Reklama

Próżno szukać w mediach informacji o co naprawdę chodzi w brexicie, czemu nie można się dziwić, wszak to smutny standard. Jednocześnie standardowe komunikaty medialne podpowiadają o co może chodzić. Gdy jedynym przekazem dnia jest propaganda ideologiczna, a tak się przy tym temacie dzieje, to wiadomo, że prawdy należy szukać w zupełnie innym miejscu. Gdzie konkretnie? W polityce lub raczej, w tym co się dziś polityką nazywa, chociaż nią jest, chyba że mówimy o parodii, czy karykaturze polityki.

Wszystko w brexicie jest postawione na głowie, od samego początku, do samego końca. O ile koniec, w postaci opery medialnej, obserwujemy od wielu miesięcy, to o początku niewielu pamięta. Wróćmy zatem do początku stawiania spraw na głowie. O tym, czy Wielka Brytania ma być, czy nie ma być w Unii Europejskiej mówi się na Wyspach od dawna, podobnie zresztą jak w wielu krajach, gdzie sceptycyzm wobec UE nie jest komentowany tak histerycznie, jak w Polsce. Naturalnie polityk nie zrobi niczego, co się nie spodoba wyborcy i dywagowanie na temat wyjścia lub pozostania nie miałoby sensu, gdyby sami Brytyjczycy nie uważali tego za ważny problem. Uważali i to do tego stopnia, że zaczęto brexit traktować jako kluczowy argument dla zdobycia władzy. Napisałem, że sprawy są postawione na głowie i na dowód przedstawię krótkie kalendarium.

Reklama

Wydawać by się mogło, że termin brexit stworzyli przeciwnicy UE, tak podpowiada logika i doświadczenie życiowe, ale nic z tych rzeczy. Pierwszy paradoksem brexitowym jest to, że autorem tej zbitki słownej był gorący zwolennik i propagator pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Peter Wilding w 2012 roku, będąc prezesem zespołu prowadzącego kampanię na rzecz obecności Wielkiej Brytanii w UE, po raz pierwszy użył brexitu. Zaledwie rok później debata stała się tak gorąca, że David Cameron, ówczesny lider konserwatystów i premier Wielkiej Brytani, postanowił brexitem utrzymać władzę w partii i wygrać wybory parlamentarne. 23 stycznia 2013 roku David Cameron obiecał przeprowadzenie referendum w sprawie brytyjskiego członkostwa w UE. Czy Cameron był zwolennikiem wyjścia z UE? Nic podobnego! Cameron chciał głębokiej reformy UE i jednocześnie gorąco apelował, aby Brytyjczycy głosowali za pozostaniem w UE.

Dzięki obietnicy referendum Cameron utrzymał fotel lidera konserwatystów, a w 2015 wygrał wybory do Izby Gmin. Wygrana Camerona nie uspokoiła nastrojów wewnątrz Partii Konserwatywnej, w której istnieje silna frakcja domagająca się wyjścia z UE i to jest akurat normalne zjawisko we wszystkich dużych partiach prawicowych i tylko w Polsce buduje się wokół tego „faszyzm”. Referendum Cameron zamierzał tę frakcję uciszyć i ugruntować swoją pozycję w partii. 23 czerwca 2016 roku przeprowadzono referendum i przy okazji polityczny pogrzeb Davida Camerona. 51,89% obywateli Wielkiej Brytanii zagłosowało za opuszczeniem Unii Europejskiej. Niecały miesiąc później, 13 lipca 2016 roku liderem torysów i premierem Wielkiej Brytanii zostaje Theresa Mary May. Czy Theresa May była zwolenniczką brexitu? Pytania retoryczne! Cały czas mówimy o stawianiu spraw na głowie. Była przeciwniczką!

