Reklama

Na naszych oczach trwa przerabianie jednostki myślącej i jednocześnie plemiennej, czyli takiej, której utożsamia się z wieloma grupami na różnych poziomach, od rodziny, przez przyjaciół i sąsiedztwo, potem lokalną społeczność, aż po naród. W co się przerabia człowieka? Żadnej tajemnicy, w bezwolną masę, ale ze szczególnym wyróżnikiem, otóż w powstałej od kilku tygodni paranoi, obywatele stali się policjantami dla samych siebie. Nie da się nie zauważyć, dziwnych spojrzeń w sklepie i na ulicy, a już całkiem dobitnie widać zachowania, jakich wcześniej nie widzieliśmy. Napominanie, karcenie, nieustanne komunikaty ze sklepowych, miejskich i policyjnych szczekaczek. Ogólna presja, stres, poczucie dyskomfortu przy wykonywaniu pospolitych czynności, od kupowania chleba po wizytę u lekarza.

Atmosfera zagrożenia prowadzi do nieufności i to w każdym wymiarze. Starsi rodzice nie ufają swoim dzieciom i odmawiają wizyty, małżeństwa kłócą się nie o zdrady, ale o „wirusa”. Zostały zerwane więzi społeczne, chodzenie do szkoły, kościoła, swobodne korzystanie z transportu publicznego. Codzienne i dotąd normalne interakcje pomiędzy ludźmi, jak podawanie ręki, pocałunki na przywitanie, przytulanie wnuków przez dziadków, nie wspominając o wódeczce z sąsiadem, to w tej chwili największe zbrodnie przeciw ludzkości. Naturalnie nie można pominąć okoliczności, które jedni nazywają stanem zagrożenia, inni paranoją. Nie ma nic nadzwyczajnego w tym, że w okresie zagrożenia ludzie muszą się poddać zbiorowej dyscyplinie i tak się dzieje w prozaicznych przypadkach: pożar budynku, wypadek drogowy, aż po trzęsienia ziemi, powodzie i pandemię właśnie. W podobnych przypadkach nie ma miejsca na dyskusję i radosną twórczość, są opracowane procedury ratujące życie, których się przestrzega albo naraża na śmierć siebie i innych.

Reklama

Pytanie z jakim stanem zagrożenia mamy do czynienia w tej chwili i jakich procedur przestrzegamy? Jeśli nawet uznać, że ta paranoja jest „pandemią”, to nie sposób zrozumieć dlaczego autobusy pracownicze są wypełnione po brzegi, dlaczego 30 tysięcy potencjalnych roznosicieli wirusa zostało zwiezionych do Polski z całego świata, dlaczego w wagonie tramwajowym może przebywać 16 osób, a w kościele 5. Takich paradoksów i kompletnych absurdów w kontekście „kwarantanny” można wymieniać tysiące, na przykład zabrania się spotkań przy grillu na działce, ale w dowolny sposób można biegać wśród nieograniczonej ilości klientów marketów budowlanych. Gdy rozjazd pomiędzy rzekomym stanem zagrożenia i środkami zapobiegawczymi, momentami o charakterze komediowym. W dodatku stan zagrożenia jest zdefiniowanym w sposób całkowicie niejasny, o „wirusie” dzień w dzień dowiadujemy się czegoś innego, co nijak nie pasuje do wiadomości z dnia poprzedniego, ale jedno się nie zmienia – podnoszenie rygorów, dyscypliny i samodyscypliny.

Taki stan rzeczy w sposób naturalny prowadzi do podejrzliwości i agresji. Ludzie w tej chwili nie budują pomiędzy sobą żadnych więzi, ale się izolują i wzajemnie kontrolują, a to jest proces społeczny, jaki znamy z najbardziej mrocznych powieści Kafki i Orwella. W tym miejscu słyszę krzyk pomieszany ze śmiechem – nie przesadzaj, gadasz jak dziennikarz Wyborczej o wszechobecnym faszyzmie. Nie, nic podobnego nie gadam i nie twierdzę, że żyjemy w Orwellowskim świecie, to nie tylko byłaby przesada, ale i głupota. Natomiast z całą pewnością na naszych oczach rodzą się takie mechanizmy i zachowania społeczne, które podtrzymywane tygodniami muszą doprowadzić do wywrócenia naturalnego porządku, jaki znamy od lat. Jeśli byle wirus, który po pierwsze nie zniknie, po drugie w każdej chwili może być zastąpiony przez jeden z 300 kolejnych, potrafi doprowadzić do paraliżu całego świata, chociaż skutki jego obecności są wręcz żałosne w skali innych zagrożeń, to mamy genialne narzędzie dla Wielkiego Brata.

