Reklama

Na początek mała i świeżutka anegdotka rodzinna. O wiewiórka! – krzyknęła Ona, wskazując gdzieś palcem. Jaka wiewiórka? – pyta zamyślony On, układając we łbie między innymi ten felieton. No ten co uczył ukraińskiego i był radnym, a potem jechał po pijaku i teraz czeka na busa – wyjaśniła Ona. Śmieszne? Mnie ubawiło, pewnie dlatego, że byłem uczestnikiem tego sytuacyjnego dialogu, który jest bardzo dobrą ilustracją do oceny wizyty Andrzeja Dudy w Niemczech. Dyplomacja to taka wiewiórka, pierwsze skojarzenie jest oczywiste, ale prawdziwa treść kryje się dopiero w tym, co rzeczywiście za słowami stoi, a nie co się kojarzy. Części wyborców PiS i Andrzeja Dudy wydawało się, że polska polityka zagraniczna zmieni się w portal kontrowersje.net, gdzie się wali prosto z mostu i nazywa złodziejstwo po imieniu. Gorszego błędu nie można popełnić i aby poukładać sprawy na właściwym miejscu zastosuję korektę szokową. Idealna dyplomacja to taka, w której Prezydent Polski będzie w Niemczech lubiany dwa razy bardziej niż pachołek Tusk i to jest pierwsza część wiewiórki. W drugiej części lubiany i szanowany Andrzej Duda ma być, i Bogu dziękować jest, dokładnym zaprzeczeniem Donalda Tuska, czyli polskim politykiem realizującym polskie cele. Dyplomata to czaruś, który potrafi sprzedać konieczność amputacji nogi jako nowe cudowne możliwości realizowania się w maratonach na wózku inwalidzkim. Tonując oczekiwania i prostując nieporozumienia z pełną odpowiedzialnością oceniam dyplomację Prezydenta i otoczenia na 5 +, do szóstki brakuje jeszcze trochę doświadczenia.

Tak wysoka ocena wiąże się z kilkoma talentami i „zasobami”, które Andrzej Duda posiada. Na załączonym obrazku widać jak na dłoni rzecz dotąd niespotykaną, oto polska para prezydencka wygląda jak milion dolarów przy ubogich krewnych z Niemiec. Nie należy lekceważyć, zwłaszcza we współczesnej polityce takich wizerunkowych przewag. Ponoć 90% ludzi ocenia bliźnich po wyglądzie i zachowaniu, zanim się człowiek odezwie i zdąży cokolwiek wyjaśnić. Lecha Kaczyńskiego i Marię Kaczyńską poniewierano za to kim są i jak wyglądają, płacili nieludzką cenę za swoje człowieczeństwo nieoszlifowane salonowymi rytuałami. Andrzeja Dudy z żoną tym chamskim kłem ugryźć się nie da. Dalej mamy te nieszczęsne języki, które rzeczywiście nie są warunkiem uprawiania dobrej polityki, ale przypominam Wokulskiego przed i po lekcjach z angielskiego. Człowiek, który potrafi zrozumieć szepty na europejskich biesiadach ma po prostu większą wiedzę, a co za tym idzie czuje się pewniej. No i wreszcie rzeczowość i nie bójmy się tego słowa – wartości. Mamy Prezydenta katolika z krwi i kości i to jest doskonała wiadomość, również dla mnie – ateisty. Udawany katolik byłby biedą, Andrzej Duda wierzy autentycznie i gorliwie, co oznacza, że pracuje nad tym, żeby pójść do nieba, nie do piekła. Ma wiedzę, talent, wygląd, poczucie pewności i przede wszystkim z wdziękiem realizuje polskie cele, które są dla niego religią.

Reklama

Dwa przykłady, idealnie pokazujące siłę i skuteczność dyplomacji Prezydenta. Za chwilę w komentarzach będziemy sobie kpić z emigracji islamskiej, czyli posyłania do Europy Talibów w wieku poborowym. Prezydent Polski w Niemczech zrobił dokładnie to samo, tylko w języku dyplomacji. No tak, to prawdziwy dramat z tą emigracją i tragedie się trafiają, ale my w Polsce musimy być przygotowani na przejęcie fali ukraińskich emigrantów w związku z sytuacją na granicy rosyjsko-ukraińskiej. W białych rękawiczkach podana informacja – żadnych kozich synów z trotylem za pazuchą w Polsce nie będzie, podobnie jak nie będzie ukraińskiej fali. I drugi przykład równie istotny, jeśli nie ważniejszy. Przesunięcie okopów NATO na drugą stronę Odry. Zgadzam się, że wszelkie nadzieje związane z naszymi sojusznikami to powtórka naiwności z roku 1939, ale coś robić trzeba. Skoro Niemcy oponują przeciw bazom NATO w Polsce, sprawa jest jasna i więcej dowodów nie potrzeba, że dla Polski to korzyść, dla Niemców problem. Nasi niemieccy „przyjaciele” dostali dyplomatyczną marchewkę i usłyszeli, że są liderami w Europie, najważniejszym członkiem sojuszu itp., itd. Zaraz potem Andrzej Duda podtrzymał swoje stanowisko dotyczące planów Polski. W punkt! Wyszła laudacja zamiast felietonu, ale jestem pod autentycznym wrażeniem pierwszych akcji oskrzydlających z udziałem Prezydenta Andrzeja Dudy, nie przypuszczałem, że będzie to, aż tak dobrze wyglądało.

