Reklama

Skromny nie będę i na wstępie robię Hitchcocka, właściwie już zrobiłem.

Skromny nie będę i na wstępie robię Hitchcocka, właściwie już zrobiłem. Postaram się jednak wybrnąć z tego co zrobiłem, by nie wyglądało tak prowokująco, by tak nie raziło w oczy, by nie bulwersowało. W tej chwili Polska i Matka Kurka stoją po przeciwnych stronach mentalnych, Polska właściwie nie ma nic wspólnego z Matką Kurką i Matka Kurka siłą rzeczy niewiele ma wspólnego z Polską. Pisałem tyle razy, że sam już nie pamiętam ile, co dla mnie znaczy mieszkać, żyć, gotować, pić piwo, jeździć na wakacje w Polsce. Znaczy to dla mnie przebywanie w miejscu, które lubię, tu mi się podoba, tu chcę sobie żyć jak lubię. Z tych powodów chciałbym, aby Polska była miejscem gościnnym niemniej stanowiącym o sobie, przyjaznym, ale zdolnym do obronienia swojego pomysłu na życie, kolorowym i niechby nawet tolerancyjnym, ale w tym pakiecie musi się mieścić tolerancja dla konserwatywnych wyborów i szacunek dla wspólnych… nawet nie wartości, tylko mechanizmów gwarantujących suwerenność, wolność, gospodarność. Przedsięwzięcie tej skali, jaką jest kraj, naród, państwo, nie może się opierać na wydumanych, indywidualistycznych fantazjach ideowych. W tym obszarze wszystko już wymyślono i przetestowano na wszelkie możliwe sposoby i wyszedł gotowiec. Najlepiej zorganizowane państwo, najbardziej zabiegający o siebie naród, to takie byty, które oparły swoją wspólnotę na prostych zasadach, zaś jednostkom zagwarantowały optymalnie szerokie pole indywidualnego wyboru. Na mój gust ten poziom osiągnęły nieliczne państwa i Szwajcaria chyba jest najlepszym przykładem wymarzonego poziomu. Gdy już się dorośnie i goli dłużej niż 5 lat albo depiluje dłużej niż 10, wypadałoby patrzeć na rzeczywistość realnym spojrzeniem. Nie kombinować indywidualizmem przy skali narodu, kraju, państwa i nie dać się wciągnąć w kołchoźnicze nawyki, tam gdzie można i nawet trzeba zachować pełną swobodę indywidualnych wyborów. Proste, pod warunkiem, że się dorośnie i społecznie nie buja w obłokach, co indywidualnie zalecam z pełnym przekonaniem. Możliwe jest osiągnięcie takiego stanu świadomości społecznej i indywidualnej, tylko warunek jest jeden – Polska musi być jak Matka Kurka. Niestety jest odwrotnie. Z Polską to każdy wie jak jest, z Matką Kurką jest inaczej. Polska załamuje ręce, biadoli, że się urodziła Dawidem miedzy Goliatami i tego nic nie zmieni. Matka Kurka urodził się na zadupiu i zmienił wokół siebie wszystko. Polska marudzi, że jest biedna i niczego nie może zbudować, skazana jest na poniemiecką kamienicę i mazurską chałupinę. Matka Kurka mieszkał ćwierć wieku w poniemieckiej kamienicy, był biedny gorzej niż Polska, ale zbudował dom, rodzina głodna nie chodzi, bywało chędogo, a gdy się czeka do pierwszego to też nie z załamanymi rękami. Polska nie bierze się za wielkie projekty, nie ma wybitnych pisarzy, genialnych muzyków, szybkich prawoskrzydłowych i nawet marki samochodu. Matka Kurka bierze się za szaleńcze produkcje, tworzy z niczego Portal i z tym co Bozia dała pisze książkę, chociaż ma świadomość nikłych szans na wydanie i każdego dnia słyszy coś jakby litościwe pomruki z uśmieszkami.

