Reklama

Trzeba przyjąć pewne za

Trzeba przyjąć pewne założenia jak w każdej analizie opartej na strzępach informacji, co jest niestety polską normą, nie analizowanie lecz „podaż” informacji. Sprawa jest bulwersująca, szokująca, zaskakująca i jak widzę prawicowe środowisko schowało łeb w piach i póki co pokornie wystawiło tyłek do sprzedania paru kopów. Zdrowo walnęło, a prawica udaje, że nic się nie dzieje, ta sama prawica, co potrafi wydobyć sensacyjne sprawy z zupełnej niszy i bardzo słusznie, że potrafi i ma moje błogosławieństwo, gdzie czyni słusznie. Ale dzieje się i nie ma co udawać głupiego, dzieje się i dlatego tak się dzieje, że prawicowe środowisko działa na wysokim moralnym C, co może byłoby szlachetnym założeniem, tyle że większość z tego środowiska, to tacy wierzący niepraktykujący. Pewnie już ten i ów bardziej lotny się zorientował, że czyta wstęp do najnowszej sensacji jaką jest ułaskawienie pospolitego oszusta z rodzinnym z przyśpieszeniem. Jeśli ułaskawił, to nie Kwaśniewski, tylko Lech Kaczyński, w dodatku szemrany typ jest wspólnikiem jeszcze bardziej szemranego zięcia Kaczyńskiego. Stąd to krępujące milczenie prawicy, nie pasują bohaterowie do skądinąd niekończącej się opowieści, zatem „sza”. Strusiowate środowisko prawicy wpadło w dość prostą pułapkę własnej histerii, czyniąc z przyzwoitego człowieka, jakim był Lech Kaczyński, świętego męża, ascetę patriotyzmu i uczciwości, nieskazitelny pomnik trwalszy od spiżu. Tą beatyfikacją wyznaczyli taki pułap, że najmniejsza rysa na pomniku detonuje pomnik w ruinę. Nie wiem, prawda to czy nie, ale tym razem bardziej mnie interesuje przyjęcie prawdy, niż demaskowanie fałszu. Pierwszym założeniem, od którego trzeba zacząć analizę jest takie, że to co pisze prasa jest prawdziwe, zakładam, że tak jest, co przecież często czyni prawica na podstawie bardziej wątłych przesłanek, a tutaj przesłanki są dość poważne, takie, że się telefonem na kartę rozmawia, potem kartę przegryza. Jeśli nie jest prawdziwe, to prawicowe środowisko doskonale sobie z tym poradzi, swoim starym obyczajem, wypracowanym do perfekcji i ja nie mam o czym pisać, bo mnie łatwizna nie interesuje. Roboczo zakładam, że informacja jest prawdziwa. Informacja, nie komentarze i interpretacje, układają się w logiczną całość. Do tego dochodzi osoba Dubienieckiego i tutaj jest jeszcze gorzej, dla mnie to klasyczny przykład czym skorupka za młodu. Ten typ daje drobnym cwaniaczkiem i synkiem byłego esbeka na trzy hektary, wyjątkowo obła postać, klasyka gatunku, dziecko I sekretarza odwożone do szkoły służbową limuzyną tatusia, załatwione studia, palestra i tak dalej, w końcu skuteczny podryw księżniczki, by się dostać na szczyt i przejąć pół królestwa. Zwłaszcza po ostatnich popisach, cienia wątpliwości nie mam co do tej postaci, zatem wyobrażam sobie, że mógł się chwalić po wszystkich parafiach swoimi wpływami w kancelarii prezydenta, idealnie takie zachowanie komponuje się z osobowością miernoty.

Sama informacja była dla mnie sporym zaskoczeniem, ale jeszcze bardziej zaskoczyły mnie podane kwoty i przestępstwa. Za 26 tysięcy, jakiemuś innemu typowi, Dubieniecki obiecał załatwić „łaskę prezydenta”. Przebóg i jako żywo to żaden biznes! Podobną kasę można wyciągnąć przy normalnej i to cywilnej rozprawie, medialny mecenas Giertych nie ruszyłby tyłka za taką stawkę, tylko jakiś chłystek na dorobku albo mitoman mógł się godzić na podobne zlecenie. Pierwsze założenie to prawdziwość informacji, dalej z założeniami jest nieco trudniej, ale niektóre dzieją się same lub same wykluczają. Jeśli to ma być atak w kampanii wyborczej, to po pierwsze zdecydowanie za wcześnie, po drugie wypływa z jakiegoś podrzędnego Dziennika Bałtyckiego, po trzecie daje ostatniemu żyjącemu Kaczyńskiemu mnóstwo czasu na kontratak. Wykluczam zatem, że to akacja WSI, czy coś ulubionego z półki bogoojczyźnianej, gdyby tak było rzecz zostałby przepuszczona przez GW lub podobnej rangi tabloid. Wygląda mi to na coś zupełnie innego, a mianowicie na Dubienieckiego paplającego na lewo i prawo po knajpach i salonach, na mitomanię tego chłystka, który chlapnął o swoich „sukcesach” i reklamował się jako zwycięzca w kolejnych tego typu sprawach. Ewentualnie, któryś z zawiedzionych klientów się pożalił, klientów byle jakich, na poziomie Dziennika Bałtyckiego, bo co to za klientela za 26 tysięcy? Do tego założenia i obrazu Dubienieckiego pasuje inne założenie. Jeśli Kaczyński ułaskawił, to ułaskawił drobnego oszusta, który przyznał się do winy i dostał karę w zawiasach, śmieszną karę: rok i dziesięć miesięcy na trzy lata. Po co? Pierwsze pytanie jakie się samo rzuca na uszy. Po co to wszystko? Pierwszą odpowiedzią jest nieposzlakowany życiorys i zapewne o to chodziło, żeby przyszły wspólnik Dubienieckiego nie miał w papierach takiego „kwiatka”. Powoli trzeba się zbliżać do finału założeń i zadać następne pytanie. Dlaczego? Dlaczego Kaczyński poszedł na takie ryzyko, wiedząc, że nie jest pupilem mediów, że esbeków pełno dookoła, a sprawa jest nijaka jeśli mówić o kalibrze sprawy, natomiast rozdmuchana czyni spustoszenie. Tutaj odpowiedzi są dwie, jedna mało wiarygodna, chociaż możliwa, czyli Kaczyński nie wiedział co podpisuje, dostał od urzędnika i podpisał. Dubieniecki załatwił sprawę nie z teściem, tylko z urzędasem, który chciał się przypodobać córce i zięciowi szefa, a może miał w tym własny interes. Nie pocieszałbym się tą wersją na miejscu obrońców czci Lecha Kaczyńskiego, bo jej prawdopodobieństwo mikre i wręcz ocierające się „niewydolność goleni prawej”. Sprawo poszła trybem prezydenckim, nie znam się na tym, ale z tego co czytam znaczy tyle, że poszła niespotykaną błyskawicą. I jest druga odpowiedź jak dla mnie znacznie bardziej prawdopodobna. Syndrom tatusia jedynaczki, znam z autopsji, ponieważ każdego dnia powtarzam sobie: nie zapadaj na tę chorobę i dziękować Bogu zdrowy jestem.

Reklama

Dubieniecki był od początku garbem na plecach Kaczyńskich, przede wszystkim tych co już nie żyją, ale i prezesa Jarosława, ten się na śmierć obraził i na ślub nie przyszedł. Miłość jest ślepa, córka jedna, tata właściwie bez wyboru, pogodził się z takim, a nie innym zięciem i dalej musiał rzuć tę żabę. Jeśli zięć robi interesy z oszustem, już jest temat dla prasy, jeśli oszusta ułaskawi, jest większy temat dla mediów, ale może da się ukryć. Pozostaje ryzykować i ułaskawiać, czyli wpadać w schemat, który zawsze się kończy tragicznie. To jest nic innego jak bezmyślne chuchanie na jedynaczkę, dziwnie jestem przekonany, że Kaczyński mógł zwyczajnie Dubienieckiego nie trawić albo ledwie tolerować, natomiast dla jedynaczki wszystko. Po tych zdaniach mogą się moralnie unieść lewicowcy, którzy pod względem moralnego C wiele się od prawicy różnią, ale spokojnie. Proszę oklapnąć, jeszcze nie skończyłem. Poczynione założenia i próba racjonalnego poukładania sprawy, która wydaje się niewytłumaczalnym prostactwem, w żadnym razie nie usprawiedliwia Lecha Kaczyńskiego, co więcej w mojej ocenie obciąża go podwójnie. Nie wiem jak to jest być prezydentem, wiem jak to ciężko być ojcem. Jeśli prawdą jest to, co opisała prasa, a wygląda na prawdę, Lech Kaczyński popełnił więcej niż nadużycie, to jest najzwyklejszy w świecie nepotyzm, gorzej, drobne kolesiostwo, ponieważ dotyczy gównianej sprawy i wystarczyło esbeckiego wychowanka pogonić, żeby sobie poszukał przyzwoitego zajęcia i wspólnika, na ile to możliwe w przypadku takich esbeckich wymoczków. Nie da się tego tłumaczyć, sprawa jest beznadziejna i nie do obrony. Jeśli Lech Kaczyński ułaskawił jakiegoś doliniarza i przyszłego wspólnika zięcia, jest to klasyka polskich realiów tym smutniejsza, że w wykonaniu człowieka, którego mimo wszystko o podobne rzeczy nie podejrzewałem.