Reklama

84 KOMENTARZE

  1. Dobrze, że Pan to napisał.
    Dobrze, że Pan to napisał. Uważam dokładnie tak samo i dlatego irytują mnie głosy po (niby) prawej stronie domagające się od Dudy stanowczych wypowiedzi. Że wygląda na to, że tyle pokładamy nadziei, a tu nic się nie zmieni.
    Nic na to nie poradzę, ale traktuję takie "prawicowe" glosy jak piski kopiących pod spodem kretów podkopujących już na starcie zaufanie do Dudy, no i do PiS-u wobec zbliżających się wyborów.
    Na stanowcze działanie przyjdzie czas po wygranych – oby – wyborach.

    Edit, dopisek:
    A co do dyplomacji – wlasnie jak Pan to napisał. Rzymianie mówili "suaviter in modo, fortiter in re", czyli w przekladzie na nasze: miękko w formie, mocno w treści, sednie.

        • Jest taki dowcip. W pewnj
          Jest taki dowcip. W pewnj rodzinie dziecko bardzo długo nie mówiło. Rodzice i znajomi już się poważnie niepokoili. W pewnym momencie przy obiedzie dziecko powiedziało: ta zupa jest niedosolona. Wszyscy w radosnym szoku i zasypują małego pytaniami: to dlaczego dotąd nic nie mówiłeś? Dziecko na to: bo dotąd wszystko było w porządku :-)))

          • Definicja dyplomaty
            Dyplomata to człowiek, który mówi ci "spieprzaj", ale robi to w taki sposób, że czujesz podekscytowanie w związku ze zbliżającą się fantastyczną podróżą.

          • Dyplomacja
            według starego, z długą brodą dowcipu, jeśli dyplomata mówi TAK, to znaczy BYĆ MOŻE, jeśli mówi BYĆ MOŻE, to znaczy NIE, a jeśli mówi NIE, to nie jest dyplomatą (odwrotnie niż dama). Do tej pory nasi dyplomaci mówili wyłącznie TAK, ale nie mieli na myśli interesu Polski, tylko swój własny ( nie tylko zresztą u nas, Niemiec Gerhard Schröder też podczas kanclerzowania miał na myśli własny interes). Stąd pewnie dla równowagi żądanie twardego sprzeciwu, jak sobie wyobrażają prawicowi publicyści i część wyborców PiS i Andrzeja Dudy, miałoby być w interesie naszego kraju. A nie jest, bo nasi przeciwnicy są silniejsi i nie można przed nimi odkrywać kart.

            Na Tusku też garnitury nieźle leżały, ale w jego sposobie poruszania się, gestykulacji, mimice było coś z podwórkowego żulika i tego nic, jak się okazało, nie zmieni.

    • Dyplomatycznie
      Większość Polaków niewielkie ma pojęcie o sztuce dyplomacji. Użyłam eufemizmu, bo skoro o dyplomacji mowa, niech będzie dyplomatycznie:-) Starsi krajanie nie wynieśli tej wiedzy z PRL-u, bo jakąż dyplomację wtedy uprawiano. W procesie edukacji młodszych tak ograniczono naukę historii, literatury. umiejętności argumentowania i przekonywania do swoich racji, że ta część społeczeństwa, używając ponownie eufemizmu, stosuje słowa niecenzuralne i tryb rozkazujący, aby osiągnąć zamierzony cel. Najczęściej w odpowiedzi otrzymuje to, czym się sama posłużyła wzmocnione o dodatkowe elementy semantyczne rodem ze słownika wulgaryzmów języka polskiego oraz angielskiego. Może nawet angielska terminologia jest bardziej efektywna:-) Z takimi brakami w wykształceniu ciężko pojąć, iż dyplomacja jest sztuką, wymaga czasu, a na efekty czeka się niekiedy długo.

