Reklama

Powtarzający się scenariusz jest tak nudny, ze nikt mnie do żadnej roli nie wciągnie, nawet nie zamierzam statystować. Poseł z Nowoczesnej.pl dorabia sobie jako dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, ale w czasach świetności tej sceny, nie załapałby się na suflera. Postawię sporo grosza, że niejakiego Krzysztofa Mieszkowskiego nie zna prawie nikt z komentujących dętą wrocławską aferę. Facet ma prawie 60 lat, zatem nie jest debiutantem, ludzie się o jego istnieniu dowiedzieli, bo zdjął stringi. Teatrem interesowałem się swego czasu namiętnie i z wrocławskich nazwisk doskonale pamiętam Grotowskiego, czy Tomaszewskiego, to byli artyści. Jeśli Krzysiek z Nowoczesnej.pl przez ostatnie 25 lat nie obił mi się o uszy, to znaczy, że z niego traki dyrektor teatru, jak ze mnie gwiazda porno. Niech sobie szokuje, tyle jego, taka rola polityka i pozbawionego talentu kabotyna. Z drugiej strony nie przesadzajmy z “olaboga świat się kończy”. Tępię z definicji wszystkie niejasne postawy, tak zwany rozkrok koniunkturalny mnie mierzi, jednak w przypadku sztuki mam coś w sobie z lewaka (byrrr). Broniłem kilka razy rozmaitych performerów, bo przy całej łatwiźnie i efekciarstwie jakim jest atakowanie katolików, mnie akurat Papież przygnieciony meteorytem bardzo się podobał. Wyrazista symbolika, absolutnie żadnej profanacji, wręcz przeciwnie, niemal metafora drogi krzyżowej, no i przede wszystkim nie miał Jan Paweł II jednego oka z wiśni, drugiego z łożyska kulkowego, ale była to rzeźba realistyczna. Takiego dzieła byle lebiega nie wykona i to jedno z ważniejszych kryteriów. Czym jest sztuka? Najprościej sięgnąć do języka powszechnego. To prawdziwa sztuka, żeby strzelić taką bramkę. Maestria, dzieło sztuki, niby zwykły schabowy z kapustą, ale niebo w gębie.

Sztuka to rzadka umiejętność, talnet połączony z gigantyczną pracą. Nasrać na płótno i przebiec po gównie w gumiakach potrafi każdy. Identycznie jest z, za przeproszeniem, trzepaniem gruchy i wkładaniem ręki do majtek – od nastolatka, po emeryta, wszyscy dadzą radę to „zagrać”. Mój przyjaciel zawsze mówił, że powiedzieć „kurwa” na scenie, może tylko prawdziwy artysta, inaczej rzecz jest skazana na kompromitację. Dopóki po oryginalne środki wyrazu sięgają artyści, jest nadzieja, że zobaczymy coś genialnego. Grotowski sięgał po wiele oryginalności, wręcz katował aktorów, co współcześnie skończyłoby się dla niego sądem pracy, nie jestem jednak w stanie sobie przypomnieć żadnego epatowania tanizną. Cóż może wyjść z połączenia ambicji sześćdziesięcioletniego anonima udającego artystę i jego ambicji sprowadzonych do szokowania „opinii publicznej”. Przepraszam, ale z definicji, tylko gówno. No, ale promotorzy barachła moją swoje ulubione zawołanie. Co ty możesz wiedzieć, skoro nie widziałeś „sztuki”. Jeśli mi ktoś proponuje weryfikację artyzmu, na zasadzie najpierw zobacz, potem krytykuj, to mam dla niego gotową ripostę. Widziałeś kiedyś jak się pięknie kopie z półobrotu ciężarną niewiastę w brzuch? Jak nie to nie krytykuj, najpierw zobacz albo sam sobie kopnij, żebyś miał wyrobione zdanie. Problemem tych wszystkich odlewników gipsowych krasnali uchodzących za artystów po jest to, że oni nigdy nawet o sztukę się nie otarli. Pospolici tandeciarze, dalecy od porządnego rzemiosła, o sztuce nie ma co wspominać. Pozostaje im robić wokół siebie tani hałas łączony z męczeństwem.

Reklama

I w ogóle bym klawiatury nie zdzierał, tylko ten cholerny sentyment. Jeździliśmy z chojnowskiego dworca kolejowego, piętrowymi enerdowskimi wagonami do wrocławskich teatrów, przynajmniej raz w miesiącu. Opiekunką wycieczki była legendarna polonistka Joanna Madej, nazwisko nie wzięło się znikąd. Nie owijając w bawełnę Madejowa mówiła wprost: „Kto u mnie ma 3+, ten na polonistyce wrocławskiej będzie miał celujący”. Sprawdzało się w 100%. Piękne to były podróże, zaraz po szkole dwie godziny w pociągu, potem biegliśmy do „Grzybka”, gdzie zawsze można było kupić jakieś płyty, kasety, czy plakietki. Sztuki teatralne pamiętam do dziś, szczególnie „Dzieci Arbatu” w Teatrze Polskim, a w roli Stalina Igor Przegrodzki. Wytrwali chodzili na wykłady Bardiniego, mniej ambitni wrocławski rynek, gdzie zawsze się coś działo. Powrót o 24.00 i od razu płyta wrzucona na gramofon „Cyryl”. Ku..a to było życie, to była sztuka, to był TEATR. Tych wspomnień nie zbierze mi nikt i nie zniszczy żaden chałturnik. Profesor Madejowa już nie żyje i wraz z Nią umarło chojnowskie liceum, wyjazdy do teatru i jak widzę umiera Teatr Polski we Wrocławiu. Przygnębia mnie ten widok tak bardzo, że wyjątkowo nie mam siły krzyczeć i wchodzić w politykę, napiję się za stare czasy, które może jeszcze kiedyś wrócą.

