznych sprawach i czynnościach, jestem niestety bałaganiarzem. Cisnę gdzieś coś, czego diabeł potem nie znajdzie, tak mnie już Pan Bóg stworzył, ale musiał Pan Bóg sobie ze mnie zażartować, bo dla odmiany w myśleniu jestem histerycznie pedantyczny. Lubię porządek taki, że mucha nie siada, może i dlatego mało mam przyjaciół, że strasznie drobiazgowy w postrzeganiu jestem. Słucham ci ja posła Drzewieckiego i wybór akurat tego status nie jest brakiem grzeczności, czy degradacją bardziej zaszczytnych tytułów, ten status jest precyzyjnie dobranym pretekstem do dalszego wywodu. Zatem słucham ci ja posła Drzewieckiego i co ja słyszę. Słyszę jak polityk, który od 20 lat uprawia politykę opowiada płaczliwe historie na temat tejże. A to, że gardzi, że polityka dziki zwierzak, że nie ma świętości i inne takie. Myślę sobie, no jego prawo, każdy może mieć swojego fioła, sam mam to innym ani nie zazdroszczę, ani nie odmawiam. Poseł, który opowiada, że polityka jest czymś, czym on gardzi wydaje mi się dość ciekawym zjawiskiem, no ale to moje nieszczęsne pedantyczne myślenie nie daje mi spokoju. Jeśli ktoś uważa coś za g, a do tego mam całą gamę możliwości, aby tego g nie uprawiać, ponieważ stać go po porostu na to, żeby nic nie robić, to co on robi w tym g? Rzucam legitymacją, rzucam immunitetem oddaje diety na sierocińce i zakładał kościół niepokalanego politycznego poczęcia.  Nic podobnego poseł nie uczynił, ale o tym jak bardzo nic podobnego nie uczynił jeszcze będzie okazja odreagować.

Reklama

Zadzwonił mi pierwszy pedantyczny dzwonek, oto widzę gościa, który brzydzi się tym co robi, jednakowoż z roboty nie ucieka, choć nikt go tam nie trzyma. Co z takim gościem zrobić? Chwilę się można nad nim zastanowić i to naprawdę chwilę, bo albo gość bredzi nazywając swoje zajęcie podłym i niemniej gada od rzeczy, kiedy deklaruje pogardę dla swojego zajęcia, albo pomimo pogardy gość robi to co robi, ponieważ to się gościowi opłaca. Nie zgaduję co w tym konkretnym przypadku zadziałało, za to z całą pewnością mogę powiedzieć co nie zadziałało. Nie zadziała przyzwoitość i tu już nawet nie chodzi o tę potocznie rozumianą, ale chodzi o przyzwoitość logiczną. Z chwilą gdy uznaję coś za g warte, rzucam i idę do pożytecznej roboty inaczej moje wylewne żale świadczą o mojej śmieszności nie o moim przekonaniu. No ale żeby tylko to, więcej z gadania posła Drzewieckiego wynika i wszystko posłowi trzeba wyłożyć, bo nie wiedzę takiej zdolności u posła. Po 20 latach tkwienia w polityce, pracy w sejmie, w rządzie, poseł Drzewiecki mówi do swoich rodaków i wyborców ze słonecznej Florydy, że Polska to jest dziki kraj. Tak to mnie wolno powiedzieć, czynnemu posłowi RP, członkowi partii rządzącej, chyba jeszcze skarbnikowi tej partii, gadać podobnych rzeczy nie tylko nie wypada, ale nawet nie wolno. Zdaje się, że nawet trzeba przysiąc przed posłowanie, że podobnych idiotyzmów nie będzie się opowiadać, tak mi dopomóż Bóg.

Pogadał i znów brak konsekwencji, dziki kraj Polska, a zaraz potem, że on ten kraj stadionami na nogi postawił i że za parę lat wszyscy mu podziękują, jak się Europa zachwyci dziką Polską. Niech ja skonam z pragnienia po piwie bezalkoholowym, jeśli to jest myślenie, to jest zwykłe pie..e i to nawet obok bambusa. Dalej poseł mówi, że Polska zabiła mu matkę, polskie media, polska polityka i polska rzeczywistość, wszyscy za to pójdą pod są. Przepraszam, ale jak to się ma do wcześniejszego gadania, że bez dowodów zniszczono posłowi życie? Przepraszam bardzo jakie dowody ma poseł na związek między niewątpliwą tragedią osobistą i tym, że Polska jest dzika morderczyni matki? Jak rozumiem brak logiki posła, to w najgorszym razie posła „bez dowodów” oskarżono o złodziejstwo, natomiast poseł bez dowodów oskarża całe grupy ludzi o morderstwo. W tego rodzaju zarzutach tylko z prezesem Jarosławem mógłby poseł konkurować, resztę konkurencji bije poseł na głowę, łącznie z najgłupszymi mediami i najbardziej wrednymi politykami. Tak się składa, że jestem jednym z tych podłych ludzi, który uważa posła Drzewieckiego za narkomana, złodzieja, polityczną wydmuszkę i w żadnej mierze nie czuje się odpowiedzialny za śmierć matki posła.

