Reklama

Trzecia odsłona „jesiennej ofensywy” podtrzymuje dobrą pasę i bardzo dobry poziom. Z dużym rozbawieniem czytam rozmaite analizy zarówno profesjonalistów od propagandowych interpretacji, zwanych eksperckim, jak i jeszcze bardziej pocieszne głosy amatorów internetowych dzienników. Jak bardzo i jak wielu nie rozumie o co w projekcie technicznego rządu chodzi, widać po euforii wywołanej cyrkowym występem biłgorajskiego bimbrownika. Kaczor w optymistycznym wariancie pewnie zakładał, że pierwsze zyski polityczne zbierze w krótkim czasie, ale tak błyskawicznej gratyfikacji i to w jednym z głównych celów przedsięwzięcia, chyba się nie spodziewał. Bimbrownik biłgorajski zrobił dokładnie tyle, na ile PiS liczył i mógł liczyć. Bimbrownik pokazał się w roli smarkatego komedianta zatrudnionego w trupie PO, a że występ zorganizował już w pierwszych minutach po prezentacji Glińskiego, efekt tylko dostał większej mocy. Gliński zaprezentował się jako człowiek poważny, zgłosił chęć rozmawiania z Palikotem i SLD, nie rzucał epitetami, nie wartościował, zaprosił do poważnej rozmowy o poważnych sprawach. W odpowiedzi usłyszał głupawe dowcipy i obraźliwe poszukiwanie jak nie kija to pałki. Kontrast bezcenny i tak ma cały projekt przebiegać. PiS podaje konstruktywne rozwiązania, błazny błaznują. Im więcej Palikota i Niesiołowskiego zatrudnionych w charakterze recenzentów, tym lepsza pozycja Glińskiego i jego misji. A misją nazywam kolekcjonowanie celów politycznych, w których rzecz jasna premier Gliński się nie mieści. Nie ma cienia szansy, że Gliński zorganizuje rząd, zresztą nie wierzę również i w to, że Gliński nie ma świadomości tego faktu. Jestem przekonany, że sam Kaczyński rozmawiał z nim poważnie i szczerze, bo inaczej nikt by się nie zgodził na rolę wystawionego do odstrzału.

Panowie musieli sobie ustalić plan maksimum, co obie strony chcą osiągnąć i wydaje mi się, że podział ról jest jasny. Gliński zrobi sobie nazwisko, stanie się rozpoznawalnym naukowcem i być może przyszłym politykiem, Kaczyński uzyska nową jakość, na kilku płaszczyznach. Pierwszy raz dzieje się tak, że środowisko naukowe w sporym kawałku co najmniej rozmawia z PiS, a w niemałym zaczyna mniej lub bardziej popierać proponowane rozwiązania. Ten zysk jest nie do przecenienia, reguła mojego skromnego autorstwa, lepiej kupować za grosze niż krytykować olbrzymim kosztem, zaczyna procentować. PiS zmazuje stygmaty, czego rozgorączkowani „eksperci” i amatorzy patrzący tylko na dekoracje, nie rozumieją. „Techniczny rząd” ma zupełnie inne zadania niż bezpośrednie obalenie rządów Tuska, to mam być następny krok w budowaniu wizerunku PiS i tym razem budowanie nie polega tylko i wyłącznie na prostym zabiegu „prezes w okularach”. W końcu ktoś w PiS zrozumiał, że drogą do sukcesu jest zdobywanie szerokiego poparcia, adorowanie po kolei środowisk, które są tak zwanymi liderami opinii. Dotąd Tusk miał liderów opinii w całości po swojej stronie, przynajmniej w wymiarze medialnym, mam na myśli to, że w telewizji pokazywali się niemal wyłącznie profesorzy i artyści obśmiewający Kaczyńskiego. Teraz zrobił się klin i wcale nie kojarzeni z PiS, przedstawiciele różnych środowisk, dość otwarcie krytykują Tuska i coraz śmielej pokazują pozytywy po stronie propozycji Kaczyńskiego.

