Reklama

Nudno w mediach niebywale, ogłoszono pojednanie narodowe i tak trwamy

Nudno w mediach niebywale, ogłoszono pojednanie narodowe i tak trwamy w tym ogłoszeniu. Zdarzają się jednak i ciekawe rzeczy, poważnie słyszy się takie rzeczy, ostatnio na przykład Władysław Frasyniuk, którego to rzadko ostatnio mogłem słuchać, powiedział rzecz nie tylko ciekawą, ale i mądrą. Teraz takie czasy, że politycy mówią mądrze, takie święto raz na 100 lat. Brzmiało to mniej więcej tak, że on Frasyniuk do postawy polityków nie ma zastrzeżeń w tym czasie co jest, natomiast młyn czynią komentatorzy polityczni. I ja lubię sobie w głowie zrobić młyn, potem to poukładać i wtedy dopiero coś palnąć. Ma rację Frasyniuk nie licząc jednej durnej wypowiedzi posła Górskiego, który się chyba specjalizuje w tej popularnej dziedzinie, to ja nie odnotowałem żadnych piramidalnych bzdur z ust polityków. Wiem, Wawel, ale to nie słowa tylko czyn, taki czy inny i mnie się nie chce o tym milionowy raz, ale nawet ten Wawel nie wywołał żadnej płomiennej reakcji polityka. Zgodzę się z Frasyniukiem lecz od razu się zastanowię dlaczego tak się dzieje, przecież poseł Palikot żyje, poseł Suski żyje, poseł Brudziński żyje i poseł Niesiołowski nie umarł. Posłanka Wróbel ma się dobrze, posłanka Kempa niech żyje w zdrowiu, deputowany Ziobro i senator Kutz cieszą się życiem. Znamy możliwości, znamy potencjał ich wszystkich i co? Cisza? Dlaczego cisza?

Reklama

Istnieje teoria, że autentycznie przeżyli tragedię i coś im to dało do myślenia, teoria nie głupia, tylko wydaje mi się składową wytłumaczenia, nie całym wytłumaczeniem. Posłowie są jak Internet, oni się gotują jak my wszyscy, są obrazem i podobieństwem internetu i ja nie wierzę, że poseł Palikot nie ma ochoty powiedzieć co myśli o pewnym krakowskim wzgórzu, gdzie ma być złożony jego śmiertelny i wykpiwany wróg. Jednak poseł milczy i zanim się dobiorę do milczenia posła Palikota, przeplatanego milczeniem posła Kurskiego, to rozgryzę inną zagadkę, mianowicie czemu komentatorzy nie milczą. Dokładniej to chciałbym powiedzieć dlaczego komentatorzy nie mogą milczeć. Nie mogą, ponieważ takiej okazji do zabrania głosu nie będzie długo, mam nadzieję, jedna z TV bulwersowała się, że jedna z gazet podniosła ceny za nekrologii. Pytanie test. Ktoś z czytających ten mój niejasny póki co wywód, wiedział o tym, wie o jaką gazetę chodzi? I ja nie wiedziałem, ale co się stanie, kiedy napiszę, że chodzi o Rzepę, a wiadomość podał redaktor Miecugow z TVN24?

Stanie się, że pojawią się komentarze następujących treści: „hieny z Rzepy, redaktorki Janke, Wildstein i spółka, katoliccy hipokryci, rzygać się chce”, „ubecka gadzinówka WSI24, szczyt hipokryzji, ile oni biorą za reklamę, ruscy agenci?”. Oto chodzi z tym nagłośnieniem komentarzy politycznych, o to, żeby się działo, bo z tego komentatorzy żyją. A politycy? Politycy muszą się teraz jak nigdy pilnować, kto pierwszy złamie tabu narodowej żałoby, tego, skądinąd cyniczni gończy ze wszystkich stron medialnego biznesu, zjedzą. Cyniczni, ponieważ oni tylko na to czekają. Politycy milczą, politycy maja zupełnie przeciwnie ulokowany biznes, oni teraz muszą pokazać, który jest bardziej odmieniony i ile wytrzyma. Politycy milczą również dlatego, że przynajmniej niektórym trzeba było powiedzieć gęba w kubeł, zapewne taki komunikat dostały dyżurne bulteriery, bo nie wiem jak inni, ale posła Niesiołowskiego to ja widziałem chyba raz i to wzruszonego ogólnie, posła Palikota ani razu, podobnie jak posła Kurskiego.