Jakie mam dowody na swoje twierdzenia? W zasadzie żadnych, ale mam za to jedno wytłumaczenie, jeśli mnie ktoś obciąża śmiercią kobiety, której na oczy nie widziałem, tylko dlatego, że syna tej kobiety uważam za postać żałosną, to jam mam prawo się zdenerwować i odreagować. Odreagowuję wierząc przesłankom i obserwacjom. Obserwowałem posła Drzewieckiego jak się tłumaczył z ćpania w knajpie żony, obserwowałem jak się tłumaczył z tego, że jakiś kryminalista nazywał go czereśniakiem i chciał od niego nowej ustawy. Jak on się tłumaczył? Ano jakoś tak, że golf to piękny sport, tak piękny, że w Skandynawii dotują tę dyscyplinę i czysty to sport, bo tam narkotyki nic nie pomagają. Wiem jak wygląda trzeźwy facet, wiem jak wygląda sport i w moim wyobrażeniu, facet z przekrwionymi oczami i worami pod oczami uprawia sport, który kończy się kacem, nie zdrowym trybem życia na trawie z dołkami. Wszystko to jednak mało ważne, razem z moją pedanterią i upierdliwością nawet. Ja się pytam o rzecz zasadniczą, co do laski nędzy robi poseł Rzeczpospolitej Polskiej na Florydzie w czasie pracy??? Dlaczego nie ma go w robocie, za którą ja chcąc nie chcąc i bez względu na efekty muszę posłowi płacić. Czy poseł mnie, jako pracodawcy, może wytłumaczyć dlaczego bumeluje z opalona gębą głosi jakiąś chłopską filozofię sakralną? Dlaczego biega po trawie, ciskając jakieś kulki do dołków, gadając coś na kacu o moim kraju i o tym jak mu ciężko w polityce na kacu, że o śmierci matki nie wspomnę? Normalnie to bym takiego pracownika na zbity pysk wywalił, ale niestety żyjemy w dzikim kraju i takie pajace zaćpane, które i matkę z grobu wyciągną, żeby uratować swoją załganą dupę, mogą sobie bimbać i gadać co im się żywnie podoba i ja wprawdzie mogę tego nie słuchać, ale płacić zasrańcom muszę. Facet moralizuje o dzikim kraju, o sporcie, piekle i Bogu, zasłaniając się immunitetem czegoś co uważa za gówno, profanując pamięć matki i ja mam nie tylko w te rzewne, głodne kawałki uwierzyć, ale jeszcze gnojkowi za to zapłacić? Przepraszam za kolokwializmy.

PS Nigdy matką nie byłem i nie wiem dlaczego umarła matka Drzewieckiego, ale gdybym był matką Drzewieckiego, umarłbym po prostu ze wstydu…

 

Reklama

60 KOMENTARZE

  1. Dziękuję za uspokojenie,
    Dziękuję za uspokojenie, martwiłam się, że telewizor zaczyna nam się psuć. Przypadkiem widziałam fragment wypowiedzi posła i i jego oblicze. Przerzut kamerowego oka na dziennikarza, normalnie, poseł, czerwone. Każdy by pomyślał, że czas na nowy telewizor. Teraz już wiem, że to tylko zdrowa opalenizna pracującego w pocie czoła posła nad wydźwignięciem z dzikości mojej umiłowanej Ojczyzny, na Florydzie. Wypowiedź żenująca nawet dla kogoś kto nie jest tak drobiazgowy w myśleniu. Rzucało się do uszu równie mocno jak do oczu.

  2. Dziękuję za uspokojenie,
    Dziękuję za uspokojenie, martwiłam się, że telewizor zaczyna nam się psuć. Przypadkiem widziałam fragment wypowiedzi posła i i jego oblicze. Przerzut kamerowego oka na dziennikarza, normalnie, poseł, czerwone. Każdy by pomyślał, że czas na nowy telewizor. Teraz już wiem, że to tylko zdrowa opalenizna pracującego w pocie czoła posła nad wydźwignięciem z dzikości mojej umiłowanej Ojczyzny, na Florydzie. Wypowiedź żenująca nawet dla kogoś kto nie jest tak drobiazgowy w myśleniu. Rzucało się do uszu równie mocno jak do oczu.

  3. Dziękuję za uspokojenie,
    Dziękuję za uspokojenie, martwiłam się, że telewizor zaczyna nam się psuć. Przypadkiem widziałam fragment wypowiedzi posła i i jego oblicze. Przerzut kamerowego oka na dziennikarza, normalnie, poseł, czerwone. Każdy by pomyślał, że czas na nowy telewizor. Teraz już wiem, że to tylko zdrowa opalenizna pracującego w pocie czoła posła nad wydźwignięciem z dzikości mojej umiłowanej Ojczyzny, na Florydzie. Wypowiedź żenująca nawet dla kogoś kto nie jest tak drobiazgowy w myśleniu. Rzucało się do uszu równie mocno jak do oczu.

  4. Dziękuję za uspokojenie,
    Dziękuję za uspokojenie, martwiłam się, że telewizor zaczyna nam się psuć. Przypadkiem widziałam fragment wypowiedzi posła i i jego oblicze. Przerzut kamerowego oka na dziennikarza, normalnie, poseł, czerwone. Każdy by pomyślał, że czas na nowy telewizor. Teraz już wiem, że to tylko zdrowa opalenizna pracującego w pocie czoła posła nad wydźwignięciem z dzikości mojej umiłowanej Ojczyzny, na Florydzie. Wypowiedź żenująca nawet dla kogoś kto nie jest tak drobiazgowy w myśleniu. Rzucało się do uszu równie mocno jak do oczu.

