Reklama

Analizowanie po raz sto pięćdziesiąty szósty tych samych pogańskich zdrowasiek, które konfrontują się z nauką i to na przysłowiowym gimnazjalnym poziomie, nie ma żadnego sensu. Prawdopodobnie nie ma takiej siły, która zmieni proporcje wśród święcie przekonanych o zamachu lub możliwości zamachu i tych, którym wystarczy „ląduj dziadu”. Rytualne powtarzanie pacierzy „to nie drzewa były za wysoko, to samolot był za nisko”, kontra „samolot nie rozbił się dlatego, że spadł na ziemię, ale się rozsypał w powietrzu i dlatego spadł na ziemię” jest jedynie mobilizowaniem własnych szeregów. Komu się jeszcze chce może stroszyć piórka, ale istota leży w bardzo oczywisty miejscu. W najlepszym dla Laska razie da się kompromisowo przyjąć, że po obu stronach mamy do czynienia z propagandą. Swoją propagandę uprawia Macierewicz, swoją, za 8 tysięcy netto plus premie, odwala komisja Laska. Jednak na taki kompromis gotowa jest tylko jedna grupa – zagubieni, nie mający pojęcia co się stało. Głośnym „zagubionym” w ostatnich dniach stał się ojciec stewardessy, który zadał pytania skonfliktowanym zespołom badawczym i w tych pytaniach wyraźnie widać tendencję wśród niezdecydowanych. Walka w tej chwili nie toczy się o morale w armiach gotowych pójść do walki w każdej chwili, bój trwa o jakieś 30% zagubionych, którzy wykazują nieuchronną tendencję. Z chwilą gdy z magicznych 30% wyodrębni się proporcja przesadzająca o większości, tak po prostu dopuszczającej możliwość zamachu, Lasek i wielu jego kumpli, w tym kumple z NPW mogą wypruwać sznurówki, odpinać paski, szykować ręczniki, skarpetki i szczoteczki do zębów. Zanim zostanę stratowany za „zgniłe kompromisy”, bardzo spokojnie poproszę o uważne wczytanie się nie tylko w treść, ale w sens mojej krótkiej analizy.

Szanowni Rodacy, proporcje w liczebności armii naprawdę są zadawalające, teraz przyszedł czas na bardzo spokojne odkrywanie faktów w sprawie, która jak widomo przeżyła i będzie przez wieki nieśmiertelna, wbrew wiadomościom o śmierci Smoleńska.. Naturalnie, że odpowiadać opłacanym propagandystom trzeba, zawsze i wszędzie, ale z tych przepychanek nic, kompletnie nic nie wynika. Zamiast się poświęcać bez reszty wymianie wszystkim znanej frazeologii, trzeba się skupić na tym, czego nie wiemy. Ciągle dwie wielkie zagadki wiszą nad Smoleńskiem: badania na obecność środków wybuchowych i czarna skrzynka JAKA, której nijak nie da się dopasować do ruskiej wieży i skrzynek tupolewa. Polecam spokojne odrywanie nowych faktów, bo tendencja jest nieuchronna i niezagrożona. Przepływ niezdecydowanych w kierunku podważania ruskiej i laskowej „prawdy”, która staje się tożsama, będzie następował skokowo, po każdej informacji nie pasującej do ruskiej bajki. Przeciwników kłamstwa radzieckiego przybędzie po każdej gierce z wrakiem samolotu, po przedłużaniu badań, odmawianiu ujawnienia notek i stenogramów z przygotowań wizyty oraz ustaleń z Ruskimi po katastrofie. Co takiego znaczącego powiedział dziś Lasek i Jedynak? Ano najkrócej mówiąc powiedział, że nie ma nic do powiedzenia. Ten filmik z testem samolotu i okolicznościami przyrody nijak nie przystającymi do samolotu i okoliczności w Smoleńsku obejrzał już każdy smarkaty i dorosły w Internecie. Następny na YouTube ładuje się film pokazujący wykoszenie tajgi przez Tupolewa, który zachował skrzydła. Lasek drepcze w miejscu i on niczego nowego nie odkryje, będzie zmuszony potarzać te same pacierze, te same filmiki, te same slogany, które zanudzą publikę.