Rozdmuchany stan zagrożenia, codzienne komunikaty podsycające strach, notoryczne budowanie atmosfery „pilnuj i donoś na bliźniego”, atmosfera linczu wobec tych, którzy usiłują zachować zdrowy rozsądek, to już nasza codzienność. Stan ten na pewno utrzyma się do połowy kwietnia, po czym ma być wprowadzony nowy etap „życia z wirusem”. Pytanie jaki? Wszystko to razem jest dokładnym odwróceniem procesów społecznych, które zachodziły w czasach Solidarności, wtedy naród był zjednoczony w walce ze wspólnym wrogiem, teraz naród zachowuje się jak ZOMO wobec obywateli, jak i bliskich. Gdy ludziom odbiera się rodzinę, znajomych, przyjaciół, drużynę piłkarską, klub kibica, kościół, park miejski, to zostają sami, ze swoim strachem. Każdy tydzień przedłużania stanu paranoi nijak nie przystającej do stanu zagrożenia, to nieodwracalne straty w relacjach międzyludzkich. Polecam uwadze i odpowiedzialności rządzących to socjologiczne podsumowanie, można się pośmiać, puknąć w czoło, ale można się też zastanowić, czy zwalczamy wirusa, czy niszczymy człowieka, obywatela i w końcu naród.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Eeee.. tam! Za parę tygodni

    Eeee.. tam! Za parę tygodni kurz opadnie. Każdy się rozejrzy i stwierdzi, że nic mu nie odpadło, a żreć trzeba i nawet czasem się napić.A już niepojęte, ale też za to trzeba zapłacić!

    Jak ja to mówię – jest dobrze, będzie lepiej!

    • Dokładnie, opozycja nakręca

      Dokładnie, opozycja nakręca histerię.

      Jeśli wybory mają być odwołane z powodu epidemii, to dopiero jak będziemy mieć pewność, że epidemia się skończyła, możemy podjąć decyzję o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich. Czyli kończy się epidemia, czekamy 3 miesiące i wtedy podajemy termin wyborów, uwzględniający przeprowadzenie kampanii. Proste, prawda? Wcześniej, to jest narażanie życia prawda opozycjo?

    • ” Za parę tygodni kurz

      " Za parę tygodni kurz opadnie."

      Nie za parę tygodni, tylko za dwa tygodnie.

      Dwa, to niewielka liczba. Za dwa tygodnie pojawią się wszystkie dane pozwalające wyciągać wnioski. MK o tyle ma rację, że gdyby rząd PiS-u nie potrafił wyciągać wniosków z danych, jakie na pewno się do tego czasu pojawią, należałoby rząd PiS-u wymienić na inny. Tylko że na razie nie ma na jaki. Konfederacja podczas całego kryzysu związanego z uwolnieniem SARS-CoV-2 ujawniła wyłącznie beton w mózgach plus skrajny infantylizm. A jak nie Konfederacja – bo tam debilizm i skrajne przymulenie a'la Korwin Mikke – to co?

       

  2. Eeee.. tam! Za parę tygodni

    Eeee.. tam! Za parę tygodni kurz opadnie. Każdy się rozejrzy i stwierdzi, że nic mu nie odpadło, a żreć trzeba i nawet czasem się napić.A już niepojęte, ale też za to trzeba zapłacić!

    Jak ja to mówię – jest dobrze, będzie lepiej!

    • Dokładnie, opozycja nakręca

      Dokładnie, opozycja nakręca histerię.

      Jeśli wybory mają być odwołane z powodu epidemii, to dopiero jak będziemy mieć pewność, że epidemia się skończyła, możemy podjąć decyzję o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich. Czyli kończy się epidemia, czekamy 3 miesiące i wtedy podajemy termin wyborów, uwzględniający przeprowadzenie kampanii. Proste, prawda? Wcześniej, to jest narażanie życia prawda opozycjo?

    • ” Za parę tygodni kurz

      " Za parę tygodni kurz opadnie."

      Nie za parę tygodni, tylko za dwa tygodnie.

      Dwa, to niewielka liczba. Za dwa tygodnie pojawią się wszystkie dane pozwalające wyciągać wnioski. MK o tyle ma rację, że gdyby rząd PiS-u nie potrafił wyciągać wniosków z danych, jakie na pewno się do tego czasu pojawią, należałoby rząd PiS-u wymienić na inny. Tylko że na razie nie ma na jaki. Konfederacja podczas całego kryzysu związanego z uwolnieniem SARS-CoV-2 ujawniła wyłącznie beton w mózgach plus skrajny infantylizm. A jak nie Konfederacja – bo tam debilizm i skrajne przymulenie a'la Korwin Mikke – to co?

       

  3. Stara metoda NWO. Kryzys,

    Stara metoda NWO. Kryzys, panika a później rozwiązanie (oczywiście wcześniej przygotowane). Bardziej należy się bać tych rozwiązań, niż samego kryzysu.

