Reklama

Tak się głośno zastanawiam, czy jestem medium i nie wizje przyszłości mam na myśli, ale przekaz ekranowy. Jestem medium, czy taki zwykły „blogier” ze mnie? Wykrzesałem z siebie ambitne pytanie, ponieważ chciałbym dostąpić zaszczytu pozwania medium. Skompromitowany mecenas władzy, który publicznie podżegał do popełnienia przestępstwa i to w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, obiecał, że pozwie każde medium piszące o skompromitowanym mecenasie. W przyrodzie to się chyba nazywa „ucieczka do przodu” i jest dość charakterystycznym ruchem dla tego typu elementu społecznego, jakim jest Roman Giertych. Pierwszy krok po kompromitacji prowadzi wszelkich Romanów albo na ambonę albo na salę sądową i jest to o tyle zabawne, że pomimo jawnej kpiny z prawa oraz rozumu znajdują się przerażeni słuchacze. O Matko Bosko, Roman mnie pozwie, a przecież to taki znany mecenas. Były, to już jest były znany mecenas, od kilku dni stał się znanym skompromitowanym podżegaczem, który chciał szantażować biznesmenów z pierwszej setki i budować listę 100 pedałów polskich w taki sposób, aby żadna kancelaria nie zarobiła. Nie ma się czego i przede wszystkim kogo bać. Owszem istnieje zagrożenie, że ktoś nieroztropny pomówi Romana Giertycha przypisując mu serię gwałtów dokonanych w Lesie Kabackim i wtedy Roman wygra przed każdym sądem przy pomocy eksperymentu procesowego – po prostu pokaże, że nie ma jaj. Właściwe okazanie nastąpiło przed procesem i to nie raz i nie dwa w dodatku przed kamerami, ale nie polecam też pomawiania Romana o obrazę moralności publicznej, bo na Romana nikt nie zwraca uwagi i jego wyczyny są anonimowe. Bardzo trudno jest zarobić na pozew z „Kancelarii Roman Giertych”, z tak zwanych przyczyn obiektywnych. Większość komplementów, jakie się cisną na usta pasują do pana mecenasa na miarę i nie ma powodu się ograniczać, tym bardziej, że pan Romek sam pomawia bez zahamowań nazywając bandytą i gangsterem dziennikarza, którego namawiał do przestępstwa.

Reklama

Taki tupet, moje potencjalne pozwane i pozwani. Taki tupet mają Romany i nic im nie przeszkodzi nagłośnić swojej bezczelności, oni się tacy urodzili, tak żyją i takimi umrą. Z drugiej strony nie ma się co wyrywać, rozumiem proces z Renatą Beger, no niech będzie nawet i z Donaldem Tuskiem, ale z Romanem Giertychem? Proszę pamiętać, że polski wymiar sprawiedliwości to przede wszystkim czas, czas i jeszcze raz odroczenie, po którym zaczyna się wokanda, o ile wcześniej nie wpłynie L4. I teraz wyobraźcie sobie Szanowne Pozwane i Szanowni Pozwani, że piszecie prawdę o Romanie Giertychu, na co mecenas reaguje pozwem złożonym we właściwym sądzie. Śmieszne pismo trafia do sekretariatu, potem na półkę, sędzia po trzech miesiącach wraca z chorobowego i po 4 kolejnych wyznacza datę wokandy. Jest, udało się! Tylko powstał mały problem, trafiło akurat na piątek przed długim weekendem, co w praktyce się nie zdarza, bo sądy w takich okolicznościach „nie robią”, ale załóżmy teoretycznie, że jest inaczej. Zatem w piątek o 14.00 jesteśmy zobowiązani stawić się na sali rozpraw, tymczasem o 12.15 dzwoni do nas Rysiek i z nieukrywaną podnietą powiadamia o możliwości skonsumowania piwa w towarzystwie Jadwigi, która przyprowadzi Irenę.