Reklama

W perspektywie mamy wiele tajemnic, które odkrywane kolejno muszą przynieść oczekiwany i wyznaczony tendencją efekt. Nie ma zmiłuj się, przed tendencją Lasek nie ucieknie. W tej chwili większość zagubionych zdaje najprostsze pytania. Skoro to takie proste, to co do cholery wyczynia się z próbkami i trotylem, dlaczego kłamała NPW, dlaczego nie ma wyników? Skoro sprawa jest zamknięta, to gdzie są stenogramy rozmów z JAKA? Skoro nie ma żadnej tajemnicy, to co robi wrak w błocie? Jeśli wszystko jest w porządku, to dlaczego Tusk nie ujawnia notatek, rozmów, tylko broni się przed upublicznieniem dokumentów, aż po Sąd Najwyższy? Przychodzi czas odpowiedzi na najważniejsze pytania i zagadki, a Lasek i Tusk nie mają na tym etapie żadnych argumentów, oni się tego etapu śmiertelnie boją. Natomiast jedyne czego ja się boję i czego powinni się bać pozostali zainteresowani prawdą o Smoleńsku, bez względu na to, czy prawda okaże się zamachem, jest zbyt wczesne przejęcie władzy przez PiS połączone z natychmiastowym rzuceniem się do archiwów i rzuceniem do gardeł obecnych propagandystów i manipulatorów. Propagandziści na takie postępowanie zasługują bez żadnych okoliczności łagodzących, ale jak to w życiu, przy chaotycznym poszukiwaniu sprawiedliwości, szybko z pajaców można zrobić męczenników. Im dłużej gnić będzie PO i kłamać we wszystkich kierunkach, tym większa szansa na wyrwanie prawdy, nie tylko w sprawie Smoleńska. Wydaje mi się, że Kaczor, na szczęście, myśli dokładnie tak samo i dlatego nie daje się wciągać w aferę zwaną „Zespół Laska” i nie daje nadziei PO, że PiS podniesie ręce za wcześniejszymi wyborami. Tendencja jest nieuchronna.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Ta “konferencja” jakoś dziwnie zbiegła się w czasie
    z rujnującymi spokój naszym Drogim Przywódcom pikującymi jak awionetka majora Benedicta słupkami poparcia.
    W dzisiejszej konferencji udział wzięli:
    1. Maciej Lasek (specjalność: szybowce i samoloty – wyszkolenie, eksploatacja, konstrukcje lotnicze).
    2. Wiesław Jedynak (specjalność: lotnictwo komunikacyjne, instruktor)
    3. Piotr Lipiec (specjalność: eksploatacja lotnicza, rejestratory FDR/CVR/QAR)

    Ci dwaj ostatni zostali przedstawieni jako: lotnicy.

    A gdzie guru komisji Artymowicz? Jacyś eksperci z tytułami naukowymi i dorobkiem?

    Wydaje mi się, że jedynym celem tej "konferencji" było wyciągnięcie Kaczora na scenę i sprowokowanie go do wypowiedzi dającej powód do jazgotu w mendiach.
    Kompromitacją było wytłumaczenie, że statecznik tutki został "przesunięty" o 50 metrów – "Statecznik był jedynym elementem, który znajdował się daleko. Więc prawdopodobnie – to jest przypuszczenie – przeniesiono go, by znajdował się trochę bliżej". Element, który decyduje o kierunku i wysokości lotu, został przesunięty przypadkowo? Został celowo przemieszczony.
    A skąd pewność, że nie przesunięto innych elementów? To również ułatwiło by śledztwo.

