Reklama

Ostatnim lewicowym politykiem świadomy swej odpowiedzialności za losy klasy robotniczej i inteligencji pracującej miast i wsi, pozostał Lech Kaczyński. Ci, którzy powinni dbać o interesy i bezpieczeństwo socjalne polskiego robotnika, nauczyciela, strażaka, itd, itd., czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej – sprzeniewierzył się swym ideom i swojemu elektoratowi, pomagając Platformie odrzucić weto prezydenckie do ustawy o emeryturach pomostowych. Amen.

Takie głosy można usłyszeć w mediach elektronicznych i będzie można przeczytać jutro w prasie. Głównie zresztą zapewne prawicowej. Zacznie się roztrząsanie problemu klęski ideowej lewicy, upadku SLD i zanegowanie przez Napieralskiego, przymuszonego przez Olejniczaka, tożsamości lewicowej. Tak, jakby SLD takową kiedykolwiek miała.

Reklama

Problem polega na tym, że w nurcie głównej polityki klasyczna tożsamość lewicowa, realizowana w sferze ekonomicznej, już dawno umarła. Umarła w Polsce wraz z wprowadzeniem reform gospodarczych Leszka Balcerowicza, prywatyzacją gospodarki i rozpadem struktur państwowych gospodarstw rolnych, osłabieniem roli związków zawodowych. W Europie koniec prawdziwej, klasycznej myśli socjaldemokratycznej nastąpił wraz z sukcesem tak zwanej trzeciej drogi Blaira, czyli połączenia neoliberalizmu gospodarczego z polityką socjalną. Tożsamość lewicowa może być realizowana tylko w sferze światopoglądowej i kulturowej.

To co się stało, nie jest żadną klęską, ani zanegowaniem idei. Jest po prostu konsekwencją obecnego stanu polskiej lewicy – przynajmniej tej z głównego nurtu politycznego.

Polska lewica od dawna cierpi na uwiąd intelektualny. Sławomir Sierakowski stworzył ciekawy projekt kulturalny, dyskusyjny i wydawniczy, pod nazwą „Krytyka Polityczna”. Pismo to stało się miejscem ożywionych dyskusji i wymiany myśli – nie tylko czysto lewicowych i ideologicznych, ale również prawicowych. Nie jest to nic dziwnego, bo tak szczerze mówiąc, Sierakowski jest jednym z nielicznych publicystów, który podejmują kwestie ideologiczne o rysie lewicowym, po roku 1989 w polskiej polityce – a właściwie inaczej – jedynym z tych niewielu, którego media mainstreamu były łaskawe zauważyć. Sierakowski został wykreowany na lidera młodej lewicy i jej ideologa w dużym stopniu przez prawicę. Sierakowski nie zbudował jeszcze żadnego logicznego programu – ani nie ma wehikułu, na którym mógłby wjechać na scenę polityczną.
Do roli demiurga, twórcy nowej siły politycznej, nowej wartości na scenie polskiej – jest jeszcze bardzo daleko.

Ci, którzy teraz mówią o upadku tożsamości i idei lewicowych, zapominają, że polska polityka została przez ostatnie lata wyprana z idei i ideologicznych sporów również na prawicy – a może inaczej – zagadnienia, walki ideologiczne zostały przez polskich polityków tak skompromitowane – że próba wejścia „na rynek polityczny” z nowym „programem wartości” ma małe szanse powodzenia.

Jaki powinien być kierunek rozwoju myśli lewicowej w Polsce? Jakie należy ustalić priorytety i dla jakich grup społecznych lewicowych lewica powinna przygotować „adres” programowy?

Rafał Matyja, politolog i publicysta prawicowy twierdzi, że lewica powinna przybrać twarz plebejską, że powinna się dostosować do warstw najuboższych i nie powinna reprezentować postawy antyklerykalnej. Matyja motywuje swoje stanowisko tym, że w Polsce w dalszym ciągu istnieje strukturalne bezrobocie i problemy na wsi. Miałoby to przyciągnąć na nowo do lewicy dawnych wyborców Samoobrony, małe miasteczka, wieś i słabiej wykształconych. Tylko, że ten elektorat ma już swoją partię – jest nią Prawo i Sprawiedliwość. Próba odebrania PiS takich wyborców skończyłaby się stoczeniem w skrajny populizm.

Kierunkiem dla lewicy są duże miasta, inteligencja i przeciwstawianie się prawicowej, narodowej i katolickiej poprawności politycznej, reprezentowanej zarówno przez PiS, jak Platformę obywatelską. Lewica powinna postawić na program liberalnej, otwartej gospodarki – przy poszanowaniu praw równego dostępu do dóbr społecznych i dla całego społeczeństwa.