  5. Gęba podobna do Leppera , albo innego ulubieńca narodu
    – Olka /kiedy opuszczał solarium aby udzielić wywiadu/ , mówiła coś o kumplach których sobie wybiera sama i nikomu nic do tego.Obok siedział wielki ,,sportowiec” Drozda.Ciekawe tylko,czy byli po ,,zawodach” czy przed? A tak zupełnie serio , to wydarzyło się dzisiaj coś bardziej godnego uwagi i wartego poświęcenia kilku,nawet,godzin.Zeznawał mianowicie były szef ABW Święczkowski , przed komisją d/s strzału samobójczego jednej złodziejki z czerwonej bandy.Powiedział tyle ciekawych rzeczy,ale najciekawsze było to,że ABW A.D. 2005 to zwyczajne SB+MO /jako szefowie najważniejszych pionów/ oraz zatrudnieni z ulicy goście jako tajni agenci.Zero profesjonalizmu,zero szkoleń,zero nowoczesnego sprzętu.Jest gorzej niż się nam – wiecznym malkontentom wydaje.Bo dzisiaj tym poesbeckim dziadostwem zarządza brat gangstera i przemytnika,a czerwona małpa robi za ministra.Polskiego – na Florydzie.

  6. Gęba podobna do Leppera , albo innego ulubieńca narodu
    – Olka /kiedy opuszczał solarium aby udzielić wywiadu/ , mówiła coś o kumplach których sobie wybiera sama i nikomu nic do tego.Obok siedział wielki ,,sportowiec” Drozda.Ciekawe tylko,czy byli po ,,zawodach” czy przed? A tak zupełnie serio , to wydarzyło się dzisiaj coś bardziej godnego uwagi i wartego poświęcenia kilku,nawet,godzin.Zeznawał mianowicie były szef ABW Święczkowski , przed komisją d/s strzału samobójczego jednej złodziejki z czerwonej bandy.Powiedział tyle ciekawych rzeczy,ale najciekawsze było to,że ABW A.D. 2005 to zwyczajne SB+MO /jako szefowie najważniejszych pionów/ oraz zatrudnieni z ulicy goście jako tajni agenci.Zero profesjonalizmu,zero szkoleń,zero nowoczesnego sprzętu.Jest gorzej niż się nam – wiecznym malkontentom wydaje.Bo dzisiaj tym poesbeckim dziadostwem zarządza brat gangstera i przemytnika,a czerwona małpa robi za ministra.Polskiego – na Florydzie.

  7. Gęba podobna do Leppera , albo innego ulubieńca narodu
    – Olka /kiedy opuszczał solarium aby udzielić wywiadu/ , mówiła coś o kumplach których sobie wybiera sama i nikomu nic do tego.Obok siedział wielki ,,sportowiec” Drozda.Ciekawe tylko,czy byli po ,,zawodach” czy przed? A tak zupełnie serio , to wydarzyło się dzisiaj coś bardziej godnego uwagi i wartego poświęcenia kilku,nawet,godzin.Zeznawał mianowicie były szef ABW Święczkowski , przed komisją d/s strzału samobójczego jednej złodziejki z czerwonej bandy.Powiedział tyle ciekawych rzeczy,ale najciekawsze było to,że ABW A.D. 2005 to zwyczajne SB+MO /jako szefowie najważniejszych pionów/ oraz zatrudnieni z ulicy goście jako tajni agenci.Zero profesjonalizmu,zero szkoleń,zero nowoczesnego sprzętu.Jest gorzej niż się nam – wiecznym malkontentom wydaje.Bo dzisiaj tym poesbeckim dziadostwem zarządza brat gangstera i przemytnika,a czerwona małpa robi za ministra.Polskiego – na Florydzie.

  8. Gęba podobna do Leppera , albo innego ulubieńca narodu
    – Olka /kiedy opuszczał solarium aby udzielić wywiadu/ , mówiła coś o kumplach których sobie wybiera sama i nikomu nic do tego.Obok siedział wielki ,,sportowiec” Drozda.Ciekawe tylko,czy byli po ,,zawodach” czy przed? A tak zupełnie serio , to wydarzyło się dzisiaj coś bardziej godnego uwagi i wartego poświęcenia kilku,nawet,godzin.Zeznawał mianowicie były szef ABW Święczkowski , przed komisją d/s strzału samobójczego jednej złodziejki z czerwonej bandy.Powiedział tyle ciekawych rzeczy,ale najciekawsze było to,że ABW A.D. 2005 to zwyczajne SB+MO /jako szefowie najważniejszych pionów/ oraz zatrudnieni z ulicy goście jako tajni agenci.Zero profesjonalizmu,zero szkoleń,zero nowoczesnego sprzętu.Jest gorzej niż się nam – wiecznym malkontentom wydaje.Bo dzisiaj tym poesbeckim dziadostwem zarządza brat gangstera i przemytnika,a czerwona małpa robi za ministra.Polskiego – na Florydzie.

  9. Pan poseł jest rozgoryczony
    Pan poseł jest rozgoryczony
    że za konfitury trzeba zapłacić.

    Drzewiecki należy to tego gatunku polityków, którym wydaje się, że salony i składzik z konfiturami to dobrodziejstwa uprawiania polityki, za które nie trzeba płacić.
    Dla takich fagasów, polityka to droga do spełniania swoich snów o wielkim świecie bez wkładu własnego. Pan poseł dowodził wczoraj jaki to z niego niespotykany talent organizacyjny, bo pobudował Orliki i i stadiony narodowe buduje też. Pan poseł tylko zapomniał, że to żaden wyczyn budować za pieniądze, które mu kumpel partyjny podaje na tacy. Pieniądze publiczne dodajmy. Nie zebrane z rynku dzięki talentowi organizacyjnemu, ale pozyskane w wyniku prostej operacji, która nazywa się dogadaniem przy podziale kasy. Wyczynem, w takiej sytuacji byłoby nie wybudowanie Orlików i stadionów, co w przypadku wielu inwestycji związanych z Euro 2012, mimo dostępu do środków UE, staje się pomału faktem.

