Reklama

Przyznam się bez bicia, że na mnie kompletnie już nie działa, nie oburza i nie śmieszy bieganie najgorszego sortu po brukselskich salonach. Uważam też za całkowicie chybioną inwektywę kierowanie pod adresem tak zwanej opozycji porównania do targowicy. Wystarczy sobie trochę przypomnieć historię, aby zauważyć, że targowiczanom jednak o coś chodziło i przede wszystkim, byli to Polacy z dziada pradziada i niestety można by rzec elita narodu. Najbardziej przykre w tamtej historycznej zdradzie było właśnie to, że nie byle margines społeczny, ale szlachta i magnateria poszła na układ z Rosją.

Przy tym wszystkim trzeba pamiętać, jakie były ówczesne uwarunkowania polityczne, a były fatalne. Bez względu na targowicki spisek los Polski został dużo wcześniej przesądzony. Byliśmy państwem słabym, rozbitym i paradoksalnie Konstytucja 3 maja narobiła jeszcze więcej bałaganu. Cała siła Polski zawsze się opierała na szlachcie, miało to swoje wady i zalety, ale ponad wszelką wątpliwość był to stan, na którym opierało się bezpieczeństwo Polski. Konstytucja 3 maja biła w prawie wszystkie przywileje szlachty i doprowadziła do całkowitego chaosu. Nie chcę przez to powiedzieć, że targowiczanie byli patriotami i nie chcę też powiedzieć, że próba modernizowania państwa nie miała uzasadnienia, w każdym razie czas wybrano fatalny, gdy na Polskę czyhali zewnętrzni wrogowie. Skutki wszyscy znamy i jakbyśmy tego z perspektywy czasu nie oceniali, to w skrócie można rzecz sprowadzić do fundamentalnego sporu o kształt Polski. Jedni chcieli Polski szlacheckiej i jakby nie patrzeć tradycyjnej, drudzy chcieli Polski nowoczesnej, nawinie licząc, że docenione niższe stany staną się gwarancję większego bezpieczeństwa kraju.

Reklama

Niczego takiego nie zaobserwujemy w zachowaniu „najgorszego sortu”, tutaj nie ma żadnego sporu o Polskę, dla nich Polska w ogóle może nie istnieć. Błędem jest również doszukiwanie się jakichkolwiek wojny ideologicznej, owszem jest coś takiego, ale tylko jako narzędzie do osiągnięcia zupełnie innego celu. Cała definicja działań i celów „opozycji” sprowadza się do jednego – złodziejstwo w ramach patologicznego układu, który stworzyli i za wszelka cenę chcę utrzymać. Jedyna determinacja jaką wykazują ci bezideowi nihiliści, to pełen kałdun, no i teraz strach przed odpowiedzialnością karną. Nikt mnie nie przekona, że taki Schetyna, czy Tusk chcieliby walczyć o związki partnerskie, jestem gotów postawić głowę, że oni się tym brzydzą i drą łacha na swoich politycznych spędach. Nikt mi nie powie, że komukolwiek z PO zależy na konstytucji i przestrzeganiu praworządności. Taką samą bajką jest budowanie Polski nowoczesnej, sojusze z Brukselą i inne „mądrości” sprzedawane w ramach „liberalnej demokracji”. Jedna wielka blaga, jedno wielkie nawijanie makronu na uszy, dla nich Polska to kawałek ziemi pomiędzy Bugiem i Odrą i oddadzą tę ziemie każdemu, kto pozwoli im dalej łupić Polaków i nie wsadzi ich do więzienia.

Wycieczki do Brukseli nie mają nic wspólnego z Targowicą i donoszeniem na Polskę, oni donoszą na swój marny los, na swoją krzywdę i swój strach. Wbrew pozorom nie są też zainteresowani sprawowaniem władzy, bo doskonale wiedzą, że są tylko marionetkami w rękach swoich mocodawców. Za to interesuje ich zarządzanie patologią, tworzenie kolejnych hybryd i potworków, które zagwarantują konkretne i bezkarne złodziejstwo, Więcej powiem, od dwóch lat szkodzą minimalnie w porównaniu z tym, co robili przez osiem lat. Jak zarządzali patologią to dopiero było sprzedawanie i zdradzanie Polski dosłownie i na każdym kroku. Teraz jeżdżą do Brukseli wyłącznie po to, żeby skamlać o litość i błagać o przywrócenie stanu, w którym są w stanie przetrwać. Oczywiście te ich żenujące działania przekładają się na szkodę dla Polski, ale w żadnym razie nie są celem samym w sobie, a jedynie skutkiem ubocznym brudnych interesów, jakie prowadzą. Porównanie najgorszego sortu do targowicy, to przestrzelona analogia, to jest grypsera, nie targowica.

Reklama

28 KOMENTARZE

    • To dobre określenie tej

      To dobre określenie tej peowskiej i nowośmiesznej swołoczy. Patologii Obywatelskiej i zwykłych ordynarnych złodzieji o wieeeeelu niemieckich nazwiskach typu Lubnauer, zaprzedanych Niemcom. To folksdojcze, zaraza niepolska, nadająca się jedynie do deratyzacji. To wredna, wroga Polsce banda, okradająca Polaków. Szarańcza, załgane, kłamliwe bydło zaprzedane, którego nadrzędnym celem jest pasożytowanie na Polakach i ich zdrada.