I jest druga ewidentna, więcej niż wpadka Lecha Kaczyńskiego, karygodne zaniedbanie ojcowskich obowiązków. Bezmyślna ochrona księżniczki, która z jakimś cyrkowym klownem tańczy na bardzo śliskiej linie, a tata trzyma parasol. Miłość może być ślepa, ale ojciec powinien mieć oczy dookoła głowy i czasami myśleć za swoje dziecko, zwłaszcza gdy dziecko ślepo się zakochuje. Wspomaganie ślepoty w takiej sytuacji jest czymś niepojętnym, przyzwyczajanie do takiej życiowej łatwizny, w dodatku za śmieszne parę złotych, bo tu nie było żadnego dramatu w gatunku: przyjaciel zięcia, który popełnił fatalny błąd i ma zmarnowane młode życie. Tutaj była klasyka, jeden tatuś znany esbek, drugi tatuś prezydent, no to się pozamiata wstydliwe grzeszki dzieci pod dywanik. A przecież nawet mleko się nie rozlało, przecież nie przyłapano Marty Kaczyńskiej na kradzieży batona w hipermarkecie, ani Dubienieckiego na dziwkach. Sprawę można i trzeba było uciąć krótko: „Marto nie tak cię wychowaliśmy”, chyba że właśnie tak, w co nie chciałbym wierzyć. Bogoojczyźniana prawica w zasadzie nie ma wyjścia, w tej pozycji musi trwać, z głową w piachu i z dupą na wierzchu, kto chce ten sobie kopnie, chętnych nie będzie brakować. Natomiast dla umoralnionej lewicy, co to za nogi chce Kaczyńskiego z Wawelu wyciągać, mam kilka przypomnień z ich własnego „dekalogu”. Kaczyński postąpił zgodnie z prawem, kto uważa inaczej może pójść do sądu i to jest pierwsze przykazanie lewicy, patrz pani ukraińska cichodajka od rury, która w świetle prawa jest dziewica orleańska i niczego pod stolikiem od Tomka nie brała, patrz pani Sobiesiakówna, która byłą Afrodytą lewicy, a tej to dopiero tatulo pozałatwiał.


Drugie przykazanie, plwać jadem nie będziesz, spisków zaniechasz. Jeśli Kaczyńskiego za nogi wywlekać z sarkofagu z powodu ułaskawionego kieszonkowca, to co z tymi dyżurnie medialnymi i żywymi pomnikami ze spiżu: Alka Kwaśniewskiego, który uwolnił bandytę Fogla i Bolka Wałęsy, który uwierzył w resocjalizację mafiozo „Słowika”? Trzecie przykazanie – grzebał nie będziesz w życiorysie, bo coś ty za jeden. No właśnie, co z tym jakże szlachetnym zawołaniem, które to nieustannie słyszę, gdy tyka się „świętość”, co to jest profesorem tylko nikt nie wie od czego. Albo Bolesław Wałęsa, kolejny z przepięknym życiorysem, takim, że już się nie pamięta jak Wajda z Michnikiem robili z niego debila, co nie jest trudne, a on sam zgnoił kolejno kilku historyków przy pomocy władzy ludowej Donalda Tuska. W sprawie ułaskawiania kieszonkowca bogoojczyźniana prawica winna nadstawić dupy do okładania, za wszystkie swoje liturgiczne wyobrażenia i starotestamentowe rygory moralne, z kolei lewica niech zamknie dziób albo konsekwentnie głosi swoje prawdy wiary. Pyskować mogą tylko tacy porażeni mózgowo jak ja i mnie podobni, którzy do znudzenia powtarzają, że mają w głębokim poważaniu monumenty i święte obrazy zwaśnionych religii, a są zainteresowani jedynie świeckim spojrzeniem na rzeczy porządek.

Nie będę z siebie robił pajaca, broniąc sprawy nie do obrony i to uwaga do tych co bezmyślnie uczynili świętego męczennika z żywego człowieka, w sensie człowieczeństwa żywego i w moim przekonaniu przyzwoitego, porządnego Polaka, który jak każdy człowiek ma swoje za uszami. Ma też swoje zasługi, to był odważny polityk i tego nie przekreśla bezmyślność w sprawie doliniarza, niemniej doliniarza od zięcia, który jest jeszcze większą porażką, na cudowne uzdrowienie przerobić się nie da i beatyfikacji z tego nie będzie. Do lewicowców mam inną uwagę, aby sami nie pajacowali i trzymali prawdy wiary tudzież wystąpili z kościoła „Patrzmy w przyszłość”, aby przypomnieli sobie wszystkie czarne msze i rozgrzeszenia jakie odprawiali wokół przekrętów Bolków, Alków i innych Ryśków. Wiem, że to wymóg nie do spełnienia, ale nawet w głupocie trzeba być konsekwentnym. Jeśli informacja jest prawdziwa, powinna być powszechnie dostępna i z pełną swobodą komentowana, kto chce może sobie książkę napisać, ale to samo dotyczy wszystkich świętych mężów, szczególnie bożków lewicowych, gdyż ci jak dotąd nie tylko z ukradzionego spiżu wyrzeźbieni, ale jeszcze drutem kolczastym pod wysokim napięciem chronieni, w ramach młodej liberalnej demokracji.

PS Dzieją się rzeczy niepojęte, oglądam 3 serwis w TVN24 i nic o tej sprawie. Szokujące, a i w serwisach internetowych sprawa spadła. Nie wiem co jest grane, tata Dubienieckiego zadziałał? W każdym razie powyższy wywód dotyczy konkretnych założeń i nic nie traci na aktualności.

PS2 Zaczyna się ciekawie robić, okazuje się, że nie tylko zięć, ale szef kancelarii Kaczyńskiego, Robert Draba kręcił lody z tatusiem Dubienieckiego. Pojawiła się nowa linia beatyfikacyjna, to nie Kaczyński tylko „niefortunnie dobrane kadry”, pewnie się prawica na to rzuci, dla mnie ta sprawa robi się coraz bardziej przykra, ale jeśli jest prawdziwa na bohaterach tej sprawy nie powinno pozostać jednej suchej nitki. Przygnębiające są te nawyki „to nic takiego” i zwłaszcza od ludzi, którzy trąbią o wysokich standardach moralnych i słusznie wytykają cmentarne rozmowy „liberalnych” doliniarzy, oczekuję, że z tak żenujących historii się wytłumaczą. Tym bardziej jest to przygnębiające, że chodzi naprawdę o gówniane pieniądze, w byle jakiej sprawie, a jednak władza silniejsza od człowieka.

Reklama

81 KOMENTARZE

  1. Skończyła się pewna epoka, epoka nieskazitelnego Lecha.
    A tak właściwie może się skończyć. Jeżeli doniesienia prasowe są prawdą, to niestety ale muszę zgodzić się z wulkanem islandzkim. Co by się stało z Kowalskim, który pracując w Urzędzie Skarbowym tylko dla dobra jedynaczki “umorzył” podatki zięcia? Tu wchodzi w grę znacznie poważniejszy kaliber czyli polska racja stanu.
    Mit uczciwego polityka Lecha Kaczyńskiego może wkrótce rozprysnąć się niczym bańka mydlana i kto wie czy faktycznie nie trzeba będzie przykręcić kółek do sarkofagu, oczywiście jeżeli to wszystko prawda.

