Reklama

Bywają takie sytuacje, które zmuszają mnie do wielokrotnego zastanowien

Bywają takie sytuacje, które zmuszają mnie do wielokrotnego zastanowienia się nad tym, co ja na to? Jak ognia unikam spraw z worka etyki i moralności, mnie to po prostu nudzi, mierzi, denerwuje. Owszem przyłożę temu, czy tamtemu za prymityw postaw, ale chyba nie znajdzie się w moich tekstach jednego zdania w stylu: „to niemoralne, to nieetyczne”. No i właśnie nad takimi moralnymi spawami zastanawiam się po kilka razy, zanim coś palnę. Gdy się już zastanowiłem 5 razy nad najnowszą „sprawą” Artura Domosławskiego, dla niewtajemniczonych, to ten autor co odważył się napisać biografię Kapuścińskiego i nie konsultować pisania ze Stefanem Bratkowskim, odrzuciłem po kolei różne spostrzeżenia. Najpierw odrzuciłem moralność, fakt, że Domosławski przyjął nagrodę dla najlepszego dziennikarza i odmówił przyjęcia nie byle jakiej nagrody rzeczowej, bo samochodem dzielili, nie ma nic wspólnego z moralnością. Uspokoiłem się po kastracji najbardziej nie lubianego obszaru dywagacji i zaraz odrzuciłem kolejne niepotrzebne uwagi. Z reguły nie lubię efekciarstwa, w tym przypadku może się wydawać, że efekciarstwo jest daleko posunięte, w końcu takiego gestu, z tego co pamiętam nie wykonał dotąd nikt. Odrzuciłem efekciarstwo, jak tylko sobie uzmysłowiłem, że niby po cholerę komu samochód, jeśli samochód mu niepotrzebny i z głodu nie przymiera? Nie ma efekciarstwa, zrobił co mu się podobało. Najciężej przyszło mi odrzucanie koneksji, konotacji, koincydencji i domniemanej kolaboracji. Z jednej strony facet popełnił niemal samobójstwo pisząc rzetelną książkę (nie czytałem, znam streszczenia), z drugiej jednak u Michnika robił i nie wiem czy nadal nie robi? Odrzucam i coś ciężko mi idzie, aż w końcu walę się w łeb, za zasłużoną karę i przerażonej twarzy krzyczę prosto w nos: „Chcemy być sobą”. Daję się czasami wciągać w takie kanały, które sam systematycznie olewam, daję się wciągnąć jak dziecko, w jakieś analizy, pod kątem nazwisk i środowiska, ale na szczęście na chwilę, potem wraca myślenie. Odrzuciłem nazwisko i środowisko.

Co mi zostało? Został mi facet z jajami! Nieustannie się czegoś i kogoś czepiam, Domosławskiego nie będę się czepiał, grzechem było by się czepiać. W całej tej polskiej bryndzy środowiskowej, w tej mizerocie, w tej koterii i tych salonikach warszawskich, przydarzył się facet, który robiąc u Michnika pisze książkę, za którą mecenas esbeków i kapusiów musiał go zlinczować, a jak on, to zaraz wszyscy środowiskowi wodzireje. Dostaje nagrodę, przyjmuje co mu się słusznie należy i każe się podetrzeć, tym na czym mu nie zależało. Wolność! Gdybym się musiał na siłę czepiać, to mogę się tylko jednego przyczepić. Otóż salonowe środowisko sprzedajnych esbeków i TW, jak to ma w zwyczaju natychmiast zaszczułoby Domosławskiego etyką i moralnością naturalnie. Już widzę te komentarze, że się sprzedał i za samochód średniej klasy sku..ł w najgorszym stylu. Do tego biedna wdowa, której wyrządził taką podłość, no i na końcu hiena cmentarna, bo przecież prawda jest napisana o nieboszczyku. Rzecz jasna nie będę tego argumentował, nie ma o czym gadać, tak by było choćby z tej prostej przyczyny, że już tak jest. Przeczytałem komentarze esbeków i TW: „Co wyrzuty sumienia palą?” Mógłbym się czepiać na siłę, ale absolutnie nie zamierzam, również dlatego, że jakoś w tę motywację Domosławskiego nie wierzę.

