Reklama

O wszystkim można mówić po dzisiejszym cyrku, tylko jedno trzeba sobie zdecydowanie darować. Mówienie o tym, że Tusk podjął jakąkolwiek decyzję w sprawie ministra Gowina, który utrzymał się na stołku, byłby i chybione i zabawne i tak dalekie od prawdy jak raport Millera. Kto zatem podjął decyzję? Nie wiem, czy zachowam odpowiednią kolejność i hierarchię, ale mogę wymienić: chaos, sondaże, sytuacja w partii, Bronisław Komorowski, Grzegorz Schetyna, Jarosław Gowin, Lech Wałęsa. Chyba nikogo i niczego nie pominąłem, Tuska na tej liście zabrakło z naturalnych powodów – Donald ma coraz mniej do gadania w PO, nie znaczy, że jest całkiem słaby partyjnie, znaczy tylko tyle, że przestał być bogiem i musi się liczyć z osobami oraz czynnikami, którymi dotąd kompletnie się nie przejmował. Wydaje się, że nie ma większego sensu zgadywać, co się działo w trakcie rozmów obu partyjnych kolegów, ale dość łatwo można sobie wyobrazić, że Gowin odmówił podania się do dymisji i to w zupełności na Tuska wystarczyło. Musiały się pojawić sondaże, które wyraźnie pokazały jak bardzo się Tusk pomylił idąc tak ostro na lewo. Lewoskręt nie przyniósł zysków, ale złupił z obu stron, co w sumie nie było takie trudne do przewidzenia. Lewicowi wyborcy uciekli do SLD, nie do błazna z Biłgoraja, który pogubił się jeszcze bardziej. Lewacy mają w SLD tyle, ile im potrzeba i do tego mają jako taki spokój, stare komuchy nie uciekają w tanie błazenady i spektakle, dają jako takie poczucie stałości i mniejszego obciachu niż cudak od Urbana. Z kolei prawa strona, łącznie z kawałkiem prawego centrum, nie ma wyjścia, po przytuleniu Bęgowskiego vel Grodzkiej, po deklaracjach, że „partnerstwo” jest piękne jak romantyczna miłość, uciekł elektorat.

Popatrzył Donald na głupoty, których narobił i jak zwykle postanowił udawać głupiego, czyli powracać do komunikatów w stylu: „wszystkie stanowiska musimy szanować, Lech Wałęsa ma swoje pokoleniowe racje, moje dzieci mają swoje, nic nie jest takie proste”. Uciekanie w okrągłe zdania, dla każdego coś miłego, ale jednocześnie tak odgrzewanego i przeżutego, że się wszystkim cofa. Starta płyta gra i trzeszczy nieludzko, w dodatku DJ Donald swoją listę przebojów okrasza tak nędzną konferansjerką, że uszy puchną. W efekcie paraliż, kompletny paraliż, bo chaos chaosem, sondaż sondażem, jednak Tusk był w takim położeniu, że bez względu na wszystko powinien Gowina wyciąć, jeśli chciał zachować twarz absolutnego lidera. Za mały jest już na takie popisy, przyciśnięty przez Komorowskiego, Schetynę i Gowina, wycofał się tak mało poważnie, że nawet TVN się śmieje i to nie koniec złych informacji. Teraz każda akcja związana z dymisją jakiegokolwiek ministra będzie dla Donalda drogą krzyżową, a przecież nie brakuje hien cmentarnych w gatunku Owsiaka, który na ludzkim nieszczęściu usiłuje pozałatwiać swoje biznesy z Ministerstwem Zdrowia i NFZ. Będzie szła presja za presją na coraz to nowych ministrów, a pan Donald, który się w oczach kończy jedynie głupimi minami może ścigać problemy. Praktycznie żadnego ruchu Tusk nie może wykonać, by się nie narazić rozłażącej się na frakcje partii. Najgorszego ministra zdrowia od czasów Bieruta prawdopodobnie długo się holować nie da, nie chciałbym straszyć nadmiernie, ale niestety przy tym ignorancie i demagogu kolejne tragedie są kwestią czasu i strach szacować skalę tragedii.

