Reklama

Byłem jedną z ofiar durnych hasełek liberalnych, z niewidzialną ręką rynku na czele. Wyleczyłem się z tego raka już dawno i hołduję idei, która nazywa się „myślizm”. W żadnym razie nie boję się inwektyw z koszyka socjalizmu i państwowej własności. Uważam i uważać będę, że jest mnóstwo obszarów, w których fabryki i własność nie tylko powinna być państwowa, ale nie może być prywatna, Przykładów przytaczał nie będę, bo głupi będzie miał pretekst do jałowej dyskusji, a mądry doskonale wie o co chodzi. Jest jednak i tak, że nie wolno się przyzwyczajać do wydeptanych ścieżek i łazić po nich na oślep, bo się można na własnych sznurowadłach wyłożyć. Polubiłem ministra Patryka Jakiego, ma chłop charakter i jaja, chwilami, nawet sporymi kawałkami, przypomina pewnego „wariata ze Złotoryi”. Niestety nie będę oryginalny i po tej laurce dodam „ale”, małe i w kontekście całej działalności nieistotne, niemniej pomysł z halami produkcyjnymi dla więźniów jest całkowicie do… bani. Zanim oddam się radosnej krytyce, wyraźnie podkreślę, że więźniowie zaprzęgnięci do roboty, to nie jest zła, ale praktyczna myśl. Pytanie tylko gdzie, w jaki sposób i na czyją rzecz. W koncepcji hal produkcyjnych wynajmowanych przedsiębiorcom za 40% zwolnień z kosztów pracy, jest tyle kombinacji, że nie ma szans na racjonalne poukładanie całości. Do momentu budowy hal jeszcze nic się wielkiego nie dzieje, ale z chwilą gdy pojawią się tam rzeczeni przedsiębiorcy zaczyna się lawina pytań. Pierwsze pytanie brzmi następująco. Kto będzie wygrywał przetargi na użytkowanie hal i korzystanie z taniej, refundowanej, siły roboczej?

Rozumiem, że na tym etapie mamy zręby, ale spokojnie jestem sobie w stanie wyobrazić Krzyśka Jędrasika, który zna naczelnika więzienia i paru ludzi w magistracie, dzięki czemu wygrywa przetarg i zaczyna produkcję kondomów. Przy pomocy tego samego Krzyśka, do spółki może wejść Helmut, tudzież Iwan z produkcją najtańszych tenisówek dla gejów. Wiem, że to wszystko mniej lub bardziej da się wyregulować, obwarować i wiem też nie ma to sensu, ponieważ wszystko da się obejść. Z kondomami i tenisówkami przesadzam, ale jeśli produkcja ma dotyczyć towarów rynkowych, a trudno sobie wyobrazić inne rozwiązanie, no to mamy do czynienia z realnie socjalistycznym dumpingiem. Hal ma być 40 więc siłą rzeczy tylko 40 producentów papryki załapie się na tanie koszty pracy. Teoretycznie udałby się wprowadzić wąskie specjalizacje, nie wiem, lutowanie manierek dla wojska lub zwijanie węży strażackich. Mam na myśli taki biznes, który nie podlega regułom wielkiej konkurencji, z racji tego, że dotyczy zaopatrzenia wąskiej grupy odbiorców, tylko na ile to jest mądre i perspektywiczne. W ogóle mądrze nie wygląda, a liczba węży i niezbędników potrzebnych wojsku i straży, to mały zbiór zamknięty. Biorąc pod uwagę jedynie te wstępne, choć oczywiste zastrzeżenia, zastanawiam się głośno po co minister Patryk Jaki pakuje się w tak chybotliwy i naszpikowany peerelowskimi pułapkami projekt. Problem tysięcy obiboków pierdzących na koszt podatnika w więzienne prycze, z całą pewnością istnieje.