Reklama

Polska zaczyna dwadzieścia trzy projekty i pół z tej puli kończy, po drodze nudzi się, załamuje, zmienia po x razy palny i strategie. Matka Kurka nie śpi, nie je, bywa, że nie pije, dopóki nie dopnie projektu na ostatni guzik. Polska lamentuje, że tego się nie da zrobić, to niemożliwe, śmieszne, trzeba znać swoje miejsce. Matka Kurka wyznacza miejsce tym co lamentują, a sam sięga tam gdzie fantazja nie sięga, bo wszystko jest do zdobycia, gdy się zdobyć chce. Polska jest zupełnym przeciwieństwem Matki Kurki, dlatego Polsce nic się nie udaje, a Matce Kurce udaje się więcej niż po takiej zwykłej Matce Kurce ze wsi można się było spodziewać. Polska startuje dokładnie z tego samego miejsca, z którego startował Matka Kurka, z pełnego zadupia, z jednym dżinsowym workiem na plecach, gdzie na dnie leżała para skarpetek i jedna książka. Gdyby Polska przez ostatnie dwadzieścia lat zrobiła dla siebie połowę z tego co Matka Kurka zrobił dla siebie, żyłoby się nam wszystkim gdzieś między Szwajcarią i Kanadą. Dlaczego to się nie udaje? Ci co pytają odpowiedź znajdą w tekście, ci co rozumieją nie potrzebuję tego tekstu, pozostałym wyjaśnię. Dzieje się tak dlatego, że na dziesięciu Polaków, pewnie z ośmiu po przeczytaniu tego tekstu zrozumie tylko tyle, że Matka Kurka to idiota i megaloman. Jeden po cichu pokiwa głową, ale odwagi już mu zabraknie by się pod receptą podpisać, bo to takie jakieś nieskromne wyjście przed szereg. Ostatni podpisze się głośno albo opieprzy Matkę Kurkę za pesymizm i brak wiary w siebie, zjedzie za płaczliwość wyrażoną w tekście i taka powinna być Polska, tacy powinni być Polacy jeśli chcą żyć jak ludzie w porządnym kraju.

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. no tak, skromnosc
    to rzecz przepiekna, zwlaszcza u innych 😉

    Gdyby Kurka zamiast jezdzic z dzinsowym workiem ze skarpetkami i ksiazka (strasznie mnie ta ksiazka teraz zafrapowala, bo ja tez wyjechalam z jedna ksiazka, tyle ze obok skarpetek pozwolilam sobie na luksus wziecia jeszcze pary bielizny na zmiane – to tak ksiazka Kurki to autor? tytul?) wzial sie za polityke… W ogole nie chce slyszec jakichs wymowek, ze nie bylo pieniedzy albo poplecznictwa.
    Sklonni jestesmy oddac komus ster a potem mowimy, ze ktos zle kieruje.
    Czy cale zadupie sie zmieni czy nie, ktos ma jakis cel i osiagnie go albo nie.
    Czlowiek jak jest mlody to sobie wyobraza, ze zmieni swiat, a przynajmniej dokona pewnych poprawek bledow, ktore popelnili rodzice.
    Przypomnial mi sie tu fantastyczny wiersz anngoyi o starozytnych hippisach.

    http://www.portalliteracki.pl/artykul,9679.html

    Jesli ktos zobaczy zwiazek, to pokiwa glowa 🙂
    Serdecznosci

  2. no tak, skromnosc
    to rzecz przepiekna, zwlaszcza u innych 😉

    Gdyby Kurka zamiast jezdzic z dzinsowym workiem ze skarpetkami i ksiazka (strasznie mnie ta ksiazka teraz zafrapowala, bo ja tez wyjechalam z jedna ksiazka, tyle ze obok skarpetek pozwolilam sobie na luksus wziecia jeszcze pary bielizny na zmiane – to tak ksiazka Kurki to autor? tytul?) wzial sie za polityke… W ogole nie chce slyszec jakichs wymowek, ze nie bylo pieniedzy albo poplecznictwa.
    Sklonni jestesmy oddac komus ster a potem mowimy, ze ktos zle kieruje.
    Czy cale zadupie sie zmieni czy nie, ktos ma jakis cel i osiagnie go albo nie.
    Czlowiek jak jest mlody to sobie wyobraza, ze zmieni swiat, a przynajmniej dokona pewnych poprawek bledow, ktore popelnili rodzice.
    Przypomnial mi sie tu fantastyczny wiersz anngoyi o starozytnych hippisach.

    http://www.portalliteracki.pl/artykul,9679.html

    Jesli ktos zobaczy zwiazek, to pokiwa glowa 🙂
    Serdecznosci

  3. no tak, skromnosc
    to rzecz przepiekna, zwlaszcza u innych 😉

    Gdyby Kurka zamiast jezdzic z dzinsowym workiem ze skarpetkami i ksiazka (strasznie mnie ta ksiazka teraz zafrapowala, bo ja tez wyjechalam z jedna ksiazka, tyle ze obok skarpetek pozwolilam sobie na luksus wziecia jeszcze pary bielizny na zmiane – to tak ksiazka Kurki to autor? tytul?) wzial sie za polityke… W ogole nie chce slyszec jakichs wymowek, ze nie bylo pieniedzy albo poplecznictwa.
    Sklonni jestesmy oddac komus ster a potem mowimy, ze ktos zle kieruje.
    Czy cale zadupie sie zmieni czy nie, ktos ma jakis cel i osiagnie go albo nie.
    Czlowiek jak jest mlody to sobie wyobraza, ze zmieni swiat, a przynajmniej dokona pewnych poprawek bledow, ktore popelnili rodzice.
    Przypomnial mi sie tu fantastyczny wiersz anngoyi o starozytnych hippisach.

