Reklama

Uwielbiam tak zwaną polską rzeczywistoś

Uwielbiam tak zwaną polską rzeczywistość, w której znaczenia i pojęcia mieszają się ze sobą jak komponenty w betoniarce. Właściwie wszyscy zgadzają się co do jednego – chodzi o prawdę. Zawsze i wszędzie oraz każdemu chodzi o prawdę i tu się wprowadza ten dość wyświechtany do tego ukradziony góralom podział Tischnera. Mnie ten podział już nudzi i wprowadzam nowy, prawda dzieli się na: pożyteczną, szkodliwą i neutralną. Do podziału prawdy potrzebni są strażnicy prawdy, szybkie samochody i głuche telefony, żeby prawdę ścigać i “przeciekać”. Najbardziej obstawiona jest prawda pożyteczna, potem szkodliwa, a prawdę neutralną w zasadzie puszcza się samopas. Prawda pożyteczna jest okopem, w którym gromadzi się żywe i martwe symbole prawdy. Prawda szkodliwa jest armatą, którą można wymierzyć w przeciwnika albo samemu oberwać, o prawdę neutralną nikt się nie bije. Armata w Polsce jest jedna, kaliber armaty AUTORYTET. Nie cierpię tego słowa, nie wiem może kiedyś miało pozytywne znaczenie, teraz kojarzy mi się z zamordyzmem, w najlepszym razie z idolem. Mam dwie ilustracje skojarzeń, sprawy z ostatnich dni. Pan najemny doradca Nałęcz zamyka buzię jakiejś smarkuli Kaczyńskiej, ponieważ odważyła się skrytykować AUTORYTET zwany Władysław Bartoszewski. Zamknij buzię smarkata, oto przed tobą stoi człowiek niebagatelnego kalibru, dziadziuś-pomnik, padnij na kolana, przeżegnaj się i milcz. Z takim porządkiem rzeczy dyskutuje środowisko, które autorytetem gardzi, gardzi do chwili kiedy szkodliwa prawda trafia w obce autorytety, ale jak tylko prawda zdzieli naszego Boga, nie ma litości dla prawdy. I tym sposobem wyszedł pan Jarosław Kaczyński i warknął na konferencji, że jego brat został objęty „akcją dyfamacyjną”, którą prowadzą, jakżeby inaczej, podli ludzie. Frazeologia Michnika i Kaczyńskiego różni się tylko i wyłącznie kierunkiem strzałów z pierdzącej armaty szkodliwej prawdy. Gdy Michnik nie ma nic do powiedzenia, to odwołuje się do antysemityzmu i „polskiego piekiełka”, tudzież zoologicznej nienawiści. Kaczyński gdy zostaje złapany za rękę, krzyczy, że nakryli go na ruchach pod kołderką: Niemcy, esbecy, Ruscy, złodzieje i komuniści. Ten sam typ mentalny, te same armaty i ta sama betoniarka prawd.

Reklama

Bartoszewski mówi ewidentny idiotyzm, którego nie można skrytykować ponieważ idiotyzm powiedział Bartoszewski. Kaczyński podpisał się pod ułaskawieniem doliniarza i prawdziwy Polak patriota nie ma prawa pytać jak do tego doszło, ponieważ takie pytania to akcja dyfamacyjna kondominium. Miałem kiedyś taką koleżankę na studiach, nie była zbyt lotna, ale dawała sobie w życiu radę. Jej ulubionym patentem na zdawanie pisemnych egzaminów były trudne słówka. Kiedy nie wiedziała co napisać na zadany temat, zaczynała sypać oryginalnymi słówkami. Pisała o peregrynacji zamiast o wycieczce, o progeniturze, zamiast o potomstwie, odosobnienie zastępowała alienacją, poszerzenie nazywała eskalacją. Michnik i Kaczyński są podobni do siebie i do mojej koleżanki, bronią swoich świętych żywotów, a jak już nie wiedzą co powiedzieć, to używają trudnych słówek: antysemityzm dyfamacyjny. Prostej rzeczy nie da się ustalić, ponieważ rzecz dotyczy nietykalnych ludzi – AUTORYTETÓW. Zamknąć gęby i słuchać autorytetów i nie narzekać, bo dla każdego coś miłego. Można sobie wybrać autorytet z dowolnej półki, zakres wyboru jest olbrzymi. Adam Michnik jest autorytetem, ponieważ siedział. Lech Kaczyński, ponieważ zginął. Władysław Bartoszewski, ponieważ miał ciężkie życie. Każdy ma swój autorytet i swoją prawdę, którą może spożytkować lub zaszkodzić wrogim autorytetom, chroniąc własne. No i naturalnie wszyscy się zgadzają, że jest: „wojna polsko-polska” i „podział narodu”.