Reklama

Czy oni powinni siedzieć i pokutować, czy pracować w ramach odskoczni już takie jasne nie jest. Argumenty za i przeciw mają swoją siłę i po każdej stronie nie brakuje rozsądnych ocen stanu rzeczy. Gdyby jednak podarować sobie ten dylemat i uznać, że więźniowie powinni pracować, to dla mnie kryteria zatrudnienia nie podlegają dyskusji. Praca musi być wykonana na rzecz społeczeństwa i stanowić formę zadośćuczynienia, nie terapii i rozrywki więziennej. Zatrudniać więźniów powinny wyłącznie placówki państwowe lub podległe samorządom, natomiast zakres wykonywanych prac został dawno zdefiniowany – prace społeczne. Jaka to nowość, praca więźnia? Absolutnie żadna. Od stuleci więźniowie robili na torach, karczowali lasy, budowali drogi, zasuwali w kamieniołomach, pogłębiali koryta rzeki. Wszystkie te prace ciągle są w Polsce aktualne i znajdzie się jeszcze wiele innych, które nie wymagają żadnych inwestycji i przetargów, czy też zwolnień z kosztów pracy. Liberałów nie trawię, co nie znaczy, że zakochałem się w realnym socjalizmie, a ten projekt niestety taki jest, co więcej zawiera w sobie sporą dawkę znanej wszystkim „prywatyzacji”. Dwie patologie w jednym, to żadne wyjście z więzienia.

Reklama

60 KOMENTARZE

  1. Jestem za
    Z kilku powodów. 1. z punktu widzenia resocjalizacji, 2. z punktu widzenia resocjalizacji, 3. z punktu widzenia resocjalizacji. Resztę oddałbym w ręce specjalistów. Wcale też nie podnosiłbym absolutnie argumentu o odpracowaniu czegokolwiek. Myślę, że nie przywoływałbym tu argumentu o socjalistycznych pomysłach. Problem dotyczy Człowieka. A kto by chciał zlekceważyć tem pomysł na zasadzie, że Go to nie dotyczy, to niech uwierzy, że Każdego to może spotkać. 

    • Resocjalizacyjny wymiar pracy
      Absolutnie tak!

      Przykład z życia: próba kradzieży paliwa na stacji benzynowej. Nieudana.
      Finał: zepsuty dystrybutor, szkoda na niewielką kwotę, nieprzekraczającą 400 zł. Pech chciał, że wszystko się nagrało (monitoring). Rzecz jasna, ruszyła cała machina postępowania karnego.
      Sprawca wyjechał za granicę i tam został zatrzymany na mocy zaocznego wyroku i europejskiego nakazu aresztowania, a potem pod eskortą sprowadzony samolotem do Polski, celem odbycia kary pozbawienia wolności.

      Koszty? Szkoda gadać…

      Więcej pożytku by było, gdyby złodziejaszek dostał miotłę, wiadro i szczotkę, oraz koszulkę z napisem "Tu próbowałem kraść" i przez jakieś 2 czy 3 miesiące sprzątał na tej stacji paliw.

  2. Jestem za
    Z kilku powodów. 1. z punktu widzenia resocjalizacji, 2. z punktu widzenia resocjalizacji, 3. z punktu widzenia resocjalizacji. Resztę oddałbym w ręce specjalistów. Wcale też nie podnosiłbym absolutnie argumentu o odpracowaniu czegokolwiek. Myślę, że nie przywoływałbym tu argumentu o socjalistycznych pomysłach. Problem dotyczy Człowieka. A kto by chciał zlekceważyć tem pomysł na zasadzie, że Go to nie dotyczy, to niech uwierzy, że Każdego to może spotkać. 

    • Resocjalizacyjny wymiar pracy
      Absolutnie tak!

      Przykład z życia: próba kradzieży paliwa na stacji benzynowej. Nieudana.
      Finał: zepsuty dystrybutor, szkoda na niewielką kwotę, nieprzekraczającą 400 zł. Pech chciał, że wszystko się nagrało (monitoring). Rzecz jasna, ruszyła cała machina postępowania karnego.
      Sprawca wyjechał za granicę i tam został zatrzymany na mocy zaocznego wyroku i europejskiego nakazu aresztowania, a potem pod eskortą sprowadzony samolotem do Polski, celem odbycia kary pozbawienia wolności.

      Koszty? Szkoda gadać…

      Więcej pożytku by było, gdyby złodziejaszek dostał miotłę, wiadro i szczotkę, oraz koszulkę z napisem "Tu próbowałem kraść" i przez jakieś 2 czy 3 miesiące sprzątał na tej stacji paliw.

  3. Są prace niebezpieczne, szkodliwe dla zdrowia, czy o jakimś inny
    Są prace niebezpieczne, szkodliwe dla zdrowia, czy o jakimś innym "szczególnie uciążliwym i nieprzyjemnym charakterze" do których wykonywania brakuje chętnych na tzw "wolnym rynku" i z tego powodu są kosztowne. I należałoby się zastanowić, czy właśnie nie do takich prac kierować więźniów – jak ma być kara, to niech będzie kara i to dolegliwa. Zawsze pozostaje problem, że praca więźniów zabierze pracę niewięźniom – naruszenie zasady uczciwej konkurencji.

