Reklama

Dzisiejsze głosowanie nad kolejną już ustawą o Trybunale Konstytucyjnym i wcześniejsze nocne debatowanie, nie wywołało większego zamieszania politycznego i medialnego. Porównując to do pierwszej ustawy można mówić o całkowitej flaucie, a na pewno nie było burzy. Zapewne szczyt NATO i mecze półfinałowe ME przyczyniły się do tej nudy, ale mam nieodparte wrażenie, że zadziałało znacznie więcej czynników. Długo się zastanawiałem dlaczego tak wytrawny polityk, jak Kaczyński nie poszedł najprostszym scenariuszem. Stary polityczny numer polega na tym, że się proceduje, proceduje, proceduje i proceduje, bez końca. Wyraziłem nawet publicznie taką myśl, aby dreptać sobie tą drogą do grudnia, gdy ze stołka wyleci Rzepliński. Prezes PiS nie posłuchał mojej rady, pewnie dlatego, że prawie wszyscy się parają udzielaniem rad Kaczyńskiemu. Nieco zwiedziony byłem zmuszony poszukać odpowiedzi, co Pan Jarek kombinuje. Jest więcej niż pewne, że i ta ustawa ze złamaniem konstytucji zostanie przez Trybunał Konstytucyjny odrzucona. Wyrok swoim zwyczajem, na wiele miesięcy przed posiedzeniem, ogłosił prezes Rzepliński, dla odmiany w sejmie, nie w TVN. PiS też nie może mieć wątpliwości, że całe to uchwalanie pójdzie psu na budę, ale najprawdopodobniej o to chodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Po pół roku prawnej szarpaniny w kisielu, bez najmniejszego problemu da się wskazać zwycięzcę. Trybunał Konstytucyjny był w Polsce jedną z tych instytucji, do których Polacy nie zgłaszali specjalnych pretensji. Pamiętam doskonale, że sam machałem ręką, gdy się pojawiły pierwsze sygnały ostrzegające przed przejęciem władzy przez tenże właśnie Trybunał.

Wystarczyło 6 miesięcy, by Polacy poznali się na TK i zaczęła się jazda po łysej kobyle. Politycy przyzwyczaili społeczeństwo do określonych zachowań dalekich od Wersalu, ale sędziowie dotąd byli postrzegani jako zimne typy, którym nic nie można zrobić, za to oni mogą zrobić wszystko. Nie chcę przez to powiedzieć, że panowie w togach mają poważanie w narodzie. Przeciwnie, poziom zaufania sięga polityków, czyli dna, mimo wszystko odbiór był zupełnie inny. Polacy nie przepadają też za dentystami, ale nie dlatego, że ci się błaźnią, jak posłanki Nowoczesnej.pl. Zupełnie inne powody tu funkcjonują i są to przykre wspomnienia związane z bólem, czy przerażającym dźwiękiem wierteł. Rzepliński i Trybunał Konstytucyjny do czasu konfliktu byli jak dentyści zamknięci w klinice stomatologicznej. Ludzie przechodzili obok, patrzyli na budynek z respektem, ale woleli nie wiedzieć, co się tam dzieje i nie słyszeć pisku wiertarek połączonego z zapachem przypalanej kości. Przeszły ciarki po plecach prawda? No i takie są zadania sądów wszelakich, takie jest też ich społeczne postrzeganie. Rzepliński zdjął kitel, czy tam togę i poszedł między ludzi opowiadać durne dowcipy i przygody z wojska. Polacy zobaczyli zwykłych facetów i kobity, trajkoczących jak ciotki po weselach, nie żadnych sędziów Trybunału. Jak mówi stara internetowa legenda, co się raz zobaczyło, to się nie odzobaczy. Kaczyński musiał tę prawidłowość dostrzec i to nie w teoretycznym, ale praktycznym wymiarze.