    Pan Miro ma żal, że nie może sobie w spokoju wpierdalać konfitur, spotykać z kim chce, grać sobie w golfa gdzie i z kim chce. Pan Miro żąda prawa do prywatności. Pan Miro może się walić. Wraz z pozyskaniem immunitetu Pan Miro podpisał wirtualny cyrograf, że godzi się na ograniczenie prawa do prywatności, a swoje marzenia i sny o golfie na Bermudach i synach na Karaibach poddaje publicznej kontroli, którą będą przeprowadzać żądne krwi pismaki. Więc jak się nie podoba, to niech Pan Miro wypierdziela. Na jego miejsce jest 100 chętnych którzy gotowi są poświęcić życie prywatne dla konfitur, kupowanych za publiczne pieniądze.

    • Jesteś pewny Canned Head tych
      Jesteś pewny Canned Head tych stu chętnych co to poświęcą życie prywatne? Konfitury za publiczne pieniądze tak, ale wara od mojego życia. Mogę robić co chcę i kumplować się z każdym. Nikt nie jest bez grzechu jak mówią, ale sami wybierani powinni być prześwietlani przed i należy im patrzeć na ręce w trakcie. Już widzę tych stu chętnych, którzy się na to zgodzą. Znajdzie się nie jeden, ale na zasadzie, że go nie przyłapią i jakby co, to immunitet go chroni a i koledzy pomogą w potrzebie, na zasadzie ręka rękę myje. Polityka jest postrzegana jako brudny biznes, dopóki się to nie zmieni uczciwy, mający głowę na karku, będzie omijał to bagienko szerokim łukiem.

      • Bla bla bla
        Codziennie widzę w TV i internecie tych którzy za 5 min na wizji przedstawią najbardziej intymne szczególy swojego życia. Tylko po to żeby zaistnieć, żeby psiapisiółka, widziała że byłam u u Drzygi czy innej wywlekarni spraw prywatnych. Czym są wynurzenia przed kamerą? Te pajace robią to można powiedzieć za zupełną darmochę. Ekshibicjonizm dla ubogich. Więc dorzuć im do tego jeszcze konfitury i znajdzie się nie 100 ale 1000 chętnych. Takie czasy. Wszystko na sprzedaż.

        • Wyszło nieporozumienie.
          Wyszło nieporozumienie. Takich co to zamienił stryjek, to pełno, ale mówiąc u utracie prywatności w zamian za walkę z wiatrakami, miałam na myśli tych uczciwych, co to ku dobru wspólnemu i wspólnej korzyści. To oni się nie rwą do bagienka. Tamci, a i owszem. Nie da się zaprzeczyć. Na poziomie gminy czasem się udaje. Czego przykładem jest np. nasz burmistrz iluś tam już kadencyjny. Na niskim szczeblu wiadomo kogo się wybiera. Szkoda, że na szczeblu centralny to ONI, listy wyborcze nie mają moralności tylko obietnice przedwyborcze.

          • Zgadza się
            Polska polityka jest wciąż uprawiana poprzez zamianę jednych miernot na drugie. Ale z drugiej strony jakoś nie pamiętam, żeby media wdeptywały w guano fachowców i ludzi o wysokim poziomie moralnym. Więc póki jest jak jest, nie mam żadnej litości dla miernot, aż zrozumieją, że ich miejsce jest na…półce z miernotami a nie w polityce.

  10. Pan poseł jest rozgoryczony
    Pan poseł jest rozgoryczony
    że za konfitury trzeba zapłacić.

    Drzewiecki należy to tego gatunku polityków, którym wydaje się, że salony i składzik z konfiturami to dobrodziejstwa uprawiania polityki, za które nie trzeba płacić.
    Dla takich fagasów, polityka to droga do spełniania swoich snów o wielkim świecie bez wkładu własnego. Pan poseł dowodził wczoraj jaki to z niego niespotykany talent organizacyjny, bo pobudował Orliki i i stadiony narodowe buduje też. Pan poseł tylko zapomniał, że to żaden wyczyn budować za pieniądze, które mu kumpel partyjny podaje na tacy. Pieniądze publiczne dodajmy. Nie zebrane z rynku dzięki talentowi organizacyjnemu, ale pozyskane w wyniku prostej operacji, która nazywa się dogadaniem przy podziale kasy. Wyczynem, w takiej sytuacji byłoby nie wybudowanie Orlików i stadionów, co w przypadku wielu inwestycji związanych z Euro 2012, mimo dostępu do środków UE, staje się pomału faktem.

    Pan Miro ma żal, że nie może sobie w spokoju wpierdalać konfitur, spotykać z kim chce, grać sobie w golfa gdzie i z kim chce. Pan Miro żąda prawa do prywatności. Pan Miro może się walić. Wraz z pozyskaniem immunitetu Pan Miro podpisał wirtualny cyrograf, że godzi się na ograniczenie prawa do prywatności, a swoje marzenia i sny o golfie na Bermudach i synach na Karaibach poddaje publicznej kontroli, którą będą przeprowadzać żądne krwi pismaki. Więc jak się nie podoba, to niech Pan Miro wypierdziela. Na jego miejsce jest 100 chętnych którzy gotowi są poświęcić życie prywatne dla konfitur, kupowanych za publiczne pieniądze.