Reklama

86 KOMENTARZE

  1. ….
    ale to wszystko jest przeciez takie proste..czyzby wszyscy zapomnieli jak to pan dutkiewicz bronil "wykladu" z panem "profesorem baumannem"..??we wroclawiu przeciez nic nie ma prawa sie zmienic..tu wepne dykteryjke innego rezysera..(dla mnie to gigant intelektu)..swego czasu opowiadal jak to na urzedowych budynkach zamiast bialo-czerwonej PO-wiewa zolto-czarno pstrokato-niewiadomo co szmaciszcze…i czy nie jest prawda ze wroclaw TAK NAPRAWDE nie jest "polski"????…mam tylko nadzieje ze w srod tych ktorzy wykupili bilety znajda sie prawdziwi polacy co w odpowiednim momencie "przedstawienia" rzuca w twarz "wystepujacym" …"aktorom"….i ze to "CÓŚ"..bedze zawiniete w papierek…lub dokonaja "przerwania przedstawienia'….

  2. ….
    ale to wszystko jest przeciez takie proste..czyzby wszyscy zapomnieli jak to pan dutkiewicz bronil "wykladu" z panem "profesorem baumannem"..??we wroclawiu przeciez nic nie ma prawa sie zmienic..tu wepne dykteryjke innego rezysera..(dla mnie to gigant intelektu)..swego czasu opowiadal jak to na urzedowych budynkach zamiast bialo-czerwonej PO-wiewa zolto-czarno pstrokato-niewiadomo co szmaciszcze…i czy nie jest prawda ze wroclaw TAK NAPRAWDE nie jest "polski"????…mam tylko nadzieje ze w srod tych ktorzy wykupili bilety znajda sie prawdziwi polacy co w odpowiednim momencie "przedstawienia" rzuca w twarz "wystepujacym" …"aktorom"….i ze to "CÓŚ"..bedze zawiniete w papierek…lub dokonaja "przerwania przedstawienia'….

  3. Pisałem “Petru do taki Palikot”
    Nie myliłem się gdy pisałem o palikocioarzu Petru (za te słowa jakiś znerwicowany człowiek zaczął mnie obrażać na forum u MK).  Gdy pisałem te słowa kierowałem się tym co słyszałem od Petrupalikociarza,  Krzysztofa Mieszkowskiego „katolicy są gorsi od zamachowców islamskich, są gorsi od faszystów” – mówił to w TVP.
    Dziś dowiedziałem się, że jest dyr. teatru we Wrocławiu! Teraz już jego słowa mnie nie dziwią, dla niego protesty chrześcijan (zapewne ich się spodziewał) są gorsze od faszyzmu! Należy to również rozumieć  jako celową prowokację palikociarską.
    Radzę mu by zaryzykował obrazę Allacha, przekona się wówczas czym jest protest islamistów!  

  4. Pisałem “Petru do taki Palikot”
    Nie myliłem się gdy pisałem o palikocioarzu Petru (za te słowa jakiś znerwicowany człowiek zaczął mnie obrażać na forum u MK).  Gdy pisałem te słowa kierowałem się tym co słyszałem od Petrupalikociarza,  Krzysztofa Mieszkowskiego „katolicy są gorsi od zamachowców islamskich, są gorsi od faszystów” – mówił to w TVP.
    Dziś dowiedziałem się, że jest dyr. teatru we Wrocławiu! Teraz już jego słowa mnie nie dziwią, dla niego protesty chrześcijan (zapewne ich się spodziewał) są gorsze od faszyzmu! Należy to również rozumieć  jako celową prowokację palikociarską.
    Radzę mu by zaryzykował obrazę Allacha, przekona się wówczas czym jest protest islamistów!  

  5. Z jednym się zgadzam
    tzw. "protesty środowisk katolickich" często przywołują uczucie zażenowania. Nie denominuję się jako katolik, ale jestem osobą wyczuloną na antychrześcijańskie ekscesy. Odnoszę wrażenie, że udział w nich biorą dwa określone środowiska, dość marginalne, ale za to mające wejścia do mediów. Z jednej strony mamy lewactwo, z drugiej posłankę Sobecką i tego pajaca od procesów z Nergalem.
    To woda na młyn osobom walczącym z Kościołem, z jednej strony osoby "postępowe, światłe i europejskie" z drugie Ciemnogród. Kto korzysta? Nietrudno osądzić.
    Co do samej sztuki, to uważam, że teatr mający w sobie przymiotnik "polski" nie powinien być miejscem dla tego rodzaju produkcji. Trochę czasu upłynie, ale jestem przekonany, że nic tak nie leczy lewactwa, jak odcięcie od gotówki. 

    • ……
      .. cyt..z jednej strony mamy lewactwo…etc..etc..nie trudno osadzic…
      kto wie co jest wlasciwe??moze u nas katolicyzm jest tak rozwodniony i rozbity ze juz nikt nie polapie sie kto jest kim..???????.
      wg mnie w tej chwili tak jestesmy zaczadzeni "milosierdziem" ze niektorym sie w d..i w glowach poprzewracalo…zatracono wlasciwy osad rzeczywistosci..
      jeden z komentatorow co rusz wkleja "potrzebna jest Armia Krajowa"…a w przypadku katolicyzmu..nie jest potrzebne i zejscie do podziemia??gdyby znalazlo sie kilku ambitnych widzow i podczas spektaklu obrzucili by scene i aktorow DOSŁOWNIE gównem..a "rezyserowi" oklepali by japę tak by mu okulary spadly…moze i wypadalo by dopasc pana rezysera i tak jak za okupacji przygniesc go do ziemi i maszynka do wlosow ogolic mu leb na zero…to i zaraz zmienila by sie narracja medialna!!!…ktos powie ze czeka nas to samo co w "starej europie"..marsz lewactwa I pedalstwa przez instytucje..koscioly albo puste..albo pozamieniane na restauracje i biblioteki;albo na co inne.wszedzie ta pieprzona tolerancja i rownosc i poprawnosc polityczna!!!.Oni (lewactwo;massmedia;politycy) sie nie zmienia nigdy..ani nie zmienia swoich dążeń..
      czy cytat J.M.Rymkiewicza;…"i co Polacy..jestescie gotowi uderzyc duchem??!!??czy podDac sie i polozyc by razem zdechnac z cala europa…"..to maja byc li tylko martwe slowa wtloczone w papier przez Mickiewicza naszych czasow??…kto zna REMEDIUM????

    • tzw. “protesty środowisk
      tzw. "protesty środowisk katolickich" często przywołują uczucie zażenowania.