  2. Skończyła się pewna epoka, epoka nieskazitelnego Lecha.
    A tak właściwie może się skończyć. Jeżeli doniesienia prasowe są prawdą, to niestety ale muszę zgodzić się z wulkanem islandzkim. Co by się stało z Kowalskim, który pracując w Urzędzie Skarbowym tylko dla dobra jedynaczki “umorzył” podatki zięcia? Tu wchodzi w grę znacznie poważniejszy kaliber czyli polska racja stanu.
    Mit uczciwego polityka Lecha Kaczyńskiego może wkrótce rozprysnąć się niczym bańka mydlana i kto wie czy faktycznie nie trzeba będzie przykręcić kółek do sarkofagu, oczywiście jeżeli to wszystko prawda.

  3. Skończyła się pewna epoka, epoka nieskazitelnego Lecha.
    A tak właściwie może się skończyć. Jeżeli doniesienia prasowe są prawdą, to niestety ale muszę zgodzić się z wulkanem islandzkim. Co by się stało z Kowalskim, który pracując w Urzędzie Skarbowym tylko dla dobra jedynaczki “umorzył” podatki zięcia? Tu wchodzi w grę znacznie poważniejszy kaliber czyli polska racja stanu.
    Mit uczciwego polityka Lecha Kaczyńskiego może wkrótce rozprysnąć się niczym bańka mydlana i kto wie czy faktycznie nie trzeba będzie przykręcić kółek do sarkofagu, oczywiście jeżeli to wszystko prawda.

  4. Czy to wstydliwe milczenie
    Czy to wstydliwe milczenie nie bierze się stąd, że to nie żaden przypadek lecz zasada? J. Kaczyński odpowiada, że nie interesuje się tym, co wypisuje prasa brukowa. Tusk, jako człowiek głębokiej wiary odpowiada, że nie wierzy, by L. Kaczyński podpisał coś takiego. Kalisz też specjalnie nie grzmi, swoją wypowiedź kończy tym, że takie jest prawo prezydenta i nikomu nic do tego. W sumie co mogli innego powiedzieć? Pierwszy nie będzie przecież niszczyć wizerunku ‘świętego’, drugi dostałby zaraz Ryśkiem przez łeb, a trzeci – z Vogla. Trzech liderów niby skrajnie różnych ugrupowań, a zachowanie tak podobne. Jaka więc jest zasada? Zasada to styk dwóch światów: tzw. biznesu i tzw. polityki. Najpierw ‘biznes’ wyświadcza przysługę politykowi, lub ubiegającemu się o wejście do grona naszych ‘elit’. Oczywiście ‘biznes’ nie robi tego za darmo: ustawa, przetarg, kontrakcik, poręczenie za kogoś – tak właśnie wygląda wystawiony rachunek. Czy ta cisza oznacza, że każdy ma jednak swojego ‘Słowika’, za którego przychodzi świecić oczami? Skoro jednak złamano zasadę ‘my nie ruszamy waszych, a wy naszych’, to o co w tym chodzi?
    ps.
    Ale właściwie to czyj jest ten cały Dubieniecki?

    • Styku biznesu i polityki
      Styku biznesu i polityki doświadczam każdego dnia, w takiej mikroskali i chyba przypadkiem odkryłem niebezpieczny przechył na Portalu. Na Bartoszewskim “zarobiłem” 40 PLN, to był rekord niespotykany od lat. Na Kaczyńskim 0,69 PLN. Gdybym był biznesmenem w stylu politycznym to uszanowałbym kurę znoszącą złote jajka i pewnie w 10 tekście o Bartoszewskim, gdy byłby już adiutantem Franka albo Hessa, doszedłbym do zysków w granicach 100 na dzień. Ci z niewyparzoną gębą i bez “przyjaciół” politycznych siedzą na zasiłku, bo roboty nie dostaną na szczytach robót. Tam gdzie tylko złodziej jest “nasz” wyciąga się Matkę Boską albo gwieździsty sztandar UE. Dubieniecki to klasyka esbeckiego wymoczka, numer z ułaskawieniem jest więcej niż żenujący, bo Kwaśniewski to chociaż za miliony i dla ratowania życia rozmieniał na drobne prezydenturę. Jeśli prawdą jest to co zrobił Kaczyński, a wszystko wskazuje, że jest prawdą, ułaskawienie to po prostu fakt, którego nikt nie kwestionuje, to rozmienił się na drobne dosłownie. Tymczasem Ci co widzą esbeka z 20 tysięcy lat świetlnych, mając esbeka pod nosem i przekręty na powiatowym poziomie w wykonaniu prezydenta, machają mi to przed oczami Matką Boską, orłem w koronie, a wszystko w rytm “Boże coś Polskę”. W tym kraju zajob karmi zajoba, tak zwana prawda nikomu i do niczego nie jest potrzebna, chyba, że można na tym zarobić, kasę albo stanowisko. Takie są realia, MUSISZ być pod kogoś podpięty, aby żyć, gdy nie dajesz dupy bogoojczyźnianym albo “europejskim” wegetujesz. I żeby to jeszcze była odświętna kwestia “ostatniego przyzwoitego”, ale to przecież powszednia kwestia kurwa/człowiek.

  5. Czy to wstydliwe milczenie
    Czy to wstydliwe milczenie nie bierze się stąd, że to nie żaden przypadek lecz zasada? J. Kaczyński odpowiada, że nie interesuje się tym, co wypisuje prasa brukowa. Tusk, jako człowiek głębokiej wiary odpowiada, że nie wierzy, by L. Kaczyński podpisał coś takiego. Kalisz też specjalnie nie grzmi, swoją wypowiedź kończy tym, że takie jest prawo prezydenta i nikomu nic do tego. W sumie co mogli innego powiedzieć? Pierwszy nie będzie przecież niszczyć wizerunku ‘świętego’, drugi dostałby zaraz Ryśkiem przez łeb, a trzeci – z Vogla. Trzech liderów niby skrajnie różnych ugrupowań, a zachowanie tak podobne. Jaka więc jest zasada? Zasada to styk dwóch światów: tzw. biznesu i tzw. polityki. Najpierw ‘biznes’ wyświadcza przysługę politykowi, lub ubiegającemu się o wejście do grona naszych ‘elit’. Oczywiście ‘biznes’ nie robi tego za darmo: ustawa, przetarg, kontrakcik, poręczenie za kogoś – tak właśnie wygląda wystawiony rachunek. Czy ta cisza oznacza, że każdy ma jednak swojego ‘Słowika’, za którego przychodzi świecić oczami? Skoro jednak złamano zasadę ‘my nie ruszamy waszych, a wy naszych’, to o co w tym chodzi?
    ps.
    Ale właściwie to czyj jest ten cały Dubieniecki?

    • Styku biznesu i polityki
      Styku biznesu i polityki doświadczam każdego dnia, w takiej mikroskali i chyba przypadkiem odkryłem niebezpieczny przechył na Portalu. Na Bartoszewskim “zarobiłem” 40 PLN, to był rekord niespotykany od lat. Na Kaczyńskim 0,69 PLN. Gdybym był biznesmenem w stylu politycznym to uszanowałbym kurę znoszącą złote jajka i pewnie w 10 tekście o Bartoszewskim, gdy byłby już adiutantem Franka albo Hessa, doszedłbym do zysków w granicach 100 na dzień. Ci z niewyparzoną gębą i bez “przyjaciół” politycznych siedzą na zasiłku, bo roboty nie dostaną na szczytach robót. Tam gdzie tylko złodziej jest “nasz” wyciąga się Matkę Boską albo gwieździsty sztandar UE. Dubieniecki to klasyka esbeckiego wymoczka, numer z ułaskawieniem jest więcej niż żenujący, bo Kwaśniewski to chociaż za miliony i dla ratowania życia rozmieniał na drobne prezydenturę. Jeśli prawdą jest to co zrobił Kaczyński, a wszystko wskazuje, że jest prawdą, ułaskawienie to po prostu fakt, którego nikt nie kwestionuje, to rozmienił się na drobne dosłownie. Tymczasem Ci co widzą esbeka z 20 tysięcy lat świetlnych, mając esbeka pod nosem i przekręty na powiatowym poziomie w wykonaniu prezydenta, machają mi to przed oczami Matką Boską, orłem w koronie, a wszystko w rytm “Boże coś Polskę”. W tym kraju zajob karmi zajoba, tak zwana prawda nikomu i do niczego nie jest potrzebna, chyba, że można na tym zarobić, kasę albo stanowisko. Takie są realia, MUSISZ być pod kogoś podpięty, aby żyć, gdy nie dajesz dupy bogoojczyźnianym albo “europejskim” wegetujesz. I żeby to jeszcze była odświętna kwestia “ostatniego przyzwoitego”, ale to przecież powszednia kwestia kurwa/człowiek.