       

    • To dobre określenie tej

      To dobre określenie tej peowskiej i nowośmiesznej swołoczy. Patologii Obywatelskiej i zwykłych ordynarnych złodzieji o wieeeeelu niemieckich nazwiskach typu Lubnauer, zaprzedanych Niemcom. To folksdojcze, zaraza niepolska, nadająca się jedynie do deratyzacji. To wredna, wroga Polsce banda, okradająca Polaków. Szarańcza, załgane, kłamliwe bydło zaprzedane, którego nadrzędnym celem jest pasożytowanie na Polakach i ich zdrada.

       

  1. Zaraza, folksdojcze,

    Zaraza, folksdojcze, szmalcownicy, rynsztok…

    Wszystko prawda. Ale tym bardziej dziwi, że PiS jakoś nie zamierza wysłać ich na śmietnik i wywrócić ten stolik do góry nogami całkowicie przebudowując naszą scenę polityczną. Bardzo wygodnie mieć takiego szmatławego przeciwnika i tu jaskrawo widać, że wbrew patriotycznym deklaracjom interes partyjny jest niestety dużo ważniejszy niż interes i przyszłość Polski…

     

    • zgadzam się z Tobą ale jak to

      zgadzam się z Tobą ale jak to zrobić…???

      …co trzeci spotkany na ulicy Polak  (suma totalnych)  popiera tych folksdojczy i wstydzi się że jest Polakiem – to jest efekt długotrwałego trzepania mózgów przez antypolskie neobolszewickie media, które PiS i rząd hołubi…

       

      • Bo Polacy są, nieprawdaż,

        Bo Polacy są, nieprawdaż, podzieleni. Kto ich podzielił?

        "Dziel i rządź (łac. divide et impera) – stara i praktyczna zasada rządzenia polegająca na wzniecaniu wewnętrznych konfliktów na podbitych terenach i występowaniu jako rozjemca zwaśnionych stron. Jako pierwsi zastosowali ją Rzymianiena Półwyspie Apenińskim (podpisywali umowy z podbitymi ludami, zwanymi odtąd „sprzymierzeńcami”, a sprzymierzeńcom nie wolno było podpisywać umów między sobą, przez to prowincje nie mogły się zjednoczyć, aby pokonać Rzymian)"

         

  2. Zaraza, folksdojcze,

    Zaraza, folksdojcze, szmalcownicy, rynsztok…

    Wszystko prawda. Ale tym bardziej dziwi, że PiS jakoś nie zamierza wysłać ich na śmietnik i wywrócić ten stolik do góry nogami całkowicie przebudowując naszą scenę polityczną. Bardzo wygodnie mieć takiego szmatławego przeciwnika i tu jaskrawo widać, że wbrew patriotycznym deklaracjom interes partyjny jest niestety dużo ważniejszy niż interes i przyszłość Polski…

     

    • zgadzam się z Tobą ale jak to

      zgadzam się z Tobą ale jak to zrobić…???

      …co trzeci spotkany na ulicy Polak  (suma totalnych)  popiera tych folksdojczy i wstydzi się że jest Polakiem – to jest efekt długotrwałego trzepania mózgów przez antypolskie neobolszewickie media, które PiS i rząd hołubi…

       

      • Bo Polacy są, nieprawdaż,

        Bo Polacy są, nieprawdaż, podzieleni. Kto ich podzielił?

        "Dziel i rządź (łac. divide et impera) – stara i praktyczna zasada rządzenia polegająca na wzniecaniu wewnętrznych konfliktów na podbitych terenach i występowaniu jako rozjemca zwaśnionych stron. Jako pierwsi zastosowali ją Rzymianiena Półwyspie Apenińskim (podpisywali umowy z podbitymi ludami, zwanymi odtąd „sprzymierzeńcami”, a sprzymierzeńcom nie wolno było podpisywać umów między sobą, przez to prowincje nie mogły się zjednoczyć, aby pokonać Rzymian)"

         

  3. Z wielu względów nie da się

    Z wielu względów nie da się powiedzieć o feministce, że jest kobieca. Czy ktoś widział kobiecą feministkę? Podobnie jest z autorytetem naszych polityków. Czy, po za oczywistym wyjątkiem, można tam wskazać jakiś autorytet?

    Na szczęście, dla nas, wymyślono słowo gender, co w moim tłumaczeniu znaczy – nijaki. I tak – genderowa feministka, genderowy prezydent, genderowy premier itd. – brzmią sensownie i poważniej.

  4. Z wielu względów nie da się

    Z wielu względów nie da się powiedzieć o feministce, że jest kobieca. Czy ktoś widział kobiecą feministkę? Podobnie jest z autorytetem naszych polityków. Czy, po za oczywistym wyjątkiem, można tam wskazać jakiś autorytet?

    Na szczęście, dla nas, wymyślono słowo gender, co w moim tłumaczeniu znaczy – nijaki. I tak – genderowa feministka, genderowy prezydent, genderowy premier itd. – brzmią sensownie i poważniej.