Tęsknota za „zjednoczonym narodem” jest ogromna, codziennie słyszę o tym, że jesteśmy niesamowicie kłótliwym narodem, bo tu każdy ma swoje zdanie, zamiast słuchać mądrzejszych. Inne narody są jak jeden mąż posłuszne mądrzejszym. Tęsknota nie jest przypadkowa, ponieważ w Polsce, jak już pisałem wielokrotnie, ścierają się dwie wizje PRL. PRL europejski i PRL Dom Ojczysty. Prawda jest pożyteczna, kiedy chroni nas i można nią przypierdolić w obcych, w każdym innym przypadku prawda jest kondominium dyfamacyjnym w antysemickim ciemnogrodzie. Wszyscy mają gęby pełne frazesów, jedni nowoczesność, drudzy odnowę moralną, a gdy przyjdzie odpowiedzieć na proste pytania, do nikogo się nie można dodzwonić. Cała była kancelaria Kaczyńskiego milczy i na sms nie odpowiada. Identycznie rzecz się miała z golenią i Słowikiem, też nikt nic nie wie, nie słyszał, nie pamięta. W takiej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak zagospodarować prawdę neutralną i tę widzę tak, że Bartoszewski dawno jest już błaznem nie intelektualistą, a w kancelarii Lecha Kaczyńskiego nieskazitelność kupił sobie byle doliniarz, szwagier szwagra, co gorsze akcję przeprowadzono na poziomie GS-u i „pół litry” za worek cementu, chcę wierzyć, że bez udziału Kaczyńskiego, ale to tylko wiara. Zamiast prawd wszelakich, chciałbym po prostu wiedzieć. Chciałbym wiedzieć jak to się stało, że staruszek po małej maturze i serią zbiegów okoliczności w życiorysie został niekwestionowanym sumieniem narodu, chciałbym wiedzieć jak to możliwe, że w kancelarii Lecha Kaczyńskiego funkcjonowały obyczaje rodem z GS-u, nie przesądzając kto był za prezesa w tym przybytku.

PS Ktoś mnie pytał o młode pokolenie. Zapowiadają się. Usłyszałem posła Hofmana, chyba nie ma jeszcze trzydziestki, jak zamykał gęby wrogom Polski, prostym stwierdzeniem, że ułaskawienie było zgodne z prawem, a pan doliniarz organizował akcje charytatywne dla niepełnosprawnych. Jakbym widział zdjęcie Jolki Kwaśniewskiej w hospicjum sponsorowanym przez Kunę i Żagla. No i co z tym Dubienieckim? To w końcu jest patriotyczny lodziarz i katolicki syn esbeka, czy może układ?

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. za pozwoleniem…
    Jeśli MK napisał na pierwszym miejscu AUTORYTET i podkreślił to wielkimi literami, to znaczy, że tak miało być i nie kombinować na bazie hermeneutyki i semiotyki. – Jest różnica interpretacyjna w przypadku innego szyku wyrazów w zdaniu. (przepraszam za te unikalne określenia trącające filozofią, nie powinny one świadczyć, że nie mam nic do powiedzenia i dlatego ich użyłem)   🙂

    MK – jeśli to ja się pomyliłem w tym przypadku, to proszę przyznaj rację swissmanowi 🙂

      • hm… skomplikowana…
        Przychodzi trzech Żydów do rabina. Icek jest mi winny pieniądze i powinien je oddać – skarży się Mosze. Masz rację – potwierdza rabin. To niesłychane kłamstwo, rabbi, to Mosze jest mi winny pieniądze! – protestuje Icek. Też masz rację – mówi rabin. Ależ rabbi, tylko jeden z nich może mieć rację! – mówi trzeci Żyd. I ty też masz rację! – mówi rabin.

        p.s. Co to znaczy realia bliższe normalności ? Ja bym Twojego tekstu nie zmieniał, bo pierwszym istotnym dla treści zdania podmiotem jest “AUTORYTET” a do niego dopasowany jest mniej ważny w treści “Bartoszewski”. Ale rozumiem, że te niuanse są wyczuwalne dla estetów.

        pozdrawiam

  2. za pozwoleniem…
    Jeśli MK napisał na pierwszym miejscu AUTORYTET i podkreślił to wielkimi literami, to znaczy, że tak miało być i nie kombinować na bazie hermeneutyki i semiotyki. – Jest różnica interpretacyjna w przypadku innego szyku wyrazów w zdaniu. (przepraszam za te unikalne określenia trącające filozofią, nie powinny one świadczyć, że nie mam nic do powiedzenia i dlatego ich użyłem)   🙂

    MK – jeśli to ja się pomyliłem w tym przypadku, to proszę przyznaj rację swissmanowi 🙂

      • hm… skomplikowana…
        Przychodzi trzech Żydów do rabina. Icek jest mi winny pieniądze i powinien je oddać – skarży się Mosze. Masz rację – potwierdza rabin. To niesłychane kłamstwo, rabbi, to Mosze jest mi winny pieniądze! – protestuje Icek. Też masz rację – mówi rabin. Ależ rabbi, tylko jeden z nich może mieć rację! – mówi trzeci Żyd. I ty też masz rację! – mówi rabin.

