Reklama

Oszołom to słowo wypromowane przez Michnika i jak wszystko, co wypromował albo napisał Michnik, jest dokładnym przeciwieństwem właściwej definicji. Oszołomem można nazwać każdego, kto uważa, że w Polsce po 1989 roku największych biznesów nie robiło SB, WSI i obcy kapitał kupujący narodowy majątek za grosze. Oszołomem można nazwać każdego, kto się śmieje z oczywistych faktów, jak choćby tego, że polityką rządzą służby specjalne, spiski i intrygi, że świat finansjery jest zmonopolizowany przez Żydów, że media, sztuka i nauka zostały zdominowane przez lewacką ideologię. Wszystkie te fakty, nie żadne tezy, czy oceny, człowiek inteligentny przyjmuje do wiadomości i z nimi nie dyskutuje. Czymś zupełnie innym jest wyciąganie wniosków, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego i tutaj objawia się inny gatunek oszołoma.

Z faktu, że Żydzi trzymają banki nie wynika, że każdy Żyd jest lichwiarzem. Z faktu, że polityka to spiski i intrygi, nie wynika, że zatrudniony na wysokim stanowisku chłopaczyna bez szkoły i wyobraźni pada ofiarą spisku, a nie własnego potencjału i śmieszności. Wreszcie z faktu, że po 1989 roku gigantyczny wpływ na to co się w Polsce działo miała była SB i była WSI nie wynika, że w tym zakresie nic się nie zmieniło. Ludzie się przyzwyczajają do wyklepanych na blachę frazesów i co gorsze ten poziom intelektualnej analizy nazywają samodzielnym myśleniem. Tymczasem nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek myśleniem powtarzanie na każdym kroku, że za wszystkim stoi WSI, czy żydowski bankier. WSI stoi za SKOK Wołomin, za promocją Komorowskiego i to widzi ślepiec. Żydowscy bankierzy stoją za „światowym kryzysem”, czyli prostacką bańką spekulacyjną i to też dla ślepca nie jest tajemnicą.

Reklama

Za wszystkim siłą rzeczy nikt i nic stać nie może i dlatego WSI nie stoi ani za chlapaniem jęzorem przez Pana Berczyńskiego, ani za trampoliną dla Pana Macierewicza, podobnie jak żydowski bank nie stoi za powołaniem przez Tuska Polskiej Grupy Energetycznej EJ1, gdzie usadził swojego kumpla Grada z pensją 141 tys. zł na miesiąc. Nie mam najmniejszych problemów ze stygmatem oszołoma, za każdym razem piszę tak, jak myślę i chcę, bez względu na to, z której strony dostanę oszołomem. Mam jednak straszną alergię na przeginanie pały i schematyczne, bezmyślne powielanie zdartych teorii. Po prawej stronie jednym z ulubionych „argumentów” jest wszechwładne WSI, wszędzie, na każdym kroku, wszystkim trzęsie WSI. Gdybyśmy żyli w Polsce z 1989 roku, najdalej do 2014 roku, to mógłbym nad tym odgrzewanym kotletem się pochylić i powąchać, ale żyjemy w Polsce 2017 roku.

Siła WSI i SB w połowie leży na cmentarzu, w grobach Kiszczaka, Jaruzelskiego i Kulczyka, a w drugiej połowie wymienia cewniki i pampersy byłym oficerom: Gromek Czempiński lat 72, Marek Dukaczewski lat 65, Adam Mazguła lat 64. Wszechpotężna WSI przegrała wybory z niemal anonimowym Andrzejem Dudą i w dodatku tych wyborów ruskimi serwerami nie sfałszowała. Najnowszy wynalazek WSI to partia Nowoczesna i jej lider Ryszard Petru, partia kona pod politycznym płotem, lider stał się ikoną obciachu. Identyczny los spotkał „ruch społeczny” broniący demokracji i przywódcę tego ruchu, Mateusza Kijowskiego. Stadko byłych esbeków i trepów w desperacji wyszło na ulice i kompletnie się ośmieszyło. WSI z SB nie powstrzymało taśm „Sowy” i nie zapobiegło SAMODZIELNYM rządom PiS. No to ja się grzecznie pytam, co to wszechobecne WSI i SB potrafi w Polsce 2017 roku zrobić, poza obrobieniem SKOK w Wołominie, czy Amber Gold w Gdańsku?