  6. Czy to wstydliwe milczenie
    Czy to wstydliwe milczenie nie bierze się stąd, że to nie żaden przypadek lecz zasada? J. Kaczyński odpowiada, że nie interesuje się tym, co wypisuje prasa brukowa. Tusk, jako człowiek głębokiej wiary odpowiada, że nie wierzy, by L. Kaczyński podpisał coś takiego. Kalisz też specjalnie nie grzmi, swoją wypowiedź kończy tym, że takie jest prawo prezydenta i nikomu nic do tego. W sumie co mogli innego powiedzieć? Pierwszy nie będzie przecież niszczyć wizerunku ‘świętego’, drugi dostałby zaraz Ryśkiem przez łeb, a trzeci – z Vogla. Trzech liderów niby skrajnie różnych ugrupowań, a zachowanie tak podobne. Jaka więc jest zasada? Zasada to styk dwóch światów: tzw. biznesu i tzw. polityki. Najpierw ‘biznes’ wyświadcza przysługę politykowi, lub ubiegającemu się o wejście do grona naszych ‘elit’. Oczywiście ‘biznes’ nie robi tego za darmo: ustawa, przetarg, kontrakcik, poręczenie za kogoś – tak właśnie wygląda wystawiony rachunek. Czy ta cisza oznacza, że każdy ma jednak swojego ‘Słowika’, za którego przychodzi świecić oczami? Skoro jednak złamano zasadę ‘my nie ruszamy waszych, a wy naszych’, to o co w tym chodzi?
    ps.
    Ale właściwie to czyj jest ten cały Dubieniecki?

    • Styku biznesu i polityki
      Styku biznesu i polityki doświadczam każdego dnia, w takiej mikroskali i chyba przypadkiem odkryłem niebezpieczny przechył na Portalu. Na Bartoszewskim “zarobiłem” 40 PLN, to był rekord niespotykany od lat. Na Kaczyńskim 0,69 PLN. Gdybym był biznesmenem w stylu politycznym to uszanowałbym kurę znoszącą złote jajka i pewnie w 10 tekście o Bartoszewskim, gdy byłby już adiutantem Franka albo Hessa, doszedłbym do zysków w granicach 100 na dzień. Ci z niewyparzoną gębą i bez “przyjaciół” politycznych siedzą na zasiłku, bo roboty nie dostaną na szczytach robót. Tam gdzie tylko złodziej jest “nasz” wyciąga się Matkę Boską albo gwieździsty sztandar UE. Dubieniecki to klasyka esbeckiego wymoczka, numer z ułaskawieniem jest więcej niż żenujący, bo Kwaśniewski to chociaż za miliony i dla ratowania życia rozmieniał na drobne prezydenturę. Jeśli prawdą jest to co zrobił Kaczyński, a wszystko wskazuje, że jest prawdą, ułaskawienie to po prostu fakt, którego nikt nie kwestionuje, to rozmienił się na drobne dosłownie. Tymczasem Ci co widzą esbeka z 20 tysięcy lat świetlnych, mając esbeka pod nosem i przekręty na powiatowym poziomie w wykonaniu prezydenta, machają mi to przed oczami Matką Boską, orłem w koronie, a wszystko w rytm “Boże coś Polskę”. W tym kraju zajob karmi zajoba, tak zwana prawda nikomu i do niczego nie jest potrzebna, chyba, że można na tym zarobić, kasę albo stanowisko. Takie są realia, MUSISZ być pod kogoś podpięty, aby żyć, gdy nie dajesz dupy bogoojczyźnianym albo “europejskim” wegetujesz. I żeby to jeszcze była odświętna kwestia “ostatniego przyzwoitego”, ale to przecież powszednia kwestia kurwa/człowiek.

  7. dobro szwagra dobrem narodu
    W Polsce na pierwszym planie stawia się interes rodziny, reszta jest drugorzędna. Możliwe że w jakiejś szczątkowej formie istnieje tu i ówdzie jakiś “honor urzędnika”ale z reguły ustępuje wobec świętości Rodziny, tylko tej własnej rzecz jasna.
    W pewnym sensie jest to trochę prawicowe podejście, bo dla szczerego komunisty człowiek z ulicy był ważniejszy niż żona i dzieci, ale klimatami afrykańskimi i tradycją średniowieczną też zalatuje.
    Z czasem sytuacja być może się poprawi i upodobni do unijnej w miarę zaniku tradycyjnych wartości.

  8. dobro szwagra dobrem narodu
    W Polsce na pierwszym planie stawia się interes rodziny, reszta jest drugorzędna. Możliwe że w jakiejś szczątkowej formie istnieje tu i ówdzie jakiś “honor urzędnika”ale z reguły ustępuje wobec świętości Rodziny, tylko tej własnej rzecz jasna.
    W pewnym sensie jest to trochę prawicowe podejście, bo dla szczerego komunisty człowiek z ulicy był ważniejszy niż żona i dzieci, ale klimatami afrykańskimi i tradycją średniowieczną też zalatuje.
    Z czasem sytuacja być może się poprawi i upodobni do unijnej w miarę zaniku tradycyjnych wartości.

  9. dobro szwagra dobrem narodu
    W Polsce na pierwszym planie stawia się interes rodziny, reszta jest drugorzędna. Możliwe że w jakiejś szczątkowej formie istnieje tu i ówdzie jakiś “honor urzędnika”ale z reguły ustępuje wobec świętości Rodziny, tylko tej własnej rzecz jasna.
    W pewnym sensie jest to trochę prawicowe podejście, bo dla szczerego komunisty człowiek z ulicy był ważniejszy niż żona i dzieci, ale klimatami afrykańskimi i tradycją średniowieczną też zalatuje.
    Z czasem sytuacja być może się poprawi i upodobni do unijnej w miarę zaniku tradycyjnych wartości.

  10. Czytam u dobrze poinformowanych dziennikarzy
    i do tego niezależnych, że ta bomba z Dubienieckim i jego kolegami ,, z miasta”, nie całkiem rozbrojona.Jest tam drugie, zagraniczne, dno i pierdolnie tuż przed wyborami. Pana mecenasa zmiecie a pana prezesa, odłamkami, porani.
    Nie ma słowa usprawiedliwienia, jeżeli to wszystko jest prawdą. Bo nie tłumaczy ani to, jak Mnietek z Bolkiem za sto tysięcy ,,papierów” wypuścili ,,Słowika”, ani to, jak Kwaśniewski 4 tysiące bandytów i morderców ułaskawił i na koniec hutnika zaocznego Sobotkę.
    Mając takich poprzedników i taką ,,tradycję” nie można powtarzać ich błędów. Ani zasłaniać się ,,urzędnikami z kancelarii”.
    Ale najciekawsza jest CISZA. Po tym jak prezes powiedział, albo nie powiedział.Po tym, w co się ubrała pani Kempa. Cisza ponad podziałami. Żadnych świętych słów świętego oburzenia.
    Kurwa i złodziej świętują w zaciszu gabinetów. Już nikt im niczego nie wypomni, ani w twarz, ani z trybuny. Bo TERAZ to wszyscy jedziemy na tym samym, ukradzionym, wózku.

    • Dziś przeczytałem, że Nałęcz
      Dziś przeczytałem, że Nałęcz GWARANTUJE, że Lech Kaczyński jest nieskazitelny. Pomyślałem sobie, kurwa, oni naprawdę wiedzą jak rozgrywać sprawy. Liczy się idea, amnestia dla wszytkich. Bardziej ciekawe jest to, że nie tłucze się tej sprawy, ani po lewej, ani po prawej stronie. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że nieżywy Kaczor po prostu się połamał emocjonalnie, palnął coś wyjątkowo głupiego, bo zawsze to rodzina. I nie to mnie powala. Powala mnie to, że z tym KLASYCZNYM esbeckim karierowiczem tępi bogoojczyźniani nie wiedzą co począć. A dlaczego nie wiedzą? Rysa na marmurze Świętego Lecha. Kaczor, którego polski burdel rozmazał w Smoleńsku był odważnym politykiem, będę bronił wszystkiego, co “europejscy” uznają za wiochę, a co dla mnie jest elitarnością. On był odważnie elitarny, ale czegoś takiego po prostu nie da się tłumaczyć, oczywiście można powiedzieć, że inni robili jeszcze gorzej i to prawda, ale biorąc pod uwagą jakie to jest z dupy wyjęte, nijakie, gminne załatwianie worka cementu dla zięcia, to po porostu łapy opadają do gleby. Żyjący kaczor miał rację, pierdoląc tę “ślepą miłość’ i odrzucając zaproszenie na uroczystość. Nie jest możliwym, aby wychowanek esbecki był inny niż wychowawcy, z wyjątkiem tych co wzięli plecak ruszyli w góry szukać sensu życie i rodzina się do nich nie przyznaje.