    PS w 5 zdaniu od końca są 2 razy "kamieniołomy" – może to nie pomyłka – więźniowie mogliby np. z dwóch stron wykuwać tunel pod Tatrami pod Via Carpatię.

    • brudne prace
      Prace szczególnie ciężkie, brudzące, śmierdzące, są akurat haniebnie nisko opłacane, i stąd brak chętnych. Jest jakaś odwieczna umowa społeczna by za robotę “poniżającą” płacić mało, bez względu na jej wysoką wartość, może prostytucja jest wyjątkiem od tej zasady.
      Stąd by zapewnić ręce do podobnych czynności trzeba albo dobrze płacić, albo zapędzać przymusowo.
      Czyli faktycznie, więzniów można brać pod uwagę. Jednak wówczas etos i cena prac brudzących jeszcze bardziej padnie na pysk i wkrótce bez więzień nie da się byle rowu wykopać.
      Trzeba będzie nałapać ich jeszcze więcej.

  4. Są prace niebezpieczne, szkodliwe dla zdrowia, czy o jakimś inny
    Są prace niebezpieczne, szkodliwe dla zdrowia, czy o jakimś innym "szczególnie uciążliwym i nieprzyjemnym charakterze" do których wykonywania brakuje chętnych na tzw "wolnym rynku" i z tego powodu są kosztowne. I należałoby się zastanowić, czy właśnie nie do takich prac kierować więźniów – jak ma być kara, to niech będzie kara i to dolegliwa. Zawsze pozostaje problem, że praca więźniów zabierze pracę niewięźniom – naruszenie zasady uczciwej konkurencji.

    PS w 5 zdaniu od końca są 2 razy "kamieniołomy" – może to nie pomyłka – więźniowie mogliby np. z dwóch stron wykuwać tunel pod Tatrami pod Via Carpatię.

    • brudne prace
      Prace szczególnie ciężkie, brudzące, śmierdzące, są akurat haniebnie nisko opłacane, i stąd brak chętnych. Jest jakaś odwieczna umowa społeczna by za robotę “poniżającą” płacić mało, bez względu na jej wysoką wartość, może prostytucja jest wyjątkiem od tej zasady.
      Stąd by zapewnić ręce do podobnych czynności trzeba albo dobrze płacić, albo zapędzać przymusowo.
      Czyli faktycznie, więzniów można brać pod uwagę. Jednak wówczas etos i cena prac brudzących jeszcze bardziej padnie na pysk i wkrótce bez więzień nie da się byle rowu wykopać.
      Trzeba będzie nałapać ich jeszcze więcej.

  5. Znam problem od drugiej strony,
    bo zaliczyłem wyrok w zakładzie karnym. Miałem grupę P2O czyli tzw. "półwolnościową", w jej ramach korzystałem z 24-ro godzinnych przepustek, raz w tygodniu pracowałem na rzecz mojego zakładu pracy. Więzienia to istny paragraf 22, niby jest ustawowy obowiązek świadczenia pracy (kodeks karny wykonawczy), ale pracy dającej dochód raczej nie uświadczysz. Nie wiem czy nie połowa osadzonych to alimenciarze lub tzw. Ulungi czyli ukarani np. karą grzywny zamienionej na odsiadkę, przeważnie jest to okres kilku, kilkunastu miesięcy. W tym czasie osadzony korzysta z wszystkich dobrodziejstw "państwa prawa" i jeżeli nie podpadnie administracji więziennej oraz ma tę grupę P2O, to raz w tygodniu ma obligatoryjną przepustkę, świadczenia lecznicze, a nawet specjalną dietę np. wątrobową o co nietrudno zważywszy, że spora część osadzonych w przeszłości nadużywała alkoholu.
    W USA są prywatne więzienia, wiem, wiem, na to u nas jest za wcześnie, mamy też inne podejście do wyroków, gdyby u nas karano tak jak u nich to 10% obywateli gibałoby powyżej 5 lat, odsetek dożywotej też byłby większy.
    Państwo musi rozwiązać problem pracy dla więźniów, z wielu względów, w tym ekonomicznych. Prosze wziąć pod uwagę, że to jest pierwszy rząd, który się za to bierze. Zgadzam się, że na pierwszym miejscu powinna być praca na rzecz społeczeństwa, zatem praca w zakładach komunalnych, miejskich spółkach, roboty interwencyjne, drogowe, na torach itp. powinny być jako te najważniejsze. Wchodzenie we wspólny interes z biznesem, na razie, źle się kojarzy, ale ktoś musiał zrobić pierwszy krok.