Grzegorz Napieralski zapatrzony jest w Hiszpanię i jej obecnego przywódcę, premiera Zapatero. To dobry wzorzec, choć oczywiście – nie do skopiowania bez zastrzeżeń.

Partia hiszpańskiej lewicy, PSOE, łączy dwa żywioły -liberalizm ekonomiczny i elementy pastwa opiekuńczego.
Ten liberalizm gospodarczy polega na przykład w rozluźnieniu gorsetu prawa pracy dla przedsiębiorców, które pozwala na większą elastyczność zatrudnienia. Podobnie jest z systemem podatkowym. Dodajmy do tego radykalne decyzje w sferze obyczajowej i społecznej – i mamy program, który w Polsce może też zaistnieć. To może być podstawą programu, do którego trzeba dążyć, taki program może zastąpić post socjalizm solidarnościowy, jaki reprezentuje Prawo i Sprawiedliwość, czy pełny liberalizm PO.

Napieralski chciałby dalej, zresztą zgodnie z opiniami profesora Reykowskiego, oprzeć się dalej na elektoracie postpeerelowskim i na związkach zawodowych – oraz będzie chciał budować program socjalny. I to jest droga donikąd.

Paradygmatem, na jakim powinna się skupić polska lewica – jest otwartość światopoglądowa państwa, współbieżna z głębokim humanizmem.

Polska jest krajem Unii Europejskiej – i prawa i idee społeczne powinny być właśnie dla lewicy drogowskazem. I jak by na to nie spojrzeć – właśnie tam znajdziemy te podstawowe wartości, do których się lewica powinna odnieść.

Jest to przede wszystkim neutralność światopoglądowa, która w Polsce ma wymiar całkowicie jednoznaczny i sprowadza się do powrotu do prawidłowych relacji państwa i Kościoła Katolickiego.

Walka o państwo otwarte to nie tylko pojęcie aksjologiczne, lecz problem faktyczny, który rzutuje na inne sprawy. To są problemy bardzo realne dotykające spraw życiowych – dla wielu wręcz egzystencjalne.
To prawo kobiet do aborcji, refinansowania zapłodnień in vitro. W wyniku działania Kościoła Katolickiego i polityków (w tym, niestety – również lewicy), część spraw żywotnie ważnych dla społeczeństwa została wyjęta z obszaru dyskusji społecznej. Państwo otwarte światopoglądowo nie oznacza, że jest ono pozbawione praw, wywodzących się z zasad moralnych. Oznacza to tylko to, że państwo traci kompetencje do narzucenia rozwiązań represyjnych i zakazów wbrew większości.

Kluczowym zagadnieniem dla lewicy w sferze społecznej powinna być wrażliwość społeczna. Ale nie taka, rozumiana jako czysta, prosta reaktywność na hasła i postulaty roszczeniowe, takie jak ostatnio związkowców – lecz uruchomienie takich mechanizmów państwa i prawa, aby dostęp do pracy, nauki, ochrony zdrowia był dla wszystkich jednakowy. Nie da się tego zrobić jednak w sposób administracyjny – do tego jest konieczna gruntowna przebudowa prawa – w tym głównie gospodarczego. Reformy służby zdrowia, jej komercjalizacja, systemy ubezpieczeń, konkurencyjne u realnienie płac lekarzy – to są te drogi – a nie tylko proste zwiększenie stawki zdrowotnej. Innym elementem jest prawo do jednakowego, nieskrępowanego niczym innym, niż pieniądze, dostępu do kształcenia wyższego. Zupełnym skandalem w nowoczesnym, demokratycznym kraju jest dyskryminacja zawodowa niepełnosprawnych. To dla Polski i lewicy olbrzymie wyzwanie.

Lewica realizując hasło wrażliwości społecznej musi się wyrzec haseł populizmu, musi stanowczo odmawiać wszystkim nastawionym na „daj”, musi ograniczyć, wręcz wykluczyć rozdawnictwo pieniądza. Czyli musi ograniczyć także udział państwa w gospodarce. Czyli musi postawić ma liberalną gospodarkę, gdzie każdy będzie miał swobodny, wolny dostęp nie tylko do pracy ale i działalności gospodarczej. Lewica musi mieć własny liberalny program gospodarki.

Polska inteligencja wróciła do gry społecznej, wzięła na siebie w wyborach październikowych w 2007 roku odpowiedzialność, głosując przeciwko Prawu i Sprawiedliwości.

Ta młoda inteligencja jest w dalszym ciągu do wzięcia. Nie musi ona wcale głosować na Platformą Obywatelską. To jest właśnie potencjalny elektorat lewicy – nie tej z kulawą tożsamością, lecz tej nowoczesnej, europejskiej i otwartej.