Reklama

Jeśli badania pokazują, że PiS po największych awanturach zdołował nie tylko opozycję, ale sprawił, że autorytet Trybunału padł na twarz, to każdy poważny polityk wyciągnie z tego wnioski. Mówiąc krótko i medialnie – PiS się opłaca konflikt z TK i stąd pomysł, aby sobie uchwalać kolejne ustawy. Rzepliński w odpowiedzi będzie wylewał żale w TVN i sejmie, a Polacy zobaczą nie sędziego, tylko wujka weselnego, swoją drogą zapuszczonego jak poniemiecki agrest. No i dobrze, myśli sobie Jarek, o ile wolno mi się pobawić w psychologa. My będziemy przedstawiać nowe ustawy z uśmiechem na ustach i merytoryczną oprawą odnoszącą się do poszukiwania kompromisu, druga strona niech się miota i pokazuje swoją pospolitość. Efekt jest więcej niż łatwy do przewidzenia, bo efekt już się pojawił. Gdy w telewizorze pada TK, większość Polaków biegnie do łazienki z wydętymi policzkami. Mniejszość też nie rzuca się z apetytem na obronę konstytucji, jakoś nie widziałem przed sejmem ORMO z zaklejonymi ustami, listu 100 zbulwersowanych sędziów też zbrakło. Wniosek? Grzech nie skorzystać z okazji, gdy frajerzy sami się pchają na katafalk. Kaczyński mógłby spokojnie przedłużać prace nad ustawą i tym sposobem pozyskać alibi. Postanowił jednak zabawić się z Rzeplińskim i całym towarzystwem obnażając środowisko sędziowskie tak mocno, że widać jak im kisiel podchodzi do nosa.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. Z innej beczki chcialem
    ba ta z napisem TK jest wypelniona gnojowka a Rzeplinski co prawda nos ma jeszcze nad powierzchnia ale usta juz co drugi wdech tylko…takze niech sobie bul bul bul bulgoce.

    To takze konik Matki Kurki.

    Dwa festiwale w Szwecji i 5 gwaltow oraz 50 zgloszen napasci seksualnych. "Uchodzcy" i policja ktora sie nie sprawdzila.

    http://www.telegraph.co.uk/news/2016/07/04/swedish-music-festivals-hit-by-reports-of-rapes-by-migrants/

    http://www.nytimes.com/2016/07/06/world/europe/swedish-police-investigate-over-40-reports-of-rape-and-groping-at-2-music-festivals.html

    http://www.dailymail.co.uk/news/article-3675019/I-asked-stop-grabbed-breasts-roughly-SECOND-Swedish-music-festival-sex-victim-reveals-groped-mob-men-police-reveal-FIVE-women-raped.html

    Jak to lecialo u Jurka O.? Jakos tak: "Jestesmy otwarci na to ze do nas przyjada. Jestesmy przygotowani."

    Zamiast bransoletki antygwaltowej Juras wciska swoj wynalazek: PLECIONKE – LINKE.

  2. Z innej beczki chcialem
    ba ta z napisem TK jest wypelniona gnojowka a Rzeplinski co prawda nos ma jeszcze nad powierzchnia ale usta juz co drugi wdech tylko…takze niech sobie bul bul bul bulgoce.

    To takze konik Matki Kurki.

    Dwa festiwale w Szwecji i 5 gwaltow oraz 50 zgloszen napasci seksualnych. "Uchodzcy" i policja ktora sie nie sprawdzila.

    http://www.telegraph.co.uk/news/2016/07/04/swedish-music-festivals-hit-by-reports-of-rapes-by-migrants/

    http://www.nytimes.com/2016/07/06/world/europe/swedish-police-investigate-over-40-reports-of-rape-and-groping-at-2-music-festivals.html

    http://www.dailymail.co.uk/news/article-3675019/I-asked-stop-grabbed-breasts-roughly-SECOND-Swedish-music-festival-sex-victim-reveals-groped-mob-men-police-reveal-FIVE-women-raped.html

    Jak to lecialo u Jurka O.? Jakos tak: "Jestesmy otwarci na to ze do nas przyjada. Jestesmy przygotowani."

    Zamiast bransoletki antygwaltowej Juras wciska swoj wynalazek: PLECIONKE – LINKE.

  3. Zmęczenie materiału
    Identyczna zagrywka, w sensie odbioru przez ogół, jak ze Smoleńskiem.
    Tylko wektor skierowany w drugą stronę
    O Smoleńsku wygadywano takie głupoty i tak często, że ogół ludzi rzeczywiście się tym zmęczył.
    Tu jest grane to samo.
    Zmiana ustawy – uwalenie zmiany – lekkie podniecenie w narodzie – kolejna zmiana – kolejne uwalenie – lekkie znudzenie – następna zmiana – uwalenie – wkurw społeczeństwa – zmiana – uwalenie – rzyg.

    Przy czym w Smoleńsku był wcześniej podkład medialny, że Kaczor to kartofel, kurdupel, wstecznik, hamulcowy itd.
    Tu bez podkładu w pół roku doszli do tego, że na widok Rzeplińskiego jest rzyg.