    http://www.portalliteracki.pl/artykul,9679.html

    Jesli ktos zobaczy zwiazek, to pokiwa glowa 🙂
    Serdecznosci

  4. Podobne spostrzezenia tylko jak dla mnie za pozno … ale WALCZ
    masz moj klik (prawie codziennie)
    Fajnie piszesz, szkoda tylko, ze para “talentu” idzie moim zdaniem w gwizdek, pytanie jest co trzeba w Pl zrobic by przywrocic “normalnosc” jak dotrzec do MAS – ciagle myslacych w kategoriach schematow i stereotypow, jak obudzic w nich pierwiastek “ludzki” jak zrobil to JPII, gdy nawet takie wydazenie jak ostatni “wypadek” samolotu nie potrafily tego zrobic.
    Tak, tak wiem czarnowidze… mi gowniarzowi odechcialo sie wszystkiego zanim jeszcze naprawde wdepnalem w to bagno. Najgorsze jest, ze takich gowniarzy jest i bedzie coraz wiecej kolejne granice Wam otwieraja. Z czasow “Pampersa”(przynajmniej 10 lat przed pierwszym goleniem) pamietam opowiesci z dziada pradziada “w PL zostanie ok 15mln mieszkancow” zaklad kiedy to sie zisci, no chyba ze kolejna wieksza zadyma sie szykuje bo narazie jestesmy wlasnie na drodze do ziszczenia zaslyszanych dziadkowych opowiesci.

    Pzdr z Chin

    PS. mam tez pare pomyslow ktorymi postaram sie Cie wesprzec w niedlugim czasie gdy znajde go troche wiecej.. chocby tyle ile potrzeba na przeczytanie Twojej ksiazki… wkrotce… wkrotce

  5. Podobne spostrzezenia tylko jak dla mnie za pozno … ale WALCZ
    masz moj klik (prawie codziennie)
    Fajnie piszesz, szkoda tylko, ze para “talentu” idzie moim zdaniem w gwizdek, pytanie jest co trzeba w Pl zrobic by przywrocic “normalnosc” jak dotrzec do MAS – ciagle myslacych w kategoriach schematow i stereotypow, jak obudzic w nich pierwiastek “ludzki” jak zrobil to JPII, gdy nawet takie wydazenie jak ostatni “wypadek” samolotu nie potrafily tego zrobic.
    Tak, tak wiem czarnowidze… mi gowniarzowi odechcialo sie wszystkiego zanim jeszcze naprawde wdepnalem w to bagno. Najgorsze jest, ze takich gowniarzy jest i bedzie coraz wiecej kolejne granice Wam otwieraja. Z czasow “Pampersa”(przynajmniej 10 lat przed pierwszym goleniem) pamietam opowiesci z dziada pradziada “w PL zostanie ok 15mln mieszkancow” zaklad kiedy to sie zisci, no chyba ze kolejna wieksza zadyma sie szykuje bo narazie jestesmy wlasnie na drodze do ziszczenia zaslyszanych dziadkowych opowiesci.

    Pzdr z Chin

    PS. mam tez pare pomyslow ktorymi postaram sie Cie wesprzec w niedlugim czasie gdy znajde go troche wiecej.. chocby tyle ile potrzeba na przeczytanie Twojej ksiazki… wkrotce… wkrotce

  6. Podobne spostrzezenia tylko jak dla mnie za pozno … ale WALCZ
    masz moj klik (prawie codziennie)
    Fajnie piszesz, szkoda tylko, ze para “talentu” idzie moim zdaniem w gwizdek, pytanie jest co trzeba w Pl zrobic by przywrocic “normalnosc” jak dotrzec do MAS – ciagle myslacych w kategoriach schematow i stereotypow, jak obudzic w nich pierwiastek “ludzki” jak zrobil to JPII, gdy nawet takie wydazenie jak ostatni “wypadek” samolotu nie potrafily tego zrobic.
    Tak, tak wiem czarnowidze… mi gowniarzowi odechcialo sie wszystkiego zanim jeszcze naprawde wdepnalem w to bagno. Najgorsze jest, ze takich gowniarzy jest i bedzie coraz wiecej kolejne granice Wam otwieraja. Z czasow “Pampersa”(przynajmniej 10 lat przed pierwszym goleniem) pamietam opowiesci z dziada pradziada “w PL zostanie ok 15mln mieszkancow” zaklad kiedy to sie zisci, no chyba ze kolejna wieksza zadyma sie szykuje bo narazie jestesmy wlasnie na drodze do ziszczenia zaslyszanych dziadkowych opowiesci.

