Reklama

Odczekałem parę dni, ale nie był to celowy zabieg, po prostu były inne, niekoniecznie ważniejsze tematy, w każdym razie przypadek sprawił, że mam znacznie większy dystans do sprawy, niż piszący na bieżąco. Wypowiedź Katariny Barley, niemieckiej deputowanej, wywołała skrajne emocje i słusznie, bo inaczej reagować się nie da i nie powinno. W polityce takie prezenty wykorzystuje się bezwzględnie i słowa Barley trzeba przypominać na każdym kroku, szczególnie przy negocjacjach z UE i Niemcami. Zdarza się czasami tak, że jedno zdanie, czy nawet słowo, potrafi zmienić losy świata albo pojedynczego kraju na wiele lat i chociaż nie uważam, aby to był taki przypadek, warto zrobić wszystko, żeby wypowiedź Niemki przeszła do „słynnych cytatów”.

No dobrze, ale co konkretnego powiedziała, wypadałoby zacytować całą i dosłowną wypowiedź, żeby nie było najmniejszych wątpliwości, jednak takiej wypowiedzi nie ma. Afera zaczęła się od cytatu, który trafił do mediów i brzmiał tak: „Państwa, takie jak Polska i Węgry, trzeba finansowo zagłodzić. Dotacje unijne stanowią bowiem skuteczną dźwignię”. Kontekst wypowiedzi natychmiast spotkał się z reakcją nawiązującą do Niemiec z okresu III Rzeszy i nie jest to wielki błąd, ale niepotrzebna redukcja. Po krótkim czasie niemieckie radio, które przeprowadziło wywiad, wydało oświadczenie w formie przeprosin. Na portalu internetowym Deutschlandfunk ukazało się niemniej kuriozalne i bezczelne, w typowo niemieckim stylu, sprostowanie: „W pierwszej wersji sfałszowaliśmy oświadczenie Katariny Barley, wyolbrzymiając je. Naprawiliśmy ten błąd i przepraszamy”. Naprawa błędu polegała na tym, że z wywiadu usunięto Polskę i pozostawiono same Węgry, bo rzekomo tylko Węgry Barley chciała zagłodzić. Prawda, że nikt inny poza Niemcami nie pozwoliłby sobie na równie skandalicznie sprostowanie, jak wypowiedź? Prawda, ale niecała!

Reklama

Wspominane skojarzenia z niemieckim ludobójstwem w okresie II Wojny Światowej są jak najbardziej uprawnione, ale w sferze budowania emocji. W sferze faktów, Barley wymknęło się coś zupełnie innego, niemniej niebezpiecznego, o czym mądrzy ludzie pisali od dawna. Niemiecka deputowana przypadkowo ujawniła całą strategię niemiecką i stosunek Niemiec do tak zwanych państw członkowskich i co konkretnie usłyszeliśmy. Przede wszystkim tyle, że współczesne podbijanie krajów nie wymaga środków militarnych, „zagłodzenie Palków, czy Węgrów” jest najtańszą i najskuteczniejszą formą podboju państw, które kiedyś zamieszkiwali „podludzie”, a dziś „homofoby”. Po drugie otwartym tekstem oznajmiono, że Niemcy mają taką zdolność i siłę, aby dowolne państwo w UE, może z wyjątkiem Francji i Wielkiej Brytanii, doprowadzić do bankructwa. Po trzecie Barley wprost oznajmiła w jakich okolicznościach do tego może dojść i chodzi o brak podporządkowania się polityce niemieckiej. Po czwarte, chociaż powinno chyba być po pierwsze, Niemcy znów czują się panami świata, to z nich nigdy nie uszło, tylko przybrało bardziej cywilizowaną formę.