Opowiadanie bajek o Babie Jadze WSI jest potrójnie szkodliwe. Po pierwsze WSI przysłania rzeczywiste i największe zagrożenie dla suwerenności Polski i tym dziś jest Axel Springer, ZDF, Komisja Europejska i Moody’s. Po drugie WSI robi za alibi dla każdej ewidentnej wpadki, głupoty, czy pomyłki, którą popełnia obecny obóz rządzący i jest to kluczowe nieporozumienie grożące utratą władzy. Brak refleksji nad własnym działaniem i usprawiedliwianie się czarami, to prosta droga do kompromitacji. Po trzecie opowiadanie bredni wbrew faktom i pomijanie rzeczywistych zagrożeń, to jest nic innego, jak właśnie realizowanie scenariusza dawnego WSI, z tym, że sami siebie ogłupiamy.

Wpływy byłej bezpieki i agentury bez dwóch zdań są w Polsce nadal obecne, ale to już nie ma nic wspólnego z dawną potęgą i demonizowanie tej Babci Jagi z pampersem dla dorosłych to czysty defetyzm, demobilizacja, odwracanie uwagi od realnych problemów, a także „czynnych szatanów”. Jeśli jest taka potrzeba, by na nowo zdefiniować tę zarazę, to trzeba to zrobić, ale solidnie i z głową, żeby wiedzieć na czym rzeczywiście stoimy. Szanujący się oszołom przede wszystkim powinien myśleć i odważnie analizować rzeczywistość, oszołom, który powiela bajeczki, żeby nie wypaść z towarzystwa jest lemingiem, choćby w pancernym moherowym berecie paradował. Nie ukrywam, że mam serdecznie dość opowiadania bajek o WSI i SB, podkreślam BAJEK, bo każdy FAKT zawsze mnie interesuje.

Reklama

12 KOMENTARZE

    • Poza tym “dość opowiadania

      Poza tym "dość opowiadania bajek o WSI i SB, podkreślam BAJEK, bo każdy FAKT zawsze mnie interesuje" jest bardzo proste, ale bliskie "dość wyciągania pustych losów, podkreślam PUSTYCH, bo każdy wygrywający zawsze mnie interesuje".

    • Poza tym “dość opowiadania

      Poza tym "dość opowiadania bajek o WSI i SB, podkreślam BAJEK, bo każdy FAKT zawsze mnie interesuje" jest bardzo proste, ale bliskie "dość wyciągania pustych losów, podkreślam PUSTYCH, bo każdy wygrywający zawsze mnie interesuje".

  1. Odsunięcie ludu pracującego

    Odsunięcie ludu pracującego miast i WSI od władzy obnażyło całą miałkość tego dmuchanego towarzystwa. Pasożyt bez żywiciela długo nie pociągnie – wystarczy zobaczyć jak się toczą losy kolejnych protestów ulicznych, popatrzeć na KOD czy .N

    "Zgoda i bezpieczeństwo" – a jak nie jesteśmy u władzy – to "nasze bezpieczeństwo" jest zagrożone.

     

    Nasza "krwawa mary" zwietrzała. Traci moc. Zostały głodne kawałki. I wspominki przy wódce o dawnej chwale i blasku.

    http://fraszki-ulotki.info/2016/12/krwawa-mary.html

  2. Odsunięcie ludu pracującego

    Odsunięcie ludu pracującego miast i WSI od władzy obnażyło całą miałkość tego dmuchanego towarzystwa. Pasożyt bez żywiciela długo nie pociągnie – wystarczy zobaczyć jak się toczą losy kolejnych protestów ulicznych, popatrzeć na KOD czy .N

    "Zgoda i bezpieczeństwo" – a jak nie jesteśmy u władzy – to "nasze bezpieczeństwo" jest zagrożone.