  4. Zmęczenie materiału
    Identyczna zagrywka, w sensie odbioru przez ogół, jak ze Smoleńskiem.
    Tylko wektor skierowany w drugą stronę
    O Smoleńsku wygadywano takie głupoty i tak często, że ogół ludzi rzeczywiście się tym zmęczył.
    Tu jest grane to samo.
    Zmiana ustawy – uwalenie zmiany – lekkie podniecenie w narodzie – kolejna zmiana – kolejne uwalenie – lekkie znudzenie – następna zmiana – uwalenie – wkurw społeczeństwa – zmiana – uwalenie – rzyg.

    Przy czym w Smoleńsku był wcześniej podkład medialny, że Kaczor to kartofel, kurdupel, wstecznik, hamulcowy itd.
    Tu bez podkładu w pół roku doszli do tego, że na widok Rzeplińskiego jest rzyg.

  5. Jeśli takie są założenia…to się powiodło.
    Tego się już nie da słuchać bez odruchu wymiotnego.

    Ile można ten kotlet podgrzewać?

    A tu taka ciekawostka. Członek Trybunału Stanu, Pan Robert Majka, wysłał do Prezesa TK następujące zapytanie:

    Na które otrzymał odpowiedź:

    No to ja się pytam, jak można poważnie traktować i tę odpowiedź, i osobę, która takowej odpowiedzi udzieliła, i instytucję, którą ta osoba reprezentuje?

    Jak nie TK i jak nie prezes, to kto jest upoważniony?

    W mediach nikt się nie zainteresował. Choć zapytanie członka Trybunału Stanu do Prezesa Trybunału Konstytucyjnego to dobry temat na news.

    Byłoby niegrzecznym wobec osoby Pana Prezesa, stwierdzić, że odpowiedzi nie potrafił udzielić. A z tego wynika, że nie chciał. Ponieważ NIE CHCIAŁ udzielić odpowiedzi merytorycznej, udzielił odpowiedzi wymijającej.

    Tak to widzę.

    Napisałam parę dni temu współczesną wersję bajki o Rzepce.

    🙂

    Edit: wielgachne strasznie te pisma… zmniejszyłam.
    Obawiam się, że będą nieczytelne, jeśli zmniejszę jeszcze bardziej.

  6. Jeśli takie są założenia…to się powiodło.
    Tego się już nie da słuchać bez odruchu wymiotnego.

    Ile można ten kotlet podgrzewać?

    A tu taka ciekawostka. Członek Trybunału Stanu, Pan Robert Majka, wysłał do Prezesa TK następujące zapytanie:

    Na które otrzymał odpowiedź:

    No to ja się pytam, jak można poważnie traktować i tę odpowiedź, i osobę, która takowej odpowiedzi udzieliła, i instytucję, którą ta osoba reprezentuje?

    Jak nie TK i jak nie prezes, to kto jest upoważniony?

    W mediach nikt się nie zainteresował. Choć zapytanie członka Trybunału Stanu do Prezesa Trybunału Konstytucyjnego to dobry temat na news.

    Byłoby niegrzecznym wobec osoby Pana Prezesa, stwierdzić, że odpowiedzi nie potrafił udzielić. A z tego wynika, że nie chciał. Ponieważ NIE CHCIAŁ udzielić odpowiedzi merytorycznej, udzielił odpowiedzi wymijającej.

    Tak to widzę.

    Napisałam parę dni temu współczesną wersję bajki o Rzepce.

    🙂

    Edit: wielgachne strasznie te pisma… zmniejszyłam.
    Obawiam się, że będą nieczytelne, jeśli zmniejszę jeszcze bardziej.

  7. Dodałbym do tego ciągnącą się sprawę z TK jako doskonały
    zadymiacz do rozpoczętych akcji wyciągania ze stada za uszka tłustych misiów, które spasły się na kradzionym. Dla mnie spokojnie i bez żadnych odruchów sprawa TK może się ciągnąć do wyborów sejmowych. Pomijam fakt, że sytuacja nie jest normalna.

  8. Dodałbym do tego ciągnącą się sprawę z TK jako doskonały
    zadymiacz do rozpoczętych akcji wyciągania ze stada za uszka tłustych misiów, które spasły się na kradzionym. Dla mnie spokojnie i bez żadnych odruchów sprawa TK może się ciągnąć do wyborów sejmowych. Pomijam fakt, że sytuacja nie jest normalna.