Słowa Barley, czytaj Merkel i całego niemieckiego rządu, należy umieścić przede wszystkim we współczesnym kontekście i wtedy bardzo łatwo dostrzeżemy, że to się zwyczajnie dzieje. Nie chcę popadać w monotonię, graniczącą z paranoją, ale głodzenie Polski, Węgier i wielu innych krajów dzieje się na naszych oczach, przy pomocy „pandemii”. Procedurę Niemcy przetestowały na Grecji, o czym już zapomnieliśmy, wtedy Merkel bez ogródek powiedziała, żeby Grecy sprzedali swoje wyspy i spłacili długi, wcześniej razem z bankiem europejskim doprowadziła do bankructwa Grecji. Dziś Niemcy mogą zagłodzić znacznie większe państwa, jak Włochy i Hiszpanię, gdzie do sprzedania jest o wiele więcej dóbr niż wyspy. Polityka niemiecka w UE to bezwzględny imperializm, wszystko jest podporządkowane potędze Niemiec, które dysponując przewagą technologiczną i finansową są w stanie narzucać i kontrolować kryzysy gospodarcze niszczące słabsze państwa. W finale osłabione państwa lub doprowadzone do bankructwa, mają do wyboru zbiór szparagów i popieranie LGBT, za przysłowiową miskę ryżu albo śmierć głodową i dokładnie to powiedziała Katarina Barley.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. dla mnie alarmującym jest

    dla mnie alarmującym jest fakt, że część tzw. "Polaków" popierająca powiązanie funduszy z bliżej nieokreśloną praworządnością de fakto domaga się tego samego co Barley

    jeśli z tymi "Polakami" nie umiemy sobie od dłuższego czasu dać rady, to tym bardziej nie damy sobie rady z UE…

      • Niemiecka UE, to mega system
        Niemiecka UE, to mega system korupcyjny uzależniający na stałe od Niemiec państwa członkowskie tak słabe jak Polska.Casus Grecji mówi wszystko.To nie strach tylko mega skundlenie i skurwienie “polskich” elit politycznych prowadzi Polskę do rychłej utraty państwowości.

  2. dla mnie alarmującym jest

    dla mnie alarmującym jest fakt, że część tzw. "Polaków" popierająca powiązanie funduszy z bliżej nieokreśloną praworządnością de fakto domaga się tego samego co Barley

    jeśli z tymi "Polakami" nie umiemy sobie od dłuższego czasu dać rady, to tym bardziej nie damy sobie rady z UE…

      • Niemiecka UE, to mega system
        Niemiecka UE, to mega system korupcyjny uzależniający na stałe od Niemiec państwa członkowskie tak słabe jak Polska.Casus Grecji mówi wszystko.To nie strach tylko mega skundlenie i skurwienie “polskich” elit politycznych prowadzi Polskę do rychłej utraty państwowości.

  3. Dobrz, że ta szkopska …..

    Dobrz, że ta szkopska ….. niechcący(?) wygadała to, co Niemcy bardzo starannie ukrywają propagandowo. Obecna UE jest przede wszystkim narzędziem NIemców do zapanowania nad Europą. Rozsądni ludzie jeszcze 15 lat temu zadawali sobie pytanie "dlaczego Niemcy tak gorliwie zabiegają o przyjęcie Poski do UE?" Pamiętamy, że wtedy poza Niemcami stosunek innych państw do rozszerzenia UE był chłodny i co najmniej sceptyczny. Dla Polski jest dodatkowe zagrożenie: Niemcy wykorzystują UE do powetowania sobie na Polsce strat (również terytorialnych), jakie ponieśli w II wojnie śwatowej. Tej durnej i gadatliwej Niemce należy natychmiast odpowiedzieć, żeby "halte maul", bo zanim ona się opamięta, to Polska może znacznie szybciej i skuteczniej zagłodzić finansowo wszystkie szkopskie interesy w Polsce: różne Lidle, Kauflandy, Rossmanny, Aldi, Deichmanny, Media Markty, Obi, mBank-i, montownie i tak dalej. Niestety obecnie widać wyraźnie, że polskie władze nie tylko nie są skłonne tych faktów uznać, ale wręcz ochoczo współpracują z Niemcami przy realizacji ich celów. Obym się mylił, ale dla mnie obecnie Morawiecki jest takim samym (a może nawet większym) fagasem Merkel, niż był Tusk. Casus koronazajoba dobitnie pokazuje, jak Morawiecki (czyli również i Kaczyński) skwapliwie poświęcił bardzo dobre perspektywy gospodarcze Polski z początku roku (zrównoważony budżet) na rzecz bezsensownych "lokautów", blokady życia gospodarczego oraz społecznego i gigantycznych strat finansowych. Nie wolno też mieć złudzeń, bo owe ponad 100 mld obecnego deficytu budżetowego (mówi sie nawet o około 200 mld) Polska pożyczyła w bankach UE (czyli od Niemców). Zatem w ciągu nieco ponad pół roku Polska wykonała gospodarczo gigantyczny skok w dół. To powinno ludziom wreszcie zacząć dawać do myślenia.