Reklama

Całe to wydarzenie dało mi naturalną analogię do własnej osoby, która to sprzedajna postać, owszem i jak najbardziej laptopów od organizatorów nabrała dwóch. Tak czy siak jakoś mnie dopada moralność, ale ja moralność natychmiast gonię na drzewo. Że niby nie mam jaj? Być może, ale przede wszystkim dlatego, że z mojej strony podobne gesty byłby tylko i wyłącznie efekciarstwem, wyjątkowo tandetnym efekciarstwem. Z głodu zdycham i na podobne gesty mnie nie stać, nie rozumiem też, dlaczego miałbym podobne gesty czynić? Nie kradnę, nie wyłudzam, biorę co dają i tylko to co dają, to co usiłują wcisnąć już mi powiewa. Wolność to jest skomplikowana materia, jak sądzę zdecydowana większość uzna gest Domosławskiego za właściwszy od moich gestów, niemniej mnie się wydaję, że są takie sytuacje, w których odwagą i wolnością jest brać i mieć gdzieś co „ludzie powiedzą”. To jest chyba tak…, na pewno jest tak, że robisz to co ci się podoba, nie to czego od ciebie oczekują. Jeśli ktoś by oczekiwał ode mnie, że zdychając z głodu porwę się na efekciarstwo, no to przecież niech się przespaceruje, zaparzy jakąś, kawę, puści sobie Fila i tak odreaguje mój bezczelnie wolny wybór. Bywa, że mimo zdychania z głodu, nagród się nie przyjmuje, mówiąc prawdę, najczęściej tak bywa, no bo to jednak jest różnica między wolnością i dawaniem dupy. Owszem w ramach wolności można i dupy dawać, jeśli się lubi, jednak moja wolność ma ograniczenia. Dawaniem dupy nazwałbym przyjęcie nagrody za wykonanie roboty na rzecz. Ty mi zrobisz co mi się podoba, ja cię wynagrodzę. Tutaj jest sprawa jasna, trzeba wypiąć dupę i nie ma zmiłuj się, ale kiedy robię swoje, jak mi się żywnie podoba i ktoś mi za to daje furę, komputer, wycieczkę na Majorkę, no to ja nie tylko nie odmówię, ale serdecznie zachęcam do podobnych gestów. W tym konkretnym wypadku, na miejscu Domosławskiego furę bym wziął i jeszcze sobie z radości na ręcznym zawrócił, przed siedzibą GW, ale nie ukrywam też, że no podobne gesty, które nie są efekciarstwem patrzę z szacunkiem. Facet ma jaja i jak będzie trzymał kurs, jeszcze mu podrosną.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. ma w piwnicy worek złota zapewne
    Trudno powiedzieć.
    Do oceny czynu trzeba mieć komplet, czyli człowieka i fakty. O człowieku nic nie wiem poza notkami w gazetach, do kompletu faktów też sporo mi brakuje. Nie wiem ile ma samochodów i ile szmalu.
    Podobny przypadek to Michnik. Nie wziął akcji swojej gazety podczas gdy reszta kumpli zgarnęła miliony za nic.
    Gdy go spytali co im radzi zrobić z forsą odpowiedział: “w dupę se wsadźcie”.
    I jak teraz elegancko wytłumaczyć ten niesłychany czyn?

    • No oczywiście jednym.
      No oczywiście jednym. Efekciarstwem! Ale takim jakie Michnik uprawia od początku, przecież to klasyka w jego wykonaniu: “ja siedziałem, ja wybaczam Kiszczakowi”. Biedny miś, w sferze etycznej i trzepiący kasę na pseudo etycznym efekciarstwie. Gdyby Michnik postawił się Kiszczakowi, zdechłaby jego legenda, bo wszystkie fakty dotyczące Michnika i przede wszystkim warszawki, przedstawiłby Kiszczak i oficerowie, zamiast jakieś oszołomy w GP. A tak mamy wielkiego bohatera, wybaczającego swoim oprawcom, pełna klasa i więcej niż dekada niemal pełnego monopolu w nakładzie. No i jeszcze jedna rzecz, czyli kupowanie legendy. Michnik ma zajoba mesjańskiego, takimi gestami kupuje własną legendę. Tą prostą techniką zarabia w każdym wymiarze. Klasyka i przecież nie przez Michnika stworzona, szczytowym osiągnięciem tej techniki jest oczywiście olbrzymi etyczny biznes zwany holokaust.