    Pzdr z Chin

    PS. mam tez pare pomyslow ktorymi postaram sie Cie wesprzec w niedlugim czasie gdy znajde go troche wiecej.. chocby tyle ile potrzeba na przeczytanie Twojej ksiazki… wkrotce… wkrotce

  7. Nijak się nie da porównać, tego tutaj, do Szwajcarii
    ani do Szwecji ani do żadnego kraju, w którym zachowana została ciągłość państwowości, władzy, hierarchii społecznej. Polska współczesna nie da się nawet porównać do podniesionej z gruzów Drugiej Rzeczypospolitej. Tej Polski, do rangi Polski naszych marzeń, zwyczajnie nie ma kto dźwignąć. Nie mamy, w przeciwieństwie do tamtej – z 1918 roku, żadnych elit. Rządzi nami ,,niewiadomokto”.
    Ostatnie 22 lata, nie są ,,najlepszymi w historii” – jak chce miliarder i udziałowiec Agory Michnik. Historia oceni ten okres, jako – najlepsze zmarnowane lata. Najlepsze do budowy silnego i bezpiecznego państwa. A przede wszystkim – niezależnego. Od naszych wielkich sąsiadów – dla jednych, od naszych odwiecznych wrogów – dla drugich.
    Nawet ,,nasz” historyk Norman Davies zapomniał co napisał onegdaj : żeby człowiek mógł pójść naprzód musi wiedzieć skąd przychodzi. Bo nie da się wiele zbudować na kłamstwie, oszustwie i odwróconych wartościach. Tak sklecony twór zaczyna się właśnie osuwać.
    A przytomni tubylcy, nie czekając aż im sufit spadnie na głowy, emigrują.

  8. Nijak się nie da porównać, tego tutaj, do Szwajcarii
    ani do Szwecji ani do żadnego kraju, w którym zachowana została ciągłość państwowości, władzy, hierarchii społecznej. Polska współczesna nie da się nawet porównać do podniesionej z gruzów Drugiej Rzeczypospolitej. Tej Polski, do rangi Polski naszych marzeń, zwyczajnie nie ma kto dźwignąć. Nie mamy, w przeciwieństwie do tamtej – z 1918 roku, żadnych elit. Rządzi nami ,,niewiadomokto”.
    Ostatnie 22 lata, nie są ,,najlepszymi w historii” – jak chce miliarder i udziałowiec Agory Michnik. Historia oceni ten okres, jako – najlepsze zmarnowane lata. Najlepsze do budowy silnego i bezpiecznego państwa. A przede wszystkim – niezależnego. Od naszych wielkich sąsiadów – dla jednych, od naszych odwiecznych wrogów – dla drugich.
    Nawet ,,nasz” historyk Norman Davies zapomniał co napisał onegdaj : żeby człowiek mógł pójść naprzód musi wiedzieć skąd przychodzi. Bo nie da się wiele zbudować na kłamstwie, oszustwie i odwróconych wartościach. Tak sklecony twór zaczyna się właśnie osuwać.
    A przytomni tubylcy, nie czekając aż im sufit spadnie na głowy, emigrują.

  9. Nijak się nie da porównać, tego tutaj, do Szwajcarii
    ani do Szwecji ani do żadnego kraju, w którym zachowana została ciągłość państwowości, władzy, hierarchii społecznej. Polska współczesna nie da się nawet porównać do podniesionej z gruzów Drugiej Rzeczypospolitej. Tej Polski, do rangi Polski naszych marzeń, zwyczajnie nie ma kto dźwignąć. Nie mamy, w przeciwieństwie do tamtej – z 1918 roku, żadnych elit. Rządzi nami ,,niewiadomokto”.
    Ostatnie 22 lata, nie są ,,najlepszymi w historii” – jak chce miliarder i udziałowiec Agory Michnik. Historia oceni ten okres, jako – najlepsze zmarnowane lata. Najlepsze do budowy silnego i bezpiecznego państwa. A przede wszystkim – niezależnego. Od naszych wielkich sąsiadów – dla jednych, od naszych odwiecznych wrogów – dla drugich.
    Nawet ,,nasz” historyk Norman Davies zapomniał co napisał onegdaj : żeby człowiek mógł pójść naprzód musi wiedzieć skąd przychodzi. Bo nie da się wiele zbudować na kłamstwie, oszustwie i odwróconych wartościach. Tak sklecony twór zaczyna się właśnie osuwać.
    A przytomni tubylcy, nie czekając aż im sufit spadnie na głowy, emigrują.

  10. Rzadko występuję w tej roli i
    Rzadko występuję w tej roli i czuję tremę, ale do odważnych świat należy, zadebiutję jako rozjemca. Polską emigrację można potraktować generalnie:

    1) Na tych co piszą zza granicy: “e wy głupie Polaki, nigdy się niczego nie nauczycie, my się >nauczyli>”.
    2) Na tych co wyjechali, ale tęsknią i życzą jak najlepiej, bo tak naprawdę nie chcieli wyjeżdżać.

    Pierwszych nie trawię, bo to blondynki z “Kochaj albo żuć”. Z drugimi można i warto pogadać.

