Reklama

 Z powodu tragicznego pożaru, w którym zginęło 19 osób, pan prezydent postanowił ogłosić żałobę narodową.

 Z powodu tragicznego pożaru, w którym zginęło 19 osób, pan prezydent postanowił ogłosić żałobę narodową. W sumie nic dziwnego, przez ostatnie pięć lat nie mieliśmy ani jednego roku, w którym nie ogłaszanoby żałoby, zwykle trzydniowej. To taka nowa świecka tradycja, choć przyznam szczerze, że ja tradycją zachwycony nie jestem i to z kilku powodów. Z powodów dla których ogłasza się tzw. "żałobę".

Ogłoszenie, że naród ma oficjalnie pogrążyć się w rozpaczy następuje zwykle wtedy, gdy w jednym miejscu i w jednej chwili ginie sporo osób. Sporo, czyli może to być kilkadziesiąt, może to być kilkatysięcy i jak widzimy może to być dziewiętnaście. Zgadzam się z tym, że śmierć blisko dwudziestu ludzi to tragedia, ale takie tragedie zdarzają się codziennie. Codziennie w wypadkach samochodowych, w wyniku chorób lub z innych przyczyn umiera w Polsce kilkanaście osób, jeśli nie więcej, a sądzę, że chyba więcej. Na świecie liczba dziennych zgonów idzie zapewne w dziesiątki tysięcy. Mimo to nie ogłasza się po śmierci tych ludzi ogólnonarodowej żałoby, być może dlatego, że zginęli w za mało spektakularny sposób, a być może dlatego, że oznaczałoby to stan żałoby nieustającej. W tej sytuacji żałobę ogłasza się w sytuacjach szczególnych, czyli wtedy, gdy jakaś katastrofa pochłania wiele ofiar, po czym na miejscu pojawiają się media, informujące naród o sprawie. Wtedy politycy mogą zapomnieć, że prawdziwą żałobę się czuje, a nie zarządza.

Reklama

Zapomnieli. Mamy pogrążyć się w zbiorowej, masowej, komercyjnej rozpaczy. Na szczęście dopiero po północy, do tego czasu możemy jeszcze świętować, polewać się wodą, bawić się i cieszyć się życiem. Ale tylko do północy, później grzecznie ubieramy się w czerń, łkamy i tracimy sens życia, lecz tylko na trzy dni, bo na tyle zadekretowano nam żałobę. Potem możemy zapomnieć o sprawie, co będzie o tyle łatwe, że media będą miały już dziesięć nowych tematów na news. Znów będziemy mogli się cieszyć i zacząć od nowa imprezę. Bliscy ofiar pewnie nadal będą cierpieć, ale to będzie już ich prywatna żałoba, na którą nie starczy czasu antenowego. Tak to już bywa w państwie, które reguluje nawet żal swoich obywateli.

PS. Nie zapalę świeczki i nie obejrzę najświeższych, dramatycznych wiadomości. Z szacunku dla ludzi, którzy zginęli i z szacunku dla ludzi, którzy żałują naprawdę.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Ja
    Mądry tekst.
    Rzadko zdarzało się mi abym potrafił wczuć się w rolę żałobnika kiedy
    w trakcie wesołej zabawy ktoś w TV ogłaszał iż mamy czas smutku po wielkiej
    tragedii. To igranie ze społecznym poczuciem świadomości, wymuszanie
    pewnych postaw moralnych. Więcej, taka żałoba to moralny szantaż
    oparty na narodowych “martyrologicznych” podstawach.

    Żałoba to stan ducha, każdy kto był związany z ofiarami pożaru zapewne
    ochoty do zabawy nie ma, ale dla mnie, tak jak piszesz ta tragedia nie
    robi różnicy na liście codziennych zgonów.

    Jeżeli w jednym domu ktoś urządza wesele zaś w drugim zebrali się
    żałobnicy ? Czy najważniejszy dzień w życiu młodej pary ma stać się
    symbolem zbiorowej rozpaczy , dzień który jest powszechnie postrzegany
    jako najradośniejsza chwila ?

    Zostawmy świat żywym, kulturę naszemu szacunkowi wobec innych
    a decyzje moralne podejmujmy sami.

    Pamiętam jak umierał papież. Kiedy wypiłem ostatni kieliszek
    wina kończący butelkę rozległy się dzwony. Wiedzieliśmy co się stało
    i może to wydawać się wielu niestosowne ale dla mnie ta sytuacja
    była bardzo wymowna : odeszły dobre roczniki.
    Trzeba żyć.

  2. Ja
    Mądry tekst.
    Rzadko zdarzało się mi abym potrafił wczuć się w rolę żałobnika kiedy
    w trakcie wesołej zabawy ktoś w TV ogłaszał iż mamy czas smutku po wielkiej
    tragedii. To igranie ze społecznym poczuciem świadomości, wymuszanie
    pewnych postaw moralnych. Więcej, taka żałoba to moralny szantaż
    oparty na narodowych “martyrologicznych” podstawach.