    • A czy wiecie, Szanowni
      A czy wiecie, Szanowni Panstwo,ktory z dziennikarzy najbardziej krytykuje prezydenta
      Andrzeja Dude…? Prosze zgadnac!
      Hmmm…nie Nowowiejska, nie Wronski, nie Zakowski, nie Wolek…
      a jest nim, czesto goszczacy w "Saloniku Politycznym" u Ziemkiewicza,
      (TVRepublika) jego kumpel… Stankiewicz!!!
      (niby nasz-prawicowy a niech go szlag, shmuck jeden bezczelny!;)

      Pozdrawiam, Janusz z Toronto.

    • WSI-owa PrOpaganda “na dwóch nogach” = POciąg na dwóch szynach
      Dawno, dawno temu, mniej więcej w czasie PIERWSZEJ TURY wyborów prezydenckich od T. Lisa, jego Lisweeka i jego natematu.pl wyszedł bąk cuchnący dwoma odorami. Najpierw smród, jako prezent dla yotubowych napinaczy antysystemowo-prawicowych, to w przybliżeniu wpis jednego z nich: "jak się ojciec Dudy znalazł w Gliwicach, był Żydowskim agentem NKWD wcielonym w Polaka", odpowiedziałem mu linkami do życiorysów i to chyba(już nie pamiętam) linkami z Wikipedii, żeby nie czepiał się bzdur o jakimś "POPiSie". Odpowiedział: "nie ojciec, tylko teść Dudy", znów wstawiłem linki do życiorysów(np, że teść Dudy urodził się w Gliwicach w 1947 r), radząc mu, by POliczył, kto ile lat może mieć, żeby się to zgadzało. Jego natychmiastowa odPOwiedź: "jak nie teść, to ojciec teścia" I TAK BEZ KOŃCA. POdstawą tych "antysystemowych" wpisów były jakieś 2 zdania o jakims pogromie, chyba kieleckim, napisane przez tescia Dudy, chyba jeszcze wtedy, gdy był szczeniakiem. Wtedy RZETELNA, a równocześnie SZCZEGÓŁOWA informacja na DRAŻLIWE(w tych czasach) tematy była NIESŁYCHANIE TRUDNO DOSTĘPNA, nawet dla ludzi z doświadczeniem. Wkrótce wściekły Lis(z POmocą Karolaka) POprawił to bąkiem z lewej lufy "dyskutując" z Karolakiem o "wpisie córki Dudy", że jej ojciec chce zwrócić Oscara za gn-"Idę"(inna sprawa, że było to "arcydzieło" Z CEBULI. Chciałbym znać personalia tych "znawców sztuki filmowej", co przydzielili tego Oscara, kto tym PsOm daje POlecenia?).
        RÓWNIEŻ WTEDY(przed pierwszą turą) wściekły Lis odpalił innego smroda: z prawej lufy, że Duda wycofyje się z obietnic, a od czasu do czasu jakiś śmierdziel z Dziennika Bałtyckiego, Wyborczej(GW-na), czy POlityki "ozdobi" tę "informację" o komentarz, że "Duda się POprawił". DOKŁADNIE W TYM SAMYM CZASIE lewy otwór lisiego odbytu zaśmierdział "informacją", że obietnice Dudy doPrOwadzą nas do tragedii greckiej. Zarówno lewizna kremlowsko-dewiacyjna, jak "antysystemiarze", Korwin ich mać, mają sPOry PrOblem z przyswojeniem sobie rzetelnej wiedzy, do jak wielkego i JEDNOSTRONNEGO uzależnienia POlska jest doPrOwadzona. TEN WŁAŚNIE SMRÓD(na obu szynach) o tym, że A. Duda wycofuje się z obietnic, a JEDNOCZEŚNIE, że próbuje realizować obietnice bez POkrycia, wielu ludzi chętnie wącha PO dziś dzień i wsiada z dyskusją do tegi POciągu, co trudno mi zrozumieć. Do tego dochodzi nadal CHWYTLIWE(w środowiskach lewo-prawo-anty) hasełko "Duda jest pacynką Kaczyńskiego". Wiara(w POjęciu WYZNAWCÓW to "wiedza") w ten dziwotwór medialny nadal jest chwytliwa, co jest równie trudnym do wyjaśnienia zjawiskiem. Jeszcze był przed pierwszą turą rozPOwszechniany zarzut "Duda nic nie obiecał", ale według OBOWIĄZUJĄCEJ wyznawców mitologii(ich zdaniem, "wiedzy") lewo-prawo-anty-systemowej, "to nie istniało".