Reklama

Jeden z najbardziej szpetnych stygmatów i garbów PiS sukcesywnie jest niwelowany. Ani Gliński nie wyjdzie na ofiarę PR-owskiej zagrywki, ani PiS nie straci wizerunkowo i politycznie, jeśli do końca projekt będzie rozgrywany w tej formule. Nie dać się wciągnąć w prowokacje i błazeńskie występy usiłujące rozpaczliwie ośmieszyć pomysł PiS. Konsekwentnie z powagą, przedstawiać swoją propozycję, pokazywać wysiłki Glińskiego, zmierzające do poszukiwania jak najszerszego poparcia, nie tylko wśród partii, bo to jest raczej przesądzone, ale wśród… następnych przedstawicieli poważnych środowisk. Gdyby się PiS lub samemu Glińskiemu udało namówić, kilku profesorów, kilku liczących się w nauce, niekoniecznie w mediach, fachowców, nie będzie strachu, że o Glińskim przestanie się mówić już za kilka dni. Podejrzewam, że PiS taki scenariusz ma rozpisany, a przynajmniej powinien mieć. Choćby kandydatem na premiera była gwiazda z konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy napięcie zawsze spada z upływem czasu. Zapobiec takim skutkom można tylko dozowaniem napięcia. Media i polityka żyje zawsze tym samym, czyli nazwiskami. Szybko wszyscy zapomną o szansach i braku szans Glińskiego, jeśli Olejnik zacznie sprzedawać świeże sensacje z giełdy nazwisk.

Wystarczy sobie przypomnieć jak przebiegały dywagacje na temat samego kandydata na premiera. Niby jasne było, że projekt nie ma szans, ale i tak grzał się Twitter i inne newsy od przypuszczeń, domniemań, bo tak to towarzystwo funkcjonuje. Cele jak dla mnie są wyraziste i czytelne. Podsumuję je w dużym skrócie. Cel pierwszy. Pokazać PiS jako jedyną opozycyjną partię, silną, zdolną do utworzenia alternatywy dla rzędów niemoty Tuska. Cel drugi. Zmienić wizerunek, PiS z partii osamotnionej na partię konsolidującą coraz większe kręgi zwolenników, głównie w tych obszarach, które dotąd były zagospodarowane przez PO. Cel trzeci. Przejąć inicjatywę , dyktować własne warunki, a nie wpisywać się w scenariusze PO. Kaczyński ma miesiąc na odkrywanie nowych kart i ma tę przewagę nad Tuskiem, że może sobie wybierać odpowiedni czas na kontry. O ile nie zabraknie konsekwencji, o ile PiS nie da się sprowokować, kapitał jedynej alternatywy dla PO, w swoim czasie okaże się bezcenny. Reszta partii skupiających się na pustej i szczeniackiej krytyce, sama się degraduje, bo kto nie chce nic zmieniać, choćby w beznadziejnej misji, będzie odpadał z wyścigu. O to toczy się gra, którą można nazwać grą wstępną i o przyszłość. Przejęcie władzy jeszcze długo nie będzie realne, pokazanie, że jest się do przejęcia władzy gotowym, trzeba było zacząć dzień po wyborach, ale rok spóźnienia nie przekreśla szans, tym bardziej, że idzie naprawdę dobrze – w końcu!

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. RySoPiS

    Ja to widzę jeszcze głębiej. Uważam, że to może być przełom na miarę ostatnich dwóch dekad.
    Hasło "Przebudż sie Polsko" może tu być najbardziej adekwatne.
    W ostatnich latach większość społeczeństwa wycofała się z obywatelskiego myślenia o Polsce.
    Ogłupienie, marazm, letarg, poczucie beznadziei, to wszystko spowodował chocholi taniec, z którego wyzierają  wykrzywione twarze Palikota, Niesioła, Pitery, Nałęcza, dorsza za 6,5 złoty itd. itd.
    I nagle człowiek, mówiacy ludzkim językiem, wyglądajacy jak człowiek, podobny do nas …ludzi.
    To dużo. To bardzo dużo.