  6. Znam problem od drugiej strony,
    bo zaliczyłem wyrok w zakładzie karnym. Miałem grupę P2O czyli tzw. "półwolnościową", w jej ramach korzystałem z 24-ro godzinnych przepustek, raz w tygodniu pracowałem na rzecz mojego zakładu pracy. Więzienia to istny paragraf 22, niby jest ustawowy obowiązek świadczenia pracy (kodeks karny wykonawczy), ale pracy dającej dochód raczej nie uświadczysz. Nie wiem czy nie połowa osadzonych to alimenciarze lub tzw. Ulungi czyli ukarani np. karą grzywny zamienionej na odsiadkę, przeważnie jest to okres kilku, kilkunastu miesięcy. W tym czasie osadzony korzysta z wszystkich dobrodziejstw "państwa prawa" i jeżeli nie podpadnie administracji więziennej oraz ma tę grupę P2O, to raz w tygodniu ma obligatoryjną przepustkę, świadczenia lecznicze, a nawet specjalną dietę np. wątrobową o co nietrudno zważywszy, że spora część osadzonych w przeszłości nadużywała alkoholu.
    W USA są prywatne więzienia, wiem, wiem, na to u nas jest za wcześnie, mamy też inne podejście do wyroków, gdyby u nas karano tak jak u nich to 10% obywateli gibałoby powyżej 5 lat, odsetek dożywotej też byłby większy.
    Państwo musi rozwiązać problem pracy dla więźniów, z wielu względów, w tym ekonomicznych. Prosze wziąć pod uwagę, że to jest pierwszy rząd, który się za to bierze. Zgadzam się, że na pierwszym miejscu powinna być praca na rzecz społeczeństwa, zatem praca w zakładach komunalnych, miejskich spółkach, roboty interwencyjne, drogowe, na torach itp. powinny być jako te najważniejsze. Wchodzenie we wspólny interes z biznesem, na razie, źle się kojarzy, ale ktoś musiał zrobić pierwszy krok.

  7. A takie obiekty marnieją…
    Po co jakieś tam hale?

    Że co, że blaszak łatwiej postawić? Fabrykę zwiną i potem zostanie toto i będzie straszyło.
    Jest tyle zrujnowanych obiektów, niektóre mają wartość zabytkową. Czemu ich nie odremontować? Nie przywrócić?
    Oprócz pracy – także poczucie uczestniczenia w czymś ważnym.

    Ot, przykład pierwszy z brzegu. Strzelce Opolskie.

  8. A takie obiekty marnieją…
    Po co jakieś tam hale?

    Że co, że blaszak łatwiej postawić? Fabrykę zwiną i potem zostanie toto i będzie straszyło.
    Jest tyle zrujnowanych obiektów, niektóre mają wartość zabytkową. Czemu ich nie odremontować? Nie przywrócić?
    Oprócz pracy – także poczucie uczestniczenia w czymś ważnym.

    Ot, przykład pierwszy z brzegu. Strzelce Opolskie.

  9. skazani na shawshank
    Pewnie taki scenariusz wyjdzie gdy dyrektorzy zakładów karnych sprzęgną swe interesy z przedsiębiorcami. Układ będzie dobry dla dyrektorów i jak słusznie zauważa autor artykułu, miejscowej sitwy samorządowej i urzędniczej. Razem wycisną z osadzonych co się da wycisnąć. Na osadzonych zacznie się zapotrzebowanie.

  10. skazani na shawshank
    Pewnie taki scenariusz wyjdzie gdy dyrektorzy zakładów karnych sprzęgną swe interesy z przedsiębiorcami. Układ będzie dobry dla dyrektorów i jak słusznie zauważa autor artykułu, miejscowej sitwy samorządowej i urzędniczej. Razem wycisną z osadzonych co się da wycisnąć. Na osadzonych zacznie się zapotrzebowanie.