Referendum w żaden sposób nie jest wiążące dla rządu, co oznacza, że rząd Wielkiej Brytanii może podjąć w sprawie brexitu dowolną decyzję i będzie ona zgodna z prawem. Nie było też i nadal nie ma konieczności, aby zgodę na brexit musiał wyrazić parlament brytyjski. Wprawdzie 24 stycznia 2017 roku Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa stwierdził, że proces opuszczenia UE można rozpocząć po uzyskaniu zgody parlamentu brytyjskiego na uruchomienie procedury, ale proces wyjścia to nie to samo, co zgoda parlamentu na umowę wyjścia. Czy parlament dał zgodę na wyjście z UE? Oczywiście, że tak i to w ekspresowym tempie! Dokładnie to w marcu 2017 roku, niecałe dwa miesiące po wyroku sądu, ale to wcale nie jest złamanie serii paradoksów, tylko podtrzymanie.

Dziś ten sam parlament blokuje wyjście z UE. Czy zgoda parlamentu na jakąkolwiek formę brexitu lub braku brexitu jest konieczna? Jasne, że nie! Rząd Theresy May może zrobić co chce, wyjść z umową podpisaną z UE, wyjść bez umowy lub zdecydować, że Wielka Brytania zostaje w UE. W tym ostatnim przypadku Theresa May też nie potrzebuje niczyjej zgody. 10 grudnia 2018 roku TSUE orzekł, że Wielka Brytania ma prawo jednostronnie wycofać się z procedury wyjścia z Unii Europejskiej, bez konieczności zgody zarówno organów Unii jak państw członkowskich. Theresa May ma do dyspozycji wszelkie opcje i jeden jej podpis kończy operę mydlaną. Dlaczego tego nie robi? Oficjalnie chodzi o tradycję i kulturę polityczną, ale wiadomo, że jak polityk używa takich frazesów, to chodzi o prywatę i władzę dla władzy.

Theresa Mary May gra o tę samą stawkę i boryka się z tymi samymi problemami, co Cameron. Nic się nie zmieniło wewnątrz Partii Konserwatywnej i w samej Wielkiej Brytanii, poza tym, że brexit stał się czymś więcej niż tematem numer jeden. Brexitem można dziś na Wyspach załatwić wszystko i wszystkich, co przekłada się na żenujący spektakl i wojnę pomiędzy walczącymi ze sobą partiami i frakcjami. W ostatnich dniach Theresa May w akcie desperacji obiecała zwolnienie dwóch najwyższych stołków, ale nie podała terminu. Ona po prostu tkwi w pułapce nie tylko jako polityk, ale jako człowiek. Jeśli zrezygnuje ze szefowania torysom i rządowi, bez zakończenia sprawy brexitu, to stanie się historycznym pośmiewiskiem. Bez względu na to jaki będzie finał sprawy zwanej brexit, to gra toczy się o kariery, nie o interes Wielkiej Brytanii.

Gdzie w tym wszystkim jest polityka na miarę czasów Imperium Brytyjskiego, Churchilla, czy Margaret Thatcher? Nigdzie! Jeden z ostatnich krajów w Europie, który potrafił doskonale dbać o swoje interesy, bardzo często ponad podziałami politycznymi, i zawsze stawiał własne interesy ponad wyimaginowane wspólnoty, kompletnie zdziadział i o to chodzi w brexicie. W obecnym stanie rzeczy wyjście Wielkiej Brytanii z gnijącej UE nie jest żadnym dylematem, ale oczywistością. Nie ma jednak przemyślanej strategii na miarę tej historycznej decyzji, całość kręci się wokół partyjniackich rozgrywek na różnych poziomach, a ogólny poziom tego wszystkiego ryje po dnie. Tak padają imperia i tak się kończą poważne państwa, a wszystko zaczyna się od upadku obyczajów. Wielka Brytania zmierza w kierunku Szwecji i taką ma w tej chwili klasę polityczną i taką prowadzi politykę. Cała tajemnica brexitu.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. Największymi przeciwnikami

    Największymi przeciwnikami brexitu są ponadnarodowe korporacje. Robią, co tylko możliwe by go zatrzymać. May też jest jego przeciwniczką i skutecznie sabotuje wszelkie wysiłki zmierzające do wyjścia UK z tego, co wielu ludzi uważa za krzyżówkę IV Rzeszy i eurolewackiego  kołchozu. Dlatego nie dziwmy się temu całemu cyrkowi.