    Nawet, jeżeli ten pomysł spali na panewce, to efekt przebudzenia pozostanie. Może ludziska przejrzą na oczy i w nastepnych wyborach przegonią tę bandę, która w swojej masie zupełnie nie przypomina przyzwoitych ludzi.

     

  2. RySoPiS

    Ja to widzę jeszcze głębiej. Uważam, że to może być przełom na miarę ostatnich dwóch dekad.
    Hasło "Przebudż sie Polsko" może tu być najbardziej adekwatne.
    W ostatnich latach większość społeczeństwa wycofała się z obywatelskiego myślenia o Polsce.
    Ogłupienie, marazm, letarg, poczucie beznadziei, to wszystko spowodował chocholi taniec, z którego wyzierają  wykrzywione twarze Palikota, Niesioła, Pitery, Nałęcza, dorsza za 6,5 złoty itd. itd.
    I nagle człowiek, mówiacy ludzkim językiem, wyglądajacy jak człowiek, podobny do nas …ludzi.
    To dużo. To bardzo dużo.

    Nawet, jeżeli ten pomysł spali na panewce, to efekt przebudzenia pozostanie. Może ludziska przejrzą na oczy i w nastepnych wyborach przegonią tę bandę, która w swojej masie zupełnie nie przypomina przyzwoitych ludzi.

     

    • Wszystkie
      partie krytykują rządy PO. Żadna partia nie zrobiła tyle co PIS by być alternatywą do PO. Jeśli przy wotum nieufności te partie się wyłamią będzie oznaczało, ze przedkładają nieudolne rządy PO nad dobro wspólne obywateli.

      PS. Nie wiem czy to było brane pod uwagę przy wyborze Glińskiego, ale jest przystojny.

      • PS
        To by miało duże znaczenie w przypadku normalnych wyborów i zaskarbienia sobie takich wyborców jak jedna z moich koleżanek, która głosowała na Kwaśniewskiego bo był ładny. W przypadku rządu technicznego to mniejsza zaleta, ale i tak ważna ze względu na wizerunek medialny.

    • Wszystkie
      partie krytykują rządy PO. Żadna partia nie zrobiła tyle co PIS by być alternatywą do PO. Jeśli przy wotum nieufności te partie się wyłamią będzie oznaczało, ze przedkładają nieudolne rządy PO nad dobro wspólne obywateli.

      PS. Nie wiem czy to było brane pod uwagę przy wyborze Glińskiego, ale jest przystojny.

      • PS
        To by miało duże znaczenie w przypadku normalnych wyborów i zaskarbienia sobie takich wyborców jak jedna z moich koleżanek, która głosowała na Kwaśniewskiego bo był ładny. W przypadku rządu technicznego to mniejsza zaleta, ale i tak ważna ze względu na wizerunek medialny.

  3. Paradoksem całej akcji może
    Paradoksem całej akcji może być to, czego nikt nie oczekiwał, a mianowicie: Kaczyński wykańcza Palikota. Myślałem, że cymbał z Biłgoraja wytrzyma, ale zwieracze nie wytrzymały.
    Jednak największym przegranym tej akcji może być Miller i SLD. Wczorajsze zestawienie wypowiedzi Glińskiego i wystawionego na wczoraj napieralskiego to katastrofalna wizerunkowa klęska SLD. Miller jest zagubiony i coraz częściej jak Palikot będzie postrzegany jako przybudówka platformy. Nie widzę szans dla SLD na dwucyfrowe sondaże.

  4. Paradoksem całej akcji może
    Paradoksem całej akcji może być to, czego nikt nie oczekiwał, a mianowicie: Kaczyński wykańcza Palikota. Myślałem, że cymbał z Biłgoraja wytrzyma, ale zwieracze nie wytrzymały.
    Jednak największym przegranym tej akcji może być Miller i SLD. Wczorajsze zestawienie wypowiedzi Glińskiego i wystawionego na wczoraj napieralskiego to katastrofalna wizerunkowa klęska SLD. Miller jest zagubiony i coraz częściej jak Palikot będzie postrzegany jako przybudówka platformy. Nie widzę szans dla SLD na dwucyfrowe sondaże.