  2. Dobrze, że Pan to napisał.
    Dobrze, że Pan to napisał. Uważam dokładnie tak samo i dlatego irytują mnie głosy po (niby) prawej stronie domagające się od Dudy stanowczych wypowiedzi. Że wygląda na to, że tyle pokładamy nadziei, a tu nic się nie zmieni.
    Nic na to nie poradzę, ale traktuję takie "prawicowe" glosy jak piski kopiących pod spodem kretów podkopujących już na starcie zaufanie do Dudy, no i do PiS-u wobec zbliżających się wyborów.
    Na stanowcze działanie przyjdzie czas po wygranych – oby – wyborach.

    Edit, dopisek:
    A co do dyplomacji – wlasnie jak Pan to napisał. Rzymianie mówili "suaviter in modo, fortiter in re", czyli w przekladzie na nasze: miękko w formie, mocno w treści, sednie.

        • Jest taki dowcip. W pewnj
          Jest taki dowcip. W pewnj rodzinie dziecko bardzo długo nie mówiło. Rodzice i znajomi już się poważnie niepokoili. W pewnym momencie przy obiedzie dziecko powiedziało: ta zupa jest niedosolona. Wszyscy w radosnym szoku i zasypują małego pytaniami: to dlaczego dotąd nic nie mówiłeś? Dziecko na to: bo dotąd wszystko było w porządku :-)))

          • Definicja dyplomaty
            Dyplomata to człowiek, który mówi ci "spieprzaj", ale robi to w taki sposób, że czujesz podekscytowanie w związku ze zbliżającą się fantastyczną podróżą.

          • Dyplomacja
            według starego, z długą brodą dowcipu, jeśli dyplomata mówi TAK, to znaczy BYĆ MOŻE, jeśli mówi BYĆ MOŻE, to znaczy NIE, a jeśli mówi NIE, to nie jest dyplomatą (odwrotnie niż dama). Do tej pory nasi dyplomaci mówili wyłącznie TAK, ale nie mieli na myśli interesu Polski, tylko swój własny ( nie tylko zresztą u nas, Niemiec Gerhard Schröder też podczas kanclerzowania miał na myśli własny interes). Stąd pewnie dla równowagi żądanie twardego sprzeciwu, jak sobie wyobrażają prawicowi publicyści i część wyborców PiS i Andrzeja Dudy, miałoby być w interesie naszego kraju. A nie jest, bo nasi przeciwnicy są silniejsi i nie można przed nimi odkrywać kart.

            Na Tusku też garnitury nieźle leżały, ale w jego sposobie poruszania się, gestykulacji, mimice było coś z podwórkowego żulika i tego nic, jak się okazało, nie zmieni.

    • Dyplomatycznie
      Większość Polaków niewielkie ma pojęcie o sztuce dyplomacji. Użyłam eufemizmu, bo skoro o dyplomacji mowa, niech będzie dyplomatycznie:-) Starsi krajanie nie wynieśli tej wiedzy z PRL-u, bo jakąż dyplomację wtedy uprawiano. W procesie edukacji młodszych tak ograniczono naukę historii, literatury. umiejętności argumentowania i przekonywania do swoich racji, że ta część społeczeństwa, używając ponownie eufemizmu, stosuje słowa niecenzuralne i tryb rozkazujący, aby osiągnąć zamierzony cel. Najczęściej w odpowiedzi otrzymuje to, czym się sama posłużyła wzmocnione o dodatkowe elementy semantyczne rodem ze słownika wulgaryzmów języka polskiego oraz angielskiego. Może nawet angielska terminologia jest bardziej efektywna:-) Z takimi brakami w wykształceniu ciężko pojąć, iż dyplomacja jest sztuką, wymaga czasu, a na efekty czeka się niekiedy długo.

    • A czy wiecie, Szanowni
      A czy wiecie, Szanowni Panstwo,ktory z dziennikarzy najbardziej krytykuje prezydenta
      Andrzeja Dude…? Prosze zgadnac!
      Hmmm…nie Nowowiejska, nie Wronski, nie Zakowski, nie Wolek…
      a jest nim, czesto goszczacy w "Saloniku Politycznym" u Ziemkiewicza,
      (TVRepublika) jego kumpel… Stankiewicz!!!
      (niby nasz-prawicowy a niech go szlag, shmuck jeden bezczelny!;)

      Pozdrawiam, Janusz z Toronto.