Wypowiadają się ludzie znani z wcześniejszych, jak na polityków, łagodnych tonów. Jeśli SLD, to mówi Kalisz, Arułkowicz i zero Senyszyn. Jeśli PiS, to mówi Kowal, mówi Kluzik – Rostowska i żadnej posłanki Wróbel, żadnego Kurskiego. Można domniemywać, że to komentatorzy nie zapraszają konfliktowych, gdyż nie chcą dymu, ale gdyby tak było, to telewizje i stacje nie zaczynałyby transmisji spod siedziby Dziwisza, kiedy było może 50, a po reklamie zrobiło się coś koło 1000 po obu stronach protestu, jeśli się mylę, to przepraszam, ale nie śledzę tego na bieżąco. W mediach też obowiązuje ten mechanizm pilnowania się, kto jest większa hiena, na mniejszą skalę lecz obowiązuje. Tak naprawdę, to wszyscy mamy się za język łapać i z tego względu zaproszony Przybylik tłumaczy gospodarzowi Miecugowowi, że ceny nekrologów, to normalne mechanizmy rynkowe, które są brutalne, jednak nie ma co o tym teraz mówić. Pan redaktor grzecznie przyznaje rację i tym sposobem mamy Rzepę załatwioną przez TVN i TVN uświęcony, co oczywiście zaraz zadziała w przeciwną stronę. Dlaczego politycy milczą? Są przestraszeni tym co się stało, mają dyrektywę partyjną, przynajmniej dla tych najgłupszych, którym trzeba tłumaczyć, mają interes życia w tym, aby nie dać kolejny raz ciała i mają autentyczny emocjonalny powód, bo w to też trzeba wierzyć.

Problem polega jednak na tym, że o ile politycy mogą się tą milczącą i nowej jakości liną przeciągać dość długo, przecież za chwilę wybory i siłą rzeczy trzeba się pilnować, kampania wyborcza to czas permanentnego i wytrenowanego udawania, to media z tego nie wyżyją. Po takim tąpnięciu jak katastrofa, trudno będzie przebić newsa. Co zatem należy uczynić. Należy napompować naiwnym powietrzem wielki balon narodowego pojednania, trzeba go dymać dopóki płuca z mikrofonem wytrzymają. Kidy już będzie wielki, ogromny balon, to wtedy jak z każdym balonem, wystarczy jedna szpileczka, jedno ukłucie, aby wszystko pierdykło z hukiem. Wydawało się, że taką szpilą będzie krakowski pochówek, stąd te wszystkie transmisje 50 zagubionych, do których dołączyli kolejni, ale balon wytrzymał. Politycy zacisnęli zęby, jacyś tam dyżurni starcy wypowiedzieli kilka słów i one wyszły na zero, gdyż głosy się zrównoważyły. Nie było tego co zawsze rozrywa balon, nie było krytycznego głosu politycznego. Wszyscy milczą jak grób i z tego wyżyć się nie da, po żałobie trzeba będzie się tym zająć. Pierwsza głupia wypowiedź najgłupszego polityka, która złamie tabu żałoby, natychmiast zostanie podchwycona przez media, choćby to była głupota kulisowa, rzucona w biegu.

Naczelna zadanie komentatorów medialnych, to robota paparazzi, upolować głupią wypowiedź, kto pierwszy to zrobi będzie mógł podnieść ceny nie tylko za nekrologii i z tego będą premie. Słucham sobie tych wszystkich redaktorów i widzę jak oni nóżkami przebierają, żeby to już, żeby w końcu się zaczęło, mięsa potrzeba, media wegetariańskie są mdłe i nie kaloryczne. Pojednanie narodowe ogłoszone przez media, przez media będzie rozbryzgane, taki los pojednania. Mnie w to graj, bo ja uważam, że nic głupszego i bardziej szkodliwego niż sztucznie ogłoszona miłość wszystkich ze wszystkimi zrobić nie można. Wcześniej czy później przy takiej poprzeczce emocjonalnej, boleśnie się spada na pupę, oczywiście według zasady im wyżej poprzeczka tym bardziej bolesne lądowanie, przepraszam za słowo. Że gruchnie jest bezdyskusyjne, kiedy i od czego, na razie nie wiadomo, jak się na dobre od poniedziałku rozpoczną łowy będzie się wyjaśniać. Warto zatem już dziś mówić i pisać co się myśli, żeby po długiej przerwie nie odreagować tak, że sami się tej reakcji przestraszymy.