    • Jesteś pewny Canned Head tych
      Jesteś pewny Canned Head tych stu chętnych co to poświęcą życie prywatne? Konfitury za publiczne pieniądze tak, ale wara od mojego życia. Mogę robić co chcę i kumplować się z każdym. Nikt nie jest bez grzechu jak mówią, ale sami wybierani powinni być prześwietlani przed i należy im patrzeć na ręce w trakcie. Już widzę tych stu chętnych, którzy się na to zgodzą. Znajdzie się nie jeden, ale na zasadzie, że go nie przyłapią i jakby co, to immunitet go chroni a i koledzy pomogą w potrzebie, na zasadzie ręka rękę myje. Polityka jest postrzegana jako brudny biznes, dopóki się to nie zmieni uczciwy, mający głowę na karku, będzie omijał to bagienko szerokim łukiem.

      • Bla bla bla
        Codziennie widzę w TV i internecie tych którzy za 5 min na wizji przedstawią najbardziej intymne szczególy swojego życia. Tylko po to żeby zaistnieć, żeby psiapisiółka, widziała że byłam u u Drzygi czy innej wywlekarni spraw prywatnych. Czym są wynurzenia przed kamerą? Te pajace robią to można powiedzieć za zupełną darmochę. Ekshibicjonizm dla ubogich. Więc dorzuć im do tego jeszcze konfitury i znajdzie się nie 100 ale 1000 chętnych. Takie czasy. Wszystko na sprzedaż.

        • Wyszło nieporozumienie.
          Wyszło nieporozumienie. Takich co to zamienił stryjek, to pełno, ale mówiąc u utracie prywatności w zamian za walkę z wiatrakami, miałam na myśli tych uczciwych, co to ku dobru wspólnemu i wspólnej korzyści. To oni się nie rwą do bagienka. Tamci, a i owszem. Nie da się zaprzeczyć. Na poziomie gminy czasem się udaje. Czego przykładem jest np. nasz burmistrz iluś tam już kadencyjny. Na niskim szczeblu wiadomo kogo się wybiera. Szkoda, że na szczeblu centralny to ONI, listy wyborcze nie mają moralności tylko obietnice przedwyborcze.

          • Zgadza się
            Polska polityka jest wciąż uprawiana poprzez zamianę jednych miernot na drugie. Ale z drugiej strony jakoś nie pamiętam, żeby media wdeptywały w guano fachowców i ludzi o wysokim poziomie moralnym. Więc póki jest jak jest, nie mam żadnej litości dla miernot, aż zrozumieją, że ich miejsce jest na…półce z miernotami a nie w polityce.

  11. Pan poseł jest rozgoryczony
    Pan poseł jest rozgoryczony
    że za konfitury trzeba zapłacić.

    Drzewiecki należy to tego gatunku polityków, którym wydaje się, że salony i składzik z konfiturami to dobrodziejstwa uprawiania polityki, za które nie trzeba płacić.
    Dla takich fagasów, polityka to droga do spełniania swoich snów o wielkim świecie bez wkładu własnego. Pan poseł dowodził wczoraj jaki to z niego niespotykany talent organizacyjny, bo pobudował Orliki i i stadiony narodowe buduje też. Pan poseł tylko zapomniał, że to żaden wyczyn budować za pieniądze, które mu kumpel partyjny podaje na tacy. Pieniądze publiczne dodajmy. Nie zebrane z rynku dzięki talentowi organizacyjnemu, ale pozyskane w wyniku prostej operacji, która nazywa się dogadaniem przy podziale kasy. Wyczynem, w takiej sytuacji byłoby nie wybudowanie Orlików i stadionów, co w przypadku wielu inwestycji związanych z Euro 2012, mimo dostępu do środków UE, staje się pomału faktem.

    Pan Miro ma żal, że nie może sobie w spokoju wpierdalać konfitur, spotykać z kim chce, grać sobie w golfa gdzie i z kim chce. Pan Miro żąda prawa do prywatności. Pan Miro może się walić. Wraz z pozyskaniem immunitetu Pan Miro podpisał wirtualny cyrograf, że godzi się na ograniczenie prawa do prywatności, a swoje marzenia i sny o golfie na Bermudach i synach na Karaibach poddaje publicznej kontroli, którą będą przeprowadzać żądne krwi pismaki. Więc jak się nie podoba, to niech Pan Miro wypierdziela. Na jego miejsce jest 100 chętnych którzy gotowi są poświęcić życie prywatne dla konfitur, kupowanych za publiczne pieniądze.

    • Jesteś pewny Canned Head tych
      Jesteś pewny Canned Head tych stu chętnych co to poświęcą życie prywatne? Konfitury za publiczne pieniądze tak, ale wara od mojego życia. Mogę robić co chcę i kumplować się z każdym. Nikt nie jest bez grzechu jak mówią, ale sami wybierani powinni być prześwietlani przed i należy im patrzeć na ręce w trakcie. Już widzę tych stu chętnych, którzy się na to zgodzą. Znajdzie się nie jeden, ale na zasadzie, że go nie przyłapią i jakby co, to immunitet go chroni a i koledzy pomogą w potrzebie, na zasadzie ręka rękę myje. Polityka jest postrzegana jako brudny biznes, dopóki się to nie zmieni uczciwy, mający głowę na karku, będzie omijał to bagienko szerokim łukiem.

      • Bla bla bla
        Codziennie widzę w TV i internecie tych którzy za 5 min na wizji przedstawią najbardziej intymne szczególy swojego życia. Tylko po to żeby zaistnieć, żeby psiapisiółka, widziała że byłam u u Drzygi czy innej wywlekarni spraw prywatnych. Czym są wynurzenia przed kamerą? Te pajace robią to można powiedzieć za zupełną darmochę. Ekshibicjonizm dla ubogich. Więc dorzuć im do tego jeszcze konfitury i znajdzie się nie 100 ale 1000 chętnych. Takie czasy. Wszystko na sprzedaż.