    • WSI-owa PrOpaganda “na dwóch nogach” = POciąg na dwóch szynach
      Dawno, dawno temu, mniej więcej w czasie PIERWSZEJ TURY wyborów prezydenckich od T. Lisa, jego Lisweeka i jego natematu.pl wyszedł bąk cuchnący dwoma odorami. Najpierw smród, jako prezent dla yotubowych napinaczy antysystemowo-prawicowych, to w przybliżeniu wpis jednego z nich: "jak się ojciec Dudy znalazł w Gliwicach, był Żydowskim agentem NKWD wcielonym w Polaka", odpowiedziałem mu linkami do życiorysów i to chyba(już nie pamiętam) linkami z Wikipedii, żeby nie czepiał się bzdur o jakimś "POPiSie". Odpowiedział: "nie ojciec, tylko teść Dudy", znów wstawiłem linki do życiorysów(np, że teść Dudy urodził się w Gliwicach w 1947 r), radząc mu, by POliczył, kto ile lat może mieć, żeby się to zgadzało. Jego natychmiastowa odPOwiedź: "jak nie teść, to ojciec teścia" I TAK BEZ KOŃCA. POdstawą tych "antysystemowych" wpisów były jakieś 2 zdania o jakims pogromie, chyba kieleckim, napisane przez tescia Dudy, chyba jeszcze wtedy, gdy był szczeniakiem. Wtedy RZETELNA, a równocześnie SZCZEGÓŁOWA informacja na DRAŻLIWE(w tych czasach) tematy była NIESŁYCHANIE TRUDNO DOSTĘPNA, nawet dla ludzi z doświadczeniem. Wkrótce wściekły Lis(z POmocą Karolaka) POprawił to bąkiem z lewej lufy "dyskutując" z Karolakiem o "wpisie córki Dudy", że jej ojciec chce zwrócić Oscara za gn-"Idę"(inna sprawa, że było to "arcydzieło" Z CEBULI. Chciałbym znać personalia tych "znawców sztuki filmowej", co przydzielili tego Oscara, kto tym PsOm daje POlecenia?).
        RÓWNIEŻ WTEDY(przed pierwszą turą) wściekły Lis odpalił innego smroda: z prawej lufy, że Duda wycofyje się z obietnic, a od czasu do czasu jakiś śmierdziel z Dziennika Bałtyckiego, Wyborczej(GW-na), czy POlityki "ozdobi" tę "informację" o komentarz, że "Duda się POprawił". DOKŁADNIE W TYM SAMYM CZASIE lewy otwór lisiego odbytu zaśmierdział "informacją", że obietnice Dudy doPrOwadzą nas do tragedii greckiej. Zarówno lewizna kremlowsko-dewiacyjna, jak "antysystemiarze", Korwin ich mać, mają sPOry PrOblem z przyswojeniem sobie rzetelnej wiedzy, do jak wielkego i JEDNOSTRONNEGO uzależnienia POlska jest doPrOwadzona. TEN WŁAŚNIE SMRÓD(na obu szynach) o tym, że A. Duda wycofuje się z obietnic, a JEDNOCZEŚNIE, że próbuje realizować obietnice bez POkrycia, wielu ludzi chętnie wącha PO dziś dzień i wsiada z dyskusją do tegi POciągu, co trudno mi zrozumieć. Do tego dochodzi nadal CHWYTLIWE(w środowiskach lewo-prawo-anty) hasełko "Duda jest pacynką Kaczyńskiego". Wiara(w POjęciu WYZNAWCÓW to "wiedza") w ten dziwotwór medialny nadal jest chwytliwa, co jest równie trudnym do wyjaśnienia zjawiskiem. Jeszcze był przed pierwszą turą rozPOwszechniany zarzut "Duda nic nie obiecał", ale według OBOWIĄZUJĄCEJ wyznawców mitologii(ich zdaniem, "wiedzy") lewo-prawo-anty-systemowej, "to nie istniało".

  3. a’propos

    a'propos ostatniego akapitu..dzieki dla gospodarza za nadanie kwestii mojego autorstwa wiekszego znaczenia..(*) talibowie w wieku poborowym…podoba mi sie…
    niemniej jednak będę mendził…watpie by kanclerowa moglaby sobie poradzic z tak potwornym obciazeniem jaka jest ta nieprzebrana tluszcza cisnaca sie do germanii..a to naziole pala osrodki turystyczne i bungalow-parki…a bedzie ich coooraz wiecej..no i zima IDZIE.a trzeba bedzie tym ludziom dac jakikolwiek dach nad glowa i wyzywienie…ALE O SOCJAL HILFE mowy byc nie moze…zadne panstwo by takiego obciazenia nie wytrzyma..to jest tylko kwestia czasu kiedy wroca zasieki i komtrola graniczna…no i druga strona..wielki szacun dla gospodarza ze ten problem wysunał w debacie publicznej..bo..jak to ostatnio pan miedwiediew powiedzial..ze operacja ukrainska jest rozpisana na rozbicie i wchloniecie ukrainy..i ma potrwac conajmniej 25 lat…a premierowi rosji w tym przypadku trzeba uwierzyc…( tam w tej chwili nie ma oczym z kimkolwiek w ogole rozmawiac..jestem pod wrazeniem czyjejs relacji..ot po prostu ktos tydzien temu wrócil z dluzszych wakacji w dawnym wojewodztwie łuckim)..ale dyplomacja dyplomacją..przed nami 2 miesiace ostrej jazdy po tasmach..i oby bylo w granicach 3-5%..a nie jak gospodarz wczoraj dywagowal o 20% dla partii matki wszystkich cwoków……..

