Reklama

Od dawna na ważne wydarzenia Umiłowanych przywódców biorę siatkę na motyle i cedzak na pierogi. Jak zwykle przy takich okazjach trzeba się narobić by cokolwiek sensownego wyłowić z potoku słów.

Od dawna na ważne wydarzenia Umiłowanych przywódców biorę siatkę na motyle i cedzak na pierogi. Jak zwykle przy takich okazjach trzeba się narobić by cokolwiek sensownego wyłowić z potoku słów.
I tym razem 18 listopada trzeba się było narobić. Ma rację Kurka, że Nienormalność nic nowego nie powiedziała, że nie powiedziała niczego, o czym myślący zdają sobie sprawę. Przecież 4 lata poprzedniego dryfowania okazały to wyraziście. Przyznam, że słuchałem z ciekawością /czy zmienił styl mydlenia oczu/ przez pierwsze 5 minut, potem już tylko piąte przez dziesiąte bo łapałem motyle i wyciągałem pierogi…
Motyla znalazłem takiego – “… o przyszłości Unii Europejskiej, nie ma moim zdaniem dylematu politycznego czy być w centrum Europy, czy być na jej peryferiach. To jest dylematem politycznych analfabetów…”
I tu mnie Nienormalność obraziła, bo przyjmując za wyrocznię taką Wikipedię, analfabetyzm to: w rozumieniu potocznym, brak umiejętności pisania i czytania oraz wykonywania czterech podstawowych działań matematycznych u osób dorosłych, tj. wg kryteriów UNESCO – powyżej 15. roku życia.
Nie widzę tu siebie. Wikipedia podaje dalej, że kryteria statystyczne są niejednolite i nieprecyzyjne i jako liczbę analfabetów, przyjmuje się zwykle liczbę osób bez minimalnego poziomu szkolnej edukacji w danym kraju, lub np. bez ukończonych pierwszych czterech klas szkoły podstawowej.
I tu też mnie nie ma. Obawiam się, że w Polsce w ogóle ich nie ma, więc do kogo ta gadka?
Nie użył słowa /za Wiki/ analfabetyzm wtórny, ani analfabetyzm funkcjonalny – co określa niemożność zrozumienia i wykorzystania drukowanych informacji oraz przedstawień graficznych czyli ikon, wykresów i diagramów.
Nie użył też słowa /dalej Wiki/ analfabetyzm matematyczny – co określa ludzi niezdolnymi do sprawdzenia rachunku w kasie sklepowej, nie mówiąc o obliczeniu podatków. Jakkolwiek w tym miejscu pisze się „elegancko”, że badanie tych zagadnień daje czasem różne wyniki, w zależności od przyjętych kryteriów i podaje, że /na podstawie badań, i tu jakiś instytut/ 77% Amerykanów, 47% Polaków i 28% Szwedów ma problemy ze zrozumieniem tekstów, a mianem sprawnych językowo można nazwać w tych trzech krajach odpowiednio tylko 2%, 21% i 32% mieszkańców.
I tu bym się skłonił do przyznania Panu Nienormalność racji – są analfabeci w Polsce, ale nazwałbym to analfabetyzmem tuska. Jednak nie odnosi się on do słuchaczy expose, bo tych określam jako naiwnych, a do samego prelegenta. Jego analfabetyzm zakłada, że wszyscy go słuchający są naiwni, ślepi i garbaci oraz kupią każdy kit.
Na końcu strony Wiki o analfabetyzmie dochodzimy do zdania: “Jakkolwiek zwalczanie analfabetyzmu pierwotnego udaje się metodami stosunkowo prostymi /…/, tak zjawisko pojawiania się analfabetyzmu wtórnego jest znacznie trudniejsze do opanowania i wiązać się musi z upowszechnieniem czytelnictwa wśród ogółu ludności – zachęcania do korzystania z bibliotek, księgarni, prasy, internetu”
Dodam od siebie – książek wydawanych przed 39, a jeszcze lepiej przed 18, prasy niszowej i prasy opluwanej oraz grzebania po zakamarkach netu.
A analfabetyzm polityczny to co ? – nie rozróżniam Niemiec od Polski, Tuska od Merckel czy kołchozu od samodzielnego farmera ?
Pieroga odcedziłem takiego – “Jeśli chodzi o dług publiczny zakładamy… że spadnie on… i będzie się systematycznie obniżać… te dane dotyczące długu podaję wg naszych krajowych definicji długu…”
Otóż to – “wg naszych krajowych definicji długu…”
I tu przypomniałem sobie co rok temu pisał na swoim portalu Tomasz Urbaś zwracając uwagę na takie zapisy w propozycji zmian ustawy o finansach publicznych umożliwiające żonglerkę wskaźnikiem długu publicznego do PKB.
A w grudniu zeszłego roku, bez specjalnego rozgłosu sejm zatwierdził Ustawę o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw z dnia 16 grudnia 2010 r. a w nim zmiany do tej Ustawy /z dnia 27.08.2009 r./: w Artykule 72 ust.2 dotyczącego operacjami na elementach wchodzących w skład długu publicznego, gdzie słowa „w tym do długu Skarbu państwa” zastąpiono słowami „w tym rodzaje zobowiązań zaliczonych do tytułów dłużnych” i dodatkowo wprowadził Artykuły 78a – 78h, które umożliwiają wprowadzanie wolnych środków finansowych na zasadzie depozytu… czyli pożyczę sobie jak będzie brakowało do granicy 55%.
Jak widać zielona wyspa była tylko mielizną.
W zasadzie szkoda czasu na śledzenie przekrętów i kłamstw, można założyć z góry, że to wszystko, to jak mówią, „hujnia z grzybnią” i zająć się czymś pożyteczniejszym – ochroną własnej dupy.