  11. Właściciel
    WISŁY KRAKÓW pan Cupiał zabrał piłkarzy  klubu do swojej  fabryki produkującej kable .Uświadomił im ,że mnóstwo pracowników musi ciężko pracować na ich WYPŁATY. Na utrzymanie więżniów MY wszyscy zapie..my,i tak kur..a nie powinno być!!
    Pracy dla więżniów jest bardzo dużo.Melioracja ,koszenie wałów, karczowanie nieużytków.Ja mieszkam blisko rzeki ,i pamiętam ,że za głębokiej komuny wały były wykoszone jak korty tenisowe .Teraz raz w roku koszą (maszynami którymi przy okazji niszczą powierzchnie wału) Znając życie koszą raz ,a płacone za trzy koszenia !!Bo nie zarabia się na tym co się zrobiło ,tylko na tym CZEGO SIĘ NIE ZROBIŁO.Ja bym kur..a   więźniom dał SIŁOWNIE!! POKOJE INTYMNE ,INTERNET do robory !! Proponuję  RBD …Ręczna Budowa Dróg ..RWL Ręczna Wycinka Lasu ,Więzienie to ma być uciążliwa KARA ,a najlępszą resocjalizacją jest CIĘŻKA praca.

  12. Właściciel
    WISŁY KRAKÓW pan Cupiał zabrał piłkarzy  klubu do swojej  fabryki produkującej kable .Uświadomił im ,że mnóstwo pracowników musi ciężko pracować na ich WYPŁATY. Na utrzymanie więżniów MY wszyscy zapie..my,i tak kur..a nie powinno być!!
    Pracy dla więżniów jest bardzo dużo.Melioracja ,koszenie wałów, karczowanie nieużytków.Ja mieszkam blisko rzeki ,i pamiętam ,że za głębokiej komuny wały były wykoszone jak korty tenisowe .Teraz raz w roku koszą (maszynami którymi przy okazji niszczą powierzchnie wału) Znając życie koszą raz ,a płacone za trzy koszenia !!Bo nie zarabia się na tym co się zrobiło ,tylko na tym CZEGO SIĘ NIE ZROBIŁO.Ja bym kur..a   więźniom dał SIŁOWNIE!! POKOJE INTYMNE ,INTERNET do robory !! Proponuję  RBD …Ręczna Budowa Dróg ..RWL Ręczna Wycinka Lasu ,Więzienie to ma być uciążliwa KARA ,a najlępszą resocjalizacją jest CIĘŻKA praca.

  13. amazony czekają na dzielne załogi
    Praca przymusowa więzniów jest w Unii zakazana, by uniemożliwić konkurencję gospodarczą krajom które poza tanią silą roboczą niczym innym nie dysponują, bo banki, handel i przemysł oddały w dobre ręce.
    Jeśli Unia zgodzi się na wyjątek dla Polski, to jej plany co do dalszego naszego losu staną się jasne.
    Jedna wielka zachodnia montownia z ludem wielokolorowym tyrającym na miskę zupy. To będzie się nazywało w propagandzie “industrializacja”.

  14. amazony czekają na dzielne załogi
    Praca przymusowa więzniów jest w Unii zakazana, by uniemożliwić konkurencję gospodarczą krajom które poza tanią silą roboczą niczym innym nie dysponują, bo banki, handel i przemysł oddały w dobre ręce.
    Jeśli Unia zgodzi się na wyjątek dla Polski, to jej plany co do dalszego naszego losu staną się jasne.
    Jedna wielka zachodnia montownia z ludem wielokolorowym tyrającym na miskę zupy. To będzie się nazywało w propagandzie “industrializacja”.

  15. Hm,
    od zawsze powtarzam na każdym kroku: więźniowie – do sprzątania psich kup (z wypisaną winą na plecach), ludzie dotychczas sprzątający psie kupy – automatycznie otrzmują awans społeczny na np. pilnowaczy więźniów. Od razu wszystko się poukłada.

    Edit: fabryki i hale produkcyjne nie dla więźniów. Z powodów wyżej wymienionych.

  16. Hm,
    od zawsze powtarzam na każdym kroku: więźniowie – do sprzątania psich kup (z wypisaną winą na plecach), ludzie dotychczas sprzątający psie kupy – automatycznie otrzmują awans społeczny na np. pilnowaczy więźniów. Od razu wszystko się poukłada.

    Edit: fabryki i hale produkcyjne nie dla więźniów. Z powodów wyżej wymienionych.


  17. Po pierwsze resocjalizacja jest dobrowolna i wiezien musi na nia wyrazic zgode. Wiec kusi sie go roznymi nagrodami: przepustkami, widzeniemi, skroceniem odsiadki.

    Po drugie praca jest rowniez dobrowolna i wiezien musi chciec ja wykonywac. Pomijajac fakt, ze jest ona dobrem deficytowym i raczej wyroznieniem z racji jej braku po prostu.

    Problemow i pytan jest wiele.