        • Wyszło nieporozumienie.
          Wyszło nieporozumienie. Takich co to zamienił stryjek, to pełno, ale mówiąc u utracie prywatności w zamian za walkę z wiatrakami, miałam na myśli tych uczciwych, co to ku dobru wspólnemu i wspólnej korzyści. To oni się nie rwą do bagienka. Tamci, a i owszem. Nie da się zaprzeczyć. Na poziomie gminy czasem się udaje. Czego przykładem jest np. nasz burmistrz iluś tam już kadencyjny. Na niskim szczeblu wiadomo kogo się wybiera. Szkoda, że na szczeblu centralny to ONI, listy wyborcze nie mają moralności tylko obietnice przedwyborcze.

          • Zgadza się
            Polska polityka jest wciąż uprawiana poprzez zamianę jednych miernot na drugie. Ale z drugiej strony jakoś nie pamiętam, żeby media wdeptywały w guano fachowców i ludzi o wysokim poziomie moralnym. Więc póki jest jak jest, nie mam żadnej litości dla miernot, aż zrozumieją, że ich miejsce jest na…półce z miernotami a nie w polityce.

  12. Pan poseł jest rozgoryczony
    Pan poseł jest rozgoryczony
    że za konfitury trzeba zapłacić.

    Drzewiecki należy to tego gatunku polityków, którym wydaje się, że salony i składzik z konfiturami to dobrodziejstwa uprawiania polityki, za które nie trzeba płacić.
    Dla takich fagasów, polityka to droga do spełniania swoich snów o wielkim świecie bez wkładu własnego. Pan poseł dowodził wczoraj jaki to z niego niespotykany talent organizacyjny, bo pobudował Orliki i i stadiony narodowe buduje też. Pan poseł tylko zapomniał, że to żaden wyczyn budować za pieniądze, które mu kumpel partyjny podaje na tacy. Pieniądze publiczne dodajmy. Nie zebrane z rynku dzięki talentowi organizacyjnemu, ale pozyskane w wyniku prostej operacji, która nazywa się dogadaniem przy podziale kasy. Wyczynem, w takiej sytuacji byłoby nie wybudowanie Orlików i stadionów, co w przypadku wielu inwestycji związanych z Euro 2012, mimo dostępu do środków UE, staje się pomału faktem.

    Pan Miro ma żal, że nie może sobie w spokoju wpierdalać konfitur, spotykać z kim chce, grać sobie w golfa gdzie i z kim chce. Pan Miro żąda prawa do prywatności. Pan Miro może się walić. Wraz z pozyskaniem immunitetu Pan Miro podpisał wirtualny cyrograf, że godzi się na ograniczenie prawa do prywatności, a swoje marzenia i sny o golfie na Bermudach i synach na Karaibach poddaje publicznej kontroli, którą będą przeprowadzać żądne krwi pismaki. Więc jak się nie podoba, to niech Pan Miro wypierdziela. Na jego miejsce jest 100 chętnych którzy gotowi są poświęcić życie prywatne dla konfitur, kupowanych za publiczne pieniądze.

    • Jesteś pewny Canned Head tych
      Jesteś pewny Canned Head tych stu chętnych co to poświęcą życie prywatne? Konfitury za publiczne pieniądze tak, ale wara od mojego życia. Mogę robić co chcę i kumplować się z każdym. Nikt nie jest bez grzechu jak mówią, ale sami wybierani powinni być prześwietlani przed i należy im patrzeć na ręce w trakcie. Już widzę tych stu chętnych, którzy się na to zgodzą. Znajdzie się nie jeden, ale na zasadzie, że go nie przyłapią i jakby co, to immunitet go chroni a i koledzy pomogą w potrzebie, na zasadzie ręka rękę myje. Polityka jest postrzegana jako brudny biznes, dopóki się to nie zmieni uczciwy, mający głowę na karku, będzie omijał to bagienko szerokim łukiem.

      • Bla bla bla
        Codziennie widzę w TV i internecie tych którzy za 5 min na wizji przedstawią najbardziej intymne szczególy swojego życia. Tylko po to żeby zaistnieć, żeby psiapisiółka, widziała że byłam u u Drzygi czy innej wywlekarni spraw prywatnych. Czym są wynurzenia przed kamerą? Te pajace robią to można powiedzieć za zupełną darmochę. Ekshibicjonizm dla ubogich. Więc dorzuć im do tego jeszcze konfitury i znajdzie się nie 100 ale 1000 chętnych. Takie czasy. Wszystko na sprzedaż.

        • Wyszło nieporozumienie.
          Wyszło nieporozumienie. Takich co to zamienił stryjek, to pełno, ale mówiąc u utracie prywatności w zamian za walkę z wiatrakami, miałam na myśli tych uczciwych, co to ku dobru wspólnemu i wspólnej korzyści. To oni się nie rwą do bagienka. Tamci, a i owszem. Nie da się zaprzeczyć. Na poziomie gminy czasem się udaje. Czego przykładem jest np. nasz burmistrz iluś tam już kadencyjny. Na niskim szczeblu wiadomo kogo się wybiera. Szkoda, że na szczeblu centralny to ONI, listy wyborcze nie mają moralności tylko obietnice przedwyborcze.

          • Zgadza się
            Polska polityka jest wciąż uprawiana poprzez zamianę jednych miernot na drugie. Ale z drugiej strony jakoś nie pamiętam, żeby media wdeptywały w guano fachowców i ludzi o wysokim poziomie moralnym. Więc póki jest jak jest, nie mam żadnej litości dla miernot, aż zrozumieją, że ich miejsce jest na…półce z miernotami a nie w polityce.