    Żałoba to stan ducha, każdy kto był związany z ofiarami pożaru zapewne
    ochoty do zabawy nie ma, ale dla mnie, tak jak piszesz ta tragedia nie
    robi różnicy na liście codziennych zgonów.

    Jeżeli w jednym domu ktoś urządza wesele zaś w drugim zebrali się
    żałobnicy ? Czy najważniejszy dzień w życiu młodej pary ma stać się
    symbolem zbiorowej rozpaczy , dzień który jest powszechnie postrzegany
    jako najradośniejsza chwila ?

    Zostawmy świat żywym, kulturę naszemu szacunkowi wobec innych
    a decyzje moralne podejmujmy sami.

    Pamiętam jak umierał papież. Kiedy wypiłem ostatni kieliszek
    wina kończący butelkę rozległy się dzwony. Wiedzieliśmy co się stało
    i może to wydawać się wielu niestosowne ale dla mnie ta sytuacja
    była bardzo wymowna : odeszły dobre roczniki.
    Trzeba żyć.

  3. władza nakazuje niniejszym
    Konsekwentnie byłoby z okazji szczęśliwych wydarzeń, typu zainstalowanie tarczy antyrakietowej, czy coś, zarządzać trzydniowe szczęście narodowe. Policja zgarniałaby wtedy obywateli o ponurym wyrazie gąb. Żyjemy w ciągłym debiliźmie jak widać.

  4. władza nakazuje niniejszym
    Konsekwentnie byłoby z okazji szczęśliwych wydarzeń, typu zainstalowanie tarczy antyrakietowej, czy coś, zarządzać trzydniowe szczęście narodowe. Policja zgarniałaby wtedy obywateli o ponurym wyrazie gąb. Żyjemy w ciągłym debiliźmie jak widać.

  5. Mam jeszcze przykrzejsze
    Mam jeszcze przykrzejsze wrażenie – że nasi przywódce wykorzystują niestety okazję do pokazania się publicznego i żałosnej licytacji "kto z nas jest bardziej współczujący".
    Podobnie zresztą było przy wcześniejszyk okazjach – autobusie w Alpach czy hali w Katowicach …
    Osobiście bardzo współczuję ofiarom i ich rodzinom – lecz celebrowanie tego współczucia w państwowych ramach zakrawa mi raczej na naigrywanie się …
    T.

  6. Mam jeszcze przykrzejsze
    Mam jeszcze przykrzejsze wrażenie – że nasi przywódce wykorzystują niestety okazję do pokazania się publicznego i żałosnej licytacji "kto z nas jest bardziej współczujący".
    Podobnie zresztą było przy wcześniejszyk okazjach – autobusie w Alpach czy hali w Katowicach …
    Osobiście bardzo współczuję ofiarom i ich rodzinom – lecz celebrowanie tego współczucia w państwowych ramach zakrawa mi raczej na naigrywanie się …
    T.

  7. Zgadzam się z Ja
    oraz dotychczasowymi komentatorami – czyli że żałoba narodowa za często, że się dewaluuje, że nikogo nie obchodzi dalszy los rodzin, że nikogo nie obchodzą tragedie do których jeszcze nie doszło itp itd. I mam jeszcze jedną, malutką uwagę: jak zmarł papież, to przez tydzień w mediach nie było wypowiedzi polityków. I było super. To może następnym razem jak jeden z drugim będą na wyprzódki lecieć fotografować się na miejscu katastrofy, niech ogłoszą w ramach szacunku dla nieszczęśliwie zmarłych i ich pogrążonych w bólu bliskich że znikną na tydzień z anten? Bo głupie przepierki w obliczu ludzkiej tragedii są małe i żałosne?

    Tak, wiem….. ale marzyć wolno każdemu, nie?

  8. Zgadzam się z Ja
    oraz dotychczasowymi komentatorami – czyli że żałoba narodowa za często, że się dewaluuje, że nikogo nie obchodzi dalszy los rodzin, że nikogo nie obchodzą tragedie do których jeszcze nie doszło itp itd. I mam jeszcze jedną, malutką uwagę: jak zmarł papież, to przez tydzień w mediach nie było wypowiedzi polityków. I było super. To może następnym razem jak jeden z drugim będą na wyprzódki lecieć fotografować się na miejscu katastrofy, niech ogłoszą w ramach szacunku dla nieszczęśliwie zmarłych i ich pogrążonych w bólu bliskich że znikną na tydzień z anten? Bo głupie przepierki w obliczu ludzkiej tragedii są małe i żałosne?

    Tak, wiem….. ale marzyć wolno każdemu, nie?