  4. a’propos

    a'propos ostatniego akapitu..dzieki dla gospodarza za nadanie kwestii mojego autorstwa wiekszego znaczenia..(*) talibowie w wieku poborowym…podoba mi sie…
    niemniej jednak będę mendził…watpie by kanclerowa moglaby sobie poradzic z tak potwornym obciazeniem jaka jest ta nieprzebrana tluszcza cisnaca sie do germanii..a to naziole pala osrodki turystyczne i bungalow-parki…a bedzie ich coooraz wiecej..no i zima IDZIE.a trzeba bedzie tym ludziom dac jakikolwiek dach nad glowa i wyzywienie…ALE O SOCJAL HILFE mowy byc nie moze…zadne panstwo by takiego obciazenia nie wytrzyma..to jest tylko kwestia czasu kiedy wroca zasieki i komtrola graniczna…no i druga strona..wielki szacun dla gospodarza ze ten problem wysunał w debacie publicznej..bo..jak to ostatnio pan miedwiediew powiedzial..ze operacja ukrainska jest rozpisana na rozbicie i wchloniecie ukrainy..i ma potrwac conajmniej 25 lat…a premierowi rosji w tym przypadku trzeba uwierzyc…( tam w tej chwili nie ma oczym z kimkolwiek w ogole rozmawiac..jestem pod wrazeniem czyjejs relacji..ot po prostu ktos tydzien temu wrócil z dluzszych wakacji w dawnym wojewodztwie łuckim)..ale dyplomacja dyplomacją..przed nami 2 miesiace ostrej jazdy po tasmach..i oby bylo w granicach 3-5%..a nie jak gospodarz wczoraj dywagowal o 20% dla partii matki wszystkich cwoków……..

  5. Jeszcze trochę…
    A świat by usłyszał, że pancernik Schlezwig-Holstein 1 września 1939 z rana ot tak sobie strzelał – na wiwat.

    Pan Putin i Pani Merkel doszli do wspólnego wniosku, że Polska była sama sobie winna z powodu polityki, którą prowadziła.

    Światowe media – z niemieckimi włącznie – ciągle piszą i mówią o "polskich obozach". Ot – taki myślowy skrót.

    Wnuk Reinera Stahela chce pozywać Muzeum Warszawskie za nazwanie zbrodniarza zbrodniarzem. Człowiek z tytułem profesora uniwersytetu, specjalizujący się w sprawiedliwości w stosunkach międzynarodowych.

    Mam nadzieję, że wreszcie coś się zacznie zmieniać.

  6. Jeszcze trochę…
    A świat by usłyszał, że pancernik Schlezwig-Holstein 1 września 1939 z rana ot tak sobie strzelał – na wiwat.

    Pan Putin i Pani Merkel doszli do wspólnego wniosku, że Polska była sama sobie winna z powodu polityki, którą prowadziła.

    Światowe media – z niemieckimi włącznie – ciągle piszą i mówią o "polskich obozach". Ot – taki myślowy skrót.

    Wnuk Reinera Stahela chce pozywać Muzeum Warszawskie za nazwanie zbrodniarza zbrodniarzem. Człowiek z tytułem profesora uniwersytetu, specjalizujący się w sprawiedliwości w stosunkach międzynarodowych.

    Mam nadzieję, że wreszcie coś się zacznie zmieniać.

  7. JEST DOBRZE
    Kochani ,my zarabiamy nie na tym co zrobimy ,ale na tym czego NIE ZROBIMY powiedział kierownik do pracowników regulujących koryto rzeki…W dyplomacji  wystarczy nie wchodzić w dupę sąsiadom ,nie obniżać rangi i znaczenia swojego państwa .Pan ANDRZEJ DUDA nie ma być lepszy od  Komorowskiego bo to nie trudne On musi być  duuuużooo lepszy żeby wszystkie polskie sprawy wróciły na odpowiednie tory.Komorowski w nic nie robieniu był   mistrzem.   .Generalnie jest super ,a Pan ANDRZEJ DUDA Z ŻONĄ wygląda jak milion dolarów   – W ZŁOCIE!!