  5. Palikmiot a opozycja
    Jakie to znamienne gdy Palikmiot mieniący się szefem jednej z partii opozycyjnych, na propozycję rządu technicznego i konstruktywnego kandydata wysyła sygnały do Tuska że pora zabrac się do roboty bo czuc oddech PIS-u na plecach. Przy tej okazji przypominają mi się słowa Miecugowa o tabloityzacji mediów jako odpowiedź na popyt ze strony widza, ciągłe pokazywanie Palikmiota to nic innego jak tabloityzacja polityki, byc może przydałby się w PIS jakiś pyskaty błazen do pyskówek z Niesiołem i biłgorajską mendą, wtedy mniej wymagający obserwator miałby swój polityczny kabaret a poważną politykę możnaby oddzielic od cyrku. Bo jakby nie patrzec częśc odbiorców (a tym samym wyborców) słuchając poważnych wystąpień o konieczności naprawy państwa vs. głupkowatych komentarzy w stylu Palikmiota, chcąc nie chcąc woli to drugie bo jest się z czego pośmiac. A jakby na słowa Palikmiota o Ajatollahach katolickich ktoś bystry z PIS-u rzucił kilka dowcipnych tekstów o odpowiednim zabarwieniu, byc może udałoby się sprowadzic Palikmiota i jemu podobnych do roli błaznów jakimi są, i nawet usłużne media nie dały by rady wykreowac ich na wielkich polityków, chociaż cały czas próbują widząc jak często Palikot jest pokazywany i zapraszany do różnych programów. Przydałby się taki Wojtek Cejrowski w PIS, który dowcipnie ale inteligentnie mógłby sprowadzic tych błaznów do parteru i toczyc z nimi walkę słowną z dala od poważnej polityki.

  6. Palikmiot a opozycja
    Jakie to znamienne gdy Palikmiot mieniący się szefem jednej z partii opozycyjnych, na propozycję rządu technicznego i konstruktywnego kandydata wysyła sygnały do Tuska że pora zabrac się do roboty bo czuc oddech PIS-u na plecach. Przy tej okazji przypominają mi się słowa Miecugowa o tabloityzacji mediów jako odpowiedź na popyt ze strony widza, ciągłe pokazywanie Palikmiota to nic innego jak tabloityzacja polityki, byc może przydałby się w PIS jakiś pyskaty błazen do pyskówek z Niesiołem i biłgorajską mendą, wtedy mniej wymagający obserwator miałby swój polityczny kabaret a poważną politykę możnaby oddzielic od cyrku. Bo jakby nie patrzec częśc odbiorców (a tym samym wyborców) słuchając poważnych wystąpień o konieczności naprawy państwa vs. głupkowatych komentarzy w stylu Palikmiota, chcąc nie chcąc woli to drugie bo jest się z czego pośmiac. A jakby na słowa Palikmiota o Ajatollahach katolickich ktoś bystry z PIS-u rzucił kilka dowcipnych tekstów o odpowiednim zabarwieniu, byc może udałoby się sprowadzic Palikmiota i jemu podobnych do roli błaznów jakimi są, i nawet usłużne media nie dały by rady wykreowac ich na wielkich polityków, chociaż cały czas próbują widząc jak często Palikot jest pokazywany i zapraszany do różnych programów. Przydałby się taki Wojtek Cejrowski w PIS, który dowcipnie ale inteligentnie mógłby sprowadzic tych błaznów do parteru i toczyc z nimi walkę słowną z dala od poważnej polityki.

  7. Oglądając
    jakiś czas temu wykład w Berlinie prof. Zybertowicza, utkwiła mi w pamięci wypowiedź kogoś z sali na temat niesamowitej, agresywnej nagonki na PIS w niemieckiej prasie w latach 2005-2007. Po wygraniu wyborów przez PO jak ręką odjął.

    Przypomniało mi się to przy okazji ukazujących się wiadomości na Money.pl. Wczoraj i dzisiaj.