    To, co mnie najbardziej trapi to pytanie czy nasz rząd tylko spanikował, czy przeszedł już na złą stronę mocy i gra razem z NWO. Jeżeli tak, to drodzy obywatele zobaczcie jak wygląda życie w Chinach i jak tam jest wolny człowiek. Chiny to prototyp Nowego Wspaniałego Świata.

  4. Stara metoda NWO. Kryzys,

    Stara metoda NWO. Kryzys, panika a później rozwiązanie (oczywiście wcześniej przygotowane). Bardziej należy się bać tych rozwiązań, niż samego kryzysu.

    To, co mnie najbardziej trapi to pytanie czy nasz rząd tylko spanikował, czy przeszedł już na złą stronę mocy i gra razem z NWO. Jeżeli tak, to drodzy obywatele zobaczcie jak wygląda życie w Chinach i jak tam jest wolny człowiek. Chiny to prototyp Nowego Wspaniałego Świata.

  5. Po pierwsze, gospodarka

    Po pierwsze, gospodarka gospodarka gospodarka.

    POPYT, Produkcja handel.

    Jeśli firma zadeklaruje, że utrzyma 80% pracowników przez 6 miesięcy i będzie spłacać zobowiązania wobec kontrahentów, wtedy może dostać pomoc ze strony państwa, podatki, ZUS. Jeśli nie płaci zobowiązań i zwalnia pracowników, good bye, do piachu.

    Dla mnie to jest niezrozumiałe, że ktoś nie płaci kontrahentom i wyrzuca pracowników i dostanie pomoc państwa, żeby mu się dobrze żyło.

    Tam gdzie nie ma gospodarki, zostawić do końca maja zamknięte w 95% : szkoły, uczelnie, sądy, urzędy, wojsko. praca w tych miejscach, jeśli jest taka konieczność, powinna się odbywać głównie zdalnie.

  6. Po pierwsze, gospodarka

    Po pierwsze, gospodarka gospodarka gospodarka.

    POPYT, Produkcja handel.

    Jeśli firma zadeklaruje, że utrzyma 80% pracowników przez 6 miesięcy i będzie spłacać zobowiązania wobec kontrahentów, wtedy może dostać pomoc ze strony państwa, podatki, ZUS. Jeśli nie płaci zobowiązań i zwalnia pracowników, good bye, do piachu.

    Dla mnie to jest niezrozumiałe, że ktoś nie płaci kontrahentom i wyrzuca pracowników i dostanie pomoc państwa, żeby mu się dobrze żyło.

    Tam gdzie nie ma gospodarki, zostawić do końca maja zamknięte w 95% : szkoły, uczelnie, sądy, urzędy, wojsko. praca w tych miejscach, jeśli jest taka konieczność, powinna się odbywać głównie zdalnie.

  7. Moja pełna zgoda z poglądami

    Moja pełna zgoda z poglądami Autora. Zabrakło mi jednak jednej bardzo istotnej sprawy: NARZĘDZIA (albo narzedzi) krzewienia owej powszechnej paniki, która skutkuje demolowaniem naturalnych mechanizmów zachowań społecznych ludzi. A tym narzędziem jest obecnie wszechogarniająca i wszech-obezwładniająca PROPAGANDA. Inaczej mówiąc tak zwane "środki masowego przekazu". Gdyby ograniczyć sie jedynie do strumieni informacji przychodzących stamtąd, to rzeczywiście – mamy totalną zarazę i armagedon. Ale jeśli choć odrobinę "wyjrzeć" poza ten zmasowany przekaz (chwała MK, że wytrwale  robi to za nas i dla nas!), to nagle okazuje się, że ten król jest całkiem nagi. Że w gruncie rzeczy nie dzieje się nic nadzwyczajnego, co nie działo i nie dzieje się rok do roku przy okazji sezonowych zachorowań (no, dobra, niech będzie epidemii). Proszę przy okazji zauwazyć, że nieproporcjonalne ostre rygory nałożono na Kościół Katolicki. To chyba też nie przypadek. Dlatego uważam, że obecny "kryzys" jest szczególnie niebezpieczny społecznie. On nie tylko pokazuje, ale on UDOWADNIA, że masowym sterowaniem przekazu informacyjnego można w skali dotychczas niewyobrażalnej sterować zachowaniami całych społeczeństw. To jest sprawa, której przede wszystkim można i należy się obawiać. Bo to jest bardzo istotna zmiana rzeczywistych centrów władzy (rozumianej jako możliwość realnego wpływania na tok wydarzeń).