      PS W tej sprawie jest nie jedno drugie dno, milczenie, bo to jest milczenie albo pochwała cnót Lecha, w wykonaniu włądców marionetek jest dla mnie wymowne.

      • Ale przecież chwilkę temu, nie kto inny jak profesor
        historii z tym drugim, wąsatym, historykiem robili wszystko, żeby ten, jeszcze nie gotowy pomnik, przewrócić, pochlapać czerwoną farbą etc.
        Dopiero teraz widać ,,mieszane uczucia” zawodowych szubrawców : złodziej ukradł furę i zawinął się na drzewie. Tylko, że fura była ich.
        Tak jak ten cały Dubieniecki – mógłby sobie DALEJ największe numery świata, to znaczy – polskiej palestry(święcie teraz oburzonej), ale zachciało mu się zostać mężem Kaczyńskiej. I na tym chyba polega ICH problem.
        Natomiast nasz, że to zwykłe, żałosne skuwysyństwo.Które, w dodatku, tak spowszedniało, że już chyba nie budzi większych emocji. Bo, przecież, ,,każdy” wykorzystałby takie dojścia. Gdyby tylko miał takie znajomości.

      • tępi bogoojczyźniani nie wiedzą co począć
        Gdyby nie podpisano ułaskawienia to “politycznie patrząc” młoda para byłaby politycznie skończona. Ale z tym faktem można żyć, czyż nie?
        Nie wiadomo czy LK z pełną świadomością podpisał ułaskawienie, czy też podsunięto mu do podpisania. Ale, “w oczach PiS”, fakt ułaskawienia wspólnika “dożywotnio dyskwalifikuje politycznie” małżeństwo Dubienieckich.

        Oczywiście, kwestia zgrabnego ujęcia w słowa pozostaje otwarta. 🙂

  11. Czytam u dobrze poinformowanych dziennikarzy
    i do tego niezależnych, że ta bomba z Dubienieckim i jego kolegami ,, z miasta”, nie całkiem rozbrojona.Jest tam drugie, zagraniczne, dno i pierdolnie tuż przed wyborami. Pana mecenasa zmiecie a pana prezesa, odłamkami, porani.
    Nie ma słowa usprawiedliwienia, jeżeli to wszystko jest prawdą. Bo nie tłumaczy ani to, jak Mnietek z Bolkiem za sto tysięcy ,,papierów” wypuścili ,,Słowika”, ani to, jak Kwaśniewski 4 tysiące bandytów i morderców ułaskawił i na koniec hutnika zaocznego Sobotkę.
    Mając takich poprzedników i taką ,,tradycję” nie można powtarzać ich błędów. Ani zasłaniać się ,,urzędnikami z kancelarii”.
    Ale najciekawsza jest CISZA. Po tym jak prezes powiedział, albo nie powiedział.Po tym, w co się ubrała pani Kempa. Cisza ponad podziałami. Żadnych świętych słów świętego oburzenia.
    Kurwa i złodziej świętują w zaciszu gabinetów. Już nikt im niczego nie wypomni, ani w twarz, ani z trybuny. Bo TERAZ to wszyscy jedziemy na tym samym, ukradzionym, wózku.

    • Dziś przeczytałem, że Nałęcz
      Dziś przeczytałem, że Nałęcz GWARANTUJE, że Lech Kaczyński jest nieskazitelny. Pomyślałem sobie, kurwa, oni naprawdę wiedzą jak rozgrywać sprawy. Liczy się idea, amnestia dla wszytkich. Bardziej ciekawe jest to, że nie tłucze się tej sprawy, ani po lewej, ani po prawej stronie. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że nieżywy Kaczor po prostu się połamał emocjonalnie, palnął coś wyjątkowo głupiego, bo zawsze to rodzina. I nie to mnie powala. Powala mnie to, że z tym KLASYCZNYM esbeckim karierowiczem tępi bogoojczyźniani nie wiedzą co począć. A dlaczego nie wiedzą? Rysa na marmurze Świętego Lecha. Kaczor, którego polski burdel rozmazał w Smoleńsku był odważnym politykiem, będę bronił wszystkiego, co “europejscy” uznają za wiochę, a co dla mnie jest elitarnością. On był odważnie elitarny, ale czegoś takiego po prostu nie da się tłumaczyć, oczywiście można powiedzieć, że inni robili jeszcze gorzej i to prawda, ale biorąc pod uwagą jakie to jest z dupy wyjęte, nijakie, gminne załatwianie worka cementu dla zięcia, to po porostu łapy opadają do gleby. Żyjący kaczor miał rację, pierdoląc tę “ślepą miłość’ i odrzucając zaproszenie na uroczystość. Nie jest możliwym, aby wychowanek esbecki był inny niż wychowawcy, z wyjątkiem tych co wzięli plecak ruszyli w góry szukać sensu życie i rodzina się do nich nie przyznaje.

      PS W tej sprawie jest nie jedno drugie dno, milczenie, bo to jest milczenie albo pochwała cnót Lecha, w wykonaniu włądców marionetek jest dla mnie wymowne.

      • Ale przecież chwilkę temu, nie kto inny jak profesor
        historii z tym drugim, wąsatym, historykiem robili wszystko, żeby ten, jeszcze nie gotowy pomnik, przewrócić, pochlapać czerwoną farbą etc.
        Dopiero teraz widać ,,mieszane uczucia” zawodowych szubrawców : złodziej ukradł furę i zawinął się na drzewie. Tylko, że fura była ich.
        Tak jak ten cały Dubieniecki – mógłby sobie DALEJ największe numery świata, to znaczy – polskiej palestry(święcie teraz oburzonej), ale zachciało mu się zostać mężem Kaczyńskiej. I na tym chyba polega ICH problem.
        Natomiast nasz, że to zwykłe, żałosne skuwysyństwo.Które, w dodatku, tak spowszedniało, że już chyba nie budzi większych emocji. Bo, przecież, ,,każdy” wykorzystałby takie dojścia. Gdyby tylko miał takie znajomości.

      • tępi bogoojczyźniani nie wiedzą co począć
        Gdyby nie podpisano ułaskawienia to “politycznie patrząc” młoda para byłaby politycznie skończona. Ale z tym faktem można żyć, czyż nie?
        Nie wiadomo czy LK z pełną świadomością podpisał ułaskawienie, czy też podsunięto mu do podpisania. Ale, “w oczach PiS”, fakt ułaskawienia wspólnika “dożywotnio dyskwalifikuje politycznie” małżeństwo Dubienieckich.

        Oczywiście, kwestia zgrabnego ujęcia w słowa pozostaje otwarta. 🙂

  12. Czytam u dobrze poinformowanych dziennikarzy
    i do tego niezależnych, że ta bomba z Dubienieckim i jego kolegami ,, z miasta”, nie całkiem rozbrojona.Jest tam drugie, zagraniczne, dno i pierdolnie tuż przed wyborami. Pana mecenasa zmiecie a pana prezesa, odłamkami, porani.
    Nie ma słowa usprawiedliwienia, jeżeli to wszystko jest prawdą. Bo nie tłumaczy ani to, jak Mnietek z Bolkiem za sto tysięcy ,,papierów” wypuścili ,,Słowika”, ani to, jak Kwaśniewski 4 tysiące bandytów i morderców ułaskawił i na koniec hutnika zaocznego Sobotkę.
    Mając takich poprzedników i taką ,,tradycję” nie można powtarzać ich błędów. Ani zasłaniać się ,,urzędnikami z kancelarii”.
    Ale najciekawsza jest CISZA. Po tym jak prezes powiedział, albo nie powiedział.Po tym, w co się ubrała pani Kempa. Cisza ponad podziałami. Żadnych świętych słów świętego oburzenia.
    Kurwa i złodziej świętują w zaciszu gabinetów. Już nikt im niczego nie wypomni, ani w twarz, ani z trybuny. Bo TERAZ to wszyscy jedziemy na tym samym, ukradzionym, wózku.