  13. Za komentarz historyjka
    Pewnego razu zleciłem fachowcom wykonanie pewnej brawurowo pomyślanej roboty przy okazji remontu domu. Fachowców było dwóch. Szef – projektant i majster wykonawca. Pomysł oblekł się w koncepcję, która wymagała pracy w dość trudnych warunkach. Majster, prawdopodobnie w celu podbicia stawki zaczął marudzić, że ciężko, że w oczy się sypie, że pod górę, że kto to widział aby takie pierdolety robić, że wydumane, że można by prościej. Projektant rzucił – panie Heniu, jest taka robota, to trzeba ją robić. Ja też nie robię tego, co lubię. Jakbym chciał robić, co lubię, to chciałbym być burdeltatą.

    AD REM
    Zastanawiam się, co się stało MK, że parenaście miesięcy temu jak lew bronił, a to Drzewieckiego przed “misiami” z Teraz My, a to Palikota przed “ostojami moralności, a to Tuska przed współpracą z prezydentem? Chyba zagrała stara, chciałoby się rzec pospolita zasada – bić mistrza, walić rządzącego, niech żyje opozycja.
    Okazało się, że jak chłopcy byli w opozycji, to byli cudowni, “niepokalani”, święci jak ci pańscy. Dziś felietonowym prawem nawet nie warto dochodzić ich racji, nawet nie warto zastanowić się nad ograniczeniami i uwarunowaniami. Po prostu kolejni dobrali się do żłobu i dopiero jak się dobrali, to widać, że im tylko o żłób chodziło. Skoro tak, to czemu opozycja ma być lepsza? Może im też tylko o żłób chodzi? Strasznie obrzydliwa ta polityka. Walczą tylko o nasze, o moje k.wa pieniądze!
    Dziwię się, ćzemu MK taką obrzydliwą dziedziną życia, jak polityka, się zajmuje?

  14. Za komentarz historyjka
    Pewnego razu zleciłem fachowcom wykonanie pewnej brawurowo pomyślanej roboty przy okazji remontu domu. Fachowców było dwóch. Szef – projektant i majster wykonawca. Pomysł oblekł się w koncepcję, która wymagała pracy w dość trudnych warunkach. Majster, prawdopodobnie w celu podbicia stawki zaczął marudzić, że ciężko, że w oczy się sypie, że pod górę, że kto to widział aby takie pierdolety robić, że wydumane, że można by prościej. Projektant rzucił – panie Heniu, jest taka robota, to trzeba ją robić. Ja też nie robię tego, co lubię. Jakbym chciał robić, co lubię, to chciałbym być burdeltatą.

    AD REM
    Zastanawiam się, co się stało MK, że parenaście miesięcy temu jak lew bronił, a to Drzewieckiego przed “misiami” z Teraz My, a to Palikota przed “ostojami moralności, a to Tuska przed współpracą z prezydentem? Chyba zagrała stara, chciałoby się rzec pospolita zasada – bić mistrza, walić rządzącego, niech żyje opozycja.
    Okazało się, że jak chłopcy byli w opozycji, to byli cudowni, “niepokalani”, święci jak ci pańscy. Dziś felietonowym prawem nawet nie warto dochodzić ich racji, nawet nie warto zastanowić się nad ograniczeniami i uwarunowaniami. Po prostu kolejni dobrali się do żłobu i dopiero jak się dobrali, to widać, że im tylko o żłób chodziło. Skoro tak, to czemu opozycja ma być lepsza? Może im też tylko o żłób chodzi? Strasznie obrzydliwa ta polityka. Walczą tylko o nasze, o moje k.wa pieniądze!
    Dziwię się, ćzemu MK taką obrzydliwą dziedziną życia, jak polityka, się zajmuje?

  15. Za komentarz historyjka
    Pewnego razu zleciłem fachowcom wykonanie pewnej brawurowo pomyślanej roboty przy okazji remontu domu. Fachowców było dwóch. Szef – projektant i majster wykonawca. Pomysł oblekł się w koncepcję, która wymagała pracy w dość trudnych warunkach. Majster, prawdopodobnie w celu podbicia stawki zaczął marudzić, że ciężko, że w oczy się sypie, że pod górę, że kto to widział aby takie pierdolety robić, że wydumane, że można by prościej. Projektant rzucił – panie Heniu, jest taka robota, to trzeba ją robić. Ja też nie robię tego, co lubię. Jakbym chciał robić, co lubię, to chciałbym być burdeltatą.

    AD REM
    Zastanawiam się, co się stało MK, że parenaście miesięcy temu jak lew bronił, a to Drzewieckiego przed “misiami” z Teraz My, a to Palikota przed “ostojami moralności, a to Tuska przed współpracą z prezydentem? Chyba zagrała stara, chciałoby się rzec pospolita zasada – bić mistrza, walić rządzącego, niech żyje opozycja.
    Okazało się, że jak chłopcy byli w opozycji, to byli cudowni, “niepokalani”, święci jak ci pańscy. Dziś felietonowym prawem nawet nie warto dochodzić ich racji, nawet nie warto zastanowić się nad ograniczeniami i uwarunowaniami. Po prostu kolejni dobrali się do żłobu i dopiero jak się dobrali, to widać, że im tylko o żłób chodziło. Skoro tak, to czemu opozycja ma być lepsza? Może im też tylko o żłób chodzi? Strasznie obrzydliwa ta polityka. Walczą tylko o nasze, o moje k.wa pieniądze!
    Dziwię się, ćzemu MK taką obrzydliwą dziedziną życia, jak polityka, się zajmuje?

