Reklama

Niezawodny Rysiek Czarnecki wrzucił do sieci zdjęcia z dzisiejszej debaty Parlamentu Europejskiego, która odbyła się w Strasburgu i dotyczyła przestrzegania praworządności w Polsce. Jedno z tych zdjęć wrzuciłem na górę i jest to ilustracja frekwencji podczas przemówienia Timmermansa. Czarnecki napisał następujący komentarz do zabiegów Timmermansa: „Tak Europa interesuje się sprawą praworządności w naszym kraju”. Nawet biorąc poprawkę na to, że mamy do czynienia z politykiem zaangażowanym w konkretny spór polityczny, nie sposób się z tym komentarzem nie zgodzić, bo prócz słów są jeszcze obrazy i fakty.

Niemal ze wszystkich stron rozlega się jeden głos, że cała ta afera wokół Polski jest wynikiem wielu błędów i chorych ambicji kilku polityków, z czego część albo już się wycofała albo chce się wycofać. Najwięcej zainwestowała Merkel i Macron, jednak ostatnimi czasy oboje nie wychodzą na plan pierwszy polskiej sprawy. Taki sam, jeśli nie większy dystans zachowuje Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, całkowicie zależny od decyzji wyżej wymienionych polityków. Największą determinację zachowują dwa podmioty: „najgorszy sort” pod wodzą „prezydenta” Europy Donalda Tuska i Franciscus Cornelis Gerardus Maria Timmermans, pierwszy wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Timmermans i Juncker nie przepadają za sobą, natomiast Juncker i Tusk są w otwartym konflikcie. Jak widać na załączonym obrazku mamy tutaj klasyczną układankę personalną, z politycznymi interesami w tle. Najważniejsi gracze wiedzą, że Polska nie może się wycofać z reform sądowniczych, dlatego nie naciskają z taką siłą jak dawniej, ponieważ każdy nacisk oznacza większą porażkę.

Reklama

Kwestia art. 7 spadła na samą komisję i tutaj Juncker z Timmermansem walczą o swoje, jednocześnie dbają, żeby się nie narazić swoim mocodawcom. Między bajki można włożyć, niemądrą teorię, że mamy do czynienia z grą na dwóch fortepianach, nic głupszego nie da się wymyślić. Gra toczy się na kilkunastu fortepianach i każdy gra dla siebie, konflikty personalne powodują, że istota sprawy się rozmywa i trwa polowanie na kozła ofiarnego. Juncker w porę ustawił się na wygodnej pozycji i pomimo tego, że to właśnie on jest szefem KE, to odpuszczenie Polsce art. 7 nie będzie jego porażką, ale porażką Timmermansa, Tuska i całego „najgorszego sortu”. Innymi słowy w interesie Junckera jest załagodzenie sporu z Polską, co prócz jako takiego spokoju w trakcie negocjacji budżetu, daje mu jeszcze przewagę nad Tuskiem i Timmermansem. Ważnym argumentem jest również i to, że zarówno skład KE, jak i państwa członkowskie są w sprawie Polski podzielone. Głośno się mówi o tym, że Polska ma za sobą 9 państw, co wystarczy do uziemienia procedury.

Zastanawiam się, czy polska dyplomacja zdołała poukładać sobie te personalne relacje, skojarzyć z faktami i wyciągnąć z nich wnioski. Mam co do tego trochę wątpliwości, bo zachowanie Polski jest bardzo asekuracyjne, żeby nie powiedzieć bojaźliwe. Wygląda na to, że Polska ma problem natury psychologicznej i ciężko znosi samą presję, która jest wyłącznie teatrem i desperacką grą Timmermansa wspieranego przez Tuska. Istnieje też nadzieja, że taką przyjęliśmy taktykę, z jednej strony otwarci na rozmowę i pokornie poddani procedurom, z drugiej nie ustępujemy na krok. Oby ta wersja była prawdziwa, w przeciwnym razie kiepsko to wszystko widzę. Gdyby Polska dała się w tej kluczowej kwestii złamać, to z kolan nie wstaniemy i brzydką panną pozostaniemy na zawsze.

Część komentatorów powtarza niebyt mądre frazesy, że polityka to nie emocje i nie psychologia. Kompletna bzdura, polityka to jak najbardziej emocje i psychologia, rzekłbym nawet, że to podstawowe narzędzia. Czym innym jest osławiona „presja polityczna”, jeśli nie emocjonalną i przez to psychologiczną grą? Wyłącznie od psychicznej odporności naszej dyplomacji zależy, jak się ostatecznie potoczą losy Polski w Komisji i Parlamencie Europejskim. Pozostaje życzyć, nie tyle odwagi, co po prostu szacunku dla siebie samych, a reszta sama się ułoży.

Reklama

32 KOMENTARZE

  1. Kierowanie racjonalniej

    Kierowanie racjonalniej argumentacji do Timmermansa nic nie da. To nie jest pragmatyczny polityk. To zapiekły wróg Polski i tego wszystkiego co Polska robi w ostatnich trzech latach. Jest też on związany ściśle z Sorosem.