  8. JEST DOBRZE
    Kochani ,my zarabiamy nie na tym co zrobimy ,ale na tym czego NIE ZROBIMY powiedział kierownik do pracowników regulujących koryto rzeki…W dyplomacji  wystarczy nie wchodzić w dupę sąsiadom ,nie obniżać rangi i znaczenia swojego państwa .Pan ANDRZEJ DUDA nie ma być lepszy od  Komorowskiego bo to nie trudne On musi być  duuuużooo lepszy żeby wszystkie polskie sprawy wróciły na odpowiednie tory.Komorowski w nic nie robieniu był   mistrzem.   .Generalnie jest super ,a Pan ANDRZEJ DUDA Z ŻONĄ wygląda jak milion dolarów   – W ZŁOCIE!!

  9. imigranci
    Są dwa sposoby na nadrobienie zacofania ekonomicznego państwa polskiego wobec państw zachodnich, pierwszy to jak najbardziej chwalebne śrubowanie wyników i gonienie najlepszych i tak ich gonimy, a oni nam uciekają, jakoś dystans szczególnie się nie zmienił w ciągu ostatnich 15 lat. Jest też inny sposób, spowolnienie liderów spowodowane efektami ubocznymi dopingu emigranckiego, z którego korzystają już od kilkudziesięciu lat. Teraz państwa zachodnie próbują słabszym biegaczom z UE sprzedać część tej zadyszki, którą jest nadmiar chętnych, tylko czego oni u nas mogą szukać? social słaby, zarobki kiepskie, granice na zachód otwarte, jedyny sposób na powstrzymanie ich przed wyjazdem dalej na zachód to stworzenie na terenie Polski pilnowanych obozów dla imigrantów utrzymywanych z naszych pieniędzy w imię dobrobytu Niemiec, Francji, GB itd i na to zgody być nie powinno, nie ma głupich – w języku dyplomacji brzmi to mniej więcej tak – Bardzo Wam współczujemy z powodu tej fali imigrantów 🙂 (w wersji peowskiej brzmiałoby – Bardzo wam współczujemy, jak możemy pomóc?)

    • Z pewnością argument
      Z pewnością argument ekonomiczny jest istotny, ale nie najważniejszy. A ponieważ od jakiegoś czasu zastanawiam się nad motywami europejskich tuzów nad problemem uchodźców tzn. co chcą osiagnąć poprzez ciche przyzwolenie na tą współczesną wędrówkę ludów do Unii poza kłopotami na przyszłość to jest tylko jedno wyjaśnienie tj. rozmycie tożsamości narodowej poszczególnych państw europejskich, dopóki ona będzie istnieć, a pracowano na to całe wieki, dopóty marzenie eurokratów o Stanach Zjednoczonych Europy będzie jedynie mrzonką. Wcześniej próbowano tego dokonać po przez wspólną walutę, ale ten projekt w obliczu kryzysu okazał się wadliwy i zamiast zacieśniać i zbliżyć do zjednoczenia raczej z antagonizował kraje Unii, które nagle przypomniały sobie, że jednak kapitał ma narodowość a państwo może mieć sprzeczne interesy z innym. Jeśli Unia nie spuści z tonu to uchodźcy będą takim kołkiem osinowym dla strefy schengen.

  10. imigranci
    Są dwa sposoby na nadrobienie zacofania ekonomicznego państwa polskiego wobec państw zachodnich, pierwszy to jak najbardziej chwalebne śrubowanie wyników i gonienie najlepszych i tak ich gonimy, a oni nam uciekają, jakoś dystans szczególnie się nie zmienił w ciągu ostatnich 15 lat. Jest też inny sposób, spowolnienie liderów spowodowane efektami ubocznymi dopingu emigranckiego, z którego korzystają już od kilkudziesięciu lat. Teraz państwa zachodnie próbują słabszym biegaczom z UE sprzedać część tej zadyszki, którą jest nadmiar chętnych, tylko czego oni u nas mogą szukać? social słaby, zarobki kiepskie, granice na zachód otwarte, jedyny sposób na powstrzymanie ich przed wyjazdem dalej na zachód to stworzenie na terenie Polski pilnowanych obozów dla imigrantów utrzymywanych z naszych pieniędzy w imię dobrobytu Niemiec, Francji, GB itd i na to zgody być nie powinno, nie ma głupich – w języku dyplomacji brzmi to mniej więcej tak – Bardzo Wam współczujemy z powodu tej fali imigrantów 🙂 (w wersji peowskiej brzmiałoby – Bardzo wam współczujemy, jak możemy pomóc?)