  2. Największymi przeciwnikami

    Największymi przeciwnikami brexitu są ponadnarodowe korporacje. Robią, co tylko możliwe by go zatrzymać. May też jest jego przeciwniczką i skutecznie sabotuje wszelkie wysiłki zmierzające do wyjścia UK z tego, co wielu ludzi uważa za krzyżówkę IV Rzeszy i eurolewackiego  kołchozu. Dlatego nie dziwmy się temu całemu cyrkowi.

  3. Angole rozgrywają tę partię w

    Angole rozgrywają tę partię w wyśmienitym stylu. May tak czy siak odejdzie jak wykona to co do niej należy (raczej co jej zlecono). GB i City są zbyt ważne dla Onych, żeby ambicje paru polityków ważyły. Co sie stanie po brexicie w EU? To jest klucz!

  4. Angole rozgrywają tę partię w

    Angole rozgrywają tę partię w wyśmienitym stylu. May tak czy siak odejdzie jak wykona to co do niej należy (raczej co jej zlecono). GB i City są zbyt ważne dla Onych, żeby ambicje paru polityków ważyły. Co sie stanie po brexicie w EU? To jest klucz!

  5. Cameron obiecał referendum

    Cameron obiecał referendum aby przelicytować Farage'a i przejąć głosy części wyborców UKIP w wyborach parlamentarnych w 2015, co się zresztą udało. Notabene UKIP i tak miała wtedy trzeci wynik z 12.6% glosów a wywalczyla tylko 1 mandat, co polecam uwadze  fanatyków JOW.
    Oczywiście nie wierzył i nie spodziewał się wyniku za brexitem, co kosztowało go stanowisko w ledwo rozpoczętej drugiej kadencji.

  6. Cameron obiecał referendum

    Cameron obiecał referendum aby przelicytować Farage'a i przejąć głosy części wyborców UKIP w wyborach parlamentarnych w 2015, co się zresztą udało. Notabene UKIP i tak miała wtedy trzeci wynik z 12.6% glosów a wywalczyla tylko 1 mandat, co polecam uwadze  fanatyków JOW.
    Oczywiście nie wierzył i nie spodziewał się wyniku za brexitem, co kosztowało go stanowisko w ledwo rozpoczętej drugiej kadencji.

  7. UE jest niereformowalna. A

    UE jest niereformowalna. A twardy Brexit oznacza, źe Wielka Brytania nie trafi do niemieckiej unii celnej, czyli nie będzie zarządzana przez Berlin. Umowa rozwodowa przygotowana przez niemieckich polityków, rozstrzyga że Londyn traci część  władzy nad Irlandią Północną, a jeśli nie będzie posłuszny wobec Berlina, niemiecki kanclerz ja zabierze. Byliby nienormalni gdyby przyjęli niemieckie propozycje.

  8. UE jest niereformowalna. A

    UE jest niereformowalna. A twardy Brexit oznacza, źe Wielka Brytania nie trafi do niemieckiej unii celnej, czyli nie będzie zarządzana przez Berlin. Umowa rozwodowa przygotowana przez niemieckich polityków, rozstrzyga że Londyn traci część  władzy nad Irlandią Północną, a jeśli nie będzie posłuszny wobec Berlina, niemiecki kanclerz ja zabierze. Byliby nienormalni gdyby przyjęli niemieckie propozycje.

  9. Jedno jest pewne. Cokolwiek
    Jedno jest pewne. Cokolwiek zdecydują angielskie sfery biznesowo polityczne – będzie to korzystne dla GB. Oni od 500 lat nie popełnili żadnego błędu. No i trzymają w garści 70% światowego rynku finansowego. Można im niestety skoczyć.