Azrael

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Azraelu, opisany przez Ciebie wymarzony obraz lewicy
    to nic innego jak element mitycznej “trzeciej drogi”.
    To święty Graal ludzi o poglądach lewicowych i na tyle juz otrzaskanych w realiach ekonomicznych, ze juz wiedzą, że tylko godpodarka liberalna (rynkowa) w rękach prywatnych jest w stanie zapewnić wystarczający strumień pieniądza, by sprostać potrzebom “wrazliwości społecznej”.
    To utopia.
    Jakakolwiek siła zdolna tak kompleksowo realizować potrzeby społeczeństwa musiałaby z założenia zawładnąć całkowicie sceną polityczną.
    W przyrodzie tak nie ma. 😉
    To miałaby być taka lewica, która nie byłaby już lewicą.
    Poza tym, takie uniwesalne monokultury partyjne juz istnieją – w krajach totalitarnych i opisanych przez Ciebie ideałów raczej nie realizują…
    Natomiast stawiane przez Ciebie postulaty są w pewnym sensie realizowane.
    To wypadkowa gry wszystkich sił politycznych na scenie, ścierania się ich racji.
    Żyjemy w świecie kreowanym przez wieczny konflikt socjalistów i kapitalistów, zwolenników własnosci prywatnej i zwolenników państwowych srodków produkcji, zwolenników Koscioła i ich przeciwników, itd. itp.
    Ani to kapitalizm, ani socjalizm.
    Cały czas idziemy trzecią drogą…
    Kwiat paproci nie istnieje, kapitalistyczna wrażliwa lewica również.
    Pozdrawiam.

  2. Azraelu, opisany przez Ciebie wymarzony obraz lewicy
    to nic innego jak element mitycznej “trzeciej drogi”.
    To święty Graal ludzi o poglądach lewicowych i na tyle juz otrzaskanych w realiach ekonomicznych, ze juz wiedzą, że tylko godpodarka liberalna (rynkowa) w rękach prywatnych jest w stanie zapewnić wystarczający strumień pieniądza, by sprostać potrzebom “wrazliwości społecznej”.
    To utopia.
    Jakakolwiek siła zdolna tak kompleksowo realizować potrzeby społeczeństwa musiałaby z założenia zawładnąć całkowicie sceną polityczną.
    W przyrodzie tak nie ma. 😉
    To miałaby być taka lewica, która nie byłaby już lewicą.
    Poza tym, takie uniwesalne monokultury partyjne juz istnieją – w krajach totalitarnych i opisanych przez Ciebie ideałów raczej nie realizują…
    Natomiast stawiane przez Ciebie postulaty są w pewnym sensie realizowane.
    To wypadkowa gry wszystkich sił politycznych na scenie, ścierania się ich racji.
    Żyjemy w świecie kreowanym przez wieczny konflikt socjalistów i kapitalistów, zwolenników własnosci prywatnej i zwolenników państwowych srodków produkcji, zwolenników Koscioła i ich przeciwników, itd. itp.
    Ani to kapitalizm, ani socjalizm.
    Cały czas idziemy trzecią drogą…
    Kwiat paproci nie istnieje, kapitalistyczna wrażliwa lewica również.
    Pozdrawiam.

  3. Azraelu, opisany przez Ciebie wymarzony obraz lewicy
    to nic innego jak element mitycznej “trzeciej drogi”.
    To święty Graal ludzi o poglądach lewicowych i na tyle juz otrzaskanych w realiach ekonomicznych, ze juz wiedzą, że tylko godpodarka liberalna (rynkowa) w rękach prywatnych jest w stanie zapewnić wystarczający strumień pieniądza, by sprostać potrzebom “wrazliwości społecznej”.
    To utopia.
    Jakakolwiek siła zdolna tak kompleksowo realizować potrzeby społeczeństwa musiałaby z założenia zawładnąć całkowicie sceną polityczną.
    W przyrodzie tak nie ma. 😉
    To miałaby być taka lewica, która nie byłaby już lewicą.
    Poza tym, takie uniwesalne monokultury partyjne juz istnieją – w krajach totalitarnych i opisanych przez Ciebie ideałów raczej nie realizują…
    Natomiast stawiane przez Ciebie postulaty są w pewnym sensie realizowane.
    To wypadkowa gry wszystkich sił politycznych na scenie, ścierania się ich racji.
    Żyjemy w świecie kreowanym przez wieczny konflikt socjalistów i kapitalistów, zwolenników własnosci prywatnej i zwolenników państwowych srodków produkcji, zwolenników Koscioła i ich przeciwników, itd. itp.
    Ani to kapitalizm, ani socjalizm.
    Cały czas idziemy trzecią drogą…
    Kwiat paproci nie istnieje, kapitalistyczna wrażliwa lewica również.
    Pozdrawiam.