    • Jest jeszcze inna grupa, też Polaków i patriotów
      na swój sposób, którzy wróciliby, ale już nie bardzo tutaj ,,pasują”, albo ta teraźniejszość – do nich. Spróbowali świata, w którym nie trzeba nikogo znać, w którym nie trzeba na dwa etaty, w którym nie trzeba,codziennie, się użerać ani walczyć – na drodze. Przyglądam się im czasem i rozumiem. Ich polska dusza jest tutaj, ale ciało – w samolot i ,,tam”. I niekoniecznie pieniądze wytyczają kierunek, ani to, że ,,tam” wszystko lekko i łatwo przychodzi.

      • na swoj sposob
        odbieram te niechciana emigracje z filmem “Terminal” Spielberga. Sa i tacy, ktorzy jak Viktor Navorski dowiaduja sie, ze ich ojczyzna zmienila twarz lub przestala istniec… i z powodu glupiej biurokracji tkwia jak ten Joseph K. Kafki pomiedzy tablicami pelnymi paragrafow, w jakiejs strefie bezdewizowej, nagle nie maja zadnej prawnej przynaleznosci, i nie wiem, jak to sie po polsku nazywa, “gesetzlos”. Wystarczy przekrecic tablice, zeby sie okazalo, ze paragrafy oznaczaja cos innego.
        http://movies.universal-pictures-international-germany.de/terminal/main.html

        I rzeczywiscie, jak pisze Yo la, ta milosc nie jest racjonalna i czesto jest sie sklonnym do idealizacji, i niestety do przewrazliwien…
        Pocieszajace, ze rozumiesz, bo w sumie dla tego czlowieka nie ma ani “tam”, ani “tu” – “tam” sie zmienilo, on sie zmienil, jeszcze nie wrosl w “tu”, i wszedzie jest obcy i wlasciwie nigdzie tak naprawde nie chciany. Z boku wyglada, jakby nie wiedzial, czego chcial albo byl wiecznie niezadowolony…

        Czasami tez nie wiem, co mam powiedziec, jestem Polka z niemieckim obywatelstwem czy Niemka z polsko-ormianskim pochodzeniem? Mysle po polsku i tak czuje, mam polska mentalnosc i temperament, od “Akademii Pana Kleksa” po wiersze Tuwima, Galczynskiego, po “Orkiestre 8 Dnia”, Demarczyk, Niemena, Wolnej Grupy Bukowiny, Kaczmarskiego, i tak dalej, skladam sie z chodzenia po Bieszczadach i kajakowania na Mazurach, spontanicznych wypadow do Ksiaza i tego nie da sie w ogole wyliczyc. Ale sa i odkrycia jak Morgenstern czy Rilke, ktorego mozna nagle czytac i rozumiec w originale, i jest sie nagle jak dziecko i te dotad odrzucana kulture chce sie troche poznac, zrozumiec, zblizyc do ludzi, podzielic tym, co dla nich do tej pory tak samo bylo nowe i obce, egzotyczne i odrzucane.

  11. Rzadko występuję w tej roli i
    Rzadko występuję w tej roli i czuję tremę, ale do odważnych świat należy, zadebiutję jako rozjemca. Polską emigrację można potraktować generalnie:

    1) Na tych co piszą zza granicy: “e wy głupie Polaki, nigdy się niczego nie nauczycie, my się >nauczyli>”.
    2) Na tych co wyjechali, ale tęsknią i życzą jak najlepiej, bo tak naprawdę nie chcieli wyjeżdżać.

    Pierwszych nie trawię, bo to blondynki z “Kochaj albo żuć”. Z drugimi można i warto pogadać.

    • Jest jeszcze inna grupa, też Polaków i patriotów
      na swój sposób, którzy wróciliby, ale już nie bardzo tutaj ,,pasują”, albo ta teraźniejszość – do nich. Spróbowali świata, w którym nie trzeba nikogo znać, w którym nie trzeba na dwa etaty, w którym nie trzeba,codziennie, się użerać ani walczyć – na drodze. Przyglądam się im czasem i rozumiem. Ich polska dusza jest tutaj, ale ciało – w samolot i ,,tam”. I niekoniecznie pieniądze wytyczają kierunek, ani to, że ,,tam” wszystko lekko i łatwo przychodzi.

      • na swoj sposob
        odbieram te niechciana emigracje z filmem “Terminal” Spielberga. Sa i tacy, ktorzy jak Viktor Navorski dowiaduja sie, ze ich ojczyzna zmienila twarz lub przestala istniec… i z powodu glupiej biurokracji tkwia jak ten Joseph K. Kafki pomiedzy tablicami pelnymi paragrafow, w jakiejs strefie bezdewizowej, nagle nie maja zadnej prawnej przynaleznosci, i nie wiem, jak to sie po polsku nazywa, “gesetzlos”. Wystarczy przekrecic tablice, zeby sie okazalo, ze paragrafy oznaczaja cos innego.
        http://movies.universal-pictures-international-germany.de/terminal/main.html