    • Dziś przeczytałem, że Nałęcz
      Dziś przeczytałem, że Nałęcz GWARANTUJE, że Lech Kaczyński jest nieskazitelny. Pomyślałem sobie, kurwa, oni naprawdę wiedzą jak rozgrywać sprawy. Liczy się idea, amnestia dla wszytkich. Bardziej ciekawe jest to, że nie tłucze się tej sprawy, ani po lewej, ani po prawej stronie. Jestem sobie w stanie wyobrazić, że nieżywy Kaczor po prostu się połamał emocjonalnie, palnął coś wyjątkowo głupiego, bo zawsze to rodzina. I nie to mnie powala. Powala mnie to, że z tym KLASYCZNYM esbeckim karierowiczem tępi bogoojczyźniani nie wiedzą co począć. A dlaczego nie wiedzą? Rysa na marmurze Świętego Lecha. Kaczor, którego polski burdel rozmazał w Smoleńsku był odważnym politykiem, będę bronił wszystkiego, co “europejscy” uznają za wiochę, a co dla mnie jest elitarnością. On był odważnie elitarny, ale czegoś takiego po prostu nie da się tłumaczyć, oczywiście można powiedzieć, że inni robili jeszcze gorzej i to prawda, ale biorąc pod uwagą jakie to jest z dupy wyjęte, nijakie, gminne załatwianie worka cementu dla zięcia, to po porostu łapy opadają do gleby. Żyjący kaczor miał rację, pierdoląc tę “ślepą miłość’ i odrzucając zaproszenie na uroczystość. Nie jest możliwym, aby wychowanek esbecki był inny niż wychowawcy, z wyjątkiem tych co wzięli plecak ruszyli w góry szukać sensu życie i rodzina się do nich nie przyznaje.

      PS W tej sprawie jest nie jedno drugie dno, milczenie, bo to jest milczenie albo pochwała cnót Lecha, w wykonaniu włądców marionetek jest dla mnie wymowne.

      • Ale przecież chwilkę temu, nie kto inny jak profesor
        historii z tym drugim, wąsatym, historykiem robili wszystko, żeby ten, jeszcze nie gotowy pomnik, przewrócić, pochlapać czerwoną farbą etc.
        Dopiero teraz widać ,,mieszane uczucia” zawodowych szubrawców : złodziej ukradł furę i zawinął się na drzewie. Tylko, że fura była ich.
        Tak jak ten cały Dubieniecki – mógłby sobie DALEJ największe numery świata, to znaczy – polskiej palestry(święcie teraz oburzonej), ale zachciało mu się zostać mężem Kaczyńskiej. I na tym chyba polega ICH problem.
        Natomiast nasz, że to zwykłe, żałosne skuwysyństwo.Które, w dodatku, tak spowszedniało, że już chyba nie budzi większych emocji. Bo, przecież, ,,każdy” wykorzystałby takie dojścia. Gdyby tylko miał takie znajomości.

      • tępi bogoojczyźniani nie wiedzą co począć
        Gdyby nie podpisano ułaskawienia to “politycznie patrząc” młoda para byłaby politycznie skończona. Ale z tym faktem można żyć, czyż nie?
        Nie wiadomo czy LK z pełną świadomością podpisał ułaskawienie, czy też podsunięto mu do podpisania. Ale, “w oczach PiS”, fakt ułaskawienia wspólnika “dożywotnio dyskwalifikuje politycznie” małżeństwo Dubienieckich.

        Oczywiście, kwestia zgrabnego ujęcia w słowa pozostaje otwarta. 🙂

  13. łaska prezydencka
    Lepiej zlikwidować ten nonsensowny przywilej. Jego istnienie umacnia powszechną wiarę w prawa nierówne dla wszystkich i bezkarność wybranych. No i jego kompletna archaiczność, jakaś łaska królewska czy co.
    Czemu nie dodatkowo przywilej przelecenia Miss Polski?

    • Nie wiem, Chlorze, czy znasz szczegóły ułaskawienia
      nawet naczelnik więzienia nie wie co i dlaczego. Ani sąd ani nawet, oskarżający, prokurator. To jest bandyckie prawo dzikiego kraju.
      Przyszedł kiedyś bohater dwojga narodów do Kwaśniewskiego : jego znajomy zamordował kobietę w ciąży i dostał 25 lat. Za parę dni morderca był wolny.

      • “Polityka to naprawdę nie
        “Polityka to naprawdę nie jest zabawa dla niedorżniętych panienek.” To prawda. Dla nas pozostają ptaszki, kwiatki i książę na białym koniu. Politykę pozostawiamy supermenom, twardzielom.
        Dziś bardziej niż sprawa Dubienieckiego, Martusi ukochanej jedynaczki i ułaskawiającego tatusia ruszyło mnie to:
        http://biznes.onet.pl/wielki-brat-rzucil-polski-rzad-na-kolana,18567,4201244,1,prasa-detal
        Ale ja się nie znam. Może ktoś z Was mnie oświeci w temacie? Na dziś nie idę na wybory a nawet jeśli, głosuję na PiS.
        Poważnie uważam, że ta sprawa zasługuje na oddzielny wpis. Bardziej niż ten temat, budzący tyle emocji. Według mnie temat marginalny, odwracający uwagę od tego co naprawdę ważne.

        PS: Autor artykułu to PODOBNO jeden z tych, którzy słyszeli jak dobijano ofiary smoleńskiej katastrofy. Łatwo z niego zrobić oszołoma. Zbyt wiele jednak sprawdzalnych faktów w tym co pisze.

        • Politykę pozostawiamy supermenom, twardzielom.
          Ja bym raczej stawiał na uzdolnionych, cwanych skurwysynów, płci dowolnej, z bardzo wyspecjalizowaną wiedzą i umiejętnościami.
          Coś podejrzewam, że wyrażasz żal, iż kucharka, z marszu, nie poradzi sobie z zarządzaniem państwem.

          Co do podrzuconego tematu, faktycznie interesujący, wymaga specjalistycznej wiedzy.

          • Na kucharkach to ja się znam
            Na kucharkach to ja się znam jeszcze mniej niż na polityce Kocie.
            Po cichu liczę, że ktoś się podejmie tego tematu i wytłumaczy mi to jak chłop krowie na rowie. Tylu tu wszak specjalistów od wszystkiego, że i od tego, mam nadzieję, chociaż jeden się znajdzie. Może być z dedykacją dla mnie.;)

            PS: Raczyłam się wypowiedzieć w imieniu niedorżniętych panienek.

          • Polną ścieżką, wąską kładką
            Szło do rzeźni bydła stadko
            A za bydłem szło dziewczęcie
            I, o dziwo, też na rżnięcie

            Nie sądzę, aby fakt dorżnięcia lub nie miał tu jakieś znaczenie.
            Było parę pań w polityce, całkiem dobrze sobie radzących. Taka caryca Katarzyna, jeśli już jesteśmy przy temacie, wiodła dosyć bujne życie seksualne, a z kolei Elżbieta I Tudor, raczej skromne.
            PS Czy ten kot, to aby nie ma jakiegoś kompleksu? Może i nie.
            Pamiętam taki dowcip (rysunkowy) to muszę opowiedzieć:
            Na leżance u psychoanalityka leży pokraka z nieszczęśliwą miną. Psychoanalityk, patrząc na niego mówi „w pańskim przypadku to nie jest kompleks”

            a wiadomość na niedzielę jest tu:
            http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pawlak-na-jednym-balu-ze-skandalistka,wid,13195610,wiadomosc_prasa.html

          • Nic dziwnego Lukrecjo, że
            Nic dziwnego Lukrecjo, że bawili się świetnie, mimo skandalu, skoro siedzieli w loży z byłą komisarz od stosunków, chociaż byłą.
            Koty kompleksów nie miewają z tego co wiem.

          • Czy ten kot, to aby nie ma jakiegoś kompleksu?
            Tłumaczyć dość elementarne skróty myślowe nudnym zajęciem jest 🙂

          • Przepraszam żesie wtłam
            Wcześniejszy tytuł brzmiał bardziej tajemniczo
            "Waldemar Pawlak na wytwornym balu z prostytutką"
            bo nie wiadomo Która Która ,czy ta pod 50siątke czy 70tke.

  14. łaska prezydencka
    Lepiej zlikwidować ten nonsensowny przywilej. Jego istnienie umacnia powszechną wiarę w prawa nierówne dla wszystkich i bezkarność wybranych. No i jego kompletna archaiczność, jakaś łaska królewska czy co.
    Czemu nie dodatkowo przywilej przelecenia Miss Polski?

    • Nie wiem, Chlorze, czy znasz szczegóły ułaskawienia
      nawet naczelnik więzienia nie wie co i dlaczego. Ani sąd ani nawet, oskarżający, prokurator. To jest bandyckie prawo dzikiego kraju.
      Przyszedł kiedyś bohater dwojga narodów do Kwaśniewskiego : jego znajomy zamordował kobietę w ciąży i dostał 25 lat. Za parę dni morderca był wolny.

