Reklama

Prawdę napiszę, przynajmniej w jednym zdaniu, co może nie jest ambitnym projektem, ale i tak wygrywam o całą długość z „opozycją”. Uwaga jedno zadnie prawdy! Pojęcia nie mam jak się odnieść do kolejnej „taśmy Kaczyńskiego” puszczonej na Czerskiej, przerasta mnie to i to prawie pod każdym względem. Najprościej byłoby napisać, że mamy do czynienia z komedią, ale takie lekceważenia desperacji propagandowej nie jest rozsądne. Innym odpowiednim terminem mogłoby być prymitywna propaganda, tylko to też nie tłumaczy zjawiska w pełnej „okazałości”.

Z czym zatem mieliśmy do czynienia i jak to definiować, bodaj nieudolnie, ale chociaż z jako takim ujęciem sedna rzeczy. Powtórzę zdanie prawdy. Nie mam pojęcia w jaki sposób się do rzeczy zabrać, dlatego odwołam się do intuicji i spróbuję po śladach dojść do celu. Przyda się na tej drodze krótki opis stanu rzeczy. Oto do redakcji Gazety Wyborczej, jakiś tajemniczy osobnik dostarcza taśmy. Dominika Wielowieyska, znany pracownik medialny – bardzo mi się podoba to określenie i żałuję, że nie jestem autorem – publicznie oświadcza, że nie jest to mecenas Roman Giertych. Niech będzie, ten jeden raz uwierzę Wielowieyskiej, bo to tylko Giertych.

Reklama

Pewne jest, że na tej najnowszej „taśmie Kaczyńskiego” w ogóle nie ma Kaczyńskiego. Rozmawiają trzy inne osoby: Kazimierz Kujda prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, austriacki biznesmen o niewymawialnym nazwisku Gerald Birgfellner i tłumaczka. Kto mógł tę taśmę zanieść na Czerską? Z szacunku dla inteligencji Czytelnika pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi. Natomiast niezmierne dziwi, że jeśli cokolwiek na „taśmie Kaczyńskiego” nosi znamiona przestępstwa, to zachowanie Geralda Birgfellnera, który kilkukrotnie składa Kazimierzowi Kujdzie co najmniej dwuznaczną propozycję, a mówiąc wprost usiłuje wręczyć łapówkę. Kujda za każdym razem odmawia i to stanowczo. Koniec nagrania.

W przypadku, gdy człowiek błądzi w poszukiwaniu sedna, często podpiera się rzymską zasadą: „komu to służy”. Niestety to nie jest ten przypadek i za radą Rzymian można wpaść wyłącznie na minę. Jakby nie patrzeć wszystko wskazuje, że największą krzywdę taśma wyrządza „biznesmenowi”, to i trudno mówić o jakimkolwiek zysku. Zresztą pierwsza taśma też najmocniej kompromitowała Austriaka, który nie potrafił udokumentować swoich rzekomych usług. Sprawa dziwna ze wszech miar i zachowanie poszczególnych aktorów teatrzyku, całkowicie niezrozumiałe. Warto na chwilę wrócić do Giertycha, któremu alibi dała Wielowieyska. Każdy pełnomocnik takiego klienta, jak Gerald Birgfellner, co najmniej by zapłakał nad publikacją taśm, bo to jest katastrofa dla klienta i pełnomocnika.

Tymczasem Giertych z Wyborczą doskonale się bawią, co by wskazywało na to, że Gerald Birgfellner jest dla nich kompletnie nieistotny. Bardzo podobnie zachowuje się inny mecenas Austriaka, dobrze znana szycha Dubois. On też zdaje się nie dostrzegać, że jego klient pakuje siebie i kancelarię w niezłe bagno i tak samo podniecony mówi o wielkim biznesie Kaczyńskiego. Istny dom wariatów, w którym personel i pensjonariusze nie odróżniają swoich ról i razem uczestniczą w jakimś niepojętym chocholim tańcu. Jak z tego chaosu wyciągnąć jakąkolwiek sensowną konkluzję? Widzę pewne rozwiązanie zagadki i jest nim właśnie chaos w domu wariatów.