        I rzeczywiscie, jak pisze Yo la, ta milosc nie jest racjonalna i czesto jest sie sklonnym do idealizacji, i niestety do przewrazliwien…
        Pocieszajace, ze rozumiesz, bo w sumie dla tego czlowieka nie ma ani “tam”, ani “tu” – “tam” sie zmienilo, on sie zmienil, jeszcze nie wrosl w “tu”, i wszedzie jest obcy i wlasciwie nigdzie tak naprawde nie chciany. Z boku wyglada, jakby nie wiedzial, czego chcial albo byl wiecznie niezadowolony…

        Czasami tez nie wiem, co mam powiedziec, jestem Polka z niemieckim obywatelstwem czy Niemka z polsko-ormianskim pochodzeniem? Mysle po polsku i tak czuje, mam polska mentalnosc i temperament, od “Akademii Pana Kleksa” po wiersze Tuwima, Galczynskiego, po “Orkiestre 8 Dnia”, Demarczyk, Niemena, Wolnej Grupy Bukowiny, Kaczmarskiego, i tak dalej, skladam sie z chodzenia po Bieszczadach i kajakowania na Mazurach, spontanicznych wypadow do Ksiaza i tego nie da sie w ogole wyliczyc. Ale sa i odkrycia jak Morgenstern czy Rilke, ktorego mozna nagle czytac i rozumiec w originale, i jest sie nagle jak dziecko i te dotad odrzucana kulture chce sie troche poznac, zrozumiec, zblizyc do ludzi, podzielic tym, co dla nich do tej pory tak samo bylo nowe i obce, egzotyczne i odrzucane.

  12. Rzadko występuję w tej roli i
    Rzadko występuję w tej roli i czuję tremę, ale do odważnych świat należy, zadebiutję jako rozjemca. Polską emigrację można potraktować generalnie:

    1) Na tych co piszą zza granicy: “e wy głupie Polaki, nigdy się niczego nie nauczycie, my się >nauczyli>”.
    2) Na tych co wyjechali, ale tęsknią i życzą jak najlepiej, bo tak naprawdę nie chcieli wyjeżdżać.

    Pierwszych nie trawię, bo to blondynki z “Kochaj albo żuć”. Z drugimi można i warto pogadać.

    • Jest jeszcze inna grupa, też Polaków i patriotów
      na swój sposób, którzy wróciliby, ale już nie bardzo tutaj ,,pasują”, albo ta teraźniejszość – do nich. Spróbowali świata, w którym nie trzeba nikogo znać, w którym nie trzeba na dwa etaty, w którym nie trzeba,codziennie, się użerać ani walczyć – na drodze. Przyglądam się im czasem i rozumiem. Ich polska dusza jest tutaj, ale ciało – w samolot i ,,tam”. I niekoniecznie pieniądze wytyczają kierunek, ani to, że ,,tam” wszystko lekko i łatwo przychodzi.

      • na swoj sposob
        odbieram te niechciana emigracje z filmem “Terminal” Spielberga. Sa i tacy, ktorzy jak Viktor Navorski dowiaduja sie, ze ich ojczyzna zmienila twarz lub przestala istniec… i z powodu glupiej biurokracji tkwia jak ten Joseph K. Kafki pomiedzy tablicami pelnymi paragrafow, w jakiejs strefie bezdewizowej, nagle nie maja zadnej prawnej przynaleznosci, i nie wiem, jak to sie po polsku nazywa, “gesetzlos”. Wystarczy przekrecic tablice, zeby sie okazalo, ze paragrafy oznaczaja cos innego.
        http://movies.universal-pictures-international-germany.de/terminal/main.html

        I rzeczywiscie, jak pisze Yo la, ta milosc nie jest racjonalna i czesto jest sie sklonnym do idealizacji, i niestety do przewrazliwien…
        Pocieszajace, ze rozumiesz, bo w sumie dla tego czlowieka nie ma ani “tam”, ani “tu” – “tam” sie zmienilo, on sie zmienil, jeszcze nie wrosl w “tu”, i wszedzie jest obcy i wlasciwie nigdzie tak naprawde nie chciany. Z boku wyglada, jakby nie wiedzial, czego chcial albo byl wiecznie niezadowolony…

        Czasami tez nie wiem, co mam powiedziec, jestem Polka z niemieckim obywatelstwem czy Niemka z polsko-ormianskim pochodzeniem? Mysle po polsku i tak czuje, mam polska mentalnosc i temperament, od “Akademii Pana Kleksa” po wiersze Tuwima, Galczynskiego, po “Orkiestre 8 Dnia”, Demarczyk, Niemena, Wolnej Grupy Bukowiny, Kaczmarskiego, i tak dalej, skladam sie z chodzenia po Bieszczadach i kajakowania na Mazurach, spontanicznych wypadow do Ksiaza i tego nie da sie w ogole wyliczyc. Ale sa i odkrycia jak Morgenstern czy Rilke, ktorego mozna nagle czytac i rozumiec w originale, i jest sie nagle jak dziecko i te dotad odrzucana kulture chce sie troche poznac, zrozumiec, zblizyc do ludzi, podzielic tym, co dla nich do tej pory tak samo bylo nowe i obce, egzotyczne i odrzucane.