      U mnie też. A moze komuś na tym zalezy? Pamiętamy spod Krzyża Hadacza i tę "fanatyczkę", psiapsiółkę suflerki Kacik.
      Według Sun Tzu (czy jak go się tam pisze, są różne wersje): nie odpierać ciosu przeciwnika, ale wręcz pociągnąć "zamachującą" się rękę do przodu i agresor sam upadnie.
      Czy więc ktoś pociąga za rękę, żeby katolików ośmieszyć?

  6. Z jednym się zgadzam
    tzw. "protesty środowisk katolickich" często przywołują uczucie zażenowania. Nie denominuję się jako katolik, ale jestem osobą wyczuloną na antychrześcijańskie ekscesy. Odnoszę wrażenie, że udział w nich biorą dwa określone środowiska, dość marginalne, ale za to mające wejścia do mediów. Z jednej strony mamy lewactwo, z drugiej posłankę Sobecką i tego pajaca od procesów z Nergalem.
    To woda na młyn osobom walczącym z Kościołem, z jednej strony osoby "postępowe, światłe i europejskie" z drugie Ciemnogród. Kto korzysta? Nietrudno osądzić.
    Co do samej sztuki, to uważam, że teatr mający w sobie przymiotnik "polski" nie powinien być miejscem dla tego rodzaju produkcji. Trochę czasu upłynie, ale jestem przekonany, że nic tak nie leczy lewactwa, jak odcięcie od gotówki. 

    • ……
      .. cyt..z jednej strony mamy lewactwo…etc..etc..nie trudno osadzic…
      kto wie co jest wlasciwe??moze u nas katolicyzm jest tak rozwodniony i rozbity ze juz nikt nie polapie sie kto jest kim..???????.
      wg mnie w tej chwili tak jestesmy zaczadzeni "milosierdziem" ze niektorym sie w d..i w glowach poprzewracalo…zatracono wlasciwy osad rzeczywistosci..
      jeden z komentatorow co rusz wkleja "potrzebna jest Armia Krajowa"…a w przypadku katolicyzmu..nie jest potrzebne i zejscie do podziemia??gdyby znalazlo sie kilku ambitnych widzow i podczas spektaklu obrzucili by scene i aktorow DOSŁOWNIE gównem..a "rezyserowi" oklepali by japę tak by mu okulary spadly…moze i wypadalo by dopasc pana rezysera i tak jak za okupacji przygniesc go do ziemi i maszynka do wlosow ogolic mu leb na zero…to i zaraz zmienila by sie narracja medialna!!!…ktos powie ze czeka nas to samo co w "starej europie"..marsz lewactwa I pedalstwa przez instytucje..koscioly albo puste..albo pozamieniane na restauracje i biblioteki;albo na co inne.wszedzie ta pieprzona tolerancja i rownosc i poprawnosc polityczna!!!.Oni (lewactwo;massmedia;politycy) sie nie zmienia nigdy..ani nie zmienia swoich dążeń..
      czy cytat J.M.Rymkiewicza;…"i co Polacy..jestescie gotowi uderzyc duchem??!!??czy podDac sie i polozyc by razem zdechnac z cala europa…"..to maja byc li tylko martwe slowa wtloczone w papier przez Mickiewicza naszych czasow??…kto zna REMEDIUM????

    • tzw. “protesty środowisk
      tzw. "protesty środowisk katolickich" często przywołują uczucie zażenowania.

      U mnie też. A moze komuś na tym zalezy? Pamiętamy spod Krzyża Hadacza i tę "fanatyczkę", psiapsiółkę suflerki Kacik.
      Według Sun Tzu (czy jak go się tam pisze, są różne wersje): nie odpierać ciosu przeciwnika, ale wręcz pociągnąć "zamachującą" się rękę do przodu i agresor sam upadnie.
      Czy więc ktoś pociąga za rękę, żeby katolików ośmieszyć?

  7. Teatr w klacie
    Teatr zszedł był lub wlazł – dosłownie do klaty z tresowanymi durniami, tam tkwi i mechanicznie kopuluje ! Fryktium dyrdum. Klata kazał wypierdalać publiczności, no i poszła na zawsze, jej miejsce zajęła fak-publika, z gumą, popcornem, wowem i coś ty, coś ty. Damaszek przylazł do Europy – dosłownie , Europa zmierza wprost nie ,,Do Damaszku’’ min. – w krakowskim Teatrze Starym, lecz do burdelu na kółkach.

  8. Teatr w klacie
    Teatr zszedł był lub wlazł – dosłownie do klaty z tresowanymi durniami, tam tkwi i mechanicznie kopuluje ! Fryktium dyrdum. Klata kazał wypierdalać publiczności, no i poszła na zawsze, jej miejsce zajęła fak-publika, z gumą, popcornem, wowem i coś ty, coś ty. Damaszek przylazł do Europy – dosłownie , Europa zmierza wprost nie ,,Do Damaszku’’ min. – w krakowskim Teatrze Starym, lecz do burdelu na kółkach.

  9. Na początku lat 90-tych w Poznaniu,
    gdy odbywałem zaszczytny obowiązek wobec Ojczyzny, postanowiłem wziąść przepustkę i pójść na spektakl mistrza Henryka Tomaszewskiego pt. "Cardenio i Celinda".
    Było to przeżycie wręcz mistyczne, niezapomniane do dziś i pewnie do samego końca. Brawa na stojąco i najlepszy zespół pantomimy na świecie, ech gdzie te czasy. Dziś, wystarczy umieć wejść do brudnej rzeki masowego ścieku i już jest sukces.
    Pozdrawiam.

  10. Na początku lat 90-tych w Poznaniu,
    gdy odbywałem zaszczytny obowiązek wobec Ojczyzny, postanowiłem wziąść przepustkę i pójść na spektakl mistrza Henryka Tomaszewskiego pt. "Cardenio i Celinda".
    Było to przeżycie wręcz mistyczne, niezapomniane do dziś i pewnie do samego końca. Brawa na stojąco i najlepszy zespół pantomimy na świecie, ech gdzie te czasy. Dziś, wystarczy umieć wejść do brudnej rzeki masowego ścieku i już jest sukces.
    Pozdrawiam.

