Reklama

Jak to możliwie, że za dzisiejszymi zmianami politycznymi na świecie stoi ten sam internet, z którym liberalne środowiska jeszcze niedawno wiązały tak wielkie nadzieje?.

Przez lata układ sił między arystokracją a ludem przechylał się na korzyść tej pierwszej. Dziś tendencja się odwraca. Coraz bardziej wykluczany z politycznej rozgrywki lud wrócił do niej z przytupem dzięki internetowi. Nie jest to w smak tym, których siła i interesy są przez to zagrożone: elitom, którym rządziło się dużo przyjemniej, gdy nie musiały zawracać sobie głowy realnymi problemami obywateli.

Reklama
Reklama