    Ot chociazby czy raczej posylac do pracy tych z lzejszymi wyrokami ktorzy siedza pierwszy raz zeby nie wypadli poza margines czy tych, ktorzy maja zasadzone wysokie nawiazki za ciezkie przestepstwa? Paradoks alimenciarza: siedzac "splaca" ale sie jednoczesnie zadluza.

    Jest masa osadzonych dla ktorych wiezienie to nie jest nawet przerwa w wykonywaniu swojego "zawodu" tylko okazja do odpoczynku, treningu, nauki "fachu" oraz spotkania starych znajomych. Maja wkalkulowane jako "ryzyko zawodowe" i maja w glebokim powazaniu resocjalizacje oraz prace.

    Wiec z jednej strony mamy sytuacje w ktorej praca jest nagroda a z drugiej w ktorej praca bylaby koniecznoscia (sam sie utrzymaj) przymusem (splacaj dlugi) a nawet rodzajem kary (nie ma wylegiwania sie na koszt podatnika).

    Wiec albo oddajemy czesc wieziennictwa w prywatne rece jak w USA i wtedy pozostawiamy problem biznesmenowi-wlascicielowi miejsca odosobnienia albo bawimy sie w socjalizm: "dajemy" prace wiezniowi zamiast bezrobotnemu lub komus kto moglby np. odpracowac zalegly czynsz.

    Jezeli praca mialaby byc kara musialoby ulec zmianie prawo. Jak na razie kara jest sam fakt pozbawienia wolnosci (patrz: przypadek Brevika).

    Pamietam z czasow komuny jak wiezniowie budowali sanatorium MSWiA w naszym miasteczku. Mieszkali w budynku przyleglym do terenu budowy. Pilnowani nie musieli byc prawie wcale bo za komuny w strefie nadgranicznej do nikad by nie uciekli chyba ze na piechote do lasu a kara byla by surowowsza od wyroku ktory odsiadywali. Poza tym co to bylo za "wiezienie". Wieczna balanga raczej. Nic dobrego z tego nie wychodzilo: niby pracowali, niby sie resocjalizowali ale wydajnosc oraz jakosc ich pracy byly zadne a resocjalizacja polegala glownie na leczeniu kaca i kombinacjach jakby tu za przeproszeniem zerznac miejscowa panienke (jest taki rodzaj dziewczat ktore stoja pod murem i nie sa to zony osadzonych).

    Pamietam tez afere sprzed kilku lat z resocjalizacja pedofili: w czasie "seansu terapeutycznego" puszczano filmy porno i podczas gdy pani asystenka robila dobrze wiezniowi reka lub ustami pan doktor przygladal sie terapii i mowiac kolokwialnie trzepal kapucyna.

    http://sw.gov.pl/pl/o-sluzbie-wieziennej/jak-zatrudnic-skazanego/

    • Do dupy prawo !
      Gdyż więzień powinien mieć ograniczone prawo obywatelskie o tyle o ile dotyczy to uczynionej krzywdy innym, oraz o tyle o ile wymaga przymusu do jej naprawienia lub zadość uczynienia, a więc przymusu pracy lub świadczeń na rzecz poszkodowanych.


  18. Po pierwsze resocjalizacja jest dobrowolna i wiezien musi na nia wyrazic zgode. Wiec kusi sie go roznymi nagrodami: przepustkami, widzeniemi, skroceniem odsiadki.

    Po drugie praca jest rowniez dobrowolna i wiezien musi chciec ja wykonywac. Pomijajac fakt, ze jest ona dobrem deficytowym i raczej wyroznieniem z racji jej braku po prostu.

    Problemow i pytan jest wiele.

    Ot chociazby czy raczej posylac do pracy tych z lzejszymi wyrokami ktorzy siedza pierwszy raz zeby nie wypadli poza margines czy tych, ktorzy maja zasadzone wysokie nawiazki za ciezkie przestepstwa? Paradoks alimenciarza: siedzac "splaca" ale sie jednoczesnie zadluza.

    Jest masa osadzonych dla ktorych wiezienie to nie jest nawet przerwa w wykonywaniu swojego "zawodu" tylko okazja do odpoczynku, treningu, nauki "fachu" oraz spotkania starych znajomych. Maja wkalkulowane jako "ryzyko zawodowe" i maja w glebokim powazaniu resocjalizacje oraz prace.

    Wiec z jednej strony mamy sytuacje w ktorej praca jest nagroda a z drugiej w ktorej praca bylaby koniecznoscia (sam sie utrzymaj) przymusem (splacaj dlugi) a nawet rodzajem kary (nie ma wylegiwania sie na koszt podatnika).