  11. najpierw zobacz
    "Co ty możesz wiedzieć, skoro nie widziałeś „sztuki”
    Nie jestem w stanie wszystkiego zobaczyć, wysłuchać, przeczytać. Nie muszę i nie mam takich ambicji. Są przecież tacy, którym wierzę i mam zaufanie, bo się nie nacięłam. Krytycy, recenzenci, znajomi. Jak mówią, że dobre, to oglądam, słucham czytam, jak mówią, że marne, to już się nie fatyguję.
    Dla przykładu jak mi Palikot poleci jakąś lekturę, to ani rzeczonej pozycji nie kupię, ani z biblioteki nie wypożyczę. Jak coś mi poleci taki np. cmss, to przeczytam, Tak to działa.

      • Jasne, mój poczciwy kocie
        Ty zresztą też, jak się zdaje, poświęcasz nieco swej uwagi moim wskazówkom.

        Tłumaczenie jest niezwykle ważne. Hobbit w tłumaczeniu Skibniewskiej, Kubuś Puchatek Ireny Tuwim, Alicja Marianowicza, itp. a nie jakieś tam wynalazki.

        Skoro już mowa o Potockim, to czy linkowałam „Parady” z 1978 ?
        https://www.youtube.com/watch?v=CdSRqq7-wxo
        https://www.youtube.com/watch?v=9O06-puteTw
        https://www.youtube.com/watch?v=9vURtvaEz-w
        https://www.youtube.com/watch?v=VXuQ4L2i1AA
        Fronczewski, Kondrat oraz Ewa Dałkowska, obecnie odznaczona Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski.

        Z Jelinek obejrzałam Pianistkę. Huppert i Girardot rewelacyjne. Naprawdę. Ale już nie chcę więcej Jelinek

        • “literatura to wcale nie to, co Ci się zdaje” usłyszałem
           posłuchawszy – za linki dziękuję – "Parady (1978) p1" co w umyśle odbiło hasłem: Maciejewski  vel Coryllus.

          Imo, "Baśń jak Niedźwiedź  tom II" & " Kredyt i wojna" w kanonie. Wtedy możliwe jednak jest stwierdzenie,  że wiedza Cię wqrwi, nie wyzwoli. No chyba, że jesteś skowronkiem 🙂

          • Odkryłem że już prawie nie potrafię czytać normalnej literatury
            Najbardziej 'normalna' to "O  Stendhalu" di Lampedusy.
            Z innych "Mój Wiek" Wata, Czytelnik 1990, historycznie ważna, do wyłapania na Allegro.

          • stare książki
            Normalnej chyba nigdy nie czytałem. Ostatnio nie mogłem się oderwać od pamiętników Mieczysława Jałowieckiego.
            Facet który widywał ze dwóch kolejnych carów Rosji (i porównywał który był okej a który jeszcze gorszy), chodził na wiece Lenina, znał Piłsudskiego, Andersa, Sikorskiego, załatwiał sprawy z Dzierżyńskim.
            Do tego piszący barwnie i ciekawie. Kopalnia wiedzy o Polsce.
            Fajny był kawałek o tym jak usłyszał dziwny szelest w pobliżu domu. “Zdjąłem ze ściany dubeltówkę z grubym śrutem i wypaliłem przez okno dwa razy””
            To były czasy…

          • Zaczęłam na nowo
            lektury z dawnych lat, na razie skandynawskie z pierwszej połowy XX w. Najpierw Undset, potem Lagerlof, teraz jestem w trakcie "A lasy wiecznie spiewają" Gulbranssena. Interesujące, jak co innego się podoba, niż przed laty.

  12. najpierw zobacz
    "Co ty możesz wiedzieć, skoro nie widziałeś „sztuki”
    Nie jestem w stanie wszystkiego zobaczyć, wysłuchać, przeczytać. Nie muszę i nie mam takich ambicji. Są przecież tacy, którym wierzę i mam zaufanie, bo się nie nacięłam. Krytycy, recenzenci, znajomi. Jak mówią, że dobre, to oglądam, słucham czytam, jak mówią, że marne, to już się nie fatyguję.
    Dla przykładu jak mi Palikot poleci jakąś lekturę, to ani rzeczonej pozycji nie kupię, ani z biblioteki nie wypożyczę. Jak coś mi poleci taki np. cmss, to przeczytam, Tak to działa.

      • Jasne, mój poczciwy kocie
        Ty zresztą też, jak się zdaje, poświęcasz nieco swej uwagi moim wskazówkom.

        Tłumaczenie jest niezwykle ważne. Hobbit w tłumaczeniu Skibniewskiej, Kubuś Puchatek Ireny Tuwim, Alicja Marianowicza, itp. a nie jakieś tam wynalazki.

        Skoro już mowa o Potockim, to czy linkowałam „Parady” z 1978 ?
        https://www.youtube.com/watch?v=CdSRqq7-wxo
        https://www.youtube.com/watch?v=9O06-puteTw
        https://www.youtube.com/watch?v=9vURtvaEz-w
        https://www.youtube.com/watch?v=VXuQ4L2i1AA
        Fronczewski, Kondrat oraz Ewa Dałkowska, obecnie odznaczona Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski.

        Z Jelinek obejrzałam Pianistkę. Huppert i Girardot rewelacyjne. Naprawdę. Ale już nie chcę więcej Jelinek

        • “literatura to wcale nie to, co Ci się zdaje” usłyszałem
           posłuchawszy – za linki dziękuję – "Parady (1978) p1" co w umyśle odbiło hasłem: Maciejewski  vel Coryllus.

          Imo, "Baśń jak Niedźwiedź  tom II" & " Kredyt i wojna" w kanonie. Wtedy możliwe jednak jest stwierdzenie,  że wiedza Cię wqrwi, nie wyzwoli. No chyba, że jesteś skowronkiem 🙂

          • Odkryłem że już prawie nie potrafię czytać normalnej literatury
            Najbardziej 'normalna' to "O  Stendhalu" di Lampedusy.
            Z innych "Mój Wiek" Wata, Czytelnik 1990, historycznie ważna, do wyłapania na Allegro.