        p.s. Co to znaczy realia bliższe normalności ? Ja bym Twojego tekstu nie zmieniał, bo pierwszym istotnym dla treści zdania podmiotem jest “AUTORYTET” a do niego dopasowany jest mniej ważny w treści “Bartoszewski”. Ale rozumiem, że te niuanse są wyczuwalne dla estetów.

        pozdrawiam

  3. za pozwoleniem…
    Jeśli MK napisał na pierwszym miejscu AUTORYTET i podkreślił to wielkimi literami, to znaczy, że tak miało być i nie kombinować na bazie hermeneutyki i semiotyki. – Jest różnica interpretacyjna w przypadku innego szyku wyrazów w zdaniu. (przepraszam za te unikalne określenia trącające filozofią, nie powinny one świadczyć, że nie mam nic do powiedzenia i dlatego ich użyłem)   🙂

    MK – jeśli to ja się pomyliłem w tym przypadku, to proszę przyznaj rację swissmanowi 🙂

      • hm… skomplikowana…
        Przychodzi trzech Żydów do rabina. Icek jest mi winny pieniądze i powinien je oddać – skarży się Mosze. Masz rację – potwierdza rabin. To niesłychane kłamstwo, rabbi, to Mosze jest mi winny pieniądze! – protestuje Icek. Też masz rację – mówi rabin. Ależ rabbi, tylko jeden z nich może mieć rację! – mówi trzeci Żyd. I ty też masz rację! – mówi rabin.

        p.s. Co to znaczy realia bliższe normalności ? Ja bym Twojego tekstu nie zmieniał, bo pierwszym istotnym dla treści zdania podmiotem jest “AUTORYTET” a do niego dopasowany jest mniej ważny w treści “Bartoszewski”. Ale rozumiem, że te niuanse są wyczuwalne dla estetów.

        pozdrawiam

  4. prawda czasem mniej szkodzi
    Ten dylemat bierze się stąd iż polityka to nie życie.
    W życiu prawda zwykle jest lepsza od kłamstwa natomiast w polityce ważniejszy jest mit, a prawdy lub kłamstwa są tylko narzędziami do budowy mitu.
    Dlatego w polityce sama goła prawda wcale nie wyzwala jak głosi porzekadło, a jedynie zaspokaja ciekawość jak było. Pełna prawda np o obronie Westerplatte czy o Dywizjonie 303 może tylko zaszkodzić i tak już wątłej dumie narodowej i popsuć humor podatnikom. Na co to komu?
    Trochę inną funkcję pełnią mity nie związane bezpośrednio z historią lecz z technologią, nauką gospodarką. One również powstają na użytek władzy lecz nie mają krzewić ducha tylko ułatwiać dojenie frajerów.
    Rolą zawodowych autorytetów jest właśnie stanie na straży takich mitów i bajek opowiadanych narodowi dlatego i one muszą być nieco załgane.

  5. prawda czasem mniej szkodzi
    Ten dylemat bierze się stąd iż polityka to nie życie.
    W życiu prawda zwykle jest lepsza od kłamstwa natomiast w polityce ważniejszy jest mit, a prawdy lub kłamstwa są tylko narzędziami do budowy mitu.
    Dlatego w polityce sama goła prawda wcale nie wyzwala jak głosi porzekadło, a jedynie zaspokaja ciekawość jak było. Pełna prawda np o obronie Westerplatte czy o Dywizjonie 303 może tylko zaszkodzić i tak już wątłej dumie narodowej i popsuć humor podatnikom. Na co to komu?
    Trochę inną funkcję pełnią mity nie związane bezpośrednio z historią lecz z technologią, nauką gospodarką. One również powstają na użytek władzy lecz nie mają krzewić ducha tylko ułatwiać dojenie frajerów.
    Rolą zawodowych autorytetów jest właśnie stanie na straży takich mitów i bajek opowiadanych narodowi dlatego i one muszą być nieco załgane.

  6. prawda czasem mniej szkodzi
    Ten dylemat bierze się stąd iż polityka to nie życie.
    W życiu prawda zwykle jest lepsza od kłamstwa natomiast w polityce ważniejszy jest mit, a prawdy lub kłamstwa są tylko narzędziami do budowy mitu.
    Dlatego w polityce sama goła prawda wcale nie wyzwala jak głosi porzekadło, a jedynie zaspokaja ciekawość jak było. Pełna prawda np o obronie Westerplatte czy o Dywizjonie 303 może tylko zaszkodzić i tak już wątłej dumie narodowej i popsuć humor podatnikom. Na co to komu?
    Trochę inną funkcję pełnią mity nie związane bezpośrednio z historią lecz z technologią, nauką gospodarką. One również powstają na użytek władzy lecz nie mają krzewić ducha tylko ułatwiać dojenie frajerów.
    Rolą zawodowych autorytetów jest właśnie stanie na straży takich mitów i bajek opowiadanych narodowi dlatego i one muszą być nieco załgane.