Co teraz? Nie ma wyjścia z sądami się nie żartuje, musimy powiedzieć, że szybciej jak po siedemnastej dzioba się nie umoczy. Rysiek na pewno spyta dlaczego i trzeba mu będzie wytłumaczyć. Wiesz stary głupia sprawa cywilna, Roman Giertych mnie pozwał, gdyż (ten „gdyż” to taka rozgrzewka przed rozprawą) zgodnie z prawdą napisałem, że podżegał do przestępstwa popijając 0,7 na koński łeb. Kto? – krzyczy zniecierpliwiony Rysiek. No Roman Giertych, wiesz ten, co był w tym, no jak się nazywa, kurna zapomniałem, taki wysoki, rozumiesz, znasz przecież Romana. Stary, jaki Roman, co ty gadasz? Dobra nieważne, Rysiek, muszę lecieć, bo mi tramwaj ucieknie. Takie i bardzo podobne dialogi będą prowadzone za 9 miesięcy, wyłączając pozwanych i najbliższą rodzinę nikt sobie nie skojarzy kim był Roman Giertych i tylko biedny sędzia lub pani sędzia będą zmuszeni wracać do jakichś starych kotletów, których nie da się odgrzać. Był Roman Giertych, ale się zmył, sam się pozamiatał, dlatego próbuje odzyskać sławę i kancelarię groźbami karalnymi. Giertych, który straszy media i ludzi pozwami popełnia przestępstwo z art. 234 kk, czyli fałszywie oskarża o obrazę mecenasa, którego nie ma. To pisałem ja, pozwany Matka Kurka.

PS Tak dla jaj wypełniam wymogi formalne pozwu i cytuję słowa Romana, za które Roman chce pozywać:

„Dla mnie to jest biznes. Ja na tym zarobię. Nie ukrywam (…). Masz materiał na następną książkę, to możemy zrobić firmę. Tak? Jak daję opiekę prawną. Wszystko załatwię tak, żeby było koszerne. Ty zbierasz materiały, ty piszesz, zadajesz pytania.” – powiedział były znany mecenas Roman Giertych.

Reklama

52 KOMENTARZE

  1. “Way of life”
    Załóżmy, że Roman napisze 1000 pozwów, z czego połowa doczeka sie wokandy, jako zadośćuczynienia zarząda średnio po 50 tyś od łepka, niech tylko wygra 1/3 procesów, 
    to ma w kieszeni około 8 milionów.
    Kancelaria Romka ma teraz wolne moce przerobowe, bo pewnie pies z kulawą nogą się u niego nie pojawi. 
    Nie pozostaje nic inego jak tylko pisać pozwy.

  2. “Way of life”
    Załóżmy, że Roman napisze 1000 pozwów, z czego połowa doczeka sie wokandy, jako zadośćuczynienia zarząda średnio po 50 tyś od łepka, niech tylko wygra 1/3 procesów, 
    to ma w kieszeni około 8 milionów.
    Kancelaria Romka ma teraz wolne moce przerobowe, bo pewnie pies z kulawą nogą się u niego nie pojawi. 
    Nie pozostaje nic inego jak tylko pisać pozwy.

  3. Musiał być Roman
    trzy lata temu w niezłej desperacji, że takie sztosy chciał kręcić. W międzyczasie został obrońcą rodziny premiera, pełnomocnikiem ministrów, szedł w pochodzie obok pana Gajowego, a tu nagle, po trzech latach zonk. Nawet koń pociągowy rasy sztumskiej by tego nie uciągnął hi hi hi

  4. Musiał być Roman
    trzy lata temu w niezłej desperacji, że takie sztosy chciał kręcić. W międzyczasie został obrońcą rodziny premiera, pełnomocnikiem ministrów, szedł w pochodzie obok pana Gajowego, a tu nagle, po trzech latach zonk. Nawet koń pociągowy rasy sztumskiej by tego nie uciągnął hi hi hi

