Reklama

Dwa dni temu, mój bliski kolega opowiedział mi historię swoich sąsiadów. Nie poznałem ich osobiście, choć kolega mi o nich parę razy wspominał i chciał nas zapoznać.


Dwa dni temu, mój bliski kolega opowiedział mi historię swoich sąsiadów. Nie poznałem ich osobiście, choć kolega mi o nich parę razy wspominał i chciał nas zapoznać.

Reklama

Pewne młode małżeństwo (no może nie takie aż młode, bo każde z nich ma/miało trzydzieści parę lat) przeniosło się przed kilkoma laty z Krakowa do pewnej podwarszawskiej miejscowości.
On funcjonariusz BOR, Ona nauczyciel akademicki. Pewnie jednym z powodów przenosin był fakt, że On otrzymał prestiżowy przydział ochraniania JE Prezydenta Najjaśniejszej.

Kupili domek na kredyt, dokonali wstępnych remontów. Patrzyli z nadzieją w przyszłość. Najbardziej brakowało im dziecka, o które bardzo się starali.

I w końcu się udało. Ona niedawno zaszła w ciążę. Z tego powodu, On zrezygnował z lukratywnego (finansowo) przydziału – do ochraniania jednej z naszych zachodnioeuropejskich ambasad.

Wahał się, lecz ostatecznie parę tygodni temu odmówił. Nie chciał zostawiać Jej samej w takim momencie.

W ubiegły czwartek Ona poroniła.
W ubiegłą sobotę On służbowo wyleciał do Smoleńska.
Dostojewski…

Ona została sama. Poraniona do bólu, z pensją nauczycielki i długami wielkimi jak Himalaje.

Ponoć zastanawia się, czy nie wrócić do Krakowa razem z Nim i tam go pochować.

Pewnie z daleka od Wawelu.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Dzięki
    Dzięki ruum,
    nareszcie naświetlasz tych, których są nieodwracalnymi cieniami polityków.
    Ale jakże oni są nie szanowani przez tych samych polityków, którym służą.
    Wiemy w końcu coś więcej o jednym z BORowików. Tragiczna to prawda, gdyż podszyta rodzinną tragedią..
    I takich ludzi naprawdę mi żal. Bez tego pieprzonego politycznego, wymuszonego mediami i kampanią wyborczą patosu !!!