Reklama

Moment nieszczególny, właśnie otrzymałem pisemne uzasadnienie wyroku za „ruskiego cwela”, ale cóż zrobić, jak mawiał klasyk „nie ma takiej rury na świecie, której nie można odetkać”. W przeciwieństwie do drobnomieszczańskich estetów, których nie brakuje po lewej, prawej i środkowej stronie, mnie mocne słowo nie razi, o ile zostaje użyte z maestrią, która nadaje słowu sens i kontekst. Chu..m w odpowiednim sensie i kontekście operowało wielu mistrzów, dość wspomnieć XIII księgę „Pana Tadeusza”, przypisywaną hrabiemu Aleksandrowi Fredrze, a przecież to dopiero fragment pięknej frazeologii. O ileż świat byłby uboższy i pozbawiony tej słodkiej konsternacji wywołanej niezastąpioną, w pewnych sytuacjach, ripostą: „ch.j ci w dupę”, „na ch.j mi to potrzebne”, „miękkim chu..m robiony”, „ch.j ci na grób”, „ni ch.a”, „na ch..u pryszcz”, „skocz mi na ch.j” Bredzą i kaleczą mowę ojczystą wszyscy puryści chcący wykastrować ch..a i pozostałe niezastąpione słowa ze słownika ludzi wybitnie kulturalnych. Dokładnie odwrotnie do purystycznych postulatów dzieje się w kulturze języka i powie to każdy szanujący się filolog. Wulgaryzm jest nieodzownym środkiem wyrazu i jeśli tylko trafia w odpowiednie ręce staje się poezją, literaturą, sztuką. Posługiwanie się przekleństwem nie jest prostactwem lecz sztuką dostępną nielicznym, a to, że w większości przypadków klną prostacy nie jest winą słowa i sztuki. Identycznie się dzieje z każdym innym narzędziem, choćby komputerem, służącym do tworzenia wielkości albo chu….ch komentarzy na „fejsie”. Ch.j sam w sobie nie jest niczemu winien, wszystko w rękach natury, która rozdaje talenty. Nie ma też tak, że istnieją świętości z nadania, gdy słyszę o tym, że demokratycznie wybranemu komuś należy się szacunek, z mety odpowiadam „biednemu na ch.j, zanieś tę wiadomość”. Kto sobie zasłużył na miano, powinien nieść brzemię godnie, ale to nie znaczy, że byle ku..a może miotać chu..m na oślep i tak powoli dochodzimy do sedna.

Na chu..ch znają się dwie kategorie ludzi: inteligentni mocarze słowa, no i ku..y oczywiście. Czytając zdanie, które już się szeroko poniosło echem po Internecie, zadałem sobie najprostsze pytanie. Kto wypowiedział te słowa: „No i wybrali ch…, który donosił wojskowym na lewicujących księży”? Kontekstu mamy w powyższym zdaniu tyle, ile jest w stanie wydobyć z siebie kierowniczka mlecznego baru z „Misia”, treści praktycznie żadnej, finezji najmniejszej. Podobne zdanie może wypowiedzieć każdy i o każdym, zatem inteligencja obrazowana mocarstwem słowa odpada, pozostaje pierwsza lepsza persona z brzegu. Problem jednak w tym, że takiej pierwszej lepszej nie cytowaliby po całej Polsce, w związku z czym należy dokonać ostrej selekcji. By się dostać z podobną opinią na łamy prasy i ekrany telewizorów potrzeba zasług i doświadczenia, pierwsza lepsza się nie załapie. Recenzująca papieża chu..m, to stara zasłużona ku..a, znająca się na rzeczy, ale nawet tak doświadczona ku..a pomyliła ch..a. Ch..a w sutannie wybrali, ale nie w Watykanie tylko w polskim parlamencie, ten ch..j nie tylko donosił na kolegów, ale zatrudnił mordercę kolegów i żeby było śmieszniej na listy wciągnął go sztuczny ch.j z Biłgoraja. Ewa Wójciak będzie wiedzieć o kim mowa, ponieważ za darmo daje… poparcie obu chu..m. Definicja ch..a, który „donosił na lewicujących księży” jest ubóstwem intelektualnym, ch.j to ch.j, tutaj nie ma ideowych granic, chyba, że jest się lewacką ku..ą, a ten status w przypadku Ewy Wójciak nie podlega żadnej wątpliwości. Gdyby jakiś ch.j donosił na prawicowych księży albo na kolegów z pracy, to dla starej ku..y nie będzie żadnego problemu, a ponieważ ja, w przeciwieństwie do ku..y Wójciak, dbam o sens i kontekst, śpieszę ze stosownym cytatem. Była kiedyś taka gazeta, która nazywała się „Wprost”, teraz już nie ma gazety, ale „Wprost” nadal coś tam pisze i między innymi tak pisze: „Aktorką Ewą Wójciak zatrzęsło, gdy po opublikowaniu listy Wildsteina przeczytała komentarz: “Na liście jest moja szefowa, na bank, bo ma rzadkie podwójne nazwisko, ale ja mam to w dupie, czy na kogoś donosiła, bo jest dobrą szefową i tylko to się liczy”. Ewa Wójciak się oburza: “Bycie esbekiem może być postrzegane jako mniej okropne niż bycie politykiem wymądrzającym się w telewizji”. Czy więc “ósemki” otworzą swoje teczki z zemsty na esbekach i donosicielach? Skąd! Teczka świetnie pokazuje Polskę z jej kłamstewkami, pozoranctwem i bałaganem. “To są archiwa robione przez fachowców od zaciemniania” – przypomina Wójciak.”