          • stare książki
            Normalnej chyba nigdy nie czytałem. Ostatnio nie mogłem się oderwać od pamiętników Mieczysława Jałowieckiego.
            Facet który widywał ze dwóch kolejnych carów Rosji (i porównywał który był okej a który jeszcze gorszy), chodził na wiece Lenina, znał Piłsudskiego, Andersa, Sikorskiego, załatwiał sprawy z Dzierżyńskim.
            Do tego piszący barwnie i ciekawie. Kopalnia wiedzy o Polsce.
            Fajny był kawałek o tym jak usłyszał dziwny szelest w pobliżu domu. “Zdjąłem ze ściany dubeltówkę z grubym śrutem i wypaliłem przez okno dwa razy””
            To były czasy…

          • Zaczęłam na nowo
            lektury z dawnych lat, na razie skandynawskie z pierwszej połowy XX w. Najpierw Undset, potem Lagerlof, teraz jestem w trakcie "A lasy wiecznie spiewają" Gulbranssena. Interesujące, jak co innego się podoba, niż przed laty.

  13. jakość kosztuje
    Ludzie walą do teatrów. Jednak pod warunkiem że grają tam aktorzy “słynni”, a więc Olbrychski, albo jeszcze lepiej ci z polskich seriali. Dlatego teatry prowincjonalne mają przerąbane, bo tam grają najmniej znani aktorzy świata. Komuna po prostu dopłacała do kultury, więc problem utrzymania teatru z pieniędzy za bilety prawie nie istniał. Nie trzeba było w mniejszych miastach.
    przejmować się tym by klient na widowni z braku aktorów słynnych dostał to co lubi najbardziej, czyli coś dla jaj.
    Teraz teatry muszą być dochodowe jak szpitale, więc gdy brak im forsy na kogoś słynnego, to muszą sprowadzić gołą babę.
    Nie ma innego wyjścia.

    • Istnieje wielka przepasc pomiedzy
      "przyslowiowa" gola baba na scenie teatralnej a kopulacja na zywo. Takie scenki to sa dobre na urodzinach Urbana ale nie w Teatrze Polskim za publiczne pieniadze.

      Dodam tylko ze Wroclaw nie jest prowincjonalnym miastem w sensie braku pieniedzy na kulture oraz pieniedzy w kieszeniach mieszkancow. To rowniez miasto studenckie z liczba okolo 300 tys. studentow a jedno piwo w pubie w rynku kosztuje cos z 10 zeta (usredniajac)!

      Bilet na "Smierc i dziewczyne" kosztuje tyle co 3-4 piwa w pubie. Puby sa pelne. Teatry trzeba dofinasowywac. Tak wybiera dzisiejsza mlodziez.

      Swoja droga chcalbym przeczytac recenzje po tym watpliwym wydarzeniu kulturalnym i jak oceni je tzw. krytyka.

      • postęp w sztuce
        Jakaś przepaść jest. Tradycja zakłada, że w teatrze się gra. czyli nie zabija aktor aktora, aktorzy tylko udają (no powiedzmy) że są pijani, udają nawet że sami myślą choć przecież tylko wygłaszają cudzy tekst. Wszystko na niby, a pożycie ma być prawdziwe. Jest tu jakiś zgrzyt.

  14. jakość kosztuje
    Ludzie walą do teatrów. Jednak pod warunkiem że grają tam aktorzy “słynni”, a więc Olbrychski, albo jeszcze lepiej ci z polskich seriali. Dlatego teatry prowincjonalne mają przerąbane, bo tam grają najmniej znani aktorzy świata. Komuna po prostu dopłacała do kultury, więc problem utrzymania teatru z pieniędzy za bilety prawie nie istniał. Nie trzeba było w mniejszych miastach.
    przejmować się tym by klient na widowni z braku aktorów słynnych dostał to co lubi najbardziej, czyli coś dla jaj.
    Teraz teatry muszą być dochodowe jak szpitale, więc gdy brak im forsy na kogoś słynnego, to muszą sprowadzić gołą babę.
    Nie ma innego wyjścia.

    • Istnieje wielka przepasc pomiedzy
      "przyslowiowa" gola baba na scenie teatralnej a kopulacja na zywo. Takie scenki to sa dobre na urodzinach Urbana ale nie w Teatrze Polskim za publiczne pieniadze.

      Dodam tylko ze Wroclaw nie jest prowincjonalnym miastem w sensie braku pieniedzy na kulture oraz pieniedzy w kieszeniach mieszkancow. To rowniez miasto studenckie z liczba okolo 300 tys. studentow a jedno piwo w pubie w rynku kosztuje cos z 10 zeta (usredniajac)!

      Bilet na "Smierc i dziewczyne" kosztuje tyle co 3-4 piwa w pubie. Puby sa pelne. Teatry trzeba dofinasowywac. Tak wybiera dzisiejsza mlodziez.

      Swoja droga chcalbym przeczytac recenzje po tym watpliwym wydarzeniu kulturalnym i jak oceni je tzw. krytyka.

      • postęp w sztuce
        Jakaś przepaść jest. Tradycja zakłada, że w teatrze się gra. czyli nie zabija aktor aktora, aktorzy tylko udają (no powiedzmy) że są pijani, udają nawet że sami myślą choć przecież tylko wygłaszają cudzy tekst. Wszystko na niby, a pożycie ma być prawdziwe. Jest tu jakiś zgrzyt.

    • Wroclaw Europejska Stolica Kultury 2016
      to masa forsy do wyciagniecia z budzetu. Rzeka unijnych pieniedzy czyli w rozumieniu wladzy ludowej – niczyich i "do wyrwania" bo przecierz i tak "ktos to musi zrobic" i ustawic sie do kasy. Mam znajomych ktorzy "robia w kulturze" i "po roznych fundacjach" we Wro i to sa dla nich zlote zniwa: zrobic impreze kulturalna najlepiej dla "diednych dzieci" ktora sie odbedzie i juz jej nie ma = kasa poszla i nie ma jak i czego sprawdzic, no bo jak obiektywnie wycenic event?

      Co do pornola na deskach Teatru Polskiego to oczywiscie wszelkie protesty i odciecie kasy z budzetu beda rozdmuchane pod niebiosa na arenie europejskiej przez wiadome media. To tylko naglosni impreze, podniesie jej prestiz i doda znamion walki o wolnosc slowa i wypowiedzi artystycznej a nawet walki z odradzajacym sie w Europie nacjonalizmem i faszyzmem. Tak bedzie.