    • Z pewnością argument
      Z pewnością argument ekonomiczny jest istotny, ale nie najważniejszy. A ponieważ od jakiegoś czasu zastanawiam się nad motywami europejskich tuzów nad problemem uchodźców tzn. co chcą osiagnąć poprzez ciche przyzwolenie na tą współczesną wędrówkę ludów do Unii poza kłopotami na przyszłość to jest tylko jedno wyjaśnienie tj. rozmycie tożsamości narodowej poszczególnych państw europejskich, dopóki ona będzie istnieć, a pracowano na to całe wieki, dopóty marzenie eurokratów o Stanach Zjednoczonych Europy będzie jedynie mrzonką. Wcześniej próbowano tego dokonać po przez wspólną walutę, ale ten projekt w obliczu kryzysu okazał się wadliwy i zamiast zacieśniać i zbliżyć do zjednoczenia raczej z antagonizował kraje Unii, które nagle przypomniały sobie, że jednak kapitał ma narodowość a państwo może mieć sprzeczne interesy z innym. Jeśli Unia nie spuści z tonu to uchodźcy będą takim kołkiem osinowym dla strefy schengen.

  11. W wyobraźni już widzę
    fortepian, a przy nim dwóch wirtuozów i jedną sopranistkę. Prawdziwa polityka zacznie się na początku listopada. Kiedy będziemy wiedzieli na czym stoimy. Wtedy można będzie dyskutować o raporcie, umarzanych i ukrywanych aferach, odpowiedzialności karnej, politycznej itd. itp. Igrzyska i chleb w swojej skondensowanej postaci:-)

  12. W wyobraźni już widzę
    fortepian, a przy nim dwóch wirtuozów i jedną sopranistkę. Prawdziwa polityka zacznie się na początku listopada. Kiedy będziemy wiedzieli na czym stoimy. Wtedy można będzie dyskutować o raporcie, umarzanych i ukrywanych aferach, odpowiedzialności karnej, politycznej itd. itp. Igrzyska i chleb w swojej skondensowanej postaci:-)

  13. Towarzyszu Wielgucki
    Żeś ateista to już nie wierzę!
    Bóg wybiera różne narzędzia do realizacji PRAWDY!
    Obyś tak trzymał do końca. 25 października BEDZIE ZMIANA czy wszyscy rzucą się do gardła zmianie?
    Oby zrobiono audyt!
    MEJSTRIM już do tego się przygotowywuje!

  14. Towarzyszu Wielgucki
    Żeś ateista to już nie wierzę!
    Bóg wybiera różne narzędzia do realizacji PRAWDY!
    Obyś tak trzymał do końca. 25 października BEDZIE ZMIANA czy wszyscy rzucą się do gardła zmianie?
    Oby zrobiono audyt!
    MEJSTRIM już do tego się przygotowywuje!

  15. PAD i jego kancelaria jak
    PAD i jego kancelaria jak najbardziej zasłużyli na laudację, świetnie rozegrano tutejszych wszarzy medialnych z ich zagranicznymi powiązaniami, ja tam daję 6 za dzisiejszą laudację i 6 dla kancelarii za przygotowanie tej wizyty, jak dla mnie to był majstersztyk.

  16. PAD i jego kancelaria jak
    PAD i jego kancelaria jak najbardziej zasłużyli na laudację, świetnie rozegrano tutejszych wszarzy medialnych z ich zagranicznymi powiązaniami, ja tam daję 6 za dzisiejszą laudację i 6 dla kancelarii za przygotowanie tej wizyty, jak dla mnie to był majstersztyk.

  17. Nauka języka polskiego
    "Naszym" mediom nie w smak spotkanie z niemiecką Polonią. Nie mówią o nim wcale albo mówią półgębkiem. PAD podnosił kwestię nauki języka polskiego niby zagwarantowaną przez stronę niemiecką. Z realizacją tego zobowiązania jest jednak kiepsko. Widzowie TW TRWAM zostali o tym poinformowani, a reżimowe Wiadomości nie bąknęły ani słowa. W ogóle relacja z wizyty Pierwszej Pary w Berlinie była mniej niż skromna. 

  18. Nauka języka polskiego
    "Naszym" mediom nie w smak spotkanie z niemiecką Polonią. Nie mówią o nim wcale albo mówią półgębkiem. PAD podnosił kwestię nauki języka polskiego niby zagwarantowaną przez stronę niemiecką. Z realizacją tego zobowiązania jest jednak kiepsko. Widzowie TW TRWAM zostali o tym poinformowani, a reżimowe Wiadomości nie bąknęły ani słowa. W ogóle relacja z wizyty Pierwszej Pary w Berlinie była mniej niż skromna.