     

    Nasza "krwawa mary" zwietrzała. Traci moc. Zostały głodne kawałki. I wspominki przy wódce o dawnej chwale i blasku.

    http://fraszki-ulotki.info/2016/12/krwawa-mary.html

  3.  

     

    Pozwolę sobie tu przytoczyć historię, która wydarzyła się niecałą dekadę temu w Warszawie. Daje ona pojęcie o tym jak wszechwładna jest tajemnicza władza, być może ta sama, która wymusza zbiorową amnezję świadków wzywanych przed komisję Amber Gold. Główni bohaterowie już nie żyją więc przyjdzie mi to łatwiej. Kończył się proces prywatyzacji w jednej z niedużych firm w Warszawie. Firmę przejmował akcjonariat pracowniczy. Brakowało pieniędzy na wykup, więc zarząd uzyskał kredyt pod zastaw atrakcyjnej nieruchomości, której właścicielem była owa firma. Wysokość kredytu stanowiła niewielki ułamek wartości nieruchomości położonej w centrum Warszawy. Bank nie widział żadnego problemu. I nagle, kiedy pozostało jedynie podpisanie dokumentów wszystko się zmieniło o przysłowiowe 180 stopni. Bank bez podania przyczyn wycofał się z umowy i podobne stanowisko zajęły inne instytucje kredytowe. Prywatnie prezes prywatyzowanej firmy dowiedział się, że jego nieruchomość "wpadła komuś w oko" i tym samym może sobie zaoszczędzić trudu chodzenia po bankach, bo i tak nic nie uzyska. Prezes wykorzystał osobiste kontakty i zwrócił się o pomoc do swojego znajomego, człowieka z pierwszej piątki sławnej listy tygodnika "Wprost". Usłyszał od niego – "pożyczę Ci te pieniądze, ale na paskarski procent żebym miał przed nimi alibii. Niech myślą, że chciałem dobrze zarobić". Sprawa zazkończyła się więc "happy endem", ale nigdy pomimo wielu wypitych wspólnie w trakcie brydżowych nocy butelek prezes nie zdradził mi kim byli owi tajemniczy "oni"

  4.  

     

    Pozwolę sobie tu przytoczyć historię, która wydarzyła się niecałą dekadę temu w Warszawie. Daje ona pojęcie o tym jak wszechwładna jest tajemnicza władza, być może ta sama, która wymusza zbiorową amnezję świadków wzywanych przed komisję Amber Gold. Główni bohaterowie już nie żyją więc przyjdzie mi to łatwiej. Kończył się proces prywatyzacji w jednej z niedużych firm w Warszawie. Firmę przejmował akcjonariat pracowniczy. Brakowało pieniędzy na wykup, więc zarząd uzyskał kredyt pod zastaw atrakcyjnej nieruchomości, której właścicielem była owa firma. Wysokość kredytu stanowiła niewielki ułamek wartości nieruchomości położonej w centrum Warszawy. Bank nie widział żadnego problemu. I nagle, kiedy pozostało jedynie podpisanie dokumentów wszystko się zmieniło o przysłowiowe 180 stopni. Bank bez podania przyczyn wycofał się z umowy i podobne stanowisko zajęły inne instytucje kredytowe. Prywatnie prezes prywatyzowanej firmy dowiedział się, że jego nieruchomość "wpadła komuś w oko" i tym samym może sobie zaoszczędzić trudu chodzenia po bankach, bo i tak nic nie uzyska. Prezes wykorzystał osobiste kontakty i zwrócił się o pomoc do swojego znajomego, człowieka z pierwszej piątki sławnej listy tygodnika "Wprost". Usłyszał od niego – "pożyczę Ci te pieniądze, ale na paskarski procent żebym miał przed nimi alibii. Niech myślą, że chciałem dobrze zarobić". Sprawa zazkończyła się więc "happy endem", ale nigdy pomimo wielu wypitych wspólnie w trakcie brydżowych nocy butelek prezes nie zdradził mi kim byli owi tajemniczy "oni"