Towarzystwo w poszukiwaniu kija na Kaczyńskiego totalnie zdurniało, do takiego poziomu, na którym nie działa już nic, łącznie z instynktem samozachowawczym. Oni uwierzyli we własne brednie i byli przekonani, że jak pokażą Kaczyńskiego rozmawiającego o miliardowej inwestycji, to ludzie uwierzą, że Kaczyński ukradł miliardy. Tak się we własnej paranoi zapętlili, że cała reszta przestała mieć znaczenie. Fakt, że Kaczyński „x” razy mówił o przestrzeganiu prawa, fakt, że Kujda „x” razy odmówił przyjęcia łapówki, fakt, że POKO blokowało inwestycję z przyczyn politycznych i wreszcie fakt, że Gerald Birgfellner nie miał faktur na swoje „usługi” i za łapówkę usiłował robić biznes, w żaden sposób do personelu i pensjonariuszy domu wariatów nie dotarły.

Normalni ludzie wszystkie te oczywistości wychwycili dość szybko i wyśmiali całe towarzystwo z domu bez klamek. „Taśmy Kaczyńskiego” rzeczywiście są komiczne, ale ów komizm wynika z bardzo niebezpiecznego stanu ducha i umysłu, twórców „afery”. Towarzystwo jest skrajnie zdesperowane, a to oznacza, że następne przestawienie może być tragedią nie komedią, oni nie odpuszczą na pewno, oni walczą o życie.

Reklama

22 KOMENTARZE

  1. Mam nieco inną hipotezę, niż

    Mam nieco inną hipotezę, niż przedstawiona przez Gospodarza. Taśmy są odpalone na tyle wcześnie, że ludzie zdążą zapomnieć, o co w nich dokładnie chodziło i zapamiętają tylko że Kaczyński był umoczony w jakiś lewych interesach. Z taką pamięcią pójdą do wyborów i zagłosują właściwie, tak jak przed 2015.

    Ta cała sprawa może wyglądać na robotę wywiadu państwa, które traci miliardy euro na zmianie władz w Polsce i bardzo by chciało powrotu swojej opcji do rządów.

  2. Mam nieco inną hipotezę, niż

    Mam nieco inną hipotezę, niż przedstawiona przez Gospodarza. Taśmy są odpalone na tyle wcześnie, że ludzie zdążą zapomnieć, o co w nich dokładnie chodziło i zapamiętają tylko że Kaczyński był umoczony w jakiś lewych interesach. Z taką pamięcią pójdą do wyborów i zagłosują właściwie, tak jak przed 2015.

    Ta cała sprawa może wyglądać na robotę wywiadu państwa, które traci miliardy euro na zmianie władz w Polsce i bardzo by chciało powrotu swojej opcji do rządów.

  3. Oczywiscie mamy do czynienia

    Oczywiscie mamy do czynienia już nie z Ciamajdanem, tylko z fachową robotą. 

    Nieźle chhyba pisze Janecki o grupie hakowej w ostatnich "Sieciach"

    https://www.wsieciprawdy.pl/numer-5-pmagazine-2328.html

    Po pierwsze, opozycja i jej media wyraźnie szlifują mechanizmy uzyskiwania radykalnych skoków społecznego napięcia, wzbudzania emocji. Wyraźnie widać powielanie pewnych metod, jak to, że materiałów nie dostają bezpośrednio dziennikarze, ale obrabiają je kancelarie prawnicze i ludzie z dawnych służb specjalnych. Można dostrzec także korygowanie kursu. Gdy w sprawie „taśm Kaczyńskiego” powszechnie wyśmiano tezy „Gazety Wyborczej”, do gry wszedł TVN, który wyraźnie przemodelował narrację w kierunku „wielkiego biznesu prezesa”.

    Po drugie, sztaby III RP wiedzą, że kluczowymi dla Polaków wartościami są dzisiaj: spokój, stabilność, przewidywalność. To wynika z wszystkich pogłębionych badań socjologicznych. Kolejne akcje prowokacje podnoszące temperaturę sporu mają po prostu ludzi zmęczyć, spowodować, że przy urnach wyborczych obóz Jarosława Kaczyńskiego przegra. Nie dlatego, że ludzie nie będą wiedzieli, iż jest atakowany niesłusznie, nieuczciwie, ale dlatego, że nawet zdając sobie z tego sprawę, wybiorą kapitulację wobec przemocy medialnej obecnej opozycji. Byle tylko „to już się skończyło”. 