       Zaś z bezczelnego tłumaczenia szkopskiej radiostacji (państwowej!) ja osobiście wyciągam dwa wnioski: Dla Niemców Polska wydaje się mniej "niebezpieczna" niż Orban (więc nie chcą Polaków drażnić). A Morawiecki jest w Niemczech uznawany za "swojego" więc nie jest trakowany jako zagrożenie takie, jak Orban. Przy okazji Niemcy chcą w ten sposób skłócić Orbana z Polską. Jakby na to nie patrzeć, Polska powinna (wspólnie z Węgrami) głośno i dobitnie powiedzieć Szkopom "walcie się!". Czy Polska się odważy?

       Pod wszystkimi pozostałymi tezami artykułu MK podpisuję sie, jak zazwyczaj. Z jedną drobą uwagą: Jeśli chodzi o Grecję, to chyba Szkopów nieco ubiegli Chińczycy. O ile wiem wszystkie największe greckie porty są już obecnie pod kontrolą Chińczyków. Co, skądinąd, dla Greków różnica niewielka.

    • 100% racji.

      100% racji.

      "Obym się mylił, ale dla mnie obecnie Morawiecki jest takim samym (a może nawet większym) fagasem Merkel, niż był Tusk…" – niestety, nie mylisz się. Obecny rząd, także w poprzedniej odsłonie jeszcze bez MM, jest skrajnie prounijny, więc w istocie skrajnie proniemiecki. To widać na każdym kroku i praktycznie w każdym aspekcie jego działalności. Słowa Lecha K. o kondominium niemiecko-rosyjskim stały się niestety rzeczywistością, z tym, że Rosja sobie na razie odpuściła bezpośrednie administrowanie swoją strefą wpływów i pozostawiła to przyjaciołom z Niemiec.

      "Polska powinna (wspólnie z Węgrami) głośno i dobitnie powiedzieć Szkopom walcie się! Czy Polska się odważy?" – nigdy z rządem PO-PiS + przystawki. Oczywiście, że mamy wielkie możliwości zablokowania Niemców. Tylko Polska może się postawić Niemcom w tej części świata. Uzależnienie gospodarcze od Niemiec, ale też Niemiec od Polski, skala obecności niemieckich przedsiębiorstw w Polsce oraz polski monopol na transport Rosja-Niemcy to niezwykle silne argumenty. Plus nadzieje, jakie wiąże Pentagon z Polską. Wystarczy zamknąć granicę, obłożyć panoszące się germańskie firmy restrykcjami i pod byle pozorem upaństwowić lub przechwycić na rzecz polskiego kapitału. Ale na to trzeba odwagi, której w tym sejmie nierządnic i (nie)rządzie nie ma i nie będzie, i zdecydowanego opowiedzenia się po stronie USA. Skoro jednak panowie Kaczyński i Morawiecki wolą udusić naród, zniszczyć więzi społeczne i zlikwidować gospodarkę oraz rolnictwo przy aprobacie Sejmu i milczącej zgodzie Episkopatu, niż narazić się na zmarszczenie brwi pani Makreli, to o czym będziemy mówić?