  2. Ta “konferencja” jakoś dziwnie zbiegła się w czasie
    z rujnującymi spokój naszym Drogim Przywódcom pikującymi jak awionetka majora Benedicta słupkami poparcia.
    W dzisiejszej konferencji udział wzięli:
    1. Maciej Lasek (specjalność: szybowce i samoloty – wyszkolenie, eksploatacja, konstrukcje lotnicze).
    2. Wiesław Jedynak (specjalność: lotnictwo komunikacyjne, instruktor)
    3. Piotr Lipiec (specjalność: eksploatacja lotnicza, rejestratory FDR/CVR/QAR)

    Ci dwaj ostatni zostali przedstawieni jako: lotnicy.

    A gdzie guru komisji Artymowicz? Jacyś eksperci z tytułami naukowymi i dorobkiem?

    Wydaje mi się, że jedynym celem tej "konferencji" było wyciągnięcie Kaczora na scenę i sprowokowanie go do wypowiedzi dającej powód do jazgotu w mendiach.
    Kompromitacją było wytłumaczenie, że statecznik tutki został "przesunięty" o 50 metrów – "Statecznik był jedynym elementem, który znajdował się daleko. Więc prawdopodobnie – to jest przypuszczenie – przeniesiono go, by znajdował się trochę bliżej". Element, który decyduje o kierunku i wysokości lotu, został przesunięty przypadkowo? Został celowo przemieszczony.
    A skąd pewność, że nie przesunięto innych elementów? To również ułatwiło by śledztwo.

  3. Lasek w swojej działalności
    Lasek w swojej działalności za dodatkowe 8 patyków już w dwóch sprawach zrobił doskonałą wprost robotę:
    1. Ze 2 tygodnie temu przyznał, że w tej sprawie absolutnie konwencja chicagowska miała się nijak, bo samolot, piloci, lotnisko i sam lot były wojskowe.
    2. Dziś przyznał, że statecznik ruskie faktycznie przenosili, a pragnę przypomnieć, że wielokrotnie Halickie, same Laski i Grasie wyśmiewały "chore teorie o przenoszonym stateczniku".
    Co do próbek, które niby bada CLK to ja powiem tyle: któregoś dnia wyjdzie Tusk i powie: "Zleciłem natychmiastowe wycofanie spektrometrów do badania materiałów wybuchowych na polskich lotniskach, ponieważ takie same urządzenia w Smoleńsku pomyliły się kilkaset razy i jest to niedopuszczalne absolutnie, aby narażać pasażerów na potencjalne zagrożenie w obliczu tak niedoskonałego sprzętu". Ruscy 5 grudnia nie dali prok. Kopczykowi tych samych próbek pobranych we wrześniu/październiku 2012 i jest to dla mnie jasne.

  4. Lasek w swojej działalności
    Lasek w swojej działalności za dodatkowe 8 patyków już w dwóch sprawach zrobił doskonałą wprost robotę:
    1. Ze 2 tygodnie temu przyznał, że w tej sprawie absolutnie konwencja chicagowska miała się nijak, bo samolot, piloci, lotnisko i sam lot były wojskowe.
    2. Dziś przyznał, że statecznik ruskie faktycznie przenosili, a pragnę przypomnieć, że wielokrotnie Halickie, same Laski i Grasie wyśmiewały "chore teorie o przenoszonym stateczniku".
    Co do próbek, które niby bada CLK to ja powiem tyle: któregoś dnia wyjdzie Tusk i powie: "Zleciłem natychmiastowe wycofanie spektrometrów do badania materiałów wybuchowych na polskich lotniskach, ponieważ takie same urządzenia w Smoleńsku pomyliły się kilkaset razy i jest to niedopuszczalne absolutnie, aby narażać pasażerów na potencjalne zagrożenie w obliczu tak niedoskonałego sprzętu". Ruscy 5 grudnia nie dali prok. Kopczykowi tych samych próbek pobranych we wrześniu/październiku 2012 i jest to dla mnie jasne.