Wyrzuć telewizor !

Reklama

Jasieńko

Reklama

6 KOMENTARZE

    • Co polecić?
      Z tym nie jest tak prosto. Książki sprzed 39 obarczone są w sposób nieunikniony /nie twierdzę, że wszystkie/ “poprawnością” wynikającą z większego już wpływu polskojęzycznych na ówczesne media i rynek drukarski.
      Ja korzystam we własnych poszukiwaniach przede wszystkim z wydań przed I WS, gdyż te mając za sobą cenzurę zaborców powiedziały tyle ile mogły – częstokroć wiele razy więcej niż obecne jakiekolwiek najbardziej obiektywne.
      Olbrzymi zasób wiedzy to Federacja Bibliotek Cyfrowych. Lecz jest to praca żmudna, bo trzeba książkę “wyłowić” z zasobów, jak sens z różnych expose.
      Na wielu portalach można znaleźć polecane książki mniej lub bardziej współczesne. Mogę polecić przez pocztę wewnętrzną.

    • Co polecić?
      Z tym nie jest tak prosto. Książki sprzed 39 obarczone są w sposób nieunikniony /nie twierdzę, że wszystkie/ “poprawnością” wynikającą z większego już wpływu polskojęzycznych na ówczesne media i rynek drukarski.
      Ja korzystam we własnych poszukiwaniach przede wszystkim z wydań przed I WS, gdyż te mając za sobą cenzurę zaborców powiedziały tyle ile mogły – częstokroć wiele razy więcej niż obecne jakiekolwiek najbardziej obiektywne.
      Olbrzymi zasób wiedzy to Federacja Bibliotek Cyfrowych. Lecz jest to praca żmudna, bo trzeba książkę “wyłowić” z zasobów, jak sens z różnych expose.
      Na wielu portalach można znaleźć polecane książki mniej lub bardziej współczesne. Mogę polecić przez pocztę wewnętrzną.

    • Co polecić?
      Z tym nie jest tak prosto. Książki sprzed 39 obarczone są w sposób nieunikniony /nie twierdzę, że wszystkie/ “poprawnością” wynikającą z większego już wpływu polskojęzycznych na ówczesne media i rynek drukarski.
      Ja korzystam we własnych poszukiwaniach przede wszystkim z wydań przed I WS, gdyż te mając za sobą cenzurę zaborców powiedziały tyle ile mogły – częstokroć wiele razy więcej niż obecne jakiekolwiek najbardziej obiektywne.
      Olbrzymi zasób wiedzy to Federacja Bibliotek Cyfrowych. Lecz jest to praca żmudna, bo trzeba książkę “wyłowić” z zasobów, jak sens z różnych expose.
      Na wielu portalach można znaleźć polecane książki mniej lub bardziej współczesne. Mogę polecić przez pocztę wewnętrzną.