  13. Raczej Brazylią. Tak czy siak
    Raczej Brazylią. Tak czy siak oczy przecieram, ożywiła się emigracja i to jak!!! A skoro tak to dodam koncyliacyjnie. Jeżdżę na mecze Zagłębia od lat. Pamiętam jak dziś, gdy kibice nie bacząc, że na płycie 3 do jaja, odwracali łby bo na ławie albo na trybunach czarny siedział. Tak było. A dlaczego tak było? Bo nowe było. Teraz ludzie mają łeb zwieszony na płytę i oczy na chorągiewkę bocznego sędziego. Czarny na nikim nie robi wrażenia. Ten “myk” polega na tym, by czarny z Zagłębia czuł się jak w Lubinie, ale żeby tu nie zaczynał przestawiać mebli. Tak rozumiem Polskę dla prawdziwych Polaków. Czy te całe oczepiny na Wyspach były czymś więcej niż potupajka w remizie? Nie sądzę, ale co mnie to? Tak sobie żyją i tym żyją, z powodzeniem można napisać ciemnogród, blichtr, ale jednocześnie miliardy przed kinem domowym. Nikomu nie chce dużego pokoju urządzać i o to samo, prawie błagam, a jak na mnie to niemożebny kompromis.

  14. Raczej Brazylią. Tak czy siak
    Raczej Brazylią. Tak czy siak oczy przecieram, ożywiła się emigracja i to jak!!! A skoro tak to dodam koncyliacyjnie. Jeżdżę na mecze Zagłębia od lat. Pamiętam jak dziś, gdy kibice nie bacząc, że na płycie 3 do jaja, odwracali łby bo na ławie albo na trybunach czarny siedział. Tak było. A dlaczego tak było? Bo nowe było. Teraz ludzie mają łeb zwieszony na płytę i oczy na chorągiewkę bocznego sędziego. Czarny na nikim nie robi wrażenia. Ten “myk” polega na tym, by czarny z Zagłębia czuł się jak w Lubinie, ale żeby tu nie zaczynał przestawiać mebli. Tak rozumiem Polskę dla prawdziwych Polaków. Czy te całe oczepiny na Wyspach były czymś więcej niż potupajka w remizie? Nie sądzę, ale co mnie to? Tak sobie żyją i tym żyją, z powodzeniem można napisać ciemnogród, blichtr, ale jednocześnie miliardy przed kinem domowym. Nikomu nie chce dużego pokoju urządzać i o to samo, prawie błagam, a jak na mnie to niemożebny kompromis.

  15. Raczej Brazylią. Tak czy siak
    Raczej Brazylią. Tak czy siak oczy przecieram, ożywiła się emigracja i to jak!!! A skoro tak to dodam koncyliacyjnie. Jeżdżę na mecze Zagłębia od lat. Pamiętam jak dziś, gdy kibice nie bacząc, że na płycie 3 do jaja, odwracali łby bo na ławie albo na trybunach czarny siedział. Tak było. A dlaczego tak było? Bo nowe było. Teraz ludzie mają łeb zwieszony na płytę i oczy na chorągiewkę bocznego sędziego. Czarny na nikim nie robi wrażenia. Ten “myk” polega na tym, by czarny z Zagłębia czuł się jak w Lubinie, ale żeby tu nie zaczynał przestawiać mebli. Tak rozumiem Polskę dla prawdziwych Polaków. Czy te całe oczepiny na Wyspach były czymś więcej niż potupajka w remizie? Nie sądzę, ale co mnie to? Tak sobie żyją i tym żyją, z powodzeniem można napisać ciemnogród, blichtr, ale jednocześnie miliardy przed kinem domowym. Nikomu nie chce dużego pokoju urządzać i o to samo, prawie błagam, a jak na mnie to niemożebny kompromis.

  16. tylko geniusz jakoś przeżyje
    Indywidualny sukces jest oczywiście w Polsce możliwy, jednak nie przełoży się na sukces kraju. Głównie dlatego, że może dotyczyć jedynie garstki ludzi zdolnych, zaradnych i sprytnych.
    Czyli tych, którzy Twoją receptę już sobie sami dawno wypisali.
    To że pan Wacek opyli z zyskiem tonę grzebieni jednorazowego użytku, albo ja dostanę wypasioną dotację na bezsensowne badania, w niczym nie poprawi smętnego losu frajerów zaludniających nasz piękny kraj.
    Tu nie chodzi o jakąś specyfikę narodową, wszędzie jest tak, że tylko niewielka grupka wytwarza coś przydatnego, świetnie zarabia, i tworzy ogólny dobrobyt.
    Rzecz polega na niskiej wydolności naszego systemu sprawiającej iż powstała dodatkowa wartość jest zbyt mała, a gąb do wyżywienia zbyt dużo.
    Dlatego jeśli ktoś nie jest unikalnym geniuszem i brak mu żyłki do biznesu, a chce po prostu sobie wyżyć z ze zwykłej pracy nie emigrując, to niestety przez najbliższe 30 lat będzie mu nielekko.