  4. Dobrz, że ta szkopska …..

    Dobrz, że ta szkopska ….. niechcący(?) wygadała to, co Niemcy bardzo starannie ukrywają propagandowo. Obecna UE jest przede wszystkim narzędziem NIemców do zapanowania nad Europą. Rozsądni ludzie jeszcze 15 lat temu zadawali sobie pytanie "dlaczego Niemcy tak gorliwie zabiegają o przyjęcie Poski do UE?" Pamiętamy, że wtedy poza Niemcami stosunek innych państw do rozszerzenia UE był chłodny i co najmniej sceptyczny. Dla Polski jest dodatkowe zagrożenie: Niemcy wykorzystują UE do powetowania sobie na Polsce strat (również terytorialnych), jakie ponieśli w II wojnie śwatowej. Tej durnej i gadatliwej Niemce należy natychmiast odpowiedzieć, żeby "halte maul", bo zanim ona się opamięta, to Polska może znacznie szybciej i skuteczniej zagłodzić finansowo wszystkie szkopskie interesy w Polsce: różne Lidle, Kauflandy, Rossmanny, Aldi, Deichmanny, Media Markty, Obi, mBank-i, montownie i tak dalej. Niestety obecnie widać wyraźnie, że polskie władze nie tylko nie są skłonne tych faktów uznać, ale wręcz ochoczo współpracują z Niemcami przy realizacji ich celów. Obym się mylił, ale dla mnie obecnie Morawiecki jest takim samym (a może nawet większym) fagasem Merkel, niż był Tusk. Casus koronazajoba dobitnie pokazuje, jak Morawiecki (czyli również i Kaczyński) skwapliwie poświęcił bardzo dobre perspektywy gospodarcze Polski z początku roku (zrównoważony budżet) na rzecz bezsensownych "lokautów", blokady życia gospodarczego oraz społecznego i gigantycznych strat finansowych. Nie wolno też mieć złudzeń, bo owe ponad 100 mld obecnego deficytu budżetowego (mówi sie nawet o około 200 mld) Polska pożyczyła w bankach UE (czyli od Niemców). Zatem w ciągu nieco ponad pół roku Polska wykonała gospodarczo gigantyczny skok w dół. To powinno ludziom wreszcie zacząć dawać do myślenia.

       Zaś z bezczelnego tłumaczenia szkopskiej radiostacji (państwowej!) ja osobiście wyciągam dwa wnioski: Dla Niemców Polska wydaje się mniej "niebezpieczna" niż Orban (więc nie chcą Polaków drażnić). A Morawiecki jest w Niemczech uznawany za "swojego" więc nie jest trakowany jako zagrożenie takie, jak Orban. Przy okazji Niemcy chcą w ten sposób skłócić Orbana z Polską. Jakby na to nie patrzeć, Polska powinna (wspólnie z Węgrami) głośno i dobitnie powiedzieć Szkopom "walcie się!". Czy Polska się odważy?

       Pod wszystkimi pozostałymi tezami artykułu MK podpisuję sie, jak zazwyczaj. Z jedną drobą uwagą: Jeśli chodzi o Grecję, to chyba Szkopów nieco ubiegli Chińczycy. O ile wiem wszystkie największe greckie porty są już obecnie pod kontrolą Chińczyków. Co, skądinąd, dla Greków różnica niewielka.

    • 100% racji.

      100% racji.

      "Obym się mylił, ale dla mnie obecnie Morawiecki jest takim samym (a może nawet większym) fagasem Merkel, niż był Tusk…" – niestety, nie mylisz się. Obecny rząd, także w poprzedniej odsłonie jeszcze bez MM, jest skrajnie prounijny, więc w istocie skrajnie proniemiecki. To widać na każdym kroku i praktycznie w każdym aspekcie jego działalności. Słowa Lecha K. o kondominium niemiecko-rosyjskim stały się niestety rzeczywistością, z tym, że Rosja sobie na razie odpuściła bezpośrednie administrowanie swoją strefą wpływów i pozostawiła to przyjaciołom z Niemiec.

      "Polska powinna (wspólnie z Węgrami) głośno i dobitnie powiedzieć Szkopom walcie się! Czy Polska się odważy?" – nigdy z rządem PO-PiS + przystawki. Oczywiście, że mamy wielkie możliwości zablokowania Niemców. Tylko Polska może się postawić Niemcom w tej części świata. Uzależnienie gospodarcze od Niemiec, ale też Niemiec od Polski, skala obecności niemieckich przedsiębiorstw w Polsce oraz polski monopol na transport Rosja-Niemcy to niezwykle silne argumenty. Plus nadzieje, jakie wiąże Pentagon z Polską. Wystarczy zamknąć granicę, obłożyć panoszące się germańskie firmy restrykcjami i pod byle pozorem upaństwowić lub przechwycić na rzecz polskiego kapitału. Ale na to trzeba odwagi, której w tym sejmie nierządnic i (nie)rządzie nie ma i nie będzie, i zdecydowanego opowiedzenia się po stronie USA. Skoro jednak panowie Kaczyński i Morawiecki wolą udusić naród, zniszczyć więzi społeczne i zlikwidować gospodarkę oraz rolnictwo przy aprobacie Sejmu i milczącej zgodzie Episkopatu, niż narazić się na zmarszczenie brwi pani Makreli, to o czym będziemy mówić?