    Sueddeutsche Zeitung:

    Czy było to tylko 40 tys., jak podawały media, czy nawet 100 tys., jak twierdzą organizatorzy – w każdym razie była to imponująca demonstracja, do której doprowadziła polska narodowo-katolicka opozycja. Zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego i kierowanej przez niego partii Prawo i Sprawiedliwość połączyli się z członkami związku zawodowego Solidarność i zagorzałymi fundamentalistami katolickimi, skupionymi wokół kontrowersyjnej rozgłośni Radio Maryja – pisze SZ w komentarzu na temat manifestacji w Warszawie.
    Kościół demonstracyjnie nie przychylił się do życzenia, by mszę otwierającą (manifestację) odprawił biskup albo kardynał, a wysłał jedynie księdza – dodaje gazeta.
    To dowodzi, że Kaczyński nie może w żadnym razie uważać się za rzecznika większości. Reprezentuje co najwyżej jedną czwartą Polaków. Jeśli chce pokonać liberalno-konserwatywnego premiera Donalda Tuska, musi przesunąć się w kierunku centrum, od którego jednak znów się kawałek oddalił w miniony weekend – ocenia Sueddeutsche Zeitung.

    Frankfurter Allgemeine Zeitung

    Prawo i Sprawiedliwość próbuje łagodzić swój wizerunek – ocenia niemiecki dziennik. Zdaniem gazety właśnie temu ma służyć nominacja Piotra Glińskiego na kandydata na premiera.
    Próbując dotrzeć do wyborców wystraszonych przez Donalda Tuska ugrupowanie prezentuje przy tym program obejmujący zarówno lewicowe obietnice jak i treści narodowo-katolickie.

    Na marginesie: nie wiem czym się przejawia fundamentalizm katolicki.

  8. Oglądając
    jakiś czas temu wykład w Berlinie prof. Zybertowicza, utkwiła mi w pamięci wypowiedź kogoś z sali na temat niesamowitej, agresywnej nagonki na PIS w niemieckiej prasie w latach 2005-2007. Po wygraniu wyborów przez PO jak ręką odjął.

    Przypomniało mi się to przy okazji ukazujących się wiadomości na Money.pl. Wczoraj i dzisiaj.

    Sueddeutsche Zeitung:

    Czy było to tylko 40 tys., jak podawały media, czy nawet 100 tys., jak twierdzą organizatorzy – w każdym razie była to imponująca demonstracja, do której doprowadziła polska narodowo-katolicka opozycja. Zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego i kierowanej przez niego partii Prawo i Sprawiedliwość połączyli się z członkami związku zawodowego Solidarność i zagorzałymi fundamentalistami katolickimi, skupionymi wokół kontrowersyjnej rozgłośni Radio Maryja – pisze SZ w komentarzu na temat manifestacji w Warszawie.
    Kościół demonstracyjnie nie przychylił się do życzenia, by mszę otwierającą (manifestację) odprawił biskup albo kardynał, a wysłał jedynie księdza – dodaje gazeta.
    To dowodzi, że Kaczyński nie może w żadnym razie uważać się za rzecznika większości. Reprezentuje co najwyżej jedną czwartą Polaków. Jeśli chce pokonać liberalno-konserwatywnego premiera Donalda Tuska, musi przesunąć się w kierunku centrum, od którego jednak znów się kawałek oddalił w miniony weekend – ocenia Sueddeutsche Zeitung.

    Frankfurter Allgemeine Zeitung

    Prawo i Sprawiedliwość próbuje łagodzić swój wizerunek – ocenia niemiecki dziennik. Zdaniem gazety właśnie temu ma służyć nominacja Piotra Glińskiego na kandydata na premiera.
    Próbując dotrzeć do wyborców wystraszonych przez Donalda Tuska ugrupowanie prezentuje przy tym program obejmujący zarówno lewicowe obietnice jak i treści narodowo-katolickie.

    Na marginesie: nie wiem czym się przejawia fundamentalizm katolicki.