    Ktoś z naszych reprezentantów powinien wreszcie jasno i dobitnie zakomunikować na oficjalnym forum kim jest Timmermans i jakie są jego motywy.

    •  

       

      "KE nie chce wykazać dobrej woli w rozmowach z Polską. Ze spokojem i stanowczością czekamy na ruch KE i Rady, Jesteśmy gotowi tłumaczyć nasze stanowisko" – powiedział w środę wiceszef PE Zdzisław Krasnodębski (PiS) podczas debaty na temat praworządności w Polsce.

      „Polska zrobiła bardzo wiele, by osiągnąć porozumienie i by uwzględnić zastrzeżenia Komisji. Niestety do porozumienia potrzeba dobrej woli i chęci zrozumienia obu stron. Z przykrością należy stwierdzić, że KE reprezentowana przez pana nie chce tej dobrej woli i zrozumienia wykazać” – zaznaczył Profesor Zdzisław Krasnodębski, zwracając się do wiceszefa KE Fransa Timmermansa.

      http://publikacja źródłowa

      • To nadal owijanie komunikatu

        To nadal owijanie komunikatu w bawełnę. To musi być powiedziane jasno i dobitnie. Po prostu należy nazwać Timmermansa wrogiem Polski. Najlepiej gdy komunikat zostanie wysłany przez kogoś stojącego wyżej, niż zwykły europoseł.

          • Żeby tylko ktoś tej gołej

            Żeby tylko ktoś tej gołej dupy Timmermansa nie wziął za zeppelina … 😉 

            A tak na poważnie, Profesor Zdzisław Krasnodębski to bardzo kulturalny pan, PiS nie dysponuje tutaj nikim pokroju Nitrasa. 

  2. Kierowanie racjonalniej

    Kierowanie racjonalniej argumentacji do Timmermansa nic nie da. To nie jest pragmatyczny polityk. To zapiekły wróg Polski i tego wszystkiego co Polska robi w ostatnich trzech latach. Jest też on związany ściśle z Sorosem.

    Ktoś z naszych reprezentantów powinien wreszcie jasno i dobitnie zakomunikować na oficjalnym forum kim jest Timmermans i jakie są jego motywy.

    •  

       

      "KE nie chce wykazać dobrej woli w rozmowach z Polską. Ze spokojem i stanowczością czekamy na ruch KE i Rady, Jesteśmy gotowi tłumaczyć nasze stanowisko" – powiedział w środę wiceszef PE Zdzisław Krasnodębski (PiS) podczas debaty na temat praworządności w Polsce.

      „Polska zrobiła bardzo wiele, by osiągnąć porozumienie i by uwzględnić zastrzeżenia Komisji. Niestety do porozumienia potrzeba dobrej woli i chęci zrozumienia obu stron. Z przykrością należy stwierdzić, że KE reprezentowana przez pana nie chce tej dobrej woli i zrozumienia wykazać” – zaznaczył Profesor Zdzisław Krasnodębski, zwracając się do wiceszefa KE Fransa Timmermansa.

      http://publikacja źródłowa

      • To nadal owijanie komunikatu

        To nadal owijanie komunikatu w bawełnę. To musi być powiedziane jasno i dobitnie. Po prostu należy nazwać Timmermansa wrogiem Polski. Najlepiej gdy komunikat zostanie wysłany przez kogoś stojącego wyżej, niż zwykły europoseł.

          • Żeby tylko ktoś tej gołej

            Żeby tylko ktoś tej gołej dupy Timmermansa nie wziął za zeppelina … 😉 

            A tak na poważnie, Profesor Zdzisław Krasnodębski to bardzo kulturalny pan, PiS nie dysponuje tutaj nikim pokroju Nitrasa. 

  3. Pusta sala PE, nic dziwnego.

    Pusta sala PE, nic dziwnego. Oni o niczym nie decydują. Wszystkie decyzje zapadają za oceanem. Od Trumpa i jego finansowego zaplecza zależy pozycja Polski w Europie. Europejscy marksiści tracą wpływy, bo przegrali wybory w Stanach. Gdyby nie idiotyczna nowelizacja ustawy o IPN, to pozycja Polski byłaby już ugruntowana. Nie mieszajmy jednak do tego Żydów lub żydów, bo oni są zjawiskiem dotyczącym każdej ze stron.

  4. Pusta sala PE, nic dziwnego.

    Pusta sala PE, nic dziwnego. Oni o niczym nie decydują. Wszystkie decyzje zapadają za oceanem. Od Trumpa i jego finansowego zaplecza zależy pozycja Polski w Europie. Europejscy marksiści tracą wpływy, bo przegrali wybory w Stanach. Gdyby nie idiotyczna nowelizacja ustawy o IPN, to pozycja Polski byłaby już ugruntowana. Nie mieszajmy jednak do tego Żydów lub żydów, bo oni są zjawiskiem dotyczącym każdej ze stron.