    Po trzecie, ataki wyraźnie koncentrują się ostatnio na tych cechach, które w oczach ludzi są największą wartością obecnie rządzących. Są to: pilnowanie standardów życia publicznego, w tym bezwzględność dla „swoich”, którzy złamią prawo lub zgrzeszą zachłannością, nakazana skromność, osobista uczciwość prezesa Jarosława Kaczyńskiego. 

    Można się spodziewać, że dalej będzie tylko ostrzej. Weszliśmy w rok wyborczy, a opozycja ma świadomość swojej siły medialnej oraz tego, że nic innego nie jest w stanie zaproponować. Warto zwrócić uwagę, że nawet nie próbuje już pokazywać pozytywnego programu, tylko poluje na taśmy, sensacje. Wyłącznie szuka sposobu na radykalne, skokowe, emocjonalne złamanie poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. 

  4. Oczywiscie mamy do czynienia

    Oczywiscie mamy do czynienia już nie z Ciamajdanem, tylko z fachową robotą. 

    Nieźle chhyba pisze Janecki o grupie hakowej w ostatnich "Sieciach"

    https://www.wsieciprawdy.pl/numer-5-pmagazine-2328.html

    Po pierwsze, opozycja i jej media wyraźnie szlifują mechanizmy uzyskiwania radykalnych skoków społecznego napięcia, wzbudzania emocji. Wyraźnie widać powielanie pewnych metod, jak to, że materiałów nie dostają bezpośrednio dziennikarze, ale obrabiają je kancelarie prawnicze i ludzie z dawnych służb specjalnych. Można dostrzec także korygowanie kursu. Gdy w sprawie „taśm Kaczyńskiego” powszechnie wyśmiano tezy „Gazety Wyborczej”, do gry wszedł TVN, który wyraźnie przemodelował narrację w kierunku „wielkiego biznesu prezesa”.

    Po drugie, sztaby III RP wiedzą, że kluczowymi dla Polaków wartościami są dzisiaj: spokój, stabilność, przewidywalność. To wynika z wszystkich pogłębionych badań socjologicznych. Kolejne akcje prowokacje podnoszące temperaturę sporu mają po prostu ludzi zmęczyć, spowodować, że przy urnach wyborczych obóz Jarosława Kaczyńskiego przegra. Nie dlatego, że ludzie nie będą wiedzieli, iż jest atakowany niesłusznie, nieuczciwie, ale dlatego, że nawet zdając sobie z tego sprawę, wybiorą kapitulację wobec przemocy medialnej obecnej opozycji. Byle tylko „to już się skończyło”. 

    Po trzecie, ataki wyraźnie koncentrują się ostatnio na tych cechach, które w oczach ludzi są największą wartością obecnie rządzących. Są to: pilnowanie standardów życia publicznego, w tym bezwzględność dla „swoich”, którzy złamią prawo lub zgrzeszą zachłannością, nakazana skromność, osobista uczciwość prezesa Jarosława Kaczyńskiego. 

    Można się spodziewać, że dalej będzie tylko ostrzej. Weszliśmy w rok wyborczy, a opozycja ma świadomość swojej siły medialnej oraz tego, że nic innego nie jest w stanie zaproponować. Warto zwrócić uwagę, że nawet nie próbuje już pokazywać pozytywnego programu, tylko poluje na taśmy, sensacje. Wyłącznie szuka sposobu na radykalne, skokowe, emocjonalne złamanie poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. 