  5. pkp…
    i bardziej soczyste niz jakies jednoczenie prawicy z prawica…

    MK, jestes moim najulubienszym 'blogierem'…
    ze wzgledu na spora roznice czasu (rozne strefy ww), czytanie smakowitych nowinek by MK zastepuje mi croisanta do porannej kawy

    pozdrowienia
    a

  6. pkp…
    i bardziej soczyste niz jakies jednoczenie prawicy z prawica…

    MK, jestes moim najulubienszym 'blogierem'…
    ze wzgledu na spora roznice czasu (rozne strefy ww), czytanie smakowitych nowinek by MK zastepuje mi croisanta do porannej kawy

    pozdrowienia
    a

  7. To jest to samo
    To samo co zrobił JKM, niby zachowując się honorowo dając z liscia Boniemu.
    Tylko ludzie nie mający pojęcia o kodeksie Boziewicza mogą się na taki numer nabrać.
    W kodeksie Boziewicza stoii jak wół, że z grona osób honorowych wykluczeni są donosiciele i paszkwilanci.
    Donosiciel Boni nie mógł inaczej zareagować na rękoczyn JKM-a, a gdyby nawet "przysłał sekundantów" Korwinowi, to zgodnie z kodeksem można ich posłać na drzewo.
    Roman Który Mówi kwalifikuje się dla odmiany do paragrafu o paszkwilantach (za ujawnianie kuchni politycznej rządu gdzie był v-ce premierem) i do kategorii szantażystów za treści ujawnione przez "Wprost".
    W związku z powyzszym – nie ma o czym rozmawiać.

  8. To jest to samo
    To samo co zrobił JKM, niby zachowując się honorowo dając z liscia Boniemu.
    Tylko ludzie nie mający pojęcia o kodeksie Boziewicza mogą się na taki numer nabrać.
    W kodeksie Boziewicza stoii jak wół, że z grona osób honorowych wykluczeni są donosiciele i paszkwilanci.
    Donosiciel Boni nie mógł inaczej zareagować na rękoczyn JKM-a, a gdyby nawet "przysłał sekundantów" Korwinowi, to zgodnie z kodeksem można ich posłać na drzewo.
    Roman Który Mówi kwalifikuje się dla odmiany do paragrafu o paszkwilantach (za ujawnianie kuchni politycznej rządu gdzie był v-ce premierem) i do kategorii szantażystów za treści ujawnione przez "Wprost".
    W związku z powyzszym – nie ma o czym rozmawiać.

  9. setka dziennikarzy napisze i mecenas zarobi 50 milionów
    ile wynosi wpisowe?

    Nawet Wielowieyska przyznała dziś to o czym wiedziałem od początku. Tej wojny nie mogli wygrać, ale bez kilku Terlikowskich którzy zaczęli szybko działać i oddziaływać, byłoby jak zwykle. Poza tym  ocenili, że Korwin może być dużym zagrożeniem w wyborach do Sejmu i niestety ale może być.

    Ojciec dyrektor Sierakowski który pokonał cenzurę razem ze swoimi kółkami teatralnymi Radia Tok FM, może dokonać kolejnego kroku, i czytać publicznie "Protokoły Mędrców Syjonu", na pewno znajdzie tam wiele wątków, nie tylko biblijnych, walka o wolność słowa nie może tak się skończyć w pół kroku.

  10. setka dziennikarzy napisze i mecenas zarobi 50 milionów
    ile wynosi wpisowe?

    Nawet Wielowieyska przyznała dziś to o czym wiedziałem od początku. Tej wojny nie mogli wygrać, ale bez kilku Terlikowskich którzy zaczęli szybko działać i oddziaływać, byłoby jak zwykle. Poza tym  ocenili, że Korwin może być dużym zagrożeniem w wyborach do Sejmu i niestety ale może być.

    Ojciec dyrektor Sierakowski który pokonał cenzurę razem ze swoimi kółkami teatralnymi Radia Tok FM, może dokonać kolejnego kroku, i czytać publicznie "Protokoły Mędrców Syjonu", na pewno znajdzie tam wiele wątków, nie tylko biblijnych, walka o wolność słowa nie może tak się skończyć w pół kroku.