Reklama

Widać wyraźnie, że donoszenie nie jest dla starej ku..y żadnym problemem, co więcej ku..a uważa, że kompetencje szefa się liczą, z czym poniekąd się zgadzam. Dlaczego więc papież z Argentyny stał się dla Wójciak chu..m, chociaż ta stara lewacka ku..a nie ma pojęcia o kompetencjach szefa Watykanu? Powód jest prosty: „ku..a ku..ie łba nie urwie” i to cała tajemnica. Stara ku..a Wójciak ma czysto ku…skie kryterium ch..a, w którym się mieszczą wszyscy spoza bajzlu lewackiego. I nie ma żadnego innego czynnika, który wyznaczałby ku..ie kierunki działań. O tym, że papież jest chu..m decyduje nie to, że donosił i nawet nie to czy w ogóle donosił, ale fakt, że poszła fama w burdelu i co starsze ku..y brak klienteli muszą nadrabiać zaangażowaniem oralnym i analnym, tak po ludzku mówiąc dawaniem dupy i pier….niem bez sensu. Przy całym powtarzającym się schemacie prymitywnych aktów lojalności wobec własnego burdelu, pamiętać trzeba o tym, że to jest płatny zawód. Rozmaici frajerzy traktują coraz nudniejsze wstawki jakimś naiwnym ideowym, moralnym wzburzeniem. Szanowni Państwo, przecież mówimy o najstarszym zawodzie świata i doświadczonej ku..ie, ona doskonale wie co i komu robi, bo z tego żyje. Podobne dary niebios inteligentni ludzie wykorzystują, zamiast się tanio ekscytować, oto mamy kolejny strzał w lewą stopę. Od dziś można się powoływać na precedens i lustrować bez zahamowań, choćby ch..a Macieja Stasińskiego donoszącego na kolegów lewicujących i nie lewicujących, co mu nie przeszkadzało publicznie zlustrować Jorge Borgoglio. Żadnych sądów, listów protestacyjnych, komisji sejmowych i żadnego „nie warto reklamować chałturnika”, darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Trzeba reklamować, trzeba nagłaśniać i korzystać z darów niebios. Mimo wszystko ostrożność wskazana, a to z tej racji, że nawet swoi, czyli lewicujący funkcjonariusze UB, nie mieli wątpliwości, że z wyrobioną ku..ą mają do czynienia. Ewa Wójciak została wpisana do ubeckich akt pod pseudonimem „Nana”, wprawdzie mogła być „Lola”, ale i „Nana” nie pozostawia wątpliwości w sferze branżowych skojarzeń.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. Już się nie mogę doczekać dnia kiedy
    takim bladziom będziemy golili łby na łyso. Z drugiej strony, to ona wyraziła to co o wyborze nowego Papieża myśli "salon". Szatan zawsze się sroży kiedy czuje, że przegrywa. Takiego szczekania, jak po wyborze Ojca Świętego, nie pamiętam. Zgrywam to na HDD, będzie jak znalazł.
    Manipulacje sobieniowskiego:
    vimeo.com/61876895

  2. Już się nie mogę doczekać dnia kiedy
    takim bladziom będziemy golili łby na łyso. Z drugiej strony, to ona wyraziła to co o wyborze nowego Papieża myśli "salon". Szatan zawsze się sroży kiedy czuje, że przegrywa. Takiego szczekania, jak po wyborze Ojca Świętego, nie pamiętam. Zgrywam to na HDD, będzie jak znalazł.
    Manipulacje sobieniowskiego:
    vimeo.com/61876895

  3. to tak jak tłumaczenie sekretarza Szymborskiej
    że z powodu jednego błędu nie można skazywać wielkiego poety. A przecież to nie był błąd, tylko wyznanie wiary żarliwego komunisty. Komuniści na zachodzie udowadniali swoją wiarę w komunizm pracując dla komunistów, ale w Polsce to był obowiązek, więc żeby udowodnić swoją przudatność na pierwszej linii, trzeba było zrobić coś więcej. Na przykład zadenucjować imperialistycznego żyda
    Oczywiście Asnyk widział co się dzieje z żydami którzy trafią w ręce ub.

  4. to tak jak tłumaczenie sekretarza Szymborskiej
    że z powodu jednego błędu nie można skazywać wielkiego poety. A przecież to nie był błąd, tylko wyznanie wiary żarliwego komunisty. Komuniści na zachodzie udowadniali swoją wiarę w komunizm pracując dla komunistów, ale w Polsce to był obowiązek, więc żeby udowodnić swoją przudatność na pierwszej linii, trzeba było zrobić coś więcej. Na przykład zadenucjować imperialistycznego żyda
    Oczywiście Asnyk widział co się dzieje z żydami którzy trafią w ręce ub.