Reklama

23 KOMENTARZE

  1. To jest nieuniknione ale i naturalne.
    To naturalne, stała się tragedia, zginęło mnóstwo ludzi i mamy żałobę. Żałoba ma to do siebie, że każe się wyciszyć, źle nie mówić o zmarłych i powstrzymać się od świętowania. To czuć na ulicach, w rozmowach z przyjaciółmi, znajomymi.
    W poniedziałek żałoba się skończy, znikną flagi z kirami i czarne wstążki z anten samochodów. I wszystko zacznie wracać do normy. Ale tak szybko nie wróci. Oczywiście, będzie tak jak piszesz, media się “przyczaiły”, wielu polityków zacisnęło zęby i czeka, ale w ich wnętrzu buzuje.
    Wydaje mi się jednak, że ten proces powracania do “normalności” potrwa dłużej niż nam się wydaje. PiS zadba o to, partii Jarosława Kaczyńskiego będzie to na rękę. Będą odwoływać się do żałoby, do martyrologii. Politycy PiS będą strofować polityków PO za ostre wypowiedzi, grać na emocjach. Na tym właśnie chyba oprą swoją partyjną linię i całą, przyspieszoną kampanię prezydencką.

  2. ja tylko powiem
    że Kurski się jeszcze 10 zdążył odezwać:
    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7755550,Jacek_Kurski__Wszystkie_napiecia_polityczne_mialy.html

    A co do balonu, to pewnie pęknie.
    Ale być może coś zostanie.
    Bo politykom nie bedzie już łatwo pewnych rzeczy gadać.
    I nie chodzi mi o ich morale, tylko wzgledy techniczno-PR-owskie.

    Muszą po prostu trochę zmienić język po tej katastrofie jak dla mnie.
    Choć o żadnej miłości mowy być nie może oczywiście…

    pozdrowienia

  3. Zgadzam się….
    To,że ten balon pęknie, to pewne, jak w banku. Byłbym rad, aby to badziwie z balonu dotkliwie ochlapało szeroko pojęte media. Należy im się, jak nikomu do tej pory. Cieszyłbym, aby społeczeństwo przejrzało w stosunku do nich na oczy, a im się należy troszkę pokory.

  4. zgodna współpraca nas wykończy
    A niech się żrą, może coś pożytecznego dla nas z tego wylezie.
    Jeśli ci politycy których widać, wzięli by się wspólnie do roboty, i zgodnie realizowali durne pomysły, to strach pomyśleć co by było.
    Najpierw zabrali by się za sprawy mało konfliktowe i do tego zupełnie ich osobiście nie dotyczące np. zakaz handlu w co trzecią środę, porządek w Internecie, nakaz jazdy całą dobę, ale na jednym świetle w dzień, wymiana dowodów osobistych co pół roku.
    Zgodzili by się też co do miejsc stawiania najpilniejszych pomników, i przesuwania terminów świąt. Oni takie sprawy niestety uwielbiają.

    Chętnie też pogodziliby się w sprawie nie poruszania tematów drażliwych, takich jak reformy podatków, ułatwień dla przedsiębiorstw, emerytur, budownictwa, i tym podobnych nudnych spraw, na których łatwo się przejechać.
    Bez wymiany całej pierwszej linii polityków nic się nie da zrobić.

  5. A czy jest jakakolwiek siła polityczna,
    która to poprze? Tzn. np. partia, która miałaby interes w tym, żeby rozwiązać komisje albo chociaż nie miałaby interesu w tym, żeby one dalej działały? Bo realnie oceniając, to tak sobie, na propozycję profesora Zolla, żadna partia nie odbierze sobie sama okazji do autopromocji i pokazywania twarzy swoich posłów w TV za publiczne (i nie tylko) pieniądze.