      • “Polityka to naprawdę nie
        “Polityka to naprawdę nie jest zabawa dla niedorżniętych panienek.” To prawda. Dla nas pozostają ptaszki, kwiatki i książę na białym koniu. Politykę pozostawiamy supermenom, twardzielom.
        Dziś bardziej niż sprawa Dubienieckiego, Martusi ukochanej jedynaczki i ułaskawiającego tatusia ruszyło mnie to:
        http://biznes.onet.pl/wielki-brat-rzucil-polski-rzad-na-kolana,18567,4201244,1,prasa-detal
        Ale ja się nie znam. Może ktoś z Was mnie oświeci w temacie? Na dziś nie idę na wybory a nawet jeśli, głosuję na PiS.
        Poważnie uważam, że ta sprawa zasługuje na oddzielny wpis. Bardziej niż ten temat, budzący tyle emocji. Według mnie temat marginalny, odwracający uwagę od tego co naprawdę ważne.

        PS: Autor artykułu to PODOBNO jeden z tych, którzy słyszeli jak dobijano ofiary smoleńskiej katastrofy. Łatwo z niego zrobić oszołoma. Zbyt wiele jednak sprawdzalnych faktów w tym co pisze.

        • Politykę pozostawiamy supermenom, twardzielom.
          Ja bym raczej stawiał na uzdolnionych, cwanych skurwysynów, płci dowolnej, z bardzo wyspecjalizowaną wiedzą i umiejętnościami.
          Coś podejrzewam, że wyrażasz żal, iż kucharka, z marszu, nie poradzi sobie z zarządzaniem państwem.

          Co do podrzuconego tematu, faktycznie interesujący, wymaga specjalistycznej wiedzy.

          • Na kucharkach to ja się znam
            Na kucharkach to ja się znam jeszcze mniej niż na polityce Kocie.
            Po cichu liczę, że ktoś się podejmie tego tematu i wytłumaczy mi to jak chłop krowie na rowie. Tylu tu wszak specjalistów od wszystkiego, że i od tego, mam nadzieję, chociaż jeden się znajdzie. Może być z dedykacją dla mnie.;)

            PS: Raczyłam się wypowiedzieć w imieniu niedorżniętych panienek.

          • Polną ścieżką, wąską kładką
            Szło do rzeźni bydła stadko
            A za bydłem szło dziewczęcie
            I, o dziwo, też na rżnięcie

            Nie sądzę, aby fakt dorżnięcia lub nie miał tu jakieś znaczenie.
            Było parę pań w polityce, całkiem dobrze sobie radzących. Taka caryca Katarzyna, jeśli już jesteśmy przy temacie, wiodła dosyć bujne życie seksualne, a z kolei Elżbieta I Tudor, raczej skromne.
            PS Czy ten kot, to aby nie ma jakiegoś kompleksu? Może i nie.
            Pamiętam taki dowcip (rysunkowy) to muszę opowiedzieć:
            Na leżance u psychoanalityka leży pokraka z nieszczęśliwą miną. Psychoanalityk, patrząc na niego mówi „w pańskim przypadku to nie jest kompleks”

            a wiadomość na niedzielę jest tu:
            http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pawlak-na-jednym-balu-ze-skandalistka,wid,13195610,wiadomosc_prasa.html

          • Nic dziwnego Lukrecjo, że
            Nic dziwnego Lukrecjo, że bawili się świetnie, mimo skandalu, skoro siedzieli w loży z byłą komisarz od stosunków, chociaż byłą.
            Koty kompleksów nie miewają z tego co wiem.

          • Czy ten kot, to aby nie ma jakiegoś kompleksu?
            Tłumaczyć dość elementarne skróty myślowe nudnym zajęciem jest 🙂

          • Przepraszam żesie wtłam
            Wcześniejszy tytuł brzmiał bardziej tajemniczo
            "Waldemar Pawlak na wytwornym balu z prostytutką"
            bo nie wiadomo Która Która ,czy ta pod 50siątke czy 70tke.

  15. łaska prezydencka
    Lepiej zlikwidować ten nonsensowny przywilej. Jego istnienie umacnia powszechną wiarę w prawa nierówne dla wszystkich i bezkarność wybranych. No i jego kompletna archaiczność, jakaś łaska królewska czy co.
    Czemu nie dodatkowo przywilej przelecenia Miss Polski?

    • Nie wiem, Chlorze, czy znasz szczegóły ułaskawienia
      nawet naczelnik więzienia nie wie co i dlaczego. Ani sąd ani nawet, oskarżający, prokurator. To jest bandyckie prawo dzikiego kraju.
      Przyszedł kiedyś bohater dwojga narodów do Kwaśniewskiego : jego znajomy zamordował kobietę w ciąży i dostał 25 lat. Za parę dni morderca był wolny.

      • “Polityka to naprawdę nie
        “Polityka to naprawdę nie jest zabawa dla niedorżniętych panienek.” To prawda. Dla nas pozostają ptaszki, kwiatki i książę na białym koniu. Politykę pozostawiamy supermenom, twardzielom.
        Dziś bardziej niż sprawa Dubienieckiego, Martusi ukochanej jedynaczki i ułaskawiającego tatusia ruszyło mnie to:
        http://biznes.onet.pl/wielki-brat-rzucil-polski-rzad-na-kolana,18567,4201244,1,prasa-detal
        Ale ja się nie znam. Może ktoś z Was mnie oświeci w temacie? Na dziś nie idę na wybory a nawet jeśli, głosuję na PiS.
        Poważnie uważam, że ta sprawa zasługuje na oddzielny wpis. Bardziej niż ten temat, budzący tyle emocji. Według mnie temat marginalny, odwracający uwagę od tego co naprawdę ważne.

        PS: Autor artykułu to PODOBNO jeden z tych, którzy słyszeli jak dobijano ofiary smoleńskiej katastrofy. Łatwo z niego zrobić oszołoma. Zbyt wiele jednak sprawdzalnych faktów w tym co pisze.

        • Politykę pozostawiamy supermenom, twardzielom.
          Ja bym raczej stawiał na uzdolnionych, cwanych skurwysynów, płci dowolnej, z bardzo wyspecjalizowaną wiedzą i umiejętnościami.
          Coś podejrzewam, że wyrażasz żal, iż kucharka, z marszu, nie poradzi sobie z zarządzaniem państwem.

          Co do podrzuconego tematu, faktycznie interesujący, wymaga specjalistycznej wiedzy.

          • Na kucharkach to ja się znam
            Na kucharkach to ja się znam jeszcze mniej niż na polityce Kocie.
            Po cichu liczę, że ktoś się podejmie tego tematu i wytłumaczy mi to jak chłop krowie na rowie. Tylu tu wszak specjalistów od wszystkiego, że i od tego, mam nadzieję, chociaż jeden się znajdzie. Może być z dedykacją dla mnie.;)

            PS: Raczyłam się wypowiedzieć w imieniu niedorżniętych panienek.

          • Polną ścieżką, wąską kładką
            Szło do rzeźni bydła stadko
            A za bydłem szło dziewczęcie
            I, o dziwo, też na rżnięcie

            Nie sądzę, aby fakt dorżnięcia lub nie miał tu jakieś znaczenie.
            Było parę pań w polityce, całkiem dobrze sobie radzących. Taka caryca Katarzyna, jeśli już jesteśmy przy temacie, wiodła dosyć bujne życie seksualne, a z kolei Elżbieta I Tudor, raczej skromne.
            PS Czy ten kot, to aby nie ma jakiegoś kompleksu? Może i nie.
            Pamiętam taki dowcip (rysunkowy) to muszę opowiedzieć:
            Na leżance u psychoanalityka leży pokraka z nieszczęśliwą miną. Psychoanalityk, patrząc na niego mówi „w pańskim przypadku to nie jest kompleks”

            a wiadomość na niedzielę jest tu:
            http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Pawlak-na-jednym-balu-ze-skandalistka,wid,13195610,wiadomosc_prasa.html

          • Nic dziwnego Lukrecjo, że
            Nic dziwnego Lukrecjo, że bawili się świetnie, mimo skandalu, skoro siedzieli w loży z byłą komisarz od stosunków, chociaż byłą.
            Koty kompleksów nie miewają z tego co wiem.

          • Czy ten kot, to aby nie ma jakiegoś kompleksu?
            Tłumaczyć dość elementarne skróty myślowe nudnym zajęciem jest 🙂

          • Przepraszam żesie wtłam
            Wcześniejszy tytuł brzmiał bardziej tajemniczo
            "Waldemar Pawlak na wytwornym balu z prostytutką"
            bo nie wiadomo Która Która ,czy ta pod 50siątke czy 70tke.