    Wiec albo oddajemy czesc wieziennictwa w prywatne rece jak w USA i wtedy pozostawiamy problem biznesmenowi-wlascicielowi miejsca odosobnienia albo bawimy sie w socjalizm: "dajemy" prace wiezniowi zamiast bezrobotnemu lub komus kto moglby np. odpracowac zalegly czynsz.

    Jezeli praca mialaby byc kara musialoby ulec zmianie prawo. Jak na razie kara jest sam fakt pozbawienia wolnosci (patrz: przypadek Brevika).

    Pamietam z czasow komuny jak wiezniowie budowali sanatorium MSWiA w naszym miasteczku. Mieszkali w budynku przyleglym do terenu budowy. Pilnowani nie musieli byc prawie wcale bo za komuny w strefie nadgranicznej do nikad by nie uciekli chyba ze na piechote do lasu a kara byla by surowowsza od wyroku ktory odsiadywali. Poza tym co to bylo za "wiezienie". Wieczna balanga raczej. Nic dobrego z tego nie wychodzilo: niby pracowali, niby sie resocjalizowali ale wydajnosc oraz jakosc ich pracy byly zadne a resocjalizacja polegala glownie na leczeniu kaca i kombinacjach jakby tu za przeproszeniem zerznac miejscowa panienke (jest taki rodzaj dziewczat ktore stoja pod murem i nie sa to zony osadzonych).

    Pamietam tez afere sprzed kilku lat z resocjalizacja pedofili: w czasie "seansu terapeutycznego" puszczano filmy porno i podczas gdy pani asystenka robila dobrze wiezniowi reka lub ustami pan doktor przygladal sie terapii i mowiac kolokwialnie trzepal kapucyna.

    http://sw.gov.pl/pl/o-sluzbie-wieziennej/jak-zatrudnic-skazanego/

    • Do dupy prawo !
      Gdyż więzień powinien mieć ograniczone prawo obywatelskie o tyle o ile dotyczy to uczynionej krzywdy innym, oraz o tyle o ile wymaga przymusu do jej naprawienia lub zadość uczynienia, a więc przymusu pracy lub świadczeń na rzecz poszkodowanych.

  19. Droga Matko – ad rem
    Pełna racja. Tylko prace na rzecz społeczeństwa. A dlaczego mieliby wyłącznie robić wiatry na mój i Twój koszt? No i oczywiście na koszt nas wszystkich?

    A Patryka Jakiego lubię i poważam – również za stosunek do maleńkich nienarodzonych. Dzisiaj ponadto miał świetne wystąpienie w sprawie wczorajszego manifestu sędziów najwyższych.

  20. Droga Matko – ad rem
    Pełna racja. Tylko prace na rzecz społeczeństwa. A dlaczego mieliby wyłącznie robić wiatry na mój i Twój koszt? No i oczywiście na koszt nas wszystkich?

    A Patryka Jakiego lubię i poważam – również za stosunek do maleńkich nienarodzonych. Dzisiaj ponadto miał świetne wystąpienie w sprawie wczorajszego manifestu sędziów najwyższych.

  21. Autor
    Pełna zgoda.
    Mam pytanie.
    Czy tym ludziom odbija?
    1.Opłata za telewizor w prądzie.
    2.Opłata za wodę,deszcz,śnieg i opady.
    3.Hale do pracy dla skazanych.
    Jakie durnoty oni jeszcze wymyślą.
    Wczoraj w tv pokazują faceta skazanego na 25 lat,który podaje chorej obrane jabłko.
    Co się dzieje w tym PiSie ?

  22. Autor
    Pełna zgoda.
    Mam pytanie.
    Czy tym ludziom odbija?
    1.Opłata za telewizor w prądzie.
    2.Opłata za wodę,deszcz,śnieg i opady.
    3.Hale do pracy dla skazanych.
    Jakie durnoty oni jeszcze wymyślą.
    Wczoraj w tv pokazują faceta skazanego na 25 lat,który podaje chorej obrane jabłko.
    Co się dzieje w tym PiSie ?

