Reklama

Całym wpisem śpieszę z odpowiedziami na komentarze.

Nie ma żadnych wstępnych rutynowych badań lekarskich.

Reklama


Całym wpisem śpieszę z odpowiedziami na komentarze.

Nie ma żadnych wstępnych rutynowych badań lekarskich.

Podanie o prawo jazdy zawiera rubrykę o stanie zdrowia i schorzeniach, które miałyby wpływ na prowadzenie samochodu. Jeśli się nic takiego nie ma, to się wpisuje, że nie, i już. Jeśli się ma, to trzeba iść do lekarza i przynieść papier. Badanie wzroku odbywa się w urzędzie, tam są tablice z literkami do odczytania, urzędnik zadaje linijkę do odczytania jednym okiem, potem drugim, i już.

Odebrać komuś prawo jazdy jest bardzo trudno. Nie ma czegoś takiego z automatu, bo wiek kierowcy. Sąd odbiera prawo jazdy i zwykle dlatego, że starszak spowodował wypadek. Jeśli nic się nie zadzieje, to się jeździ do czasu, gdy ludzie sami już rezygnują z tego przywileju, danego im przez społeczeństwo.

60 lat to nie jest wiek zaawansowany. Posiadanie prawa jazdy w wieku lat 85 jest potrzebne, jeśli ludzie chcą i nadal mogą pozostać niezależni, a ich niezależność leży w społecznym interesie. Poznaje się ich po takich parametrach jazdy, jakie ojciec_milicjant opisał 🙂

Tak jest w Kalifornii, nie wiem dużo o innych stanach. Wypada dodać, że tutaj ludzie nie tylko, że dłużej żyją, ale dłużej są aktywni. Psychiczne starzenie się nie jest tak szybkie jak w Polsce.

Prawo jazdy jest wydawane na max 5 lat, to znaczy do urodzin przed piątą rocznicą prawka. Dużo dokumentów traci ważność w dzień urodzin i to jest bardzo dobry system – urodziny przypominają o sprawdzeniu papierów.

Jak się nie narozrabiało, to nie trzeba pamiętać, bo sami przyślą na około 2 miesiące naprzód, nowe podanie o prawo jazdy. W nim znów jest pytanie o warunki zdrowia – jeśli się zmian nie zadeklaruje, to sie to podanie im odsyla, a oni pocztą przysyłają nowe prawko.

Na właściwie każdym podaniu o wydanie dokumentu o mocy “rządowej” jest pytanie o obowiązek alimentacyjny i wywiązywanie się z niego. Niepłacenie alimentów skutkuje niewydaniem dokumentu!!

To wszystko jest przez petenta wpisywane, i podpisywane. A jak się coś zdarzy, i wyjdzie na jaw, że zeznał nieprawdę, to kary są bardzo dotkliwe.

Kary sa w ogóle bardzo dotkliwe. Jak sie złapie mandat za prędkość albo gwałtowność, to oprócz jego zapłacenia trzeba jeszcze odbyć kurs tzw. defensywnej jazdy. To jest rodzaj psychoterapii drogowej, takiej, co ma zdjąć ciężar jazdy samochodem z hormonów androgenowych i zbliżyć go do kategorii funkcji mózgowej – żeby delikwent był w stanie odróżnić drogę publiczną (po której poruszają się ci, którzy to lubią i potrafią dobrze robić oraz ci, którzy to robią, bo muszą), od toru wyścigowego.

Na tych kursach mówią również, że jak ktoś jedzie i miga, to wcale nie znaczy, że będzie skręcał. To jest ostrzeżenie, ale nie obietnica. Zdarzyć się może każdemu bez chęci skręcania, a czasem ludzie po prostu szukają adresu i migacz pracuje, bo może już tu, a jednak nie tu…

DUI, driving under influence, po pijaku albo na haju, to jest areszt automatyczny i przynajmniej doba na dołku. Potem sąd. Ograniczenie prawa jazdy – najczęściej jest tak, że samochodu pozwalają używać tylko na drogę do i z pracy. Przez rok. Przez ten czas cała reszta życia jest mocno skomplikowana, a jak złapią, to kaplica. Po roku bez wpadki przywracają pełne prawo jazdy, ale z karencją na następne 9 lat. Jak się zdarzy DUI w tym czasie, to mogą zabrać na dobre.

Do tej kary dochodzi dolegliwie wysoka grzywna oraz kilkadziesiąt godzin pracy społecznej i to są ci, którzy w pomarańczowych kamizelkach oczyszczają pobocza dróg ze śmieci. To jest też wielki wstyd, bo godziny mają być wypełnione w pewnym określonym czasie, no i trudno to ukryć przed pracodawcą. Urlopy tutaj rzecz krótka i na długo naprzód trzeba je planować.

Drogi – owszem są bardzo dobre. Ta infrastruktura była budowana w latach 30-tych i na początku 40-tych. Nikt nie protestował, że mu działki kawałek zabrali pod budowę, nikt się na drzewach nie wieszał, bo był kryzys i ludzie rozpaczliwie potrzebowali pracy, choćby na budowach.

Z okazji Dnia Ojca, już dziś składam milicjantowi najlepsze życzenia! I innym ojcom też, ale milicjant jest wyraźny, bo nazwany.

Tutejszy Dzień Ojca będzie już w niedzielę, jest zawsze w 3. niedzielę czerwca, bo zakupy trzeba robić i napędzać ekonomię, keep America rolling! W Polsce “bez komercji” zawsze 23 czerwca, a wtedy być może nie będę miała dostępu do internetu. Lecę bowiem do stary kraj we wtorek. Luftwaffe; mam nadzieję, bez małżeństwa Rokitów ani innych kapeluszy na pokładzie.

A teraz lecę na winko, bo mam imieniny.

Reklama

8 KOMENTARZE