  2. ma w piwnicy worek złota zapewne
    Trudno powiedzieć.
    Do oceny czynu trzeba mieć komplet, czyli człowieka i fakty. O człowieku nic nie wiem poza notkami w gazetach, do kompletu faktów też sporo mi brakuje. Nie wiem ile ma samochodów i ile szmalu.
    Podobny przypadek to Michnik. Nie wziął akcji swojej gazety podczas gdy reszta kumpli zgarnęła miliony za nic.
    Gdy go spytali co im radzi zrobić z forsą odpowiedział: “w dupę se wsadźcie”.
    I jak teraz elegancko wytłumaczyć ten niesłychany czyn?

    • No oczywiście jednym.
      No oczywiście jednym. Efekciarstwem! Ale takim jakie Michnik uprawia od początku, przecież to klasyka w jego wykonaniu: “ja siedziałem, ja wybaczam Kiszczakowi”. Biedny miś, w sferze etycznej i trzepiący kasę na pseudo etycznym efekciarstwie. Gdyby Michnik postawił się Kiszczakowi, zdechłaby jego legenda, bo wszystkie fakty dotyczące Michnika i przede wszystkim warszawki, przedstawiłby Kiszczak i oficerowie, zamiast jakieś oszołomy w GP. A tak mamy wielkiego bohatera, wybaczającego swoim oprawcom, pełna klasa i więcej niż dekada niemal pełnego monopolu w nakładzie. No i jeszcze jedna rzecz, czyli kupowanie legendy. Michnik ma zajoba mesjańskiego, takimi gestami kupuje własną legendę. Tą prostą techniką zarabia w każdym wymiarze. Klasyka i przecież nie przez Michnika stworzona, szczytowym osiągnięciem tej techniki jest oczywiście olbrzymi etyczny biznes zwany holokaust.

  3. Piękny wykład z
    Piękny wykład z psychosocjologii anomii, redukcja dysonansu poznawczego. 🙂

    PS. Potwierdzeniem poprawności strony etycznej tekstów Matki Kurki (dzisiejszego również, a może przede wszystkim 🙂 ), niech będzie jego tekst z 12.12.2010 r. pt.:”Napiszę całą prawdę o stanie wojennym. Oferty można składać do 19 grudnia. Czy to znaczy, że dojrzewam? ”

    PS.2. A jak przeczytam książkę, to będę ją mógł ocenić, bo dający nagrodę dla “najlepszego dziennikarza roku”, na podstawie wydanych wcześniej nagród, nie wzbudza mojego zaufania (delikatnie i dyplomatycznie mówiąc).

    PS.3. Matko Kurko, proszę, wniknij w szczegóły, tak jak potrafisz, nie poprzestawaj na ogólnikach typu “najlepszy dziennikarz” “ma jaja bo odważył się napisać biografię”.

  4. Piękny wykład z
    Piękny wykład z psychosocjologii anomii, redukcja dysonansu poznawczego. 🙂

    PS. Potwierdzeniem poprawności strony etycznej tekstów Matki Kurki (dzisiejszego również, a może przede wszystkim 🙂 ), niech będzie jego tekst z 12.12.2010 r. pt.:”Napiszę całą prawdę o stanie wojennym. Oferty można składać do 19 grudnia. Czy to znaczy, że dojrzewam? ”

    PS.2. A jak przeczytam książkę, to będę ją mógł ocenić, bo dający nagrodę dla “najlepszego dziennikarza roku”, na podstawie wydanych wcześniej nagród, nie wzbudza mojego zaufania (delikatnie i dyplomatycznie mówiąc).

    PS.3. Matko Kurko, proszę, wniknij w szczegóły, tak jak potrafisz, nie poprzestawaj na ogólnikach typu “najlepszy dziennikarz” “ma jaja bo odważył się napisać biografię”.