  17. tylko geniusz jakoś przeżyje
    Indywidualny sukces jest oczywiście w Polsce możliwy, jednak nie przełoży się na sukces kraju. Głównie dlatego, że może dotyczyć jedynie garstki ludzi zdolnych, zaradnych i sprytnych.
    Czyli tych, którzy Twoją receptę już sobie sami dawno wypisali.
    To że pan Wacek opyli z zyskiem tonę grzebieni jednorazowego użytku, albo ja dostanę wypasioną dotację na bezsensowne badania, w niczym nie poprawi smętnego losu frajerów zaludniających nasz piękny kraj.
    Tu nie chodzi o jakąś specyfikę narodową, wszędzie jest tak, że tylko niewielka grupka wytwarza coś przydatnego, świetnie zarabia, i tworzy ogólny dobrobyt.
    Rzecz polega na niskiej wydolności naszego systemu sprawiającej iż powstała dodatkowa wartość jest zbyt mała, a gąb do wyżywienia zbyt dużo.
    Dlatego jeśli ktoś nie jest unikalnym geniuszem i brak mu żyłki do biznesu, a chce po prostu sobie wyżyć z ze zwykłej pracy nie emigrując, to niestety przez najbliższe 30 lat będzie mu nielekko.

  18. tylko geniusz jakoś przeżyje
    Indywidualny sukces jest oczywiście w Polsce możliwy, jednak nie przełoży się na sukces kraju. Głównie dlatego, że może dotyczyć jedynie garstki ludzi zdolnych, zaradnych i sprytnych.
    Czyli tych, którzy Twoją receptę już sobie sami dawno wypisali.
    To że pan Wacek opyli z zyskiem tonę grzebieni jednorazowego użytku, albo ja dostanę wypasioną dotację na bezsensowne badania, w niczym nie poprawi smętnego losu frajerów zaludniających nasz piękny kraj.
    Tu nie chodzi o jakąś specyfikę narodową, wszędzie jest tak, że tylko niewielka grupka wytwarza coś przydatnego, świetnie zarabia, i tworzy ogólny dobrobyt.
    Rzecz polega na niskiej wydolności naszego systemu sprawiającej iż powstała dodatkowa wartość jest zbyt mała, a gąb do wyżywienia zbyt dużo.
    Dlatego jeśli ktoś nie jest unikalnym geniuszem i brak mu żyłki do biznesu, a chce po prostu sobie wyżyć z ze zwykłej pracy nie emigrując, to niestety przez najbliższe 30 lat będzie mu nielekko.

  19. Witam. Bardzo ciekawy arty, komentarze i różne punkty widzenia.
    Jeśli chodzi o zmiany i wprowadzenie nowej jakości można zacząć nawet na niedocenianym froncie. Mam nadzieję,że nie zwiedzie Was bądź zochydzi źródło niniejszego linku (niektórzy ludzie mają alergię) ale jest szansa,żeby coś w Polsce ruszyć na plus. http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=wybory/archiwum/2003/216_1.htm Czas do 30 czerwca a można dużo ugrać, szczególnie w sprawach w których werdykt “niezależnego” sądu wydaje się być dograny. Pozdrawiam serdecznie.

  20. Witam. Bardzo ciekawy arty, komentarze i różne punkty widzenia.
    Jeśli chodzi o zmiany i wprowadzenie nowej jakości można zacząć nawet na niedocenianym froncie. Mam nadzieję,że nie zwiedzie Was bądź zochydzi źródło niniejszego linku (niektórzy ludzie mają alergię) ale jest szansa,żeby coś w Polsce ruszyć na plus. http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=wybory/archiwum/2003/216_1.htm Czas do 30 czerwca a można dużo ugrać, szczególnie w sprawach w których werdykt “niezależnego” sądu wydaje się być dograny. Pozdrawiam serdecznie.

  21. Witam. Bardzo ciekawy arty, komentarze i różne punkty widzenia.
    Jeśli chodzi o zmiany i wprowadzenie nowej jakości można zacząć nawet na niedocenianym froncie. Mam nadzieję,że nie zwiedzie Was bądź zochydzi źródło niniejszego linku (niektórzy ludzie mają alergię) ale jest szansa,żeby coś w Polsce ruszyć na plus. http://www.rodzinapolska.pl/dok.php?art=wybory/archiwum/2003/216_1.htm Czas do 30 czerwca a można dużo ugrać, szczególnie w sprawach w których werdykt “niezależnego” sądu wydaje się być dograny. Pozdrawiam serdecznie.