Reklama

Cała ta klika trzeszczy w szwach nikt nie wie gdzie się schować, sypie się na każdym kroku, Janicki, Nowak, Arłukowicz, Sikorski, Cichocki, Arabski, miotają się między przegranymi posadami. Tu i ówdzie słychać pogłoski, że „renesansowy fachowiec”, Boni, domaga się mandatu europejskiego. Gdyby do wyborów partyjnych brakowało kilku miesięcy, wówczas jakieś widoki na szybkie zwycięstwo by się zarysowały. Niestety wybory dopiero za rok, a towarzystwo włazi na głowę, w partii się sypie, o rządzie lepiej nie wspominać. Będę się upierał przy swojej diagnozie, że Tuskowi nie pozostaje nic innego jak powtórzyć manewr Kaczyńskiego, ale pytanie czy go będzie na taki manewr stać. PO się rozlezie wcześniej, czy później, obok Tuska nie ma nikogo, poza Grasiem i Ostachowiczem, sadystyczna wojna ze Schetyną wyklucza jakiekolwiek porozumienie, ci dwaj nigdy nie odzyskają dla siebie zaufania, podobnie rzecz się ma z Komorowskim, który dyskretnie, ale odwzajemnia Tuskowi dane upokorzenia. Donald stał się zbędny jako premier, z nim żadnych nadziei na tą kadencję wiązać nie można, a co dopiero holować dętkę na kolejną kadencję. Nie ma siły to się musi przeflancować w starym znanym stylu, powtórka z AWS i UW, stare twarze na nowych frontach. Pytanie tylko kiedy i czy Tusk da radę zebrać grupę partyjną zdolną przetrwać jako „beze mnie nie ma tej partii”? Nie wiem, o tym zdecydują wyżej wymienione kryteria, które przypisałem do kabaretu z Gowinem i wydaje się, że w tym przypadku i kolejność i chronologia jest zachowana.

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. może Gowin będzie już grzeczny
    Co do samego Tuska, to zgoda, ale rozmowa z Gowinem mogła przebiec inaczej. Gowin jest bardzo elastyczny co do zasad, więc mógł zostać skutecznie zastraszony alternatywą, że albo będzie głosował jak trzeba, albo nigdzie na świecie fuchy nie znajdzie. Widmo pójścia do pracy to straszna perspektywa dla polityka.

  2. może Gowin będzie już grzeczny
    Co do samego Tuska, to zgoda, ale rozmowa z Gowinem mogła przebiec inaczej. Gowin jest bardzo elastyczny co do zasad, więc mógł zostać skutecznie zastraszony alternatywą, że albo będzie głosował jak trzeba, albo nigdzie na świecie fuchy nie znajdzie. Widmo pójścia do pracy to straszna perspektywa dla polityka.

  3. Postał na tym wojskowym lotnisku przed wylotem do Andżeli
    mizdrzył się do prasy, a wyglądał jak skopany kundel. Pewnie teraz mu Andżela noska podciera i udziela dobrych rad:-) Ja myślę, że on speniał przed Gowinem ze względów fizycznych. Wystarczy zobaczyc na fotkę i na palce Gowina. Zawisł nad Tusiem jak gradowa chmura i go zahukał.

  4. Postał na tym wojskowym lotnisku przed wylotem do Andżeli
    mizdrzył się do prasy, a wyglądał jak skopany kundel. Pewnie teraz mu Andżela noska podciera i udziela dobrych rad:-) Ja myślę, że on speniał przed Gowinem ze względów fizycznych. Wystarczy zobaczyc na fotkę i na palce Gowina. Zawisł nad Tusiem jak gradowa chmura i go zahukał.