  23. tak… “myślizm” a pokora to gdzie
    Matko Kurko,
    Nudzisz mnie, a nawet irytujesz, bo nie uczysz się na własnych błędach. To rzadko już do Ciebie zaglądam.
    No młodsza jestem, a i tak dojrzalsza.
    Jak jednym zaufałeś mocno, rozczarowałeś się, to teraz "myślizm", a jak ktoś wymyśli coś innego, to już nie "myślizm" to pewno propagandzie uległ. Dopuszczasz taką możliwość, że dysponując podobną wiedzą można dojść do innych wniosków?
    A gdzie pokora, może jak się zrobiło raz jedną dużą wpadkę, to następnym razem o wiele ostrożniej należałoby wspierać kolejną partię. To, że będziesz pierwszy, który będzie krytykował, to takie deklaracje, to tylko wybieg, to daje Ci jedynie możliwość szybkiej, sprawnej zmiany barw, jak wyczujesz, że kolejna partia wypada.
    Dzięki temu, zawsze na fali, a tylko dlatego, że wcześniej wyczuwasz co będzie modne.
    A publiczne przyznanie do błędu i rozgrzeszenie, to taki podstawowy mechanizm z tradycji chrześcijańskiej gwarantujący wiele powrótów do stanu zero i zaczynamy od nowa. Ja wiem, że niewierzący jesteś, i że rozgrzeszenia ode mnie nie oczekujesz, ale czy ktokolwiek czeka na rozgrzeszenie w konfesjonale. Sam każdy w konfesjonale sobie daje rozgrzeszenie, zdziwiłby się gdyby stanowisko księdza było inne. Brak wiary w Boga nie przeszdzadza by wyrosłe z tradycji chrześcijańskiej mechanizmy stosować w życiu doczesnym.
    Także, podsumowując przydługawy tekst: arogancja Ciebie gubi, raz się pomyliłeś, to pokory, tak by wypadało, ale wzorem Ryszarda Czarneckiego zrobisz jeszcze na pewno "przewrotkę", tyl że będziesz tym pierwszym, bo już się przygotowujesz 🙂
    A tekst "to propoganda, a ja myślę, a prawda jest inna" to podstawowe zdanie każdego propagandzisty, to nie będę Ci wyjaśnianiała o co chodzi więcej, bo to dobrze wiesz :-).
    I mam ten konfort psychiczny, że będac młodszą nie załapałam się na wiarę w neoliberalizm, a kolenej "wiary" to już mam duży dystans 🙂
    Spadam na majówkę, Alina.

  24. tak… “myślizm” a pokora to gdzie
    Matko Kurko,
    Nudzisz mnie, a nawet irytujesz, bo nie uczysz się na własnych błędach. To rzadko już do Ciebie zaglądam.
    No młodsza jestem, a i tak dojrzalsza.
    Jak jednym zaufałeś mocno, rozczarowałeś się, to teraz "myślizm", a jak ktoś wymyśli coś innego, to już nie "myślizm" to pewno propagandzie uległ. Dopuszczasz taką możliwość, że dysponując podobną wiedzą można dojść do innych wniosków?
    A gdzie pokora, może jak się zrobiło raz jedną dużą wpadkę, to następnym razem o wiele ostrożniej należałoby wspierać kolejną partię. To, że będziesz pierwszy, który będzie krytykował, to takie deklaracje, to tylko wybieg, to daje Ci jedynie możliwość szybkiej, sprawnej zmiany barw, jak wyczujesz, że kolejna partia wypada.
    Dzięki temu, zawsze na fali, a tylko dlatego, że wcześniej wyczuwasz co będzie modne.
    A publiczne przyznanie do błędu i rozgrzeszenie, to taki podstawowy mechanizm z tradycji chrześcijańskiej gwarantujący wiele powrótów do stanu zero i zaczynamy od nowa. Ja wiem, że niewierzący jesteś, i że rozgrzeszenia ode mnie nie oczekujesz, ale czy ktokolwiek czeka na rozgrzeszenie w konfesjonale. Sam każdy w konfesjonale sobie daje rozgrzeszenie, zdziwiłby się gdyby stanowisko księdza było inne. Brak wiary w Boga nie przeszdzadza by wyrosłe z tradycji chrześcijańskiej mechanizmy stosować w życiu doczesnym.
    Także, podsumowując przydługawy tekst: arogancja Ciebie gubi, raz się pomyliłeś, to pokory, tak by wypadało, ale wzorem Ryszarda Czarneckiego zrobisz jeszcze na pewno "przewrotkę", tyl że będziesz tym pierwszym, bo już się przygotowujesz 🙂
    A tekst "to propoganda, a ja myślę, a prawda jest inna" to podstawowe zdanie każdego propagandzisty, to nie będę Ci wyjaśnianiała o co chodzi więcej, bo to dobrze wiesz :-).
    I mam ten konfort psychiczny, że będac młodszą nie załapałam się na wiarę w neoliberalizm, a kolenej "wiary" to już mam duży dystans 🙂
    Spadam na majówkę, Alina.