  16. Jasmine, akurat w
    Jasmine, akurat w interesującym Cię temacie mogę co nieco podpowiedzieć. Fakty nie są nowe tylko znane od dłuższego czasu, jednak zwykle istnieją w mediach przez dzień, dwa i cisza. Niejednokrotnie na tym forum powtarzałem, że Polska jest dziurawa jak sito jeśli chodzi o rosyjską agenturę. Autor artykułu w poniższym zdaniu jest bardzo bliski prawdy.

    Może (aczkolwiek nie musi) to mieć związek, ze sprawą likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, które były nieformalną rezydenturą rosyjskich służb specjalnych w Polsce.

    Pierwszym osobnikiem, który powinien dawno gnić w więzieniu jest wieloletni specjalista od negocjacji gazowych, nie kto inny jak Waldzio Pawlak. Jak prześledzisz historię negocjacji z Gazpromem to Ci się klocki poukładają.  To właśnie ten Pan ma wielu znajomych wywodzących się z dawnego WSI. Spotyka się z nimi, kontaktuje telefonicznie.

    • Szwejku, proszę, nie zrozum
      Szwejku, proszę, nie zrozum mnie źle. Zdarza mi się czytać teksty i komentarze na kontrowersjach. Śmiem zatem twierdzić, że mniej więcej wiem kto jaką opcję prezentuje. Chciałabym poczytać wypowiedzi opisujące interesujący mnie temat z różnych stron. Wnioski dla siebie wyciągnę sama. To co napisałeś wyczytałam dziś nie po raz pierwszy. Pachnie (śmierdzi) zdradą. Jeśli to wszystko prawda to powinno być o tym głośno od dawna. Sprawa wszak nie zaczęła się wczoraj i dotyczy, że tak górnolotnie się wyrażę polskiej racji stanu.
      Wątek nie o tym. Przepraszam MK za off-topic.

      PS: Od zawsze obawiam się samoukładających się klocków. Jak coś jest zbyt oczywiste to pewnie jest pod tym drugie, a może nawet trzecie dno.
      Mój ulubiony cytat:
      Sowy nie są tym czym się wydają.

  17. Jasmine, akurat w
    Jasmine, akurat w interesującym Cię temacie mogę co nieco podpowiedzieć. Fakty nie są nowe tylko znane od dłuższego czasu, jednak zwykle istnieją w mediach przez dzień, dwa i cisza. Niejednokrotnie na tym forum powtarzałem, że Polska jest dziurawa jak sito jeśli chodzi o rosyjską agenturę. Autor artykułu w poniższym zdaniu jest bardzo bliski prawdy.

    Może (aczkolwiek nie musi) to mieć związek, ze sprawą likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, które były nieformalną rezydenturą rosyjskich służb specjalnych w Polsce.

    Pierwszym osobnikiem, który powinien dawno gnić w więzieniu jest wieloletni specjalista od negocjacji gazowych, nie kto inny jak Waldzio Pawlak. Jak prześledzisz historię negocjacji z Gazpromem to Ci się klocki poukładają.  To właśnie ten Pan ma wielu znajomych wywodzących się z dawnego WSI. Spotyka się z nimi, kontaktuje telefonicznie.

    • Szwejku, proszę, nie zrozum
      Szwejku, proszę, nie zrozum mnie źle. Zdarza mi się czytać teksty i komentarze na kontrowersjach. Śmiem zatem twierdzić, że mniej więcej wiem kto jaką opcję prezentuje. Chciałabym poczytać wypowiedzi opisujące interesujący mnie temat z różnych stron. Wnioski dla siebie wyciągnę sama. To co napisałeś wyczytałam dziś nie po raz pierwszy. Pachnie (śmierdzi) zdradą. Jeśli to wszystko prawda to powinno być o tym głośno od dawna. Sprawa wszak nie zaczęła się wczoraj i dotyczy, że tak górnolotnie się wyrażę polskiej racji stanu.
      Wątek nie o tym. Przepraszam MK za off-topic.

      PS: Od zawsze obawiam się samoukładających się klocków. Jak coś jest zbyt oczywiste to pewnie jest pod tym drugie, a może nawet trzecie dno.
      Mój ulubiony cytat:
      Sowy nie są tym czym się wydają.

  18. Jasmine, akurat w
    Jasmine, akurat w interesującym Cię temacie mogę co nieco podpowiedzieć. Fakty nie są nowe tylko znane od dłuższego czasu, jednak zwykle istnieją w mediach przez dzień, dwa i cisza. Niejednokrotnie na tym forum powtarzałem, że Polska jest dziurawa jak sito jeśli chodzi o rosyjską agenturę. Autor artykułu w poniższym zdaniu jest bardzo bliski prawdy.

    Może (aczkolwiek nie musi) to mieć związek, ze sprawą likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych, które były nieformalną rezydenturą rosyjskich służb specjalnych w Polsce.

    Pierwszym osobnikiem, który powinien dawno gnić w więzieniu jest wieloletni specjalista od negocjacji gazowych, nie kto inny jak Waldzio Pawlak. Jak prześledzisz historię negocjacji z Gazpromem to Ci się klocki poukładają.  To właśnie ten Pan ma wielu znajomych wywodzących się z dawnego WSI. Spotyka się z nimi, kontaktuje telefonicznie.

    • Szwejku, proszę, nie zrozum
      Szwejku, proszę, nie zrozum mnie źle. Zdarza mi się czytać teksty i komentarze na kontrowersjach. Śmiem zatem twierdzić, że mniej więcej wiem kto jaką opcję prezentuje. Chciałabym poczytać wypowiedzi opisujące interesujący mnie temat z różnych stron. Wnioski dla siebie wyciągnę sama. To co napisałeś wyczytałam dziś nie po raz pierwszy. Pachnie (śmierdzi) zdradą. Jeśli to wszystko prawda to powinno być o tym głośno od dawna. Sprawa wszak nie zaczęła się wczoraj i dotyczy, że tak górnolotnie się wyrażę polskiej racji stanu.
      Wątek nie o tym. Przepraszam MK za off-topic.

      PS: Od zawsze obawiam się samoukładających się klocków. Jak coś jest zbyt oczywiste to pewnie jest pod tym drugie, a może nawet trzecie dno.
      Mój ulubiony cytat:
      Sowy nie są tym czym się wydają.

  19. Uzasadnienie łaskodawcy
    Karl Rove, szara eminencja i jeden z głównych architektów “sukcesu” George W. Busha, nawywijał tak, że nawet prezydent nie był w stanie go uchronić przed sądowymi “szykanami”. Karl Rove miał proces i zasądzono mu kilkanaście miesięcy odsiadki oraz jakąś straszną grzywnę, ze 100 dolarów czy coś takiego (celowa przesada, ale kary grzywny są zwykle poza proporcją, o trzy zera przynajmniej).

    Przyszła prezydencka łaska po wyroku:
    SZANUJĘ wyrok sądu, ale uważam, że kara jest zbyt surowa i z tego powodu anuluję nałożoną przez sąd karę.

  20. Uzasadnienie łaskodawcy
    Karl Rove, szara eminencja i jeden z głównych architektów “sukcesu” George W. Busha, nawywijał tak, że nawet prezydent nie był w stanie go uchronić przed sądowymi “szykanami”. Karl Rove miał proces i zasądzono mu kilkanaście miesięcy odsiadki oraz jakąś straszną grzywnę, ze 100 dolarów czy coś takiego (celowa przesada, ale kary grzywny są zwykle poza proporcją, o trzy zera przynajmniej).

    Przyszła prezydencka łaska po wyroku:
    SZANUJĘ wyrok sądu, ale uważam, że kara jest zbyt surowa i z tego powodu anuluję nałożoną przez sąd karę.

  21. Uzasadnienie łaskodawcy
    Karl Rove, szara eminencja i jeden z głównych architektów “sukcesu” George W. Busha, nawywijał tak, że nawet prezydent nie był w stanie go uchronić przed sądowymi “szykanami”. Karl Rove miał proces i zasądzono mu kilkanaście miesięcy odsiadki oraz jakąś straszną grzywnę, ze 100 dolarów czy coś takiego (celowa przesada, ale kary grzywny są zwykle poza proporcją, o trzy zera przynajmniej).

    Przyszła prezydencka łaska po wyroku:
    SZANUJĘ wyrok sądu, ale uważam, że kara jest zbyt surowa i z tego powodu anuluję nałożoną przez sąd karę.