  10. Jedno jest pewne. Cokolwiek
    Jedno jest pewne. Cokolwiek zdecydują angielskie sfery biznesowo polityczne – będzie to korzystne dla GB. Oni od 500 lat nie popełnili żadnego błędu. No i trzymają w garści 70% światowego rynku finansowego. Można im niestety skoczyć.

  11. @juzernik, byłoby pięknie i

    @juzernik, byłoby pięknie i dla jasności mógłbyś wprost podać że chodzi o najnowszy teledysk Ramsztajna. w nawalance przedwyborczej niewielu zauważy, jak bardzo jest to twórcze i przydatne momentum. Dzieło Ramsztajnów pozbawia złudzeń – że klepanie po plecach śliskiego pucybuta TW Oskara przez komunistkę TW Makrela zasypało rów mariański niemieckich zbrodni. NIE zasypało. nie chodzi o to, że sowieckie są mniejsze. są większe i gorsze. Niemcy mają zbrodnię we krwi i boją się, że ktoś znowu nimi zawładnie i powie: drang nach osten, ja wiem że by poszli. na chodniku przed moim domem w NIemczech islamskie rodziny (6-12 osób) idąc razem spychają każdego Niemca na ulicę, nie przerywając spoglądania w najnowsze I-fony. Niemiaszki długo tego nie zniosą. Wracając do merituuuum. Zbrodnie hitlerowskie nie wywołują w Niemcach samobójczej reakcji. Oni mówią tak: noo, ALE ALE to bylo tak dawno, jaMY nie mamy z tym NIC wspólnego…… w 100% WYPIERAJĄ się odpowiedzialności. Gdy oprowadzałem wycieczkę Niemców po Auschwitz/Birkenau/Oświecim najpierw widziałem lęk, a potem DUMĘ, że tak ogromny obszar mógł być tak świetnie zarządzany!!!!! PO zwiedzaniu niemieckiego obozu zagłady Polaków i żydów niemiecka wycieczka zapytała o co? gdzie tu można zjeść obiad?  Wracając do Brexitu. Nie liczcie na to, że Angolczycy uszanują Polaków. NIGDY

  12. @juzernik, byłoby pięknie i

    @juzernik, byłoby pięknie i dla jasności mógłbyś wprost podać że chodzi o najnowszy teledysk Ramsztajna. w nawalance przedwyborczej niewielu zauważy, jak bardzo jest to twórcze i przydatne momentum. Dzieło Ramsztajnów pozbawia złudzeń – że klepanie po plecach śliskiego pucybuta TW Oskara przez komunistkę TW Makrela zasypało rów mariański niemieckich zbrodni. NIE zasypało. nie chodzi o to, że sowieckie są mniejsze. są większe i gorsze. Niemcy mają zbrodnię we krwi i boją się, że ktoś znowu nimi zawładnie i powie: drang nach osten, ja wiem że by poszli. na chodniku przed moim domem w NIemczech islamskie rodziny (6-12 osób) idąc razem spychają każdego Niemca na ulicę, nie przerywając spoglądania w najnowsze I-fony. Niemiaszki długo tego nie zniosą. Wracając do merituuuum. Zbrodnie hitlerowskie nie wywołują w Niemcach samobójczej reakcji. Oni mówią tak: noo, ALE ALE to bylo tak dawno, jaMY nie mamy z tym NIC wspólnego…… w 100% WYPIERAJĄ się odpowiedzialności. Gdy oprowadzałem wycieczkę Niemców po Auschwitz/Birkenau/Oświecim najpierw widziałem lęk, a potem DUMĘ, że tak ogromny obszar mógł być tak świetnie zarządzany!!!!! PO zwiedzaniu niemieckiego obozu zagłady Polaków i żydów niemiecka wycieczka zapytała o co? gdzie tu można zjeść obiad?  Wracając do Brexitu. Nie liczcie na to, że Angolczycy uszanują Polaków. NIGDY