  8. Moja pełna zgoda z poglądami

    Moja pełna zgoda z poglądami Autora. Zabrakło mi jednak jednej bardzo istotnej sprawy: NARZĘDZIA (albo narzedzi) krzewienia owej powszechnej paniki, która skutkuje demolowaniem naturalnych mechanizmów zachowań społecznych ludzi. A tym narzędziem jest obecnie wszechogarniająca i wszech-obezwładniająca PROPAGANDA. Inaczej mówiąc tak zwane "środki masowego przekazu". Gdyby ograniczyć sie jedynie do strumieni informacji przychodzących stamtąd, to rzeczywiście – mamy totalną zarazę i armagedon. Ale jeśli choć odrobinę "wyjrzeć" poza ten zmasowany przekaz (chwała MK, że wytrwale  robi to za nas i dla nas!), to nagle okazuje się, że ten król jest całkiem nagi. Że w gruncie rzeczy nie dzieje się nic nadzwyczajnego, co nie działo i nie dzieje się rok do roku przy okazji sezonowych zachorowań (no, dobra, niech będzie epidemii). Proszę przy okazji zauwazyć, że nieproporcjonalne ostre rygory nałożono na Kościół Katolicki. To chyba też nie przypadek. Dlatego uważam, że obecny "kryzys" jest szczególnie niebezpieczny społecznie. On nie tylko pokazuje, ale on UDOWADNIA, że masowym sterowaniem przekazu informacyjnego można w skali dotychczas niewyobrażalnej sterować zachowaniami całych społeczeństw. To jest sprawa, której przede wszystkim można i należy się obawiać. Bo to jest bardzo istotna zmiana rzeczywistych centrów władzy (rozumianej jako możliwość realnego wpływania na tok wydarzeń).

  9. Jednego nie mogę pojąć.

    Jednego nie mogę pojąć. Dlaczego w niezależnych mediach nie podaje się liczby wyleczonych i w trakcie leczenia. Na wykresie – zakażeni (na czerwono), zmarli (na czarno) wyleczeni (na zielono). Jeszcze lepiej jakby to było na stronie ministerstwa zdrowia. Taki wykres "wyleczeni" to pewnie w sumie będzie ok. 99% – zupełnie zmienia przekaz. Sianie strachu zostawmy onetowi – tam tylko "czerwoni" zakażeni i "czarni" zmarli.

      • Dzięki. Ale to nie oto

        Dzięki. Ale to nie oto chodziło. Tabela wszystkich państw świata, wszędzie jakieś liczby. Wszędzie inaczej typują do testów, inaczej podają wyniki, nikogo z nikim tak na prawdę nie da się porównać ze względu na 200 metodologii liczenia. Czyli tabele strachu. Podobnie, tylko pewnie dużo gorzej by wyglądały te tabele, gdyby liczyć zgony na zawały serca, raka jelita grubego czy płuc – tylko z tymi chorobami jesteśmy zżyci, więc na topie jest Koro.

        Mnie chodziło (jak pisałem) tylko o nasze krajowe podwórko – wykresy mniej więcej wg. zasad o których mówiłem. Na razie mało by było wyzdrowionych, bo z początku mało było stwierdzonych zakażonych, no i potrzeba czasu na wyleczenie. Ale z czasem wykres ozdrowionych będzie się ostro piął w górę. A równie szybko (lub szybciej) nastroje społeczne.

  10. Jednego nie mogę pojąć.

    Jednego nie mogę pojąć. Dlaczego w niezależnych mediach nie podaje się liczby wyleczonych i w trakcie leczenia. Na wykresie – zakażeni (na czerwono), zmarli (na czarno) wyleczeni (na zielono). Jeszcze lepiej jakby to było na stronie ministerstwa zdrowia. Taki wykres "wyleczeni" to pewnie w sumie będzie ok. 99% – zupełnie zmienia przekaz. Sianie strachu zostawmy onetowi – tam tylko "czerwoni" zakażeni i "czarni" zmarli.

      • Dzięki. Ale to nie oto

        Dzięki. Ale to nie oto chodziło. Tabela wszystkich państw świata, wszędzie jakieś liczby. Wszędzie inaczej typują do testów, inaczej podają wyniki, nikogo z nikim tak na prawdę nie da się porównać ze względu na 200 metodologii liczenia. Czyli tabele strachu. Podobnie, tylko pewnie dużo gorzej by wyglądały te tabele, gdyby liczyć zgony na zawały serca, raka jelita grubego czy płuc – tylko z tymi chorobami jesteśmy zżyci, więc na topie jest Koro.

        Mnie chodziło (jak pisałem) tylko o nasze krajowe podwórko – wykresy mniej więcej wg. zasad o których mówiłem. Na razie mało by było wyzdrowionych, bo z początku mało było stwierdzonych zakażonych, no i potrzeba czasu na wyleczenie. Ale z czasem wykres ozdrowionych będzie się ostro piął w górę. A równie szybko (lub szybciej) nastroje społeczne.