      Zabrac dotacje (co juz sie dzieje) i pogonic towarzystwo niech sobie wynajmie sale gdzies na miescie lub namiot cyrkowy ustawi. Bilety sie sprzedaza w to nie watpie. Jesli to przedstawienie nie odbedzie sie w teatrze tylko dajmy na to w namiocie cyrkowym, to poziom widowni, ktora przyjdzie na spektakl bedzie w sam raz odpowiedni do formy (co do tresci nie wypowiadam sie, nie czytalem).

      Wszystko ma swoj czas i swoje miejsce: filmy porno do porno kin, gole baby tanczce bez majtek na rurkach do klubow go go a sex na zywo tez ma swoje imprezy masowe: targi erotyczne.

      Cocomo nie zamknieto tylko zmieniono nazwe a jeden przybytek jest na przeciwko Ratusza (we Wro byly dwa) wiec taki mamy we Wrocku klimat, ze wladza ma blisko. Ochrona "smiertelnie pobila" tam pijanego faceta.

    • Wroclaw Europejska Stolica Kultury 2016
      to masa forsy do wyciagniecia z budzetu. Rzeka unijnych pieniedzy czyli w rozumieniu wladzy ludowej – niczyich i "do wyrwania" bo przecierz i tak "ktos to musi zrobic" i ustawic sie do kasy. Mam znajomych ktorzy "robia w kulturze" i "po roznych fundacjach" we Wro i to sa dla nich zlote zniwa: zrobic impreze kulturalna najlepiej dla "diednych dzieci" ktora sie odbedzie i juz jej nie ma = kasa poszla i nie ma jak i czego sprawdzic, no bo jak obiektywnie wycenic event?

      Co do pornola na deskach Teatru Polskiego to oczywiscie wszelkie protesty i odciecie kasy z budzetu beda rozdmuchane pod niebiosa na arenie europejskiej przez wiadome media. To tylko naglosni impreze, podniesie jej prestiz i doda znamion walki o wolnosc slowa i wypowiedzi artystycznej a nawet walki z odradzajacym sie w Europie nacjonalizmem i faszyzmem. Tak bedzie.

      Zabrac dotacje (co juz sie dzieje) i pogonic towarzystwo niech sobie wynajmie sale gdzies na miescie lub namiot cyrkowy ustawi. Bilety sie sprzedaza w to nie watpie. Jesli to przedstawienie nie odbedzie sie w teatrze tylko dajmy na to w namiocie cyrkowym, to poziom widowni, ktora przyjdzie na spektakl bedzie w sam raz odpowiedni do formy (co do tresci nie wypowiadam sie, nie czytalem).

      Wszystko ma swoj czas i swoje miejsce: filmy porno do porno kin, gole baby tanczce bez majtek na rurkach do klubow go go a sex na zywo tez ma swoje imprezy masowe: targi erotyczne.

      Cocomo nie zamknieto tylko zmieniono nazwe a jeden przybytek jest na przeciwko Ratusza (we Wro byly dwa) wiec taki mamy we Wrocku klimat, ze wladza ma blisko. Ochrona "smiertelnie pobila" tam pijanego faceta.

  15. Znowu trzeba iść po nitce do WSI
    Reżyser jest z partii Petru http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/kto-stoi-za-ryszardem-petru-,13992346336 Kręcą się tam też byli ludzie naczelnego myśliwego Polski byłej prezydentury. Pamiętamy kto i kiedy zrobił przedstawienie z krzyżem przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie oraz jacy aktorzy brali w nim udział. Wspomnę o jednym Andrzejku Hadaczu. Tu mamy kolejną prowokację w stylu ciemnogród blokuje sztukę, cenzura itp… To była prowokacja by zrobić zadymę zwrócić uwagę UE wszelkich fundacji że tu faszyzm cenzura i aktorzy mogą być pobici. Trzeba pamiętać że byli towarzysze walczą o byt przetrwanie a nawet życie. To samo tyczy się artystów, tak zwanych ,, postępowych" oni nagle zostaną odcięci od dojnego cycka z budżetu państwa. Kto teraz będzie dotował ich pseudo sztukę często obrażającą wartości innych. Na pewno możemy się spodziewać więcej takich min, pułapek , prowokacji. Oczywiście nie było aktorów porno i scen podpadajacym pod paragrafy liczyła się zadyma.
    Cytat z niezależnej
    We Wrocławiu rozpoczął się spektakl „Śmierć i dziewczyna”, w którym na scenie odbywać ma się akt seksualny sprowadzonych z zagranicy aktorów pornograficznych, a w przedstawieniu bierze udział dziecko. Spektakl w teatrze kierowanym przez posła z partii Ryszarda Petru, Krzysztofa Mieszkowskiego spotkał się z licznymi protestami. Do wstrzymania premiery wzywało również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które pieniędzmi podatników dotuje ten teatr. Dziś wieczorem ok. 150 osób modliło się po jednej stronie ulicy, zaś przed samą premierą kilkunastoosobowa grupa utworzyła "kordon" przed wejściem do budynku. http://niezalezna.pl/73158-modlitwa-i-protest-przed-teatrem-w-ktorym-graja-porno-relacja-z-wroclawia-zdjecia