  16. Za komentarz historyjka
    Pewnego razu zleciłem fachowcom wykonanie pewnej brawurowo pomyślanej roboty przy okazji remontu domu. Fachowców było dwóch. Szef – projektant i majster wykonawca. Pomysł oblekł się w koncepcję, która wymagała pracy w dość trudnych warunkach. Majster, prawdopodobnie w celu podbicia stawki zaczął marudzić, że ciężko, że w oczy się sypie, że pod górę, że kto to widział aby takie pierdolety robić, że wydumane, że można by prościej. Projektant rzucił – panie Heniu, jest taka robota, to trzeba ją robić. Ja też nie robię tego, co lubię. Jakbym chciał robić, co lubię, to chciałbym być burdeltatą.

    AD REM
    Zastanawiam się, co się stało MK, że parenaście miesięcy temu jak lew bronił, a to Drzewieckiego przed “misiami” z Teraz My, a to Palikota przed “ostojami moralności, a to Tuska przed współpracą z prezydentem? Chyba zagrała stara, chciałoby się rzec pospolita zasada – bić mistrza, walić rządzącego, niech żyje opozycja.
    Okazało się, że jak chłopcy byli w opozycji, to byli cudowni, “niepokalani”, święci jak ci pańscy. Dziś felietonowym prawem nawet nie warto dochodzić ich racji, nawet nie warto zastanowić się nad ograniczeniami i uwarunowaniami. Po prostu kolejni dobrali się do żłobu i dopiero jak się dobrali, to widać, że im tylko o żłób chodziło. Skoro tak, to czemu opozycja ma być lepsza? Może im też tylko o żłób chodzi? Strasznie obrzydliwa ta polityka. Walczą tylko o nasze, o moje k.wa pieniądze!
    Dziwię się, ćzemu MK taką obrzydliwą dziedziną życia, jak polityka, się zajmuje?

  17. Dzisiaj są jego imieniny, więc pewnie pije. Do Aster5 …
    Cytuję Aster5 : “Jednakowoż kopanie leżącego nie jest
    w moim guście – w żadnym wypadku.”
    I dobrze Aster5, bo dzisiaj są jego imieniny (Mirosława).
    Nie tylko nie kop go, ale dalej życz mu wiecznej Florydy.

  18. Dzisiaj są jego imieniny, więc pewnie pije. Do Aster5 …
    Cytuję Aster5 : “Jednakowoż kopanie leżącego nie jest
    w moim guście – w żadnym wypadku.”
    I dobrze Aster5, bo dzisiaj są jego imieniny (Mirosława).
    Nie tylko nie kop go, ale dalej życz mu wiecznej Florydy.

  19. Dzisiaj są jego imieniny, więc pewnie pije. Do Aster5 …
    Cytuję Aster5 : “Jednakowoż kopanie leżącego nie jest
    w moim guście – w żadnym wypadku.”
    I dobrze Aster5, bo dzisiaj są jego imieniny (Mirosława).
    Nie tylko nie kop go, ale dalej życz mu wiecznej Florydy.

  20. Dzisiaj są jego imieniny, więc pewnie pije. Do Aster5 …
    Cytuję Aster5 : “Jednakowoż kopanie leżącego nie jest
    w moim guście – w żadnym wypadku.”
    I dobrze Aster5, bo dzisiaj są jego imieniny (Mirosława).
    Nie tylko nie kop go, ale dalej życz mu wiecznej Florydy.

  21. skąd się biorą kadry
    Trzon klasy politycznej to kumple z jednej ferajny, jeden samochody kradnie a potem zostaje słynnym biznesmenem, inny idzie od początku w politykę, bo to pewniejszy chleb.
    Kim zostanie taki talent od przewałów – gangsterem czy politykiem, jest sprawą przypadkową, zależnie jak tam komu w życiu wypadnie. Najlepiej oczywiście łączyć jakoś oba te źródła dochodów.
    Mentalność i system wartości oni wszyscy mają jednak identyczne – “trza sie nachapać”.

  22. skąd się biorą kadry
    Trzon klasy politycznej to kumple z jednej ferajny, jeden samochody kradnie a potem zostaje słynnym biznesmenem, inny idzie od początku w politykę, bo to pewniejszy chleb.
    Kim zostanie taki talent od przewałów – gangsterem czy politykiem, jest sprawą przypadkową, zależnie jak tam komu w życiu wypadnie. Najlepiej oczywiście łączyć jakoś oba te źródła dochodów.
    Mentalność i system wartości oni wszyscy mają jednak identyczne – “trza sie nachapać”.

  23. skąd się biorą kadry
    Trzon klasy politycznej to kumple z jednej ferajny, jeden samochody kradnie a potem zostaje słynnym biznesmenem, inny idzie od początku w politykę, bo to pewniejszy chleb.
    Kim zostanie taki talent od przewałów – gangsterem czy politykiem, jest sprawą przypadkową, zależnie jak tam komu w życiu wypadnie. Najlepiej oczywiście łączyć jakoś oba te źródła dochodów.
    Mentalność i system wartości oni wszyscy mają jednak identyczne – “trza sie nachapać”.

  24. skąd się biorą kadry
    Trzon klasy politycznej to kumple z jednej ferajny, jeden samochody kradnie a potem zostaje słynnym biznesmenem, inny idzie od początku w politykę, bo to pewniejszy chleb.
    Kim zostanie taki talent od przewałów – gangsterem czy politykiem, jest sprawą przypadkową, zależnie jak tam komu w życiu wypadnie. Najlepiej oczywiście łączyć jakoś oba te źródła dochodów.
    Mentalność i system wartości oni wszyscy mają jednak identyczne – “trza sie nachapać”.