  5. Tak, toną, to i chwytają się.

    Tak, toną, to i chwytają się.. Po tygodniu widać, że raczej nie chowają lepszego wina na koniec.
    Jednak jestem pewien, że pomysł na te publikacje pochodzi od "godnego" następcy Kiszczaka.
    Co by nie mówić o tej "szkole", potrafiła wyczuć i wyszczuć emocje tłumu. Magdalenka i okrągły stołek na uwłaszczenie to dowód ich skuteczności. W tej sprawie mogą zakładać, że stado baranów (związanych ze spółkami okołomiejskimi) w dużych ośrodkach miejskich zagłosuje na ich korzyść, jak to było w ostatnich wyborach samorządowych. To wierni włączacze tvę po przyjściu do domu, łykający podprogowo hurtem ich papę. Zadałem sobie wczoraj trudu, przezwyciężając wstręt do obejrzenia analiz Szrama i innego "experta" praw wszelkich. To była jak godzinna audycja "minuta prawdy". Oni nie wierzą, u nich to nie jest kwestia wiary, bo bezideowość w tych prostych twarzach maluje się przekonaniem do srebrników i bez zająknięcia, ni zmrużenia okiem czepiają się zbitka, którego sobie uturlali na początku Lisowego bombowego pakietu, że to partia ma srebra.
    Straszne, ale mnie się wydaje, że ten ich betonowy elektorat to łyknął i nic ich nie wytrąci z toru anty-pis..

  6. Tak, toną, to i chwytają się.

    Tak, toną, to i chwytają się.. Po tygodniu widać, że raczej nie chowają lepszego wina na koniec.
    Jednak jestem pewien, że pomysł na te publikacje pochodzi od "godnego" następcy Kiszczaka.
    Co by nie mówić o tej "szkole", potrafiła wyczuć i wyszczuć emocje tłumu. Magdalenka i okrągły stołek na uwłaszczenie to dowód ich skuteczności. W tej sprawie mogą zakładać, że stado baranów (związanych ze spółkami okołomiejskimi) w dużych ośrodkach miejskich zagłosuje na ich korzyść, jak to było w ostatnich wyborach samorządowych. To wierni włączacze tvę po przyjściu do domu, łykający podprogowo hurtem ich papę. Zadałem sobie wczoraj trudu, przezwyciężając wstręt do obejrzenia analiz Szrama i innego "experta" praw wszelkich. To była jak godzinna audycja "minuta prawdy". Oni nie wierzą, u nich to nie jest kwestia wiary, bo bezideowość w tych prostych twarzach maluje się przekonaniem do srebrników i bez zająknięcia, ni zmrużenia okiem czepiają się zbitka, którego sobie uturlali na początku Lisowego bombowego pakietu, że to partia ma srebra.
    Straszne, ale mnie się wydaje, że ten ich betonowy elektorat to łyknął i nic ich nie wytrąci z toru anty-pis..

  7. Myśle że mam na to odpowiedz.

    Myśle że mam na to odpowiedz. Dzisiaj rozmawiałem z moją ciotką lat 80, która zawsze chodzi na wybory i ogląda DTV.-1, a jest do ść rozgarnięta. Otóż zaskoczyła mnie uwagą, że podobno będą rozbierać te wieże które zbudował Kaczyński. Na moja uwagę, że przecież te wieże jeszcze nie zbudowało, zaprotestowała. Jak to przecież na własne oczy widziałam te wieże w DTV. To nie żart.

    • Przepraszam bardzo. Piszesz,

      Przepraszam bardzo. Piszesz, cyt.: "jest dość rozgarnięta". No więc jak w końcu z tym "rozgarnięciem" twojej ciotki w kwestii dwóch wież ?

      Piszesz również, że, cyt.: "widziałam te wieże w DTV". 

      DTV to słowo klucz twojego wpisu. To mi wystarczy i już wiem kim jesteś.  

  8. Myśle że mam na to odpowiedz.

    Myśle że mam na to odpowiedz. Dzisiaj rozmawiałem z moją ciotką lat 80, która zawsze chodzi na wybory i ogląda DTV.-1, a jest do ść rozgarnięta. Otóż zaskoczyła mnie uwagą, że podobno będą rozbierać te wieże które zbudował Kaczyński. Na moja uwagę, że przecież te wieże jeszcze nie zbudowało, zaprotestowała. Jak to przecież na własne oczy widziałam te wieże w DTV. To nie żart.

    • Przepraszam bardzo. Piszesz,

      Przepraszam bardzo. Piszesz, cyt.: "jest dość rozgarnięta". No więc jak w końcu z tym "rozgarnięciem" twojej ciotki w kwestii dwóch wież ?

      Piszesz również, że, cyt.: "widziałam te wieże w DTV". 

      DTV to słowo klucz twojego wpisu. To mi wystarczy i już wiem kim jesteś.