  16. Znowu trzeba iść po nitce do WSI
    Reżyser jest z partii Petru http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/kto-stoi-za-ryszardem-petru-,13992346336 Kręcą się tam też byli ludzie naczelnego myśliwego Polski byłej prezydentury. Pamiętamy kto i kiedy zrobił przedstawienie z krzyżem przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie oraz jacy aktorzy brali w nim udział. Wspomnę o jednym Andrzejku Hadaczu. Tu mamy kolejną prowokację w stylu ciemnogród blokuje sztukę, cenzura itp… To była prowokacja by zrobić zadymę zwrócić uwagę UE wszelkich fundacji że tu faszyzm cenzura i aktorzy mogą być pobici. Trzeba pamiętać że byli towarzysze walczą o byt przetrwanie a nawet życie. To samo tyczy się artystów, tak zwanych ,, postępowych" oni nagle zostaną odcięci od dojnego cycka z budżetu państwa. Kto teraz będzie dotował ich pseudo sztukę często obrażającą wartości innych. Na pewno możemy się spodziewać więcej takich min, pułapek , prowokacji. Oczywiście nie było aktorów porno i scen podpadajacym pod paragrafy liczyła się zadyma.
    Cytat z niezależnej
    We Wrocławiu rozpoczął się spektakl „Śmierć i dziewczyna”, w którym na scenie odbywać ma się akt seksualny sprowadzonych z zagranicy aktorów pornograficznych, a w przedstawieniu bierze udział dziecko. Spektakl w teatrze kierowanym przez posła z partii Ryszarda Petru, Krzysztofa Mieszkowskiego spotkał się z licznymi protestami. Do wstrzymania premiery wzywało również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które pieniędzmi podatników dotuje ten teatr. Dziś wieczorem ok. 150 osób modliło się po jednej stronie ulicy, zaś przed samą premierą kilkunastoosobowa grupa utworzyła "kordon" przed wejściem do budynku. http://niezalezna.pl/73158-modlitwa-i-protest-przed-teatrem-w-ktorym-graja-porno-relacja-z-wroclawia-zdjecia

  17. Cóż powiedzieć…

    …kiedyś teatr  był Teatrem. Nie tancbudą ze striptizem.

    Pojechałam kiedyś z dziećmi do Warszawy, na ,,Straszny Dwór,, do Teatru Narodowego. I nawet tam… było w spektaklu kilka nieprzyjemnych zgrzytów. Choćby pierwsza scena.

    ,,Nie masz niewiast w naszej chacie
    Vivat semper wolny stan,,…

    I aktorzy zataczają  się pokazując wszelkie zachowania pijackie… po co to? W zamyśle Moniuszki na pewno tego nie było, a reżyserska interpretacja poszła za daleko. 
    Moje dzieci nie chodzą do teatru tak często jak ja. Czasy się zmieniły…

    Po co mają psuć sobie gust? Starannie wybieramy, co chcemy obejrzeć. I sprawdzamy, czy warto wydać pieniądze, zanim kupimy bilety.

    A jak nam się nie podoba jakiś gniot, zawsze znajdzie się krytyk, który powie, że jesteśmy ,,nieprzygotowani do odbioru wymagających treści sztuki współczesnej,, http://fraszki-ulotki.info/2015/11/na-odbiorcow-sztuki-wspolczesnej.html
    Liczę na to, że znów  będzie warto chodzić do teatru. 

    • Zgadzam się z Panią
      Obecnie jest taki "trynd", żeby prolog Strasznego Dworu pokazywać jako pijacki, boć przecież piją tam strzemiennego. Nic to, że równocześnie śpiewają o miłości do Ojczyzny i o gotowości służenia jej w każdej chwili, muszą pod stól spadać. To moim zdaniem pokazuje świadomość naszych artystów, którzy nie wiedzą, że można pić godnie, nie upadlając się. Podobnie z miłością – nawet w operze wiele duetów miłosnych kończy się na podłodze, bo przecież miłość równa się natychmiastowa konsumpcja.
      Choć akurat przedstawienie Strasznego Dworu, o którym Pani wspomina było generalnie przyzwoite. Już za nim zatęskniłam, bo teraz mamy nową premierę, zrobioną, Bóg wie po co, w kostiumach z 1920 roku. Nic to, że Monuszko właśnie po to tę operę napisał, żeby na scenie pokazać polską szlachtę w kontuszach. Nic to, że bez tego pozostaje nam komedyjka typu "Jaś nie chce Kasi, choć Kasia chce Jasia". Przynajmniej może kopulacji na żywo nie będzie.
      I jeszcze jako ilustracja, wspomniana scena z przedstawienia z lat 80-tych, ze wspaniałym Leonardem Mrozem i, jeśli się nie mylę, Wiesławem Ochmanem. Scena wykonana tak, jak Moniuszko zamierzył – z godnością:

      Link: https://www.youtube.com/watch?v=Vk_Bcl3ib10

      I link do wideo z tekstem dla ciekawych: https://www.youtube.com/watch?v=R24UAKu4Lqc

      • Świadomość naszych artystów
        Wypicie strzemienneho to pijaństwo, spoliczkowanie to pobicie. W szkołach przecież uczyli o warcholstwie szlachty, która gnębiła chłopów, porobiły się zbitki, że jak pijak to złodziej.
        Dalej będzie lepiej. Mam pomysł na zadanie maturalne z polskieg: Wąki kazirodcze w Arii z kurantem na przxykładzie słow Matko moja miła.  A z matematyki oczywiście "pokoloruj drwala"

    • W tym czasie, kiedy to
      W tym czasie, kiedy to wystawiano, zaczęło ukazywać się "W Sieci" i w jednym z pierwszych numerów w rubryce "Listy od czytelników" był bardzo dobra, celna, recenzja tego wystawienia, napisana w podobnym (tzn. krytycznym) duchu przez… kobietę, która z Białostocczyzny przyjechała z dziećmi na spektakl (nazwiska autorki nie zapamietałam). Podała wtedy jeszcze więcej przykładów tych zgrzytów. Ona chyba nawet wyszła w trakcie, a może to inni wychodzili, dokładnie nie pamiętam. Czy Autorka ta sama? Bo i region się zgadza 🙂

      • To raczej nie chodziło o to przedstawienie
        Ono było znacznie starsze niż tygodnik "W sieci" i ogólnie niezłe. Na pewno nie takie, z którego należałoby wychodzić. Poza zbyt pijacką pierwszą sceną oraz trochę bezsensownym włączeniem par w kostiumach z różnych epok do finału nie było tam silenia się na "nowoczesność". Ja miałam jeszcze pretensje o wycięcie jednego duetu, zapewne ze względu na długość trwania spektaklu.
        To było przedstawienie, na którym byłam zarówno z babcią, jak i z siostrzenicami (3 i 5-letnią). Wszystkie były zachwycone 🙂
        Edit: Może chodziło o debilne przedstawienie moniuszkowskiego "Verbum nobile" w klubie nocnym w latach 30-tych?

  18. Cóż powiedzieć…

    …kiedyś teatr  był Teatrem. Nie tancbudą ze striptizem.