  4. Azraelu, opisany przez Ciebie wymarzony obraz lewicy
    to nic innego jak element mitycznej “trzeciej drogi”.
    To święty Graal ludzi o poglądach lewicowych i na tyle juz otrzaskanych w realiach ekonomicznych, ze juz wiedzą, że tylko godpodarka liberalna (rynkowa) w rękach prywatnych jest w stanie zapewnić wystarczający strumień pieniądza, by sprostać potrzebom “wrazliwości społecznej”.
    To utopia.
    Jakakolwiek siła zdolna tak kompleksowo realizować potrzeby społeczeństwa musiałaby z założenia zawładnąć całkowicie sceną polityczną.
    W przyrodzie tak nie ma. 😉
    To miałaby być taka lewica, która nie byłaby już lewicą.
    Poza tym, takie uniwesalne monokultury partyjne juz istnieją – w krajach totalitarnych i opisanych przez Ciebie ideałów raczej nie realizują…
    Natomiast stawiane przez Ciebie postulaty są w pewnym sensie realizowane.
    To wypadkowa gry wszystkich sił politycznych na scenie, ścierania się ich racji.
    Żyjemy w świecie kreowanym przez wieczny konflikt socjalistów i kapitalistów, zwolenników własnosci prywatnej i zwolenników państwowych srodków produkcji, zwolenników Koscioła i ich przeciwników, itd. itp.
    Ani to kapitalizm, ani socjalizm.
    Cały czas idziemy trzecią drogą…
    Kwiat paproci nie istnieje, kapitalistyczna wrażliwa lewica również.
    Pozdrawiam.

  5. Azraelu, opisany przez Ciebie wymarzony obraz lewicy
    to nic innego jak element mitycznej “trzeciej drogi”.
    To święty Graal ludzi o poglądach lewicowych i na tyle juz otrzaskanych w realiach ekonomicznych, ze juz wiedzą, że tylko godpodarka liberalna (rynkowa) w rękach prywatnych jest w stanie zapewnić wystarczający strumień pieniądza, by sprostać potrzebom “wrazliwości społecznej”.
    To utopia.
    Jakakolwiek siła zdolna tak kompleksowo realizować potrzeby społeczeństwa musiałaby z założenia zawładnąć całkowicie sceną polityczną.
    W przyrodzie tak nie ma. 😉
    To miałaby być taka lewica, która nie byłaby już lewicą.
    Poza tym, takie uniwesalne monokultury partyjne juz istnieją – w krajach totalitarnych i opisanych przez Ciebie ideałów raczej nie realizują…
    Natomiast stawiane przez Ciebie postulaty są w pewnym sensie realizowane.
    To wypadkowa gry wszystkich sił politycznych na scenie, ścierania się ich racji.
    Żyjemy w świecie kreowanym przez wieczny konflikt socjalistów i kapitalistów, zwolenników własnosci prywatnej i zwolenników państwowych srodków produkcji, zwolenników Koscioła i ich przeciwników, itd. itp.
    Ani to kapitalizm, ani socjalizm.
    Cały czas idziemy trzecią drogą…
    Kwiat paproci nie istnieje, kapitalistyczna wrażliwa lewica również.
    Pozdrawiam.

  6. Azraelu, opisany przez Ciebie wymarzony obraz lewicy
    to nic innego jak element mitycznej “trzeciej drogi”.
    To święty Graal ludzi o poglądach lewicowych i na tyle juz otrzaskanych w realiach ekonomicznych, ze juz wiedzą, że tylko godpodarka liberalna (rynkowa) w rękach prywatnych jest w stanie zapewnić wystarczający strumień pieniądza, by sprostać potrzebom “wrazliwości społecznej”.
    To utopia.
    Jakakolwiek siła zdolna tak kompleksowo realizować potrzeby społeczeństwa musiałaby z założenia zawładnąć całkowicie sceną polityczną.
    W przyrodzie tak nie ma. 😉
    To miałaby być taka lewica, która nie byłaby już lewicą.
    Poza tym, takie uniwesalne monokultury partyjne juz istnieją – w krajach totalitarnych i opisanych przez Ciebie ideałów raczej nie realizują…
    Natomiast stawiane przez Ciebie postulaty są w pewnym sensie realizowane.
    To wypadkowa gry wszystkich sił politycznych na scenie, ścierania się ich racji.
    Żyjemy w świecie kreowanym przez wieczny konflikt socjalistów i kapitalistów, zwolenników własnosci prywatnej i zwolenników państwowych srodków produkcji, zwolenników Koscioła i ich przeciwników, itd. itp.
    Ani to kapitalizm, ani socjalizm.
    Cały czas idziemy trzecią drogą…
    Kwiat paproci nie istnieje, kapitalistyczna wrażliwa lewica również.
    Pozdrawiam.