    Pojechałam kiedyś z dziećmi do Warszawy, na ,,Straszny Dwór,, do Teatru Narodowego. I nawet tam… było w spektaklu kilka nieprzyjemnych zgrzytów. Choćby pierwsza scena.

    ,,Nie masz niewiast w naszej chacie
    Vivat semper wolny stan,,…

    I aktorzy zataczają  się pokazując wszelkie zachowania pijackie… po co to? W zamyśle Moniuszki na pewno tego nie było, a reżyserska interpretacja poszła za daleko. 
    Moje dzieci nie chodzą do teatru tak często jak ja. Czasy się zmieniły…

    Po co mają psuć sobie gust? Starannie wybieramy, co chcemy obejrzeć. I sprawdzamy, czy warto wydać pieniądze, zanim kupimy bilety.

    A jak nam się nie podoba jakiś gniot, zawsze znajdzie się krytyk, który powie, że jesteśmy ,,nieprzygotowani do odbioru wymagających treści sztuki współczesnej,, http://fraszki-ulotki.info/2015/11/na-odbiorcow-sztuki-wspolczesnej.html
    Liczę na to, że znów  będzie warto chodzić do teatru. 

    • Zgadzam się z Panią
      Obecnie jest taki "trynd", żeby prolog Strasznego Dworu pokazywać jako pijacki, boć przecież piją tam strzemiennego. Nic to, że równocześnie śpiewają o miłości do Ojczyzny i o gotowości służenia jej w każdej chwili, muszą pod stól spadać. To moim zdaniem pokazuje świadomość naszych artystów, którzy nie wiedzą, że można pić godnie, nie upadlając się. Podobnie z miłością – nawet w operze wiele duetów miłosnych kończy się na podłodze, bo przecież miłość równa się natychmiastowa konsumpcja.
      Choć akurat przedstawienie Strasznego Dworu, o którym Pani wspomina było generalnie przyzwoite. Już za nim zatęskniłam, bo teraz mamy nową premierę, zrobioną, Bóg wie po co, w kostiumach z 1920 roku. Nic to, że Monuszko właśnie po to tę operę napisał, żeby na scenie pokazać polską szlachtę w kontuszach. Nic to, że bez tego pozostaje nam komedyjka typu "Jaś nie chce Kasi, choć Kasia chce Jasia". Przynajmniej może kopulacji na żywo nie będzie.
      I jeszcze jako ilustracja, wspomniana scena z przedstawienia z lat 80-tych, ze wspaniałym Leonardem Mrozem i, jeśli się nie mylę, Wiesławem Ochmanem. Scena wykonana tak, jak Moniuszko zamierzył – z godnością:

      Link: https://www.youtube.com/watch?v=Vk_Bcl3ib10

      I link do wideo z tekstem dla ciekawych: https://www.youtube.com/watch?v=R24UAKu4Lqc

      • Świadomość naszych artystów
        Wypicie strzemienneho to pijaństwo, spoliczkowanie to pobicie. W szkołach przecież uczyli o warcholstwie szlachty, która gnębiła chłopów, porobiły się zbitki, że jak pijak to złodziej.
        Dalej będzie lepiej. Mam pomysł na zadanie maturalne z polskieg: Wąki kazirodcze w Arii z kurantem na przxykładzie słow Matko moja miła.  A z matematyki oczywiście "pokoloruj drwala"

    • W tym czasie, kiedy to
      W tym czasie, kiedy to wystawiano, zaczęło ukazywać się "W Sieci" i w jednym z pierwszych numerów w rubryce "Listy od czytelników" był bardzo dobra, celna, recenzja tego wystawienia, napisana w podobnym (tzn. krytycznym) duchu przez… kobietę, która z Białostocczyzny przyjechała z dziećmi na spektakl (nazwiska autorki nie zapamietałam). Podała wtedy jeszcze więcej przykładów tych zgrzytów. Ona chyba nawet wyszła w trakcie, a może to inni wychodzili, dokładnie nie pamiętam. Czy Autorka ta sama? Bo i region się zgadza 🙂

      • To raczej nie chodziło o to przedstawienie
        Ono było znacznie starsze niż tygodnik "W sieci" i ogólnie niezłe. Na pewno nie takie, z którego należałoby wychodzić. Poza zbyt pijacką pierwszą sceną oraz trochę bezsensownym włączeniem par w kostiumach z różnych epok do finału nie było tam silenia się na "nowoczesność". Ja miałam jeszcze pretensje o wycięcie jednego duetu, zapewne ze względu na długość trwania spektaklu.
        To było przedstawienie, na którym byłam zarówno z babcią, jak i z siostrzenicami (3 i 5-letnią). Wszystkie były zachwycone 🙂
        Edit: Może chodziło o debilne przedstawienie moniuszkowskiego "Verbum nobile" w klubie nocnym w latach 30-tych?

  19. Zastanawiam się czy  ktoś  z
    Zastanawiam się czy  ktoś  z dziennikarzy odważy lub odważył się  zadać  tej  pani  reżyser  rocznik  (1984) proste pytanie  kiedy  ostatnio  miała  seks….
    Czy tu czasem  nie wylezie  jakiś stary oblech  z szafy , który  ową  dziewczynkę  prowadzi lub bałamuci…… bo jak  wg mnie  to  ona taka  ''niezależna  ''w myśleniu  jak  ja  ''lejdi  dajana''
      Ona by nawet  pudełka  zapałek nie sprzedała  bo  wystraszyła by klientów…..
    Pani od prowokacji  na scenie…… takaz niepozorna

  20. Zastanawiam się czy  ktoś  z
    Zastanawiam się czy  ktoś  z dziennikarzy odważy lub odważył się  zadać  tej  pani  reżyser  rocznik  (1984) proste pytanie  kiedy  ostatnio  miała  seks….
    Czy tu czasem  nie wylezie  jakiś stary oblech  z szafy , który  ową  dziewczynkę  prowadzi lub bałamuci…… bo jak  wg mnie  to  ona taka  ''niezależna  ''w myśleniu  jak  ja  ''lejdi  dajana''
      Ona by nawet  pudełka  zapałek nie sprzedała  bo  wystraszyła by klientów…..